Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

mateusz2100, Fajnie,że odpisałeś. I cieszę się,ze jest nadzieja ......skoro Ty pokonałeś chorobę.....to znaczy,że u mnie, u innych też to powinno zadziałać.

A u mnie ......cóż.......chodzę 9-ty miesiąc na terapię psychodynamiczną.Jestem zmeczona juz samym myśleniem czy kiedykolwiek będzie dobrze.

Pracuję, staram się podejmować samodzielne decyzje w pracy, co jest trudne. Staram sie stawiać na swoim, wcześniej miałam z tym problem.Chcialam byc pracodawcą ,którego wszyscy lubią. Ale tak się nie da. Teraz jestem na etapie załatwiania sobie mieszkania. Mam juz coś na oku, chcę sie wyprowadzić od rodziców. PO odejściu od faceta mieszkam z nimi od marca 2007 r. Czyli o 3 lata za długo. Na dzień dzisiejszy wiem,że to narazie jedna droga, której powinnam sie trzymać....usamodzielnienie się.Niby uświadomiłam sobie,że muszę zwalczyc w sobie uzależnienie od drugiej osoby-matki, wcześniej od faceta.......zacząć sama decydowaćo tym czego chcę. Napewno jest to niedojrzałość emocjonalna. Źle mi z tą myślą,że jestem niedojrzała. Na dzień dzisiajszy nie czuję się szczęśliwym człowiekiem, a jak popatrze wstecz....to mi się wydaje,ze byłam szczęśliwa, że nie doceniałam niczego,że byłam (jestem) księżniczką, o nic sie nie troszczyłam, tylko o siebie. Nie wiem czy jestem w stanie wziąścodpowiedzialność za drugiego człowieka, nie będac w stanie troszczyc i zadbac o siebie.

Mateusz......niby chodzę na terapię juz tyle czasu, a wydaje mi sie,ze nie ma żadnych efektów. Terapeutka mówi inaczej,że nie dostrzegam pracy nad sobą.

NIe radzę sobie z napięciem, które mi towarzyszy przez cały dzień. Lekó nie biorę od 5-ciu miesięcy. Nie umiem sobie czasu zorganizować i nic mnie nie cieszy. Chcialabym z tego gówna wyjść. Jakieś nienormalne myślenie mną rzadzi, brak motywacji, że nic już nie będzie jak dawniej.

Na terapię będę chodziła bo chcę. Czasami zdarzy się dzień, kiedy czuję się lepiej. Ale więcej jest dni dla mnie ciężkich. Podobno tak w terapii jest. Trzymam się tej wersji.

Po jakim okresie czasu poczułeś się lepiej? Bez objawów? Chodzi mi o czas od pierwszych objawów Twojej choroby.

Całuję.

Monika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedługo mam spotkanie ze znajomymi ze szkoly podstawowej, jak myslicie wziasc przed tym jakies benzo? Troche sie boje ze zlapie mnie silna derealizacja i bede zawieszony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem w takiej samej sytuacji :) Ja sobie biorę pomocniczo Xanax, ale mam zamiar tym razem sobie odpuścić. Jeśli będzie mi naprawdę niedobrze podczas spotkania to wyjdę do łazienki czy gdzieś na bok i go wezmę. Mam generalnie zasadę, że jeśli nie muszę brać leków, to ich nie biorę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey Monika1974 Dzięki za buziaka ;) Powiem Ci tak nie pamiętam dokładnie kiedy poczułem się w 100% normalnie ,ale jedno mogę Ci powiedzieć to na pewno nie przyjdzie z dnia na dzień kluczem do sukcesu na pewno jest nie myślenie o tym co nam dokucza czyli to całe DD itd. czy lęki jeśli te się pojawiają wiadomo ,że czasem bez lekarstwa nie da rady. Tak jak pisałaś masz teraz cel : wyprowadzić się z domu bo mieszkasz z rodzicami itd. masz identyczną sytuacje jak ja też po rozstaniu ponownie wróciłem do rodziców i też teraz planuje wyprowadzkę ,ale nie powiem dzięki bliskim też da się to zwalczyć... jedno jest pewne praca,praca i jeszcze raz praca przebywanie wśród ludzi... Ja leczę nerwice od 2001 r. czuję się zdrowy od stycznia tego roku... Na pewno bardzo też pomogły mi leki bo jednak działają na ten poziom serotoniny itd. Czy terapia czy spotkania grupowe na pewno przyjdzie czas ,że to minie znam wiele przypadków całkowicie wyleczonej nerwicy bez nawrotów ;););)

 

[Dodane po edycji:]

 

I również całuję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mateusz2100, Długo walczyłeś ........9 lat. Troche mnie to przeraża ...ale u mnie nie musi być tak długo. Wiesz....ja z ludźmi przebywam prawie ciagle z racji wykonywanego zawodu. Mówisz o pracy........pracy nad soba? Żeby nad sobą pracować to trzeba wiedzieć co zmieniać, w jakim kierunku iść. Człowiek z zaburzeniami , objawami, które go dominują czasami jest pogubiony, dlatego musi chodzic na terapię. Ja chodzę z uporem maniaka. Czasem mam dośc , chwili zwątpienie jest więcej nizeli tych optymistycznych. Mam nadzieję,ze i mnie-tak jak Tobie uda się w koncu poczuć szczęscie.

Odzywaj się czasem. Mało jest tutaj postów ludzi, którym udało się wyjść na prostą.

Całuję i pozdrawiam : )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974 Wracając do tematu tak ostatnio właśnie myślałem o tym jak mnie spytałaś jak to zrobiłem ,że z tego wyszedłem ciężko jest to opisać bo jest to kwestia indywidualna ,ale wiem że znalazłem w swojej psychice taką przeciw wagę i zawsze jeśli nawet na sekundę coś się zacznie dziać nie tak czyli nawet takie jedno sekundowe poczucie derealizacji bo to mi najbardziej dokuczało... Po prostu wypracowałem sobie swój wewnętrzny system obronny na te objawy... I to działa ,ale udało mi się to tylko dlatego ,że każdego dnia kiedy to miałem WMAWIAŁEM sobie ,że jest i musi być dobrze po pewnym czasie wszystko samo ustąpiło... Wiem ,że nerwica , depresja jest odpowiedzią naszego mózgu ,psychiki całych tych systemów nerwowych mam tu na myśli chemie mózgu dopaminę serotoninę itd. w przewlekłych stresach pojawiają się u nas te negatywne objawy jest taka blokada w nas samych w odpowiedzi na silny stres ,żeby nasza psychika więcej przykrych doznań już nie dostawała. U mnie było tak zaczęło się w 2001 jako nerwica wegetatywna później dwa razy nie szczęśliwie się zakochałem... Z tego drugiego związku mam synka 5 letniego. To też dla mnie duża podpórka bo wiem ,że mam dla kogo żyć... Były takie momenty ,że było dobrze... Leczenie farmakologiczne i psychoterapię zacząłem w 2008 r. w lutym ... Dostałem bardzo silnej depresji też po rozstaniu a później to błędne koło czyli te wszystkie objawy jakimi są DD itd zaburzenia lękowe narastały. Ważne to mieć silną wole i ciągle sobie powtarzać ,że będzie dobrze. Jeśli chodzi mi o pracę nawiązywałem do pracy wśród ludzi... Czytałem tutaj wiele postów wielu z tych ludzi np. boi się brać leków bo czyta ulotki itd... albo np. siedzą w domu i czekają ,aż minie samo... czytają różne posty o innych chorobach psychicznych to wszystko pogłębia ten stan i koło się zamyka i zamiast być dobrze to jest jeszcze gorzej... Jeśli pracujesz wśród ludzi do bardzo dobrze jesteś większość czasu zajęta pracą... A to najważniejsze... Wysłałem Ci na pw. moje gg jeśli masz ochotę popisać dowiedzieć się czegoś więcej napisz . Pozdrawiam buziaki :yeah::yeah::yeah::yeah::great::great::great::great::great::great::great::great::great::great::great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedys byl okres ze DD mialem przez kilkanascie dni bez przerwy, wtedy zastanawialem sie jak wyglada swiat bez tego dziadostwa. Teraz mam to tylko czasami, mysle ze to dzieki lekom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki chyba najbardziej pomagają, jeśli chodzi o to ,,dziadostwo". Moja terapia jeszcze nie rozkręciła się w pełni i jadę tylko na lekach, ale naprawdę - poprawa jest dość spora. Jeśli terapia zacznie działać to mam nadzieję, że zapomnę, co to jest derealka w ogóle :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki chyba najbardziej pomagają, jeśli chodzi o to ,,dziadostwo". Moja terapia jeszcze nie rozkręciła się w pełni i jadę tylko na lekach, ale naprawdę - poprawa jest dość spora. Jeśli terapia zacznie działać to mam nadzieję, że zapomnę, co to jest derealka w ogóle :)

 

moim zdaniem lepiej sie sprawdza terapia+leki ale o tym musi zadecydowac lekarz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TheGrengolada, to fajnie,że tak podchodzisz do sedna sprawy. Ja z leków zrezygnowałam. Od 5,5 miesiaca nie biorę nic. W sumie to z pomocą terapeutki doszłam do wniosku,ze mogędaćradebez. Ale są dni,że napięcie mnie rozwala......powstaje błędne koło. Zreszta......sama chyba wiesz o czym mówię.

Ile czasu chodzisz na sesje?W jakim nurcie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam dopiero trzy spotkania, póki co to nie jest jeszcze terapia, a te spotkania polegały raczej na oswajaniu się z sytuacją, pogadankach, poznaniu mnie przez terapeutę. Wydaje mi się, że sporo już na tym skorzystałam, bo zaczęłam zauważać pewne mechanizmy moich zachowań, oczywiście wiem, że to dopiero początek, ale przynajmniej zaczęłam już porządkować sobie różne sprawy w głowie. Ja bez leków narazie bym chyba nie dała rady, ale oczywiście nie mam zamiaru ich brać całe życie i chcę skończyć z nimi najszybciej jak będę mogła. Staram się za to unikać tych leków, które mam brać doraźnie w razie ataku, zamiast nich próbuję się wtedy uspokoić powtarzając sobie, że jest dobrze i nic mi się nie stanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja sie zmagam z nerwicą od 3 lat. były poprawy przez ten czas. i to nawet ktore trwały rok. ale w między czasie ciągle coś tam w tle było. miesiąć temu niestety znów wróciło:( byłam u psychiatry, przepisała mi inny lek. biorę go już 3 tyg. i poprawy nie ma. niestety ciągle jest to uczucie derealizacji, które strasznie mnie przytłacza, praktycznie siedze ciągle w domu, bo mam jakąś blokade na wychodzenie(jak, myślę większość z nas). jeszcze dwa tyg temu zmuszałam się by wyjść i coś zrobić, były resztki ochoty, ale teraz już zupelnie zero... czy zmuszać sie mimo to czy nie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19_latek, a na terapie chodzisz?

 

Terapi jeszcze nie mam, narazie rozwiazywalem testy itp.

Jednak ja nie wierze ze terapia moze pomoc, chyba jedynie moze zmienic nastawienie do tego a sama derealizacja nie zniknie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

martu, samymi lekami się nie wyleczysz.Pomyśl sama...jak one mogą zmienic Twoje przekonania, stosunek do semego siebie, przyzwyczajenia. Mogą podeprzec Cię w chorobie-to wszystko.No, chyba,ze masz uszkodzenia CUN.

Zapisz sie. na terapię, zwłaszcza , gdy tyle czasu ta nerwica u Ciebie już trwa. To jedyna droga do zmian.

 

19_latek, no to jesteś w błędzie kochany. Gdyby terapia nie pomagała......psychologia jako nauka niestety by sienie rozwijała, a powstają coraz to nowsze nurty. Zmuszac Cie nie będę.

Jeśli nie jestes gotowy na zmiany w zyciu tzn,.że nie dorosłeś do terapii. nie dorosleś do terapii bo nie wiesz na czym polega. Masz swoje przekonania w tym temacie. Masz prawo. A moze Ty masz jakieś udogodnienia przez derealizację? Bo nie musisz robić wielu rzeczy? np. chodzic do szkoły czy pracować? To bolesne, wiem,,,jak tak ktoś mówi. Ale Twoja, moja, nasza nieswiadomośc jest wielka. Póki sobie nie uświadomisz problemów...bo dd to mechanizm obronny, nie zaczniesz zmieniac i pracować nad sobą.....to naprawdę nie wiem ile mozesz tym jeszcze tkwic. A proces uswiadamiania zaczyna sie na terapii, ktora nie trwa 1, 2, czy 5 miesięcy. To niestety troszeczkę dłuższa droga.

pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974 , tak wiem, leki wszystkiego nie załatwią jedynie mogą pomóc tymczasowo. Zapisalam się na terapię, i chodzę raz na tydz. ale na razie to jest zapoznanie z terapeutką, oczywiście nie mam zamiaru rezygnować bo wiem, że to może pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×