Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Mirabeleee, presja z pewnością zakodowana w umyśle jest. Coś typu 'musisz być ze wszystkiego najlepsza, bo co rodzice powiedzą'. Kiedyś ode mnie wymagali tylko oni, teraz podświadomie sama się nakręcam, wymagam za dużo, byle żeby się ode mnie odczepili.

 

Na ogół czuję pewien przeskok typu dzieciństwo -> życie 'studenckie'. Nie ma niczego pomiędzy, jakieś szaleństwo gimnazjalne itd. Nagle trzeba jeździć na uczelnie, nie ma beztroskich marzeń, tylko muszą być plany z wybudowanym już fundamentem.

Czuję, jakby brakowało mi dzieciństwa, dziecięcych wspomnień.

Nie chcę tak, bo im szybciej muszę wkroczyć w poważne życie, tym szybciej upewniam się, że jestem niepełnowartościowym produktem, który nie ma nic do zaoferowania.

błędne koło :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abbey, trochę dołujące. ;/

Ja mam pracę domową z polskiego na kilka godzin i usłyszałam, że mnie chyba porąbało, że będę coś dziś odrabiać. :)

 

Ale my nie jesteśmy robotami, tylko cyborgi siedzą przy książkach non stop bo widocznie inaczej nic nie są w stanie osiągnąć. Ale to jest pochłanianie cudzej wiedzy a nie własne wnioski. A one są o wiele bardziej mym skromnym zdaniem więcej warte.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, zawsze powtarzałam, że chciałabym poświęcić się dla trzech-pięciu przedmiotów, czasem sama wysnuwać wnioski, sama dociekać, interesować się tym po prostu. Niestety muszę 'być dobra' ze wszystkiego, co powoduje, że we wszystkim jestem cienka. Co z tego, że wkuję zasady i wzory z fizyki, skoro sama nie mogę doświadczyć czegoś, co mogłabym, gdybym miała czas.

Jednak wszystko zaniedbuję, bo nie mam sił, potem są wyrzuty sumienia, że jestem do niczego i niczego nie umiem.

Cały problem tkwi w nastawieniu rodziców. :blabla:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abbey, to tak bywa, że wielu zdolnych marnuje się przez ambicje rodziców. ;/

Ja jestem póki co w gimnazjum, mam tam opinie 'dobrego, zdolnego dziecka' bo jest to gim i szkoła pdst więc znają mnie od kurdupla a nigdy nie sprawiałam problemów. Więc jakoś tak to niese, z tych gorszych dla mnie przedmiotów mam tróję i nikt mi na szczęście nie robił wyrzutów. Dopiero jak opuściłam się z polskiego z powodu problemów z pamięcią w tym roku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niegdyś miewałem myśli samobójcze z powodu szkoły niepotrzebnie bo nigdy mi się ona do niczego nie przydała w dorosłym życiu. Tych wszystkich debilnych nauczycieli którzy uważali swój przedmiot za czubek świata powinni relegować tak naprawdę w dorosłości wiedza zdobyta w szkole ma niewielkie znaczenie. To samo rodzice ja akurat nie miałem zbyt wymagających ale wiem że wielu marzy o tym by ich dziecko było najlepsze bo chcą się tym dowartościować, pochwalić przed innymi albo zrekompensować swoje życiowe niepowodzenia.

Właściwie to warto uczyć się języków obcych żeby uciec z tego pieprzonego kraju ewentualnie jeśli ktoś ma uzdolnienia z przedmiotów ścisłych to rozwijać się w tym kierunku żeby iść na politechnikę bo ona jeszcze coś daję choć nie zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, :great:

 

Ja chcę iść na studia muzyczne. Co tam, że będę miała dyplom. Muszę się uczyć fizyki, matematyki,no polski pół biedy. Bo bez matury przecież się nie da. I żyj tu człowieku i się rozwijaj..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wielu marzy o tym by ich dziecko było najlepsze bo chcą się tym dowartościować, pochwalić przed innymi albo zrekompensować swoje życiowe niepowodzenia.

dokładnie. :roll:

Właściwie to warto uczyć się języków obcych żeby uciec z tego pieprzonego kraju ewentualnie jeśli ktoś ma uzdolnienia z przedmiotów ścisłych to rozwijać się w tym kierunku żeby iść na politechnikę bo ona jeszcze coś daję choć nie zawsze.

właśnie chcę iść na polibudę, chciałabym poświęcić się fizyce, matmie i właśnie językom, no ale trzeba marnować czas, nerwy na historię, która jest konikiem ojca, a która mnie doprowadza do białej gorączki.

Od zawsze pragnę stąd uciec. Nienawidzę tej rodziny, mojego zadupia, tego kraju. Jednak po prostu oni nie dają mi możliwości. Nie mogę się przygotować na ten wyjazd... A bez podstaw języka nie będę chciała się ruszyć i tu zostanę.

 

Czasem chciałabym sobie coś zrobić, żeby zauważyli, że to MOJE ŻYCIE, że ja chcę nim się nacieszyć, a nie odgrywać scenariusz napisany przez rodziców. Skoro już rozmowy z wychowawcą, pedagogiem, dyrektorką nie pomagają... Potakują, wrócą do domu i znów po mnie jadą, krytykują, uznają za najgorszych :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby w przyszłości polska szkoła ma iść w kierunku specjalizacji czyli takie problemy jak Twoje Mirabeleemają zniknąć ale na razie jest jak jest i uzdolniony ścisłowiec musi się męczyć z historią a muzyk z fizyką i matematyką. Ja miałem to szczęście że nie miałem na maturze matmy obowiązkowej mimo że do technikum chodziłem to tak to pewnie miałbym problemy z jej zdaniem taki ciemny byłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niegdyś miewałem myśli samobójcze z powodu szkoły niepotrzebnie bo nigdy mi się ona do niczego nie przydała w dorosłym życiu. Tych wszystkich debilnych nauczycieli którzy uważali swój przedmiot za czubek świata powinni relegować tak naprawdę w dorosłości wiedza zdobyta w szkole ma niewielkie znaczenie. To samo rodzice ja akurat nie miałem zbyt wymagających ale wiem że wielu marzy o tym by ich dziecko było najlepsze bo chcą się tym dowartościować, pochwalić przed innymi albo zrekompensować swoje życiowe niepowodzenia.

Właściwie to warto uczyć się języków obcych żeby uciec z tego pieprzonego kraju ewentualnie jeśli ktoś ma uzdolnienia z przedmiotów ścisłych to rozwijać się w tym kierunku żeby iść na politechnikę bo ona jeszcze coś daję choć nie zawsze.

Mnie wkurza to, że nie miałem normalnych nauczycieli z przedmiotów ścisłych i że nie miałem przez to zaszczepionej smykałki do tego typu przedmiotów. Za to polonistów i historyków zawsze miałem z powołania. I jak tu potem miałem się zainteresować i rozumieć fizykę, chemię czy matematykę? Żeby nie było, że ten wjazd na nauczycieli z przedmiotów ścisłych z podstawówki to jakaś moja zemsta za to, że byłem totalnym głąbem z tych przedmiotów - nikt z mojej klasy po skończeniu podstawówki nie skończył kierunku ścisłego na studiach oprócz jednej osoby (informatyka, ale po technikum elektronicznym chyba polubił matmę). Mówi samo za siebie jak dla mnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie wkurza to, że nie miałem normalnych nauczycieli z przedmiotów ścisłych i że nie miałem przez to zaszczepionej smykałki do tego typu przedmiotów
chyba nie ma takowych, w sensie normalnych..

 

carlosbueno, niech znikają szybko, bom głupia nie jest ale świruję jak musze coś zdać a ni w ząb nie rozumie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wielu marzy o tym by ich dziecko było najlepsze bo chcą się tym dowartościować, pochwalić przed innymi albo zrekompensować swoje życiowe niepowodzenia.

dokładnie. :roll:

Właściwie to warto uczyć się języków obcych żeby uciec z tego pieprzonego kraju ewentualnie jeśli ktoś ma uzdolnienia z przedmiotów ścisłych to rozwijać się w tym kierunku żeby iść na politechnikę bo ona jeszcze coś daję choć nie zawsze.

właśnie chcę iść na polibudę, chciałabym poświęcić się fizyce, matmie i właśnie językom, no ale trzeba marnować czas, nerwy na historię, która jest konikiem ojca, a która mnie doprowadza do białej gorączki.

Od zawsze pragnę stąd uciec. Nienawidzę tej rodziny, mojego zadupia, tego kraju. Jednak po prostu oni nie dają mi możliwości. Nie mogę się przygotować na ten wyjazd... A bez podstaw języka nie będę chciała się ruszyć i tu zostanę.

 

Czasem chciałabym sobie coś zrobić, żeby zauważyli, że to MOJE ŻYCIE, że ja chcę nim się nacieszyć, a nie odgrywać scenariusz napisany przez rodziców. Skoro już rozmowy z wychowawcą, pedagogiem, dyrektorką nie pomagają... Potakują, wrócą do domu i znów po mnie jadą, krytykują, uznają za najgorszych :roll:

 

No to ojciec ma nierówno pod kopułą powinien by dumny że dziecko ma takie zainteresowania, zdolności bo nauki ścisłe to kierunek przyszłości który na pewno daje większe możliwości, lepszą przyszłość niż historia. Do tego lubisz języki obce czyli świat stoi przed tobą otworem za granicą a nawet i w Polsce z tytułem inżyniera i znakomitym językiem obcym drzwi do kariery stoją otwarte. A historia się do niczego nie przydaję to raczej hobby jest niż coś co może dać wymierne korzyści. Ja zawsze żałowałem że nie mam zdolności do nauk ścisłych i z matmy to ledwo 2-je miałem a dla introwertyka takiego jak ja tylko właśnie informatyka, matematyka daje szansę na prace lepszą niż zamiatanie ulic czy łopata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, ale jemu nie przetłumaczysz. Bo przecież skoro umiem obliczyć to i to, w takim razie nauka pierdyliona dat i ludzi to pryszcz :evil: On nie rozumie, że nie umiem jak on opowiedzieć o tym typie, całej sadze 'stosunki Polaków z Krzyżakami' itd. :roll:

Lubię języki obce, ale po prostu nie mam czasu i sił się ich uczyć. W ten sposób stoję z angielskim w miejscu, niemiecki też słabo mi idzie, rozpoczęcie włoskiego odwlekam któryś rok. Bo przecież MUSZĘ zakuwać historię. :roll:

 

Moja dyrektorka (matematyczka, dlatego spędzamy ze sobą trochę czasu) wyznała mi ostatnio, że się o mnie martwi. Że w liceum nie dam sobie rady z tym wszystkim. Sama mówiła 'ucz się na tym matfizie rozszerzeń, języków, a reszta na trójach spokojnie wystarczy'. Trójki są dla mnie do osiągnięcia z palcem w wiadomo czym. No ale nie, będę musiała zapierdzielać ze wszystkiego.

I kiedyś na serio nie wytrzymam.

I pochowają tę, co miała być najlepsza we wszystkim, a gó*no w życiu zrobiła, bo była zablokowana przez rodziców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abbey ja akurat miałem ojca dla którego głównie się właśnie matma i fiza liczyła plus wf a reszta mało ważna no ale później dał se spokój bo wiedział że głąb kapuściany jestem ze ścisłych no ale z wf 6-ki miałem chociaż.

Ojciec Twój ma nie po kolei w głowie każdy w miarę inteligentny człowiek wie że tylko politechnika i nauki ścisłe dają w miarę pewną przyszłość bo humanistów, ekonomistów, absolwentów nauk społ. itd mamy w Polsce dosyć na następne 50 lat.

Ja interesuję się historią hobbystycznie niektórymi jej okresami ale w życiu nie przyszłoby mi żeby narzucać swoje zainteresowania dziecku tym bardziej jakbym wiedział że go to nie interesuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, humanistów sporo ale to nie znaczy, że ma reszta sobie odpuścić. Może zamieszkają pod mostem? :D

 

Ja nie wiem co w życiu będę robić i może to mnie najbardziej irytuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NextMatii, To zazwyczaj przebłyski,to że jestem g*wno wart i nadaje się do "recyklingu", to jedna rzecz,druga rzecz, że naprawdę daleko mi do tego, by zrobić coś głupiego.

Przynajmniej na razie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×