Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

vian, ja ciebie rozumiem ale inni moga nie rozumiec. ja wlaczam sobie muzyke i z tego sie ciesze ale inni tego nie potrafia bo nie doszli do takiego stanu ze w ogole chca sie cieszyc.

teraz czarna roza sie wkur....a i jest jej cholernie przykro...

roza wroc i nie rob nic glupiego

 

-- 03 wrz 2011, 18:52 --

 

" nie rob nic glupiego" - wiem, beznadziejna rada

jak bedzie chciala sie pociac to i tak to zrobi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewap99, a też postawiłaś sprawę na zasadzie "do szpitala nie pójdę bo się boję" (to rozumiem), a na terapię nie, bo nie będę płacić 32 zł za dojazdy (tego za cholerę nie rozumiem, bo kiedy ja cierpię, to się staram robić, co się da, żeby nie cierpieć)?

 

Napiszę Wam wprost co ja o tym myślę.

Jest tu cała masa osób, która leczy się w różny sposób, stara się wybrać najskuteczniejsze dla siebie sposoby terapii, to forum traktuje jako dodatkowe wsparcie czy źródło informacji i to jest świetne. Bardzo mi się to podoba.

 

Ale odnoszę wrażenie, że część osób traktuje to forum (czyli de facto forumowiczów) jako ZASTĘPSTWO terapii czy prawdziwego leczenia. Są chorzy, pomocy nie szukają, a kiedy im źle, wchodzą na forum, gdzie niemalże o każdej porze znajdzie się ktoś, kto napisze "jesteśmy z Tobą" i człowiek się już nie czuje samotny. Popisze sobie, robi mu się lepiej, bo dostaje zastrzyk energii, pozytywnych emocji, wsparcia i choruje sobie dalej. I nie szuka PRAWDZIWEJ pomocy, fachowej, bo nie ma do tego motywacji. Po co. Tu jest chory i jest ok, ma wsparcie, a jak coś mu się nie spodoba, to nakrzyczy, nawyklina i tym bardziej mu wszyscy współczują.

 

Kojarzy mi się to z alkoholikami, którzy niby chcą zerwać z nałogiem, ale boją się szpitala, nie chcą terapii, albo im nie pomaga, to nie mają co zrobić, a rodzina wspiera ich jak może. No to skoro mają wsparcie to jaką mają motywację do PRAWDZIWEGO leczenia się z problemu? Nie mają.

 

Troje bardzo bliskich mi osób (i sporo nieco mniej bliskich) zmagało się z chorobami psychicznymi, wszyscy starali się ich wspierać jak się da, dwie osoby to zmotywowało, poszukali terapii, starali się na niej i teraz jest fajnie. Może nie idealnie, ale mają pracę, studia, związki - jest ok. A jedna - im bardziej wszyscy się starali, tym częściej słyszeli tylko "jest źle" i "nie mogę", tym częściej były groźby samobójstwa, tym częściej padały wcześniej słowa "sami tego chcieliście" "wy mnie do tego zmusiliście" i inne takie. W końcu to MY zaczęliśmy potrzebować terapii, więc mniej lub bardziej się oddaliliśmy, a ona została w końcu sama. I co? I poszła na terapię. Bo co miała zrobić, jak jej było źle, ale już nikt nie biegł na każde "źle mi" pocieszać i wspierać, bo każdy sam potrzebował wsparcia i pocieszenia.

 

Czarna róża maskuje problem wchodząc na forum, pisząc o nim, a kiedy ktoś zareaguje inaczej niż pocieszeniem i wspieraniem, to dostaje w zamian agresję i próbę przerzucenia winy. Czarna róża na złość Vian nie będzie chodzić do terapeuty, bo Vian napisała coś, co się Czarnej róży nie spodobało, to Vian zostanie ukarana.

 

Wybaczcie, ja mam już za sobą etap poczucia winy, kiedy ktoś moje słowa postanowi zinterpretować, jak mu wygodnie. Kiedy postanowi mnie psychicznie ukarać za to, że nie dostał wsparcia, które wydaje mu się, że mu się należy awansem. Za to, że każdemu będę mówić "TWOJE życie, TWOJE decyzje, TY musisz o nie walczyć, a nie oczekiwać, że inni będą walczyć za Ciebie za TWOJE życie".

 

Ja mogłam nic nie pisać i niech Czarna róża nadal nie chodzi na terapię, bo jej szkoda 32zł na dojazdy, niech nie idzie do szpitala, bo się boi, niech nie mówi o trudnych rzeczach psychologowi, bo to boli. Ale w takim układzie Czarna róża przepuszcza swoje życie między palcami tkwiąc w swojej chorobie.

 

I wybaczcie, ale to nie jest coś czemu kiedykolwiek przyklasnę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie zamierzam cie o nic obwiniać:) co do szpitala owszem odmówiłam owego czasu ale nie z powodu własnego lęku tylko braku opieki dla mojej córki ,a po tych 2 latach w sumie juz nie wymagam takiego leczenie jestem dla siebie coraz bardziej bezpieczna i to mnie cieszy mam nadzieje ze wraz z dalsza praca na terapii beda nastepowac kolejne zmiany we mnie.Co do Róży z tego co sobie przypominam jest na leczeniu u psychiatry wiec nie jest tak do konca bierna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety....ja bym dodala hasłowo.... :

 

terroryzm psychiczny

szantaż emocjonalny

wampirowanie na tych co życzliwi

zerowanie na ludzkiej empatii

wpędzanie ludzi w poczucie winy....

nieuświadomioną socjotechnikę..... :(

 

Dałam sie kilka razy wmanipulować

poczułam sie tak źle jak nigdy dotąd

a sprawca .... ?

wlasnie mu sie poprawiło.....

a po krótkiej przerwie zaczął od nowa....

na kim innym... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samara22,

Wszystkim Nam zależy.Ale to przede wszystkim jej powinno zależeć najbardziej.I trzeba chcieć przyjąć tę pomoc.A jak ktos tego nie chce i nie chce przemyśleć sprawy to co mamy robić?? Zmusić?? Razem z nim się powiesić?

Samara,Ty przemyślałaś nasze posty,mnie bardzo pomógł Miki :uklon: Ale trzeba chcieć i byc otwartym.Bo inaczej sami się zdołujemy.Ja się poryczałam ale już mi przeszło.Każdy jest przede wszystkim odpowiedzialny za samego siebie i swoje zycie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vian, ja przykładowo dzięki ludziom z forum uznałam, że potrzebuję terapii...o tym czy mam iść do szpitala czy nie również rozmawiałam z rodziną pod wpływem forum...i rodzina powiedziała, że mam zostać w domu...to dzięki forumowiczom stwierdziłam, że jeśli znów będę się źle czuła, to pójdę na oddział a wcześniej nawet nie dopuszczałam do siebie tej myśli...mnie osobiście wsparcie forum wiele pomaga, choć rzecz jasna wiem, że nie zastąpi leczenia...i dlatego bez marudzenia łykam leki i szukam terapeuty...ale gdyby nie ludzie z forum...byłoby naprawdę kiepsko...

 

Samara i można chyba powiedzieć, że jesteś przykładem modelowego podejścia, pisałam Ci zresztą na PW. Wierz mi, jakbym miała jakieś "ale" do Twojego stosunku do terapii, to byś o tym wiedziała. Masz problem, przemyślałaś sobie opcje, poszłaś o nich porozmawiać z osobami najbliższymi, na które największy wpływ mają Twoje decyzje, wspólnie ustaliliście najlepszą strategię. FANTASTYCZNIE, właśnie tak ma być. :D

 

Ale jak ktoś już na starcie pisze "szpital nie, bo się boję, terapia nie, bo nie będę wydawać 32 zł na dojazdy, a terapii w moim mieście nie ma" no to ja przepraszam, w tym momencie zamknął sobie opcje, zostawiając sobie co - wsparcie forumowiczów. A wsparcie forumowiczów też kosztuje, tyle, że wspierających forumowiczów, bo to Wy trawicie godziny przed komputerem wymieniając po 50 pw, Wy się stresujecie, denerwujecie, staracie. A na koniec ktoś Wam może w każdej chwili powiedzieć "wycofuję się" i stresujcie się dalej, szukajcie straconego czasu.

 

Do Czarnej Róży osobiście nic nie mam, ale do jej postawy owszem. A ona niech z tym zrobi, co uważa, jej życie, nie moje. Nie Wasze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok dzięki, po pierwsze się nie obrazam, po drugie nie szantażuję emocjonalnie nikogo, po trzecie przepraszam za wszystko bo jestem zbyt pijana żeby logicznie myśleć, napisze jak będę trzeźwa. Jeszcze raz przepraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje życie na prawdę nie ma sensu. Nie mam na studia, nie mam pracy, zostawiła mnie osoba dla której oddałabym życie, dla niej od początku byłam nikim, słyszę to i widzę jak mi to mówi. Nie nadaję się do niczego, z nowej pracy wyrzucili mnie po kilku godzinach. Chcę odejsc, chce zachorowac, chce cierpiec by widzial jak sie mecze, bo on nie ma żadnych skrupułów, nie ma wrażliwości.

 

Kocham, nie uwolnię się, widzę go nieustannie, słyszę, czuję dotyk, mam paranoję i lęki. Tracę znajomych, boli mnie serce, nie umiem się skupic, nie śpię. Gdyby chociaż powiedział to w oczy, już chyba nikt nie pomoże. Wcale nie przejął się, że chciałam już odejśc, polknęłam garsc tabletek, chciałam rzucic się z przepasci i wejsc pod pociag, ale kocham go i łudze sie, na co nie ma szans, ze kiedys wroci, powie, ze to byl blad, choc przez chwile go zobacze.

 

Nie ma sensu, udaje i juz nie umiem, tak bardzo boli mnie serce. Pustka i może żal, nazwał mnie idiotką, dlaczego, chciałam dobrze, nie zrobiłam nic złego :(

 

Dlaczego ludzie bez powodu ranią innych, którym złożyli obietnicę, okłamywali fałszywą miłością.

Po co tak niszczyc czlowieka? Jestem psychicznym wrakiem, a nie człowiekiem, już nawet cieniem nie jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Beznadziejna Ruletka, NIe możesz z powodu sytuacji, że on nie chce z Tobą być targać się na swoje życie.

Wcale nie przejął się, że chciałam już odejśc, polknęłam garsc tabletek, chciałam rzucic się z przepasci i wejsc pod pociag, ale kocham go i łudze sie, na co nie ma szans, ze kiedys wroci, powie, ze to byl blad, choc przez chwile go zobacze

Jeśli tymi slowami chciałaś go zatrzymać przy sobie, to jest to nie w porządku. To brzmi jak szantaż emocjonalny.

Rozumiem, że go kochasz, zależy Ci na nim.

Myślę też, że masz poważny problem z rozłaką w tym związku.

NIe chciałabyś skorzystać z pomocy terapeuty?

 

Dlaczego mówisz, że od początku dla niego byłaś nikim?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×