Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co zrobic zeby pozbyc sie tego strasznego lęku ?


kandee

Rekomendowane odpowiedzi

Kochani !

Zaczne od tego ,ze mieszkam poza granicami Polski z mezem i dzieckiem . Jak wiadomo brak rodziny i przyjaciol sprawia ,ze czlowiek czuje sie strasznie samotny . Oczywiscie mamy male grono znajomych ,ale nie sa to przyjaciele ,ktorym mozna zaufac czy zwierzyc sie.

Od dluzszego czasu mam straszne leki ,o wszystko , boje sie o dziecko , o siebie ,o to ze cos sie stanie , wszystko widze w czarnym kolorze , mam tez jakies natrectwa - jak nie zrobie czegos to mysle ze cos sie stanie , trudno zasypiam ,jezeli spie to budze sie kilkakrotnie w nocy no i ciagle w przeciagu dnia widze te sama godzine - to wszystko mnie przeraza i znow bol brzucha ,sciska mnie w gardle , i znowu sie boje .Ostatnio w centrum handlowym moje dziecko zgubilo swojego ukochanego od urodzenia pluszaka , obwiniam sie ,ze to przeze mnie ,ze po co tam jechalam ,za szybko chodze , zajmowalam sie ogladanie ciuchow i to dlatego . Moje dziecko jakos to przyjelo ,a ja caly dzien plakalam i znow te bole brzucha i lek i nie moge sie z tym pogodzic bo dla mnie to tez bylo wazne . Niby mysle racjonalnie , wiem ,ze to blaha sprawa , ze ludzie maja straszne problemy i jest mi wstyd ,ale to jest niezalezne ode mnie . Z jednej strony racjonalne ,logiczne myslenie ,a z drugiej zachowuje sie jak male dziecko .Jestem perfekcjonistka ,bardzo przezywam wszystkie potkniecia .Dodam ,ze nie boje sie wychodzic z domu , nie boje sie ludzi i w miare normalnie funcjonuje tylko ten straszny lek o wszystko. Prosze pomozcie mi ,czy to depresja i dlatego mam takie podejscie do wszystkiego ,prosze napiszcie co o tym myslicie , bo ja juz uwazam sie za nienormalna . Dziekuje

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie depresja, tylko zaburzenia lękowe.... czuć czasem lęk jest normalną rzeczą w życiu, ale jeżeli sie pojawia w sytuacjach kiedy nie ma żadnego zagrożenia, to wtedy jest to choroba. Jeżeli poszłabyś do lekarza, to pewnie dostałabyś diagnozę "zaburzenia lękowe", a choroby jak wiesz trzeba leczyć, bo nie zawsze same przechodzą... fajna jest psychoterapia ale nie wiem czy mieszkając za granicą byłoby ci łatwo to zrobic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możliwe jednak że i depresja sie zakrada.... pojawia sie element całodziennego płaczu - tak naprawdę bez konkretnego powodu, obwinianie się także może wskazywać na rozwijająca sie depresje a jej następstwem jest strach o jutro i zamartwianie się na zapas.

Nie wiem jak sie zyje na emigracji bo za granice jeżdzę raczej tylko na wakacje więc trudno mi coś doradzić. Ale może relaksacyjny przyjazd z mężem i dzieckiem do Kraju i do rodziny by Ci pomógł tak chociaż na kilka dni. Pogadaj też z mężem, wynagrodź dziecku straty pluszaka ..i zwolnij trochę. A napewno jutro będzie lepiej :)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bradzo dziekuje za odpowiedz . Na emigracji nie zyje sie latwo , brak rodziny i przyjaciol doskwiera niemilosiernie. Nie bardzo moge pojsc tutaj do lekarza moj jezyk nie jest az tak plynny bym mogla swobodnie rozmawiac w tym jezyku z lekarzem, nie mam ubepieczenia i tez niezbyt dobry czas na wydanie pieniedzy. Caly czas wmawiam sobie ,ze musze sobie jakos poradzic , ze dam rade przede wszystkim dla dziecka !!! ...ale sa momenty ,ze tylko placze tak ze mam wrazenie zaraz wyladuje w jakims zakladzie zamknietym. Blaagam napiszcie mi cos zebym mogla sobie to ulozyc w glowie. Obwiniam sie za to ,ze nie wrocilam w to miejce gdzie to zgubilam . Ogolnie szukalam ,ale w drodze powrotnej przypomnialam sobie fakt ,ze ktos chyba mnie wolal ,a ja nie zareagowalam ( a moze to wtedy, w tym miejscu) to wraca do mnie ,dzisiaj mi sie to snilo , to ze moje dziecko mialo ja od urodzenia zawsze przy sobie ma okazuje sie duze znaczenie dla mnie . Nie potrafie tego ogarnac, darowac sobie ,ze tak sie stalo , ze tak bywa , ze to niezywa istota. Boje sie ,naprawde sie boje . Moj maz widzi ,ze wrecz wolam i blagam o pomoc ,probuje mi wytlumaczyc ,ale juz sie poddal ,juz nie ma sil ,musi przeciez isc do pracy ( musi sie w niej wykazac ) . z pewnoscia nie dodaje mu to energii , jak tak dalej pojdzie to wszyscy dostaniemy w glowe. a ja zostaje z tym sama i tak w kolko , zmuszam sie do wstania z lozka bo dziecko ,obowiazki domowe juz mnie nie obchodza ,ot tyle by dziecko mialo co jesc , prawie nie jem ,potrafie tak o jednej herbacie przetrwac dzien ,najlepiej tepo przed telewizorem, czasami nawet nie wiem co ogladam.ot tak zeby w cos patrzec ,zeby na czys skupic wzrok. Moje myslenie jest niby racjonalne ,dobrze wiem ,ze ludzie maja straszne problemy ,ale na ten czas nie potrafie tego przeskoczyc i znowu obwinianie sie jak moge tak glupio myslec , Blagam napiszcie kilka slow co o tym myslicie , przeciez zdrowy czlowiek tak chyba nie reaguje na takie sprawy ? juz sama nie wiem ,wiem ,ze bardzo sie boje bo juz tego nie kontroluje.Dziekuje za wszelka pomoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie przejmuj się słońce ..... czy to nerwica czy depreja napewno choroba którą się leczy , tak jak katar , tylko traszkę dłużej i gorzej się czujemy , ale napewno nie wariujesz , nie Ty jedna masz takie problemy mnie zawsze to pocieszało , choć to egoistyczne ....też mam dzieci, dwoje jedno 14 drugie 4 lata , pierwszy raz z depresją i lękami zetknełam się 10 lat temu , nie miałam wtedy dostępu do internetu nie rozumiałam co się ze mną dzieje , mineło parę miesięcy kiedy zdecydowałam się pujść do psychiatry wtedy ten lekarz kojarzył się wszystkim tylko z psychiatrykiem ...teraz jest troszkę lepiej.

Nerwica wróciła do mnie 4 miesiące temu i zaraz zarezerwowałam wizytę u lekarza i wiem że im wcześniej zacznie się leczenie farmakologiczne , tym szybciej można się z tym uporać , przynajmniej u mnie tak było , teraz czuje się o wiele lepiej , nie poddałam się jak wtedy , uszy do góry , szkoda że nie możesz iść do lekarza bo ja nie wyobrażam sobie depresji bez leków ......ale trzymam kciuki że Tobie się uda ......nie poddawaj się , gdy jest Ci żle i dopadają Cię lęki bądż głupie myśli , zajmij się czymś wbrew temu co czujesz zacznij czytać dziecku , gdy zajmiesz czymś umysł może na chwile zapomnisz , ja miałam silne lęki kiedy czułam się tragicznie i nie wiedziałam co mam z sobą zrobić trwało to pare minut podczas ataku ....może wydać Ci się to śmieszne ...rozsypywałam śmieci w kuchni i zbierałam je zamiatałam jeszcze raz żeby czymś się zająć , ....uda Ci się wierzę w to ....buziaki i uściski .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za slowa otuchy i wsparcia- sa mi teraz bardzo potrzebne. Jak dobrze,ze tu jestescie,ze czlowiek moze tu powiedziec co czuje i spotkac ludzi ,ktorzy go rozumieja .Najgorsze sa wczesne poranki, nie moge spac , boli mnie brzuch ,oblewa pot , serce kolacze jak oszalale ,robi mi sie slabo . Co rano dostaje jakies ataki szlochu ,glowa jest tak pelna mysli ,ze mam zamiar bic nia o podloge . Wyrzucic to - tylko jak ?Caly czas mam w myslach to co sie stalo . Zeby ktos potrafil przedstawic mi taki argument ,ktory przyjmie moj mozg ,zaakceptuje ,ze w koncu zaakceptuje ,ze to malo znaczace ! Sni mi sie to po nocach .Wiem ,ze akceptacja tego wydarzenia wywolalaby u mnie spokoj ,tylko jak to zrobic ? Ciagle obwinianie sie za to co sie stalo . Boje sie ,nie mam sil . Czy u Was depresje tez spotegowalo jakies zdarzenie ? U mnie zaczelo sie kilka miesiecy temu , obnizony nastroj , czasami chec zostania w domu , lek o siebie ,najblizszych ,caly czas myslenie ,ze cos sie stanie ,ze jak nie zrobie czegos to cos sie stanie ,ale jakos funkcjonowalam miedzy ludzmi ,po czym trach to zdarzenie i uczucie jakby ktos ze wszystkich sil mnie powalil i juz nie pozwolil wstac. Wszechogarniajacy bol , rozpacz , obwinianie i tak w kolko. Bardzo sie boje .Probuje wmawiac sobie , ze w koncu to minie , ze po kazdej nocy przychodzi dzien ,a po burzy spokoj , ze ten bol w koncu przejdzie i bedzie dobrze ,musi byc ,ale tak jest chwile i zaraz potem zaczyna sie jazda na nowo .. Prosze poradzcie co dalej robic ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sorki że po takim czasie odpisuje ale sam byłem troche chory (grypa) i nie miałem dostepu do komputera bez nadzoru :)

Wydaje mi sie że Twoja depresję wywołuje to że jednak Twoja rodzina gdy jest poza domem znajduje pośród obcych ..... masz silnie zakorzenioną przynależność do grupy ...tyle że nieco innej niż ta na co dzień spotykana na ulicy.

Masz zapewne wrazenie że gdy Twój mąż czy dzieci są pomiędzy nimi to napewno coś złego ich spotka bo skoro to obcy ..to napewno sa źli.

Nie bój sie o nich są wśród takich samych ludzi jak Ty czy ja .... tyle że gadających po ichniemu.

Ja np bedąc w Angli odebrałem anglików jako ludzi o raczej pogodnym usposobieniu i czasem milej mi było spędzić czas pomiędzy nimi chociaż nie rozumiałem ich za dobrze niż miedzy naszymi.

Lęk o bliskich jest normalnym odruchem do momentu aż nie przyeistacza sie w paranoje i utrudnia normalne życie.

Poszperaj w necie napewno sa tam jacyś psychologowie i psychiatrzy z Polski z praktyka w karaju w którym przebywasz .

Nie wiem co to za kraj ..bo jak UK to masakra...maja najgorszą słuzbe zdrowia ...gorsza chyba od naszej.

Weźcie też urlop i wlećcie na trochę do kraju.... ot dla poprawy nastroju a i lekarza może jakiegoś odwiedzisz przy okazji (zawsze taniej :)

Poranne ataki sa mi raczej obce .... ja za to mam wieczorno-nocne takie jak kołatanie serca , przerażenie i strach o jutro.

Na moje schizy pomaga mi przytulenie mojej córki i samo popatrzenie jak śpi - dodaje mi to odwagi - bo przecież muszę czuwać aby jej sen był spokojny i niczym nie zmącony.

Trzymaj się, idź do lekarza i daj znać jak sobie radzisz. A jak sobie nie radzisz to tez pisz - wspomożemy jakoś....no dopbra postaramy sie pomóc.......w kazdym razie na pewno nie zaszkodzimy :)))))

 

-- 02 lut 2011, 14:07 --

 

sorki że po takim czasie odpisuje ale sam byłem troche chory (grypa) i nie miałem dostepu do komputera bez nadzoru :)

Wydaje mi sie że Twoja depresję wywołuje to że jednak Twoja rodzina gdy jest poza domem znajduje pośród obcych ..... masz silnie zakorzenioną przynależność do grupy ...tyle że nieco innej niż ta na co dzień spotykana na ulicy.

Masz zapewne wrazenie że gdy Twój mąż czy dzieci są pomiędzy nimi to napewno coś złego ich spotka bo skoro to obcy ..to napewno sa źli.

Nie bój sie o nich są wśród takich samych ludzi jak Ty czy ja .... tyle że gadających po ichniemu.

Ja np bedąc w Angli odebrałem anglików jako ludzi o raczej pogodnym usposobieniu i czasem milej mi było spędzić czas pomiędzy nimi chociaż nie rozumiałem ich za dobrze niż miedzy naszymi.

Lęk o bliskich jest normalnym odruchem do momentu aż nie przyeistacza sie w paranoje i utrudnia normalne życie.

Poszperaj w necie napewno sa tam jacyś psychologowie i psychiatrzy z Polski z praktyka w karaju w którym przebywasz .

Nie wiem co to za kraj ..bo jak UK to masakra...maja najgorszą słuzbe zdrowia ...gorsza chyba od naszej.

Weźcie też urlop i wlećcie na trochę do kraju.... ot dla poprawy nastroju a i lekarza może jakiegoś odwiedzisz przy okazji (zawsze taniej :)

Poranne ataki sa mi raczej obce .... ja za to mam wieczorno-nocne takie jak kołatanie serca , przerażenie i strach o jutro.

Na moje schizy pomaga mi przytulenie mojej córki i samo popatrzenie jak śpi - dodaje mi to odwagi - bo przecież muszę czuwać aby jej sen był spokojny i niczym nie zmącony.

Trzymaj się, idź do lekarza i daj znać jak sobie radzisz. A jak sobie nie radzisz to tez pisz - wspomożemy jakoś....no dopbra postaramy sie pomóc.......w kazdym razie na pewno nie zaszkodzimy :)))))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×