Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

ja jakos jeszcze nie miałam czegoś takiego że jakieś moje zachowanie tłumaczyłam nerwicą...bo do końca nie wiedziałam czy to jest napewno to...no nie powinno sie tego tak robic ze idzie sie do lekarza i załatwia zwolnienie aby nie isc do pracy czy cos takiego bo mozna sie jeszcze bardziej w to zagłebic a wtedy jest sie coraz gorzej wyleczyc...pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc. Jestem tutaj nowa wiec bardzo prosze o wyrozumialosc.

 

Od 1,5 miesiaca mecze sie z dziwnym atakiem... M. in. Kiedy zmieniam otoczenie czuje sie strasznie zle ;/ moje objawy to:

- szybsze bicie serca

- jest mi bardzo goraco

- jest mi niedobrze, czuje jak mi sie gardlo zaciska

- mam mdlosci, strasznie mi sie unosi az w koncu lapie mnie duszacy kaszel, cos w roli "bede wymiotowac" jednak nic z tego niewychodzi.

 

Na poczatku myslalam ze jest to normalna kolej rzeczy, ze pewnie po maturze moj organizm chche sie odstresowac.. jednak zaczelo mnie to denerwowac.. kurcze przeciez nie bede caly czas siedziec w domu i bac sie ze jak gdzies pojde to to mnie zlapie...

 

Wydaje mi sie ze te objawy to nerwica zoladka....

Preawdopodobnie mam to po moim tacie ktory tez mial nerwice.. naszczesie sie jakos wyleczyl.

 

w niedziele wrocilam z weekendu, ktory spedzalam poza domem od niedzeli wieczorem mam non stop taki wlasnie atak.. dzis juz sie czuje lepiej

 

przez te obawy czesto lapie mnie zgaga czy niestrawnosc...

 

za miesiac zaczynam noiwa szkole.. niewiem co to bedzie ze mna.. obawiam sie najgorszego.. bede nie do zycia... dopuki sie nieprzyzwyczaje... ehhhh...

 

co myslicie o tych objawach?? czy to nerwica??

 

[ Dodano: Wto Sie 29, 2006 12:54 pm ]

chcialam jeszcze dodac ze mam talent do wkrecana sobie roznych rzeczy ktore sprawiaja ze czuje sie jeszcze gorzej.... ehhh... mam narazie nie takie straszne objawy jak inni ale to pewnie dopiero poczatek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

novicjusz:

 

przerabiałem 90% tych objawów co masz i część dalej przerabiam, a o HIV staram się nie martwić, bo po co. Jeśli badania wychodzą ok wszystko jest w porządku.

 

Poza tym wirus ujawnia sie po długim czasie, a nie tak jak u Ciebie-tydzień.

 

Kiedyś na jakimś forum czytałem o człowieku, który był przekonany o tym, że robaki mu chodzą pod skórą. Był o tym święcie przekonany i łaził po wszystkich lekarzach z nadzieją, że nie jest za późno. W swoich objawach zauważ podobną bezsensowność a będzie dobrze.

 

 

Co do gorączki- wysoką ją masz? od rana, czy pojawia sie nagle? no i od jakiego czasu ją masz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!! :shock: Dzisiejsze moje statystyki, to:

I) Potliwość w skali od 1-10.

a) Twarzy 0 (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)

b) Pozostalej części ciała 1 (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)

 

Fakt, że dzisiaj jest chłodno i nie wiem jakby było przy 30 stopniach........ale!!!!!!!!!!!!!!!!! Byłam z matka w Urzędzie Pracy!!!!! I NIC!!!! Wracałam sama w tramwaju, co prawda siedzialam i nie bylo tloku ale.......... NIC!!!!!!!!!!!!!!!!!ZERO STRESÓW!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Troche mi serducho waliło ale to nic!!!!!!!!!!!!! to jak malutka kropelka w ogromie oceanu!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja pikoleeee!!!!! CO ZA SZOKER!!!!!!!!!! Dobra kończę się cieszyć, bo jeszcze los zrobi mi na złość i okarze się, że to tylko sprawka pogody...... Jejku!!! KOCHAM WAS WSZYSTKICH!!!!!

 

[ Dodano: Sob Wrz 02, 2006 10:59 pm ]

Kurcze.......znowu stres. W poniedziałek idę do pracy. Dostałam się także na studia wieczorowe. Teraz nie mogę, to co będzie później??? Wykorkuję chyba!!! Słucham sobie dołującej, pięknej muzyki i odliczam czas :( Będę musiała wyjść z mojej fortecy i spotkać się z ludźmi. Boję się.

 

Właśnie słucham sobie HEY:

 

"HO"

Tego dnia czystość

Została pogrzebana, razem z nią legł wstyd

Tego dnia upadł duch

Wygięła się do wewnątrz bezpowrotnie elipsa ma

 

Obrastam w siłę, bronię się

Nie złoszczę się, nie złoszczę się

Lubię chleb więc sobie zjem

I po brzuchu się poklepię

 

Wczoraj zdołałam

Wrócić do łona matki pamięć wraca dziś

Co w niej jest czego nie mam ja

Pełnia człowieczeństwa wiele kosztuje mnie

 

Zobaczymy jak to będzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem jak mam sobie poradzic. mam nerwice lękową. Chdze do psychiatry od 3 m-cy. Biore leki : alprox i rexetin ale nie wiele mi pomagaja. najbardziej boje sie wychodzic z domu. Za każdym razem mam napad lęku. Ostatnio wogóle nie wychodzę bo boje sie tych lęków. Ciągle boje sie ze cos mi sie stanie i umre. Nie wiem co mam dalej robic. Jak mam poradzic sobie z lękami? Przecież nie mogę do konca zycia siedziec w domu. Z góry dziękuje za pomoc :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj doskonale Cie rozumiem sama na nerwice lekowa choruje od dziecinstwa tylko wczesniej nie mialam pojecia co mi jest.Nie mialam wsparcia moich rodzicow i praktycznie bylam sama.Czy masz obok siebie kogos kto moglby Ci pomoc bo to jest bardzo wazne abys nie byla sama z tym calym balastem.Nie martw sie nerwica to nic strasznego i od tego sie nie umiera tylko z tym sie powinna walczyc,nie dac sie obezwladnic bez reszty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kochani czy znacie jakąs metodę na nerwice?Jestem spiąca i chodze jak nacpana,a leki mam zmniejszone do minimum...Ale ja chyba oprocz nerwicy mam jeszcze depresję...Byłam juz u roznych psychologow ale oni do mnie nie przemawiają....Nie mam perspektyw na przyszłoscprzerwalam studia...Czuje ze choroba mnie pokonuje..Powiedzcie co mam zrobic? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wez sie w garsc dziewczyno bo niewarto dla nerwicy porzucac i rezygnowac ze wszystkiego co dla Ciebie jest najlepsze.Nie daj nerwicy tej satysfakcji i walcz calymi silami a ja pokonasz i bedziesz szczesliwa bo uda Ci sie.Uwierz w to a na pewno dasz rade.Trzymam za Ciebie kciuki.Wszyscy tutaj jestesmy z Toba.Pozdrawiam i duza buzka :smile::smile::smile::smile::smile::smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bystry idź do porządnego lekarza i zrób wszystkie badania jakie tylko możliwe! Ja miałam podobnie jak ty silne bóle głowy rozsadzające, pulsowanie, gule w gardle, dretwienie rąk i silne zawroty głowy, po prześwietleniu kręgosłupa wyszło że mam zanik lordozy szyjnej, stąd nieprawidłowe ułożenie rdzenia kręgowego i jego dysfunkcja, i stąd te wszystkie dolegliwości, ja niestety nim to odkrylam już sobie wszylam niezłą nerwiczkę :(

Dopóki nie sprawdzisz wszystkiego nie będziesz miał pewności czy to choroba czy nerwica :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od niedawna, bez przerwy pod warunkiem, ze nie jestem zajety pojawiaja sie nastepujace objawy, ktore sprzyjaja mojej wizji chorobowej dotyczacej mojej osoby:

 

krecenie sie w glowie, zawroty glowy, tyle, ze jakies dziwne, silniejsze- Jakbym mial zaraz pasc. Lece dalej: stan podgoraczkowy, swiatlowstret silny, stany depresyjne, poczucie nierealnosci otaczajacego swiata(!), oczoplas, wyczerpanie [silne].

 

zadam teraz iscie majstersztykowe pytanie: co robic? nie mam sił. Znowu te wizje smierci przede mna i przeklete lęki. Dość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Milka, ty wiesz że mi też lepiej odkąd tu trafiłam i zobaczyłam ilu ludzi boryka sie z nerwica i jej problemami. Zmotywowało mnie to do walki, że skoro mam takie objawy jak większość z forumowiczów to tak naprwdę nic mi nie będzie i jak sama sobie nie pomogę i nie przestawię mojej psychiki na "normalne" myślenie i nie będę się mobilizować do przezwyciężania słabości to dalej będę tkwiła w tym błędnym kole. OD tygodnia (nic nie biorąc) czuję się bardzo dobrze aczkolwiek kilkukrotnie czułam pojawiający się zawrót głowy czy nadchodzący lęk ale zaraz mówiłam sobie : spokojnie to typowe, to nerwica i przechodziłam do porządku codziennego (nie skupiałam się na tym co zaczynało się dziać) i przechodziło. Liczę się z tym, że pewnie atak prędzej czy później nastąpi i wtedy pewnie nastąpi zwątpienie ale będę walczyła dalej. To święta racja, że leki tylko zagłuszają nasze objawy - oczywiście wspomagajmy się nimi ale przede wszystkim zmuśmy nasze mózgi do wysiłku, do pozytywnego nastawienia. Wspierajmy się wzajemnie, bo nikt "normalny" tak naprawdę nie wie co my przeżywamy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niewiem moze to sie komuś wydac dziwne albo też i nie...miewam czasem...a ostatnio nawet coraz czesciej ze jak sobie gdzies siedzie...obojętnie gdzie w autobusie,w pokoju,u koleżanki czy kolegi...mam taką zawieszke,patrze sie w jeden punk,to wyglada tak jak gdybym o czymś myślała,a tak wcale nie jest,zwykłe zawieszenie,pustka w głowie,nic do mnie nie dociera,nawet bywa tak ze ide gdzieś w centrum i jak spotykam znajomych to jest tragedia,moge sie na nich patrzec ale t tak jakbym ich wogóle nie widziała...to jest straszne..co to moze być...czy to też może mieć coś wspólnego z nerwicą??takie odejście od całego otaczającego świata?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam mega kryzys. A to dlatego, że nie mogę zrobić następnego małego kroku. Udało mi się już opanować wychodzenie do śmietnika, następnym krokiem ma być obejście bloku dookoła. Kiedy mąż stoi pod klatką, jestem w stanie to zrobić, ale zejść z IV piętra, obejść i wrócić na górę- po prostu nie jestem w stanie się przemóc.

Cholerny przestój.

A za miesiąc wracam na studia i wyprowadzam się z domu.

Sądzę, że nie dam sobie rady, będę musiała wrócić do leków, choć bardzo nie chcę.

Zwątpienie i rezygnacja oraz obawa przed przyszłością są tak silne, że myślę o śmierci jak o wybawieniu:-(

Pomocy:-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dla Ciebie Kretka duze wyzwanie. myslałam że moje problemy sa mega wielkie i że jestem osamotniona w tym temacie. Okazuje sie że jednak jest ktoś kto boryka sie z takimi samymi problemami. Ostatnio w swoich lekach przechodze samą siebie, obawiam sie jazdy autobusem, tramwajem, boje sie ciasnych pomieszczeń, nigdy dotąd to mnie nie dotyczyło. Wciaz czuje sie zmęczona, przegrana, a wszystko przez to że straciłam pracę w lutym. Na poczatku było jakoś tam a teraz jest okropnie. Wciąż wydaje mi sie że cos robie nie tak, że wszyscy na mnie patrza z politowaniem. Prubuje z tym sie uporac szukam sobie zajecia ale nie zawsze skutecznie. Jak to dobrze ze jest takie miejsce jak to forum gdzie mogę siue wypowiedzieć i życzę wszystkim sukcesów w pokonywaniu własnych lęków

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem Cię aż za dobrze. Choruję na podbną postać lęków, do tego nie lubię być nawet sama w domu. jeśli chodzi o wychodzenie, to obejście bloku dookoła jest gigantycznym wyzwaniem, nie mowiąc o wyjściu do sklepu czy na uczelnię, o tym w ogóle nie ma mowy:-( A z a miesiąc rok akademicki się zaczyna. Idę dziś do psychiatry, poproszę o coś przeciwlękowego, tak żeby brać doraźnie, w tym trudnym okresie. Do tego zbiegnie się to z wyprowadzką z domu, nie wiem jak to przeżyję:-( Z pewnością metoda małych kroków jest bardzo wskazana, tak jak napisała Laura, wyznaczaj sobie zadania i próbuj je wykonać, np. na początek tylko wyjście przed blok i powolutku, coraz dalej. Musisz pamiętać, że leki tylko wytłumiają objawy, jeśli nie zmierzysz się naprawde z chorobą, po odstawieniu leków wróci. Na razie bierz je i staraj się robić małe kroki w kierunku oddalania się od domu. Ja wiem, że to cholernie trudne, za każdym razem umieram ze strachu, że tym razem lęk mnie zabije albo sobie nie poradzę, upadnę itp. Ale nigdy to sie nie stało. Musimy uświadomić sobie, że to tylko emocje, że to wytwór naszej głowy, że naprawde nic zagrażającego się nie dzieje. Wiem, jak trudno w to uwierzyć. Pracuję nad tym i Tobie życze powodzenia Nie jesteś sama w tej walce, pamiętaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziękuję. Mnie też to miejsce dużo daje. Ja praktycznie nie moge być sama. No, w domu to jeszcze jakoś wytrzymuję, mogę tez wyjść do śmietnika przed blok, ale niestety nigdzie dalej. Nerwica mną rządzi. Może jestem głupia, że nie chcę wracać do leków, ale sądzę, że wtedy przestanę być marionetką w rękach nerwicy a astanę się marionetką, więźniem leków. Muszę się zmierzyć z tym sama. Ale to czasem tekie trudne...:-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×