Skocz do zawartości
Nerwica.com

Frappe

Użytkownik
  • Postów

    42
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Frappe

  1. No nieee, tak dobrze już szło, schudłam, a od jakiegoś tygodnia mam napady ( terapeutka mówi - objawy ) wciąż ostatni raz ;(
  2. Tak, ja sobie zdaję sprawę, że on mnie słucha, i że jestem dla niego ważna ( wolałabym, żeby np. czasem powiedział mi to wprost, no ale...xd) Ale właśnie, czy ja mam mu mówić, że on jest dla mnie ważny? Tak wprost? Bo staram się to często robić - osobiście potrzebuję werbalnych dowodów przyjaźni czy sympatii, ale może on wcale tego nie chce?
  3. Frappe

    Fobia społeczna!

    Chodzi mi o mojego przyjaciela, pisałam już o nim w innym temacie ( introwertyzm) W każdym razie, martwię się o niego, coś jest zdecydowanie nie tak. Oczywiście, że są osoby bardziej skierowane na innych, są też bardziej skierowane wewnątrz siebie, ale on komunikuje się z ludźmi swobodnie jedynie przez komunikatory. Jest bardzo mądrą, wrażliwą osobą, ale nie potrafi do końca okazać, że mu na kimś zależy. Sztywnieje w kontaktach w realu, nie umie - lub też nie chce - podtrzymać wtedy rozmowy, jak sam twierdzi - rozmawiając z kimś, nigdy nie czuje się komfortowo. Mówi, że boi się, że się ośmieszy. ( Przez to nasze kontakty skupiają się na przestrzeni wirtualnej, co z kolei mi nie odpowiada, ale, póki co, to akceptuję, bo nie chcę naciskać, zwłaszcza, że dzięki temu powoli, powoli, staję się chyba jedyną osobą, której naprawdę się zwierza. Trochę rozmawiamy w szkole, nawet czasem gdzieś wyjdziemy. Dla niego to duży wysiłek.) Nie lubi kontaktu fizycznego, często zakłada, że coś zrobi ( przez smsy czy też na facebook'u ) a później zmienia zdanie - mimo, ze dotrzymywanie obietnic jest dla niego ważne. Stracił w tym roku kontakt z przyjacielem i bardzo to przeżywa. Lubi siebie, tzn. widzi, że ma wady, ale z rozmów z nim wynika, że ceni swoją osobowość. Ale mówi też, że jest smutny, nie wie dlaczego i nie pamięta czasów, żeby nie był. Staram się go wspierać, mówię, że może na mnie liczyć, spotykać się z nim nawet po to, żeby razem pomilczeć, nie dawać bzdurnych rad i nie mówić " będzie dobrze", bo on tego nie chce. Właściwie to ostatnio sama przechodziłam małe załamanie, terapeutka zastanawiala się nad podaniem mi hormonów (nie poważnego w każdym razie), ale teraz jest bardzo, bardzo dobrze. I jego też namawiałam na pójscie do psychologa, bo to wszystko wygląda trochę jak fobia społeczna - depresja jednak nie, ale może jej bardzo wczesne początki? - ale nie chce, a nie chcę go zrazić. Byłabym wdzięczna, za wszelkie rady.
  4. Dziś trafiłam na ten obrazek (wysłał mi go przyjaciel) i w sumie to weszłam na forum w poszukiwaniu czegoś własnie na ten temat, po przeczesaniu całego internetu i podręcznika o rozwoju człowieka, pożyczonego od mamy, wykładowcy psychologii. Mój przyjaciel jest introwertykiem, choć właściwie, sam mówi, że nie do końca. Niemniej ma wiele cech, które na to wskazują, i stąd moja prośba o rady, jak z nim postępować. Oczywiście - traktować normalnie, bo on jest normalny, i tak, jak dyktuje serce, to wiem ;P Ale wiem też od niego np., że nie lubi dotyku fizycznego, który ja uwielbiam, i trochę czasu trwało, zanim do tego doszłam. Bo on powie, co go gryzie, ale muszę wyłapać sygnał, że chce pogadać o tym, co ma na sercu czy wątrobie, i do tego zachęcić, a ja nie chcę też z niego nic na siłę wyciągać, więc nie zawsze jest prosto. Osobiście jestem straaaaszną gadułą, a on zazwyczaj lubi sobie pomilczeć. ( Dziś mi co prawda powiedział, w nawiązaniu do obrazka, że MNIE wolno zasypywać go potokiem słów, bo jestem w jego kuli. Mała rzecz, a ucieszyłam się, jak dawno nie ) Także, introwertycy wszystkich krajów, łączcie się ;D Co lubicie, a czego nie lubicie?
  5. Ojejkujejkujej, zaraz już pół roku z bulimią będzie, jak ten czas szybko leci o.o Właśnie sobie uświadomiłam, że hej, długa droga za mną, ale jeszcze dłuuuga przede mną. Różnie bywa, krok do przodu, 2 kroki w tył, a potem odwrotnie... Byle się nie zatrzymywać :) (Ha, jak czasem małe decyzje mają wpływ na całe życie, nie?)
  6. Frappe

    Napoje typu cola

    Ja po prostu nie umiem pić Coli, tak jak żadnych innych napojów gazowanych, łącznie z wodą. W sumie, nie umiem pić nawet kawy z mlekiem i cukrem trzcinowym, ale powoli się tego uczę Może moje podejście do tych kolorowych napojów jest niezdrowe, ale nie zamierzam tego zmieniać - od unikania Fanty czy Sprite'a nikt chyba nie umarł.
  7. Póki co, póki co. Będzie lepiej, musi być. A rodzina ok?
  8. I jak Wam idzie, dziewczyny? Jak nastrój przede wszystkim? Mi terapeutka proponowała psychiatrę i leki na podwyższenie nastroju, tzn. nie jakieś silne - jedynie lekkie hormony, ponieważ zdarzały się dni, kiedy sie nie ubierałam i przepłakiwałam cały dzień w łóżku Ale teraz jest lepiej, duużo lepiej, więc radzę sobie bez. moniqe33, mogę się spytać - terapia czy sama walczysz?
  9. Hej, też z tym walczę, od.. ojoj, to już półtora miesiąca. Też siedzę teraz sama w domu, wszędzie jest pełno jedzenia - ale ustaliłam z najbliższymi, że tak, CHCĘ trochę prywatności i normalności. Obiecałam im, że, nawet jeśli się objem, postaram się nie wymiotować - ale to bzdura, wiem, że i tak to zrobię, zwłaszcza że tu dochodzi moja ortoreksja Jedyna nadzieja, że się nie objem. I tak krążę myślami, od " ciastkaczekoladakakao" do " nie piję kawy i herbaty, tylko woda i sałatki". Nie umiem normalnie. Ale póki co, od 2 tyg nie było żadnej 'wpadki' :) Mimo wszystko, fajnie, że takie forumowe wsparcie coś dla Ciebie znaczy. Ja, jeśli już podejmę decyzję, że jem coś ponad program, olewam przyjaciółki, okłamuję rodzinę, chłopaka, wszystkich, byle tylko dopiąć swego. A kiedy się jeszcze waham, radzę sobie sama - mimo że naprawdę mam cudownie zaangażowanych najbliższych, wstydzę się pójść i powiedzieć " Zajmijcie mnie czymś, żebym nie wzięła niczego do ust". Jeśli będziesz chciała pogadać, niekoniecznie o tym, pisz na priv, mogę podać wtedy inne namiary. Damy radę! PS. To, że nie wymiotowałaś, to moim zdaniem sukces. Bardzo duży. Zaczęłam terapię pod koniec czerwca, dalej tego nie potrafię. Objem się = idę do łazienki.
  10. Ja też... Miesiąc bez wymiotowania prawie, zn zdarzało się, ale rzadko.. I od 3 dni jest tak, jak było przed terapią. Cały dzień dziś przepłakalam, nienawidzę swojego ciała -.-
  11. Frappe

    Lustro

    Byłam ostanio 2 dni pod rząd na zakupach, tak się złożyło, wakacyjne potrzeby ... Od tego czasu co wieczór płaczę
  12. Frappe

    Lustro

    Byłam ostanio 2 dni pod rząd na zakupach, tak się złożyło, wakacyjne potrzeby ... Od tego czasu co wieczór płaczę
  13. Haha, pisać mogę, tylko nie wiem, czy jest o czym. Od dłuższego czasu ciągle mam załamki, siedzę i płaczę... Byłam ostatnio na zakupach, tam było tyyle luster, pod koniec dnia przebierałam się już tyłem do nich, jak wróciłam, ryczałam mamie przez 40 minut przez to, jak wyglądam. Ogólnie, wszystkim się przejmuję, nie lubię siebie, widzę, jak mi się wszystko wali ostatnio, kontakty z przyjaciółmi ( niektórymi), radość z życia gdzieś zniknęła.. W środę wyjeżdzam z przyjaciółką w góry, powinnam się cieszyć, myślę tylko o tym, że opuszczę treningi i przez to na pewno przytyję.
  14. Haha, pisać mogę, tylko nie wiem, czy jest o czym. Od dłuższego czasu ciągle mam załamki, siedzę i płaczę... Byłam ostatnio na zakupach, tam było tyyle luster, pod koniec dnia przebierałam się już tyłem do nich, jak wróciłam, ryczałam mamie przez 40 minut przez to, jak wyglądam. Ogólnie, wszystkim się przejmuję, nie lubię siebie, widzę, jak mi się wszystko wali ostatnio, kontakty z przyjaciółmi ( niektórymi), radość z życia gdzieś zniknęła.. W środę wyjeżdzam z przyjaciółką w góry, powinnam się cieszyć, myślę tylko o tym, że opuszczę treningi i przez to na pewno przytyję.
  15. A u mnie jest.. dobrze, naprawdę dobrze. Chodzę na terapię, uwielbiam moją terapeutkę Ale co najważniejsze, mam cudownych rodziców, którzy stanęli na wysokości zadania, i cholernie mnie wspierają. Co prawda, mam baardzo dużo nowych zasad, których czasem trudno przestrzegać, ale mam zamiar słuchać terapeutki, bo faktycznie, jest lepiej. Zdarzają się załamania, oj, zdarzają, zwłaszcza, że u mnie jeszcze występuje ortoreksja, podobno bardzo nasilona, i czasem ( haha.. dobrze, zawsze xd) za bardzo przeżywam to, z czego składają się moje posiłki. ( Dziś śniło mi się, że się objadłam, obudziłam się cała zestresowana -.-) Ale zapisałam się na tańce, treningi 4 razy w tygodniu, więc chudnę, cieszę się. Lepszy humor = mniej stresu = mniej napadów. Hm, psycholog w szkole, póki do niej chodziłam, ale trwało to krótko, i mamie obiecałam, że będę unikała tego forum, żeby "odwrócić myśli". Udawało się, ale teraz taki impuls i.. i jestem Pogadam o tym podczas następnego spotkania.
×