Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Przepraszam,przerasta mnie ten wątek..tak bardzo chciałbym umieć wam pomóc,ale cudotwórcą nie jestem..więc napisze tylko,że życie ma się jedno..jakiekolwiek by nie było..od nas w dużej mierze zależy jakie będzie..WAM i sobie życze nieustającej wiary w lepsze jutro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pisałam tu czasem, ale i tak nikt nie reagował. wydaje mi się, że to tak jak w życiu - o ile ktoś tu jest częściej i zdążył nawiązać relacje - może liczyć na pomoc. ale obserwatorka raczej jest szarą postacią pod ścianą i bywa, że przeoczaną. nie wiem na co liczyłam. może na to, że czasami tu się odważałam mówić coś z czym na zewnątrz głupio/wstyd/źle...się ujawnić. może chciałam jakiegoś wirtualnego wsparcia, pogłaskania po główce, poczucia, że ktoś obcy trzyma kciuki za moje życie.

MOJE.

i na tym powinno się skończyć. że tak jak i Wy, ja piszę o tym co moje, dla mnie, przeze mnie i mnie druzgocze, doświadcza, zabija..przepraszam, jeśli zabija to na moje też życzenie.

 

siła jest we mnie. powinna być. a jeśli jej nie ma - czemu liczyć na was...nawet mnie nie znacie, nikt więc nie ma powodu by się przejąć.

 

tak czy inaczej...wracałam tu wiele razy i zapewne bedę wracać. może i wrócę do użalania się tutaj bądź do wołania na pustyni. o pomoc wołania.

a może nie.

 

nie wiem.

 

źle mi dziś. ale nie będę już.

 

czytam po prostu ten wątek po raz kolejny. i też wam nie wiem jak pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madseason, > W 100% zgadzam się z Tobą!!!Ja też myślałam, że skoro to jest forum psychologiczne i są tu ludzie z ZABURZENIAMI, to taki temat jak samobójstwo nie będzie stanowił problemu...Z tego co zauważyłam ludzie nie są skorzy do słuchania, ale do oceniania i to najlepiej od razu z grubej rury. To samo,czego się naczytałam we wcześniejszych komentarzach można usłyszeć od ekspedientki w sklepie.Pff.

Ja rozumiem, że każdy chciałby przez to powiedzieć ''nie chcę, żebyś umierał'', ale przekaz i sposób też się liczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....a u mnie bez zmian.....

Dopiero połowa dnia , jak przetrwać do wieczora ?

Jestem więźniem chorego umysłu.Wszystko oprócz cierpienia jest odległe, nierzeczywiste,NIEREALNE.

A najgorsze jest to , że kresem tego stanu jest chyba tylko ...no wiadomo.

Niech juz będzie noc, kiedy to naćpany lekiem nasennym zasnę kamiennym snem....

Jutro kolejne szaleńcze jazdy.Zaprowadzić i odebrać dziecko ze szkoły.W jakim ja jestem stanie, skoro to mnie aż tak przeraża i przerasta?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak do wtorku mi nie przejdzie poproszę lekarza o skierowanie do szpitala bo czuje że zbliża się mój koniec

 

-- 02 paź 2011, 17:02 --

 

Ale to wszystko jest chore!!! Nie chce żyć ale czasami też nie chce umierać. Gdzie w tym wszystkim jest sens. Czemu nie mogę zdecydować się na jedno. Czemu nie mogę wybrać albo życia albo śmierci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to wszystko jest chore!!! Nie chce żyć ale czasami też nie chce umierać. Gdzie w tym wszystkim jest sens. Czemu nie mogę zdecydować się na jedno. Czemu nie mogę wybrać albo życia albo śmierci.

Bo w każdej żywej istocie zakodowany jest instynkt samozachowawczy i tak naprawdę to my chcemy żyć... chcemy żyć względnie szczęśliwie... tylko takiego życia jakie mamy ze swoimi zaburzeniami i kłopotami nie chcemy... a skoro nie dostrzegamy szans na zmianę na lepsze uznajemy że lepiej się zabić, odejść i nie cierpieć już katuszy... tylko warto się zastanowić czy są w tym jakieś plusy... otóż nie... nie ma plusów... są same minusy... bo nigdy nie wiadomo kiedy i dla kogo zaświeci słońce, a możemy odebrać sobie na to szansę... bo są ludzie którym nasza samobójcza śmierć może zrujnować życie... bo życie jest jedno jedyne i warto o nie walczyć... bo żyjąc możemy nadać sens innemu życiu... albo je uratować...

ja mam myśli samobójcze niemal nieustannie ale walczę ze swoimi zapędami... bo chcę żyć! tylko nie tak jak teraz...

próbowałam kilkakrotnie i się nie udało... widocznie mam jeszcze coś istotnego do zrobienia na tym ziemskim padole...

jest diabelnie ciężko kiedy umysł zalewa fala myśli autodestrukcyjnych i autokrytycznych... jest tak ciężko że za wszelką cenę chce się je uciszyć... nawet za cenę życia... wiem... ale wiem też że one w końcu same przycichną kiedy nie będziesz ich słuchać... a jeśli się obudzą to znów je zlekceważ...

tak ja sobie radzę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślisz że z nimi nie walczę? Fakt że jest lepiej niż pół roku temu daje mi nadzieję, wyszłam z domu, mam pracę to dla mnie wiele znaczy bo nie siedzę sama z myślami w 4 ścianach tylko wychodzę do ludzi, czasami jest ciężko ale wiem że muszę. Są momenty że naprawdę nie daje rady i mimo wszystkiemu nie poddaje się, napisałam nawet że jak do wtorku mi nie przejdzie to poproszę o skierowanie do szpitala bo wiem że sama nie dam rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale ja nie będę, mój terapeuta powiedział że muszę nauczyć się z tym żyć, akurat z tym jednym nauczyć się żyć, pisałam kiedyś jak wyglądam i że tego zmienić się nie da. A do tego wspomnienia z przeszłości. Muszę poprostu nauczyć się żyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×