Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

A wy macie zdiagnozowane przez lekarza ED? Czy to należy do obowiązków psychiatry tylko? Ja tak naprawdę nigdy nie byłam diagnozowana i nie wiem czy mam jakieś zaburzenia czy to tylko takie tam problemiki czasem.. :roll: I tak naprawdę nadal nie wiem czy powinnam coś z tym robić. Aktualnie nie jest źle, ale temat jedzenia zawsze przewijał się w moim życiu i był ważny..zbyt ważny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bretta, akurat z fluo nie miałam do czynienia, ponieważ psychiatra, u której się leczyłam, stwierdziła, że może wpływać na wagę w drugą stronę - spadek. Taa, a to niby "gorsze: niż tycie ot tak i zwiększenie wstrętu do siebie. :?

Teraz biorę lek, który nie wpływa w żaden sposób na wagę, z czego, nie ukrywam, jestem bardzo zadowolona (po paru latach zabawy z różnymi ustrojstwami).

 

Ale wypróbuj fluo i bądź na razie dobrej myśli. :smile: Gdyby coś było nie tak, zawsze przecież możesz zmienić lek.

 

dominika92, a co konkretnie się dzieje, jeśli chodzi o kwestię jedzenia/niejedzenia?

U mnie diagnoza została postawiona przez... eee, w zasadzie to wszystkich lekarzy, u których byłam, nie tylko psychiatrów. :roll: No i psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nube, odchudzam się całe swoje życie niemal od 6 klasy podstawówki, wtedy schudłam bardzo dużo ważyłam 46kg, zawsze byłam wysoka. Psychiatra chciała mnie wtedy wysłać do szpitala, nosiłam rzeczy z działu dziecięcego, przestałam kontrolować swoją wagę i to mnie przeraziło, w ostatnim momencie się "ogarnęłam" i zaczęłam jeść, bo potrafiłam wtedy jeść pół kromki chleba dziennie i mieć wyrzuty, że wypiłam szklankę mleka..no a potem..potem na zimę tyłam 15kg, na lato znowu chudłam i drastycznie się odchudzałam i 15 kg w dół, potem znowu w górę i tak całe życie..podczas odchudzania obsesyjne myślenie o nim, odmawianie sobie, odliczanie do śniadania, byleby zjeść cokolwiek, moje życie na lato kręciło się w okół jedzenia..a potem i tak znowu tyłam, bo się obżerałam. Do tej pory zajadam smutki jedzeniem, wręcz się opycham jak coś jest źle, duża część mojego życia kręci się w okół jedzenia, ale chyba nie aż tak drastycznie, żeby stwierdzić u mnie jakieś problemy...sama nie wiem..coś jest na rzeczy, ale zawsze są ważniejsze sprawy. Rok temu znowu schudłam 15kg i już się zaczynałam zapętlać bo chciałam coraz to więcej i więcej, ale udało mi się powiedzieć stop..Ostatnio znowu się obżeram, zaraz znowu zacznę się odchudzać to jest pewne. I tak chyba będzie całe życie tycie- odchudzanie, tycie- odchudzanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Snejana, nie no psychiatra wiedziała..ale u psychologa nigdy się tym specjalnie nie zajmowałam, zawsze były ważniejsze rzeczy, a to gdzieś tam nadal tkwi.

Psychiatra na każdej wizycie się pytała jak z jedzeniem. W zależności czy było lato czy zima było różnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika92, nie jestem specjalistą, ale moim zdaniem powinno się coś z tym zrobić, to norma, że na zimę zyskuje się parę kilo, ale nie piętnaście! Nie wiem, co dokładnie masz zdiagnozowane, ale skojarzyło mi się to z depresją sezonową, w zimie czujesz się gorzej wiec zjadasz swoje smutki. Ale to natrętne myślenie o jedzeniu jest coż.. niepokojące

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika92, przecież to Cię bardzo męczy, psychicznie i fizycznie też. Chyba nie chcesz, żeby Twoje życie kręciło się wokół jedzenia?

"Ostatnio znowu się obżeram, zaraz znowu zacznę się odchudzać to jest pewne." - dlaczego pewne? To zależy tylko od Ciebie, nie od jakiejś kosmicznej siły wyższej. ;) Objawy, które opisujesz mogą sugerować ed, a mogą też bezpośrednio wiązać się z inną chorobą/zaburzeniem. Wg mnie, na pewno nie powinnaś tego bagatelizować i absolutną koniecznością byłaby rozmowa z psychologiem na ten temat.

 

Snejana, wiążesz to pogorszenie z czymś konkretnym? Umiesz nazwać to coś, co może być zapalnikiem takich zachowań?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nube, nic obecnego chyba... ostatnio mnie dręczą różne dziwne rzeczy, których nie mogę stłumić i wciąż staram się przestać o nich zapomnieć

A troche się chyba zaczyna poprawiać... nie jadłam nic od wczoraj, nie moglam wmusić obiadu, zjadłam tylko surówkę, ale loda udało się właśnie pochłonąć :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest na oddziale dziwczyna która się objada,jest gruba. Czasem nie szczędze jej przykrych uwagach.Odkryłam w sobie nienawiść,wstret do grubych osób które jedzą. Dodam że ona w pełni akceptuje swój wygłąd i nie widzi nic złego,a ja muszę wychodzić jak je że jej nie naubliżać. Macie tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laima, nie... ja mam fascynacje chudych ciał, ale nie mam obrzydzenia do grubych, to pokazuje Twój sposób myślenia... Musisz się nauczyć akceptować ludzi jakimi są, akceptować siebie i zmienić nastawienie bo inaczej nigdy nie wyjdziesz z ed :(...

 

mi dość ciężko... mam podobnie jak Dominika, wieczne wahania wagi między 50 a 68 kg, tyje-chudne-tyje-chudne... nigdy zdrowo. Nie umiem zbalansować diety. Kiedy chce się odchudzać i umiem zapanować nad dietą przestaje jeść, bo przecież umiem nad tym zapanować... A kiedy zaczynam jeść to już jem nie patrząc na nic, nie obżeram się, ale nie myślę o kaloriach ani niczym tylko są wtedy dwie opcje - albo wymiotuje i tyje tylko trochę albo nie wymiotuje, bo wiem że mnie to niszczy i wtedy tyje, ot tak, od normalnego jedzenia... Nie umiem się zaakceptować, chłopak ma mnie dość, nie wiem jak długo jeszcze wytrzyma moje huśtawki i nastawienie, tylko co, mam mu mówić, że czuję się cudownie kiedy przecież tak nie jest? :( Chciałabym umieć się zmienić, chciałabym, żeby to było prostsze...

 

-- czwartek, 7 czerwca 2012, 00:50 --

 

GregoryHouse, idź do lekarza, naprawdę nie ma sensu w to brnąć kiedy ma się świadomość jak dużo złego się robi...

 

dominika92, mi psychiatra dała fluo bo ma niby właśnie wspomóc w działaniu w bulimii więc niby nie zdiagnozowała bezpośrednio, ale to jednak zrobiła ;). A psycholog ostatnio (po pół roku terapii) stwierdziła, że temat jedzenia staje się u mnie dominującym i trzeba się tym zająć i najchętniej by mnie wysłała do jakiegoś ośrodka gdzie się właśnie w tym specjalizują, nie powiem, mam doła strasznego od tamtej wizyty i ciągle o tym myśle i źle mi z tym :(...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laima, gdy zapatrywalam się w chude szkielety to tak, drażniły mnie grubsze osoby albo objadające się. nigdy tego nikomu otwarcie nie powiedziałam, ale teraz mi przeszło, akceptuję i podobają mi się i chude i te grubsze.

Może u Ciebie to przejaw wyładowywania emocji? Jestem pewna, że tak na prawdę nic do niej nie masz, ale drażni Cię, że ktoś ma podejście zupełnie inne niż Ty i, które, jak rozumiem też jest chorobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, grubych osób nie szykanuję i mogę sądzić, że są ładne, ale zawsze jest to tylko " ładna jak na taką grubą" ( tzn, ogólnie rzecz biorąc - powinna schudnąć i wtedy mogłabym uznać ją za ładną.) I zawsze na widok kogoś takiego na ulicy, kto cokolwiek je, zamawia ciastko w kawiarni lub mówi o jedzeniu, czuję obrzydzenie pomieszane z litością i wyższość. Haha, mimo że sama się obżeram, to chociaż coś z tym robię i wymiotuję.. chore myślenie. -.-

Nie znaczy to, że lubię tylko szkielety, nie, pełne, kobiece figury są śliczne. Jednak bez przesady!

 

Tak swoją drogą - byłam w poniedziałek u psycholog, znów gadałyśmy, a potem poprosiła, żebym narysowała człowieka, więc to zrobiłam. Zwróciła mi uwagę, że to dziewczynka jakby młodsza ode mnie, bardzo drobna, i że stoi ona na środku kartki, na niczym się nie opiera. Potem miałam opowiedzieć wszystko, co chcę, o tej dziewczynce, jej rodzinie, marzeniach... fajne to było <3 Aha, pokazałam jej moje bazgroły w zeszytach, wszystkie to drobniutkie dziewczyny.. trochę mnie to rozśmieszyło, wcześniej nie zwróciłam uwagi na to, że tak maniakalnie je rysuję. Chyba sama zapracowuję na opinię chorej -.- Powiedziałam jej też, że w dzieciństwie miałam miałam takie dziwne zachowania, np. dotykałam coś ileś razy jedną ręką, a potem musiałam tyle samo razy drugą albo jak wciąż i wciąż na nowo liczyłam klepki w boazerii, albo jak wyobrażałam sobie w głowie, jak piszę jakieś słowa. Stwierdziła, że chce wiedzieć jak najwięcej o mnie, to co mi szkodzi.

.

Aha, i zdecydowałam, że powiem wszystko rodzicom. Tylko i wyłącznie dlatego do tego doszłam, bo przytyłam, i boję się, ze przytyję więcej, choć wciąż codziennie wymiotuję. Jednak, jak widać, za mało :( Ale może mama znajdzie dla mnie jeszcze jakąś psycholog, w końcu to jej branża, a mimo że zmieniłam opinię o tej szkolnej o 180 stopni, to to jednak nie jest rozwiązanie na dłuższą metę. I tamta druga pomoże mi schudnąć.

Hm, chyba, że uda mi się zrobić to samej, i znów rzucić słodycze ( bo one źle robią na wszystko), wtedy rozmowa z mamą nie będzie konieczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, i zdecydowałam, że powiem wszystko rodzicom. Tylko i wyłącznie dlatego do tego doszłam, bo przytyłam, i boję się, ze przytyję więcej, choć wciąż codziennie wymiotuję. Jednak, jak widać, za mało :( Ale może mama znajdzie dla mnie jeszcze jakąś psycholog, w końcu to jej branża, a mimo że zmieniłam opinię o tej szkolnej o 180 stopni, to to jednak nie jest rozwiązanie na dłuższą metę. I tamta druga pomoże mi schudnąć.

Hm, chyba, że uda mi się zrobić to samej, i znów rzucić słodycze ( bo one źle robią na wszystko), wtedy rozmowa z mamą nie będzie konieczna.

:shock:

Wg Ciebie Twoja waga jest istotą problemu? I terapia ma na celu tylko pomoc w odchudzaniu (zaprzestaniu wymiotowania dla spadku wagi)? :roll:

Po tym, co napisałaś, bardzo widać, że jednak nie chcesz wyzdrowieć... Wręcz przeciwnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już sama nie wie, czego chcę :roll:

Ale sądzę, że kiedy ogarnę wagę (PÓKI JESZCZE NIE JEST ZA PÓŹNO!), to sobie wszystko na spokojnie przemyślę i będę mogła dostrzec ew. błędy logiczne xd Ale faktycznie, wolałabym tego nie kończyć na razie.. choć jeśli inaczej się nie da, to cóż. (Ale jakiś głos mówi mi, że to nie jest do końca w porządku.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Nie wiem czy dobrze umieszczam posta, w razie co proszę o upomnienie.

Choruję na ED od jakichś trzech lat. Najpierw anoreksja, ciągłe tuczenie w szpitalu na zmianę z chudnięciem (byłam 3 razy hospitalizowana), potem bulimia (i też jedna hospitalizacja). Z tą drugą zmagam się do tej pory, a właściwie to nie daję sobie rady... Przez ciągłe napady przytyłam jakieś 17kg. Wymiotuję czasem, biorę leki, które hamują mi odruch wymiotny i nie zawsze mi się to udaje. Wczoraj np. 4 razy objadałam się i wymiotowałam... Do tego mam silne myśli samobójcze (mam jedną próbę za sobą), nie wiem, co robić. Jestem zdania, że tylko szpital mi teraz pomoże, ale ostatnio na wizycie lekarka nie chciała mi wystawić skierowania, twierdząc, że muszę sobie radzić sama... A ja już nie wiem, co mam robić, próbuję wszystkiego, a ciągle zawodzi. Dzisiaj miałam pierwsze spotkanie z terapeutką, jest jakaś nadzieja... Jakaś, bo bardzo wątła. Mam już dość tej bulimii. ; ( Co mam robić? Iść znowu do lekarki i prosić skierowanie? Boję się siebie, czasem nad sobą nie panuję, okaleczam się itd. Boję się, że zrealizuję jeden ze swoich planów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze, że zaczęłaś terapię, skoro, jak sama przyznajesz, dało Ci to choć trochę nadziei :great: Terapia prywatnie? Co do lekarki - nie przejmować się głupim babskiem, jeśli możesz, to zmienić! Powiedz terapeutce o szpitalu, jeśli sądzisz, że to pomoże, to może warto spróbować!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agnes92, zacznij terapię, chodź na nią koniecznie, to bardzo ważne. jeżeli by Ci się pogorszyło to sama pójdź na pogotowie, powiedz że masz silne myśli samobójcze, powinni Cię chociaż na obserwacje na oddział skierować wtedy...

 

powiedzcie mi, a jak inni ludzie, myślicie że Was rozumieją w jakimś stopniu chociaż?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

GregoryHouse, najtrudniej zacząć, ale psychiatra zwykle zadaje pytania przy pierwszej wizycie. Ja powiedziałam tylko że mam problemy z jedzeniem a cała reszta sama poszła, odpowiedź na serie pytań. Nie bój się, to nie jest takie straszne, tylko pójdź do jakiegoś lekarza o którym coś wiesz, jeżeli się da, a nie w ciemno...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja sie ostatnio doweidzialam, ze mam tendencje bulimiczne. Jak chce szczerze wyrażać emocje, to ... wymiotuje, taki to dla mnie stres. ostatnio mi sie to zdarzylo - kilka razy w ost. polroczu. wczesniej tak nie mialam. mnie najbardziej martwi tylko sen, nic więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×