Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

To jest wszystko mega skomplikowane. Okazuje się, że szpital, w którym leżałam i miałam tę diagnozę anoreksji, został zlikwidowany i nikt nie wiedział, gdzie jest archiwum tego szpitala. Byłam dziś w kilku innych szpitalnych archiwach, żeby dowiedzieć się, gdzie przeniesiono dokumentacje z tamtego szpitala. W końcu znalazłam archiwum przy zupełnie innym szpitalu. Tylko ciekawe, czy oni znajdą ten wypis, mam czekać do piątku. Jak nie znajdą, to zupełnie przemilczę tę sprawę i nie będę rozmawiać o tym z lekarką, bo nie mam pojęcia, jak jej to wszystko wytłumaczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bretta, mam się z czego odchudzać.Większość dziewczyn i kobiet się odchudza,albo ma taki zamiar.

Agasaya,

znacznie utyłam na Depakinie i przez zimową deprę i leżenie w łóżku.Nie mam wagi bo mi się popsuła to nie powiem Ci ile ważę,ale więceeeeej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, ja właśnie próbuje, pierwszy raz w życiu w ogóle kupiłam normalne mięso, zrobiłam je tak jak lubię, ale co z tego, jak nie mam apetytu... nie chce mi się jeść... nawet nie mam ochoty na owoce i warzywa, piję tylko wodę.

moniqe33, ja bardzo szybko się najadam, wystarczy mi jeden gryz czegoś i już jestem najedzona. A Ty jesteś głodna cały czas?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, to przyzwyczajanie do jedzenia trwa już wiele lat... i zawsze przegrywam... dotąd nie miałam w nikim wsparcia, każdy, kto widział, że mało jem, oceniał mnie jako złą i winną wszystkiego. Nikt mnie nie rozumie :why:

L.E., staram się jeść przynajmniej często, chociaż po kęsku, ale często...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, rzeczywiście, tutaj jeszcze nikt mnie nie ocenił i nie skrytykował, pogłębiając i tak wielkie już poczucie winy... Ale w realu spotkałam się z tym bardzo często. Chyba dlatego tak mi wstyd się do tego przyznawać i wolę udawać, że problem nie istnieje. Nie chcę być po raz kolejny oceniana i diagnozowana przez ludzi, którzy nie są wcale lekarzami, ale mają ochotę wtrącić swoje trzy grosze na temat mojego jedzenia. Chyba dlatego się tak zamknęłam i z nikim o tym nie rozmawiam... Mam też znów wątpliwości, czy mówić lekarce, a jak ona też będzie mnie traktowała teraz jak winną tego wszystkiego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, nie wiem, boję się. Boję się, że lekarka zacznie mnie nagle gorzej traktować, zacznie odnosić się do mnie z pogardą tak jak wszyscy ludzie, którzy jakoś dowiedzieli się o problemie i w sumie nikt z nich mi nie pomógł, tylko oceniali mnie i mieli mnie w pogardzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, to było przerażające, co przeszłam, nikt nie starał się mi pomóc, nikt nawet nie pomyślał, żeby skierować mnie do psychologa na terapię, nikt, a ja nie miałam pojęcia, jak się z tego wydostać. Wszyscy w około pokazywali mnie palcami, że mam anoreksję, mama opowiadała głośno przy mnie swoim znajomym, że jestem anorektyczką i nic nie jem. To było strasznie upokarzające. Ale nikt nigdy nie wpadł na pomysł, że może można pomóc... Więc ja mam poczucie, że wszyscy, którzy cokolwiek wiedzą o mojej anoreksji, mogą tylko krzywdzić i upokarzać, bo jestem gorsza, słabsza i mam problemy, których oni nie mają, a które wydają im się śmieszne. Dlatego boję się komukolwiek cokolwiek w tym temacie mówić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, to ja mam tak samo.Brat rozpowiada,że jestem anorektyczką,wymuszam wymioty...:(

Sama zadbałam o siebie i jest tak do tej pory.Po mimo,że mam schizofrenie mogę w każdej chwili porzucić leczenie.Rodzina ma to gdzieś czy się leczę czy nie tylko żeby była renta którą w całości oddaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkarłatna litera, w mojej rodzinie też nikogo nie interesuje, czy się leczę. Jest im to obojętne. Przykro mi, że Twój brat kompletnie nie rozumie problemu i rozpowiada o nim. Moja mama to traktowała jako sensację. A teraz to mama nie ma pojęcia, że mam jakiś problem z jedzeniem, już jej nie mówię o takich rzeczach, nie mieszkamy ze sobą, ja nie chudnę, nic po mnie nie widać.

Lilith, to nie jest tylko poczucie, naprawdę tak było, że inni, którzy wiedzieli o moich problemach z jedzeniem, krzywdzili mnie jeszcze bardziej. Teraz boję się już prosić o pomoc, bo kolejna osoba znów może mną zacząć pogardzać i szydzić ze mnie. Jak to jest możliwe, że potrawy, które bardzo lubiłam, nagle przestały mi smakować? Nie mam ochoty nawet na to, co zawsze mi smakowało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, organizm odrzuca jedzenie, musisz powolutku, stopniowo... A jak powiesz o tym lekarce, to ona może Ci pomóc! Lekarz wie, że jest to choroba i że to nie Twoja wina!

Też się zawsze obwiniam... No bo kogo to wina jak nie moja? Z nikim nie rozmawiam, strasznie się boje, że rodzice się dowiedzą, a przy siostrach udaje że wszystko jest ok i z nimi nie rozmawiam na ten temat i w ogóle odkąd wiedzą unikam tematu... Ale psychiatra/psycholog to co innego. Fakt, jedna psychiatra mi powiedziała jak bardzo siebie niszcze i tylko sprawiła że poczułam się winna i nigdy do niej nie wróciłam, ale ogólnie powinni zrozumieć... Musisz mieć kogoś kto Ci pomoże, kto Cię nakieruje na dobrą droge...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bretta, staram się jeść małymi kroczkami, ale mam wrażenie, że od wielu lat jestem na tym samym poziomie. Nawet jeśli uda mi się jakoś wcisnąć o miligram więcej jedzenia niż zwykle, to potem zwracam.

Też się boję, że lekarka powie mi coś przykrego i całkowicie się już zamknę w sobie. Czuję się taka winna sama przed sobą, nie chcę, żeby ktoś mi jeszcze próbował udowadniać całą tę winę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie prawda. Przez to co przeżyłaś w życiu możesz tak czuć, ale to niewiele ma wspólengo z rzeczywistością. Są ludzie którzy Cię lubią, choćby tu, na forum. Są ludzie, którzy chcą Ci pomóc, ale Ty musisz się na tę pomoc otworzyć.

Sama widziesz, że ciężko Ci, a niestety, jeśli nie zaryzykujesz i nie opowiesz o anoreksji lekarce, wcale nie będzie lepiej. Powinnaś powiedzieć i wiedz, że ona na pewno nie chce CIę skrzywdzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko że ja nie ufam lekarzom, jeszcze mojej lekarce względnie ufam, ale boję się jej mówić o sobie. Przeżyłam traumę na jednej z wizyt u mojej poprzedniej lekarki, przyszłam po pomoc, a ona wezwała sanitariuszy i straciłam wolność. Od tego czasu trudno mi komukolwiek zaufać. Lekarze też są podejrzani i potrafią krzywdzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moniqe33, byłam w szpitalu na nfz, gdzie znalazłam niezłego lekarza. Nawet jak zostałam przeniesiona przychodził do mnie i nadal ze mną rozmawiał. Polecił mi też dobrą terapeutkę, wiec mimo wszystko są tacy.

 

nazywam się niewarto, skoro swojej lekarce względnie ufasz, to spróbuj jej powiedzieć. Powinno Ci wyjść to na dobre.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×