Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czynniki wpływające na powstanie nerwicy


zebrak_nadziei

Rekomendowane odpowiedzi

MARIAN1967,

Mam okresy zwątpienia gdzie nie widzę sensu, światełka w tunelu. Ale wciaż gdzieś żyję nadzieją,że przecież ode mnie zależy czy chcę być szczęsliwa czy nie. Ja chcę. Ale na dzień dzisiejszy nie rozumiem siebie, swoich reakcji. Mam poczucie beznadziei. Bardzo wierzę,ze z pomocą terapii uda mi się znowu postrzegać inaczej świat.

Myślę, że chyba w dużej mierze od nas samych zależy, czy chcemy czuć się szczęśliwi. Jestem jednak w stanie zrozumieć, że jakiś bagaż traumatycznych wydarzeń z przeszłości blokuje nas, powoduje, że kręcimy się w miejscu. Dla mnie pewnych klika sytuacji życiowych jest na drodze takimi kałużami, które wolałbym ominąć. Jednak idąc daną drogą widzę, że nie przejdę dalej jak nie wdepnę w tą płytką lub głębszą kałużę (odczuć, obaw i lęków). Nie raz, nie dwa w życiu zawracałem z obranej drogi życiowej bo dana kałuża była dla mnie nie do przejścia. :105::hide: Jednakże za którymś razem jednak z uporem ją przemierzałem przechodząc na drugi jej brzeg i z dumą krocząc dalej. ;)

Pewien bagaż doświadczeń, który noszę, nikt nie jest w stanie ze mnie ich zdjąć ani wymazać jakimś urządzeniem jak w filmie "Men in black" ;) Noszę ze sobą co mnie dręczy, jednak staram się aby nie przeszkadzało mi to w życiu codziennym (co nie zawsze jest łatwe). Wiem również, że żaden terapeuta nie jest w stanie mnie pchnąć dalej aniżeli sam jestem w stanie w danym momencie życia. Jeśli samemu nie przełamuję pewnych fobii czy oporów to nie ma terapeuty, który byłby w stanie to zmienić (reakcje lękowe na pewne sytuacje i zdarzenia). :nono: Ja już się może powtórzę ale często konfrontacja swoich doświadczeń z innymi uczestnikami forum pozwala postawić mi mój problem w innym świetle (troszkę go oddemonizować). Często to niweluje poczucie osamotnienia z problemem i powoduje, że człowiek nabiera większej pewności siebie.

Co do tych punktów wymienionych stronę wcześniej to być może i coś by się znalazło w mojej rodzinie ale nigdy w ten sposób tego nie rozpatrywałem. Nie wspominam i nie rozpamiętuję przeszłości. Nie wracam myślami wstecz do sytuacji, które wywoływały kiedyś u mnie lęk. Tego typu przeżycia (tak jak i pewnie na terapii) wywołują u mnie dziwny stan melancholii umysłu czego w zasadzie nie lubię i co mnie rozwala mentalnie. Nie pozwalam sobie na to. Zasadniczo wyznaczanie celów i usilna ich realizacja to jest to co mnie trzyma w ryzach i pcha do przodu. Czasem daję sobie troszkę luzu bo nie jestem robotem. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Jednak idąc daną drogą widzę, że nie przejdę dalej jak nie wdepnę w tą płytką lub głębszą kałużę (odczuć, obaw i lęków). Nie raz, nie dwa w życiu zawracałem z obranej drogi życiowej bo dana kałuża była dla mnie nie do przejścia."

Dobrze to nazwałeś Lubomirze, pięknie powiedziane i zgadzam się z tobą w stu procentach, że dopóki sami nie podejmiemy decyzji, że chcemy z tego wyjść, to bardzo trudne jest przechodzenie przez te kałuże, tak żeby się w nich nie utopić, ale kiedy już zaczniemy coś z tym robić wtedy chyba można mieć nadzieję, że przynajmniej zobaczymy jakiś sposób jak przechodzić przez te kałuże, żeby woda w nich nie dosięgła naszej szyi i nie umożliwiła nam dalszej drogi. Bo ominąć to się tego raczej nie da. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

im cięższy krzyż tym wartościowszy człowiek który go podzwignie .. nerwice ,choroby psychiczne,wszelkie nałogi to wielkie wyzwanie i wielkie mozliwosci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, tak... jeśli jesteś całkowicie niezależna i wolna zawsze możesz

zmienić otoczenie, miejsce zamieszkania... poznać nowych znajomych ... ale nie każdy może zostawić wszystko

i zacząć od nowa życie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

k_o82,

 

NIe wiem czy byłoby mnie stać na takie wyzwanie. Zostałabym całkiem sama..nawet bez tego dołującego otoczenia.....

Gdzies w głębi serca kocham Ich.......ale mam tyle złosci w sobie......ze nie rozumiem siebie....

Zostawienie wszystkiego.......to naprawdę jest wyzwanie. Ciężkie jak na nasze czasy...........

Praca, lokum,........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

k_o82,

NIe wiem czy byłoby mnie stać na takie wyzwanie.

Zostałabym całkiem sama..nawet bez tego dołującego otoczenia.....

Gdzies w głębi serca kocham Ich.......ale mam tyle złosci w sobie......ze nie rozumiem siebie....

Zostawienie wszystkiego.......to naprawdę jest wyzwanie. Ciężkie jak na nasze czasy...........

Praca, lokum,........

 

też mam dużo nienawiści i złości... nie rozumiem sam swojego zachowania w niektórych sytuacjach,

co się zemną dzieje... jak się zachowuję i to się pogarsza z każdym dniem...

próbuję jeszcze jakoś funkcjonować, pracować... nie jest mi łatwo... nie mam z kim

pogadać... nawet nie rozumie mnie moją własna rodzina...

z ust matki i ojca pada tylko krytyka ..

mieszkam w domu z rodziną bo coś mnie tu trzyma... i nie wiem kiedy się wyrwę stąd...

poza tym nic więcej...

ja się już przekonałem że praca i pieniądze potrafią dużo zmienić nie na lepsze... kosztem bliskich i własnego zdrowia.

pozostały mi tylko marzenia do realizacji które nie pozwalają mi sie poddać bo chce je zrealizować...

nie wiem tylko ile jeszcze tak mogę funkcjonować... wiem też że mogę skończyć szybko

bo nie boję się tego że mogę kiedyś kopnąć w kalendarz, noszę przy sobie codziennie kartę oświadczenia woli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napewno jeszcze slabe ukrwienie obwodowe - bladosc paznokci - ale jesli slabe ukrwienie paznokci to takze i mozgu= ciagle ziewanie, sklonnosci do nerwicy i depresji.

 

 

Myślisz,że to ma wpływ? Ja mam np niskie ciśnienie. i to co mówisz, ale sądziłam ,że to raczej skutek nerwicy, a nie jedna z przyczyn, ale może.. A i na dodatek wypadanie płatka zastawki mitralnej, a z tym się człowiek rodzi, ale ponoć często idzie to w parze z nerwicą, więc może jednak nie tylko słabość naszego umysłu, ale również i ciała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam, czy nerwica to na pewno słabość naszego umysłu? bo jednak życie z nią wymaga wielkiej siły... a jeśli ludzie są na tym forum i jednak starają się walczyć z tym jakoś, to jednak chyba świadczy o tym, że to nie do końca słabość. Zobaczcie ile czynników zostało wymienionych w pierwszym poście i jak wielu ludzi to wszystko potwierdziło. Ciekawe jak wielu ludzi jest, w których życiu pojawiły się te wszystkie czynniki i nie zachorowali na nerwicę lub depresje? Pewnie, gdyby tego wszystkiego nie było, a nerwica przyszła od tak sobie, to pewnie wtedy to by była słabość?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, po 16-stu latach obserwacji i analizy zjawiska zwanego potocznie nerwicą inaczej patrzę na ten problem ,niż ktoś kto ma dopiero roczny staż.I cała metoda walki z nerwicą oparta jest na likwidacji czynników powodujących ją .I bardzo dobrze mi mi służy.Ja po prostu wiem jakie czynniki źle na mnie wpływają i o ile to możliwe staram się likwidować je.16-ście lat temu lekarz powiedział mi ,że nerwica to choroba duszy,bolał mnie wtedy brzucha a wszystkie badania wychodziły OK.Nerwica najczęściej pojawia się wtedy ,gdy życie nam się nie układa,mamy problemy z realizacją marzeń,pojawia się przewlekła choroba i inne trudności.Nerwica nie lubi ludzi szczęśliwych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miejsce pracy, dużo osób w wieku 18-28 lat,

zagłośna atmosfera

głupie uśmiechy i spojrzenia, gesty.

kontakt telefoniczny z klientem, wysłuchiwanie czyjejś pretensji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślisz,że to ma wpływ? Ja mam np niskie ciśnienie. i to co mówisz, ale sądziłam ,że to raczej skutek nerwicy, a nie jedna z przyczyn, ale może.. A i na dodatek wypadanie płatka zastawki mitralnej, a z tym się człowiek rodzi, ale ponoć często idzie to w parze z nerwicą, więc może jednak nie tylko słabość naszego umysłu, ale również i ciała.

 

o właśnie zapomniałam ,że to nieszczęsne wypadanie zastawki mitralnej spowodowało u mnie pierwszy atak paniki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam długo się nie odzywałem, czytam właśnie książki o asertywności, o toksycznych ludziach, książki mi dużo pomogły jestem teraz bardziej wyciszony, pewniejszy siebie troszkę i ze stanami lękowymi sobie lepiej teraz radzę, ale to i tak nie oznacza że wyleczyłem się z tego całkowicie... Chodzę także na terapie, 25 czerwca idę na 2 wizytę u psychologa:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam ojca alkoholika o 23 lat i mam nerwice bo matka jest histeryczką dodatkowo. Nawet jednej przyjaciółki nie ma tylko swoja siostrę, która też choruje na depresje. Później się dziwimy ze ludzie trwonią od osób chorych na depresje bo tym naprawdę można się zarazić poprzez podpatrywanie zachowania lub przebywanie z takimi ludźmi.

Ja jak sobie to uświadomiłam jaką pesymistka jest moja matka to powiedziałam sobie dość.I to że ojciec rozwalił mój cały system wewnętrzny tym, że pije i jest mega nieodpowiedzialny. Mamo mam Cie w dupie tak jak tatę i tak mnie nie kochali tylko spełniali przykry obowiązek opieki nademną więc nie bedę im wdzięczna za nic bo nic pozytywnego od nich nie dostałam. Matka mnie nie przytuliła ani raz od 5 roku życia teraz mam 23 lata.mieszkam z nią od zawsze Do własnych rodziców można mieć negatywne uczucia ( tak powiedziała moja pani psycholog) a tych mi nie brakuje. ( najlepsze jest to że cały czas myślałam ze tata nie jest alkoholikiem przez 23 lata bo bardzo mało się mówi o eleganckim alkoholiźmie)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czynniki:

 

1. Nadopiekuńćza i kontrolująca matka. Także nadodpowiedzialna.

(pół na pół)

 

Nieodpowiedzialna i kontrolująca. 

 

2. Zblokowana seksualność, matka nie akceptowała siebie, seksulaności obrzydzała seksualność. Seksulaność obciążona poczuciem grzechu i winy.

(pół na pół)

 

Nie akceptowała siebie, miała dużo nałogów. Nie obrzydzała seksualności. Czasem wypraszała z pokoju podczas oglądania filmu.

 

3. Relacje - w domu nie rozmawia się szczerze. Szczerość i otwartość są obce rodzinie. Nie można mówić o uczuciach. Nie można mówić wprost. Członkowie rodziny tak naprawdę nic o sobie nie wiedzą. Rozmowy są zazwyczaj płytkie - dotyczą pracy, szkoły.

(tak)

 

4. Tabu - w domu jest wiele tajemnic, tematów tabu, których nie należu poruszać.

(tak)

 

5. Poczucie winy - wszyscy w domu (nawet matka, która innych obarcza poczuciem winy) cierpią na ogromne poczucie winy.

(tak)

 

6. Nie wyrażanie złości - tylko matka ma prawo wyrażać złość. Nie wolno wyrażać smutku, bo reakcją na niego jest złość i wściekłość matki, lub bezradność ojca.

(tak)

 

7. Religia - dla osób, dla których ważna jest religia. Chłonięcie do serca często podkreślanych w kościele: grzeszności ludzkiej natury, złego Boga, co w konsekwencji prowadzi do wiary pełnej lęku, tragicznej.

(nie)

 

8. Cierpiętnictwo - matka robi wiele rzeczy dla innych, ale jako "ofiarowanie siebie", potem wypomina i oczekuje zwrotu. Według zasady "nie chcę, ale muszę to zrobić, żeby być dobrą matką". Dzieci przejmują takie myślenie i zaczynają poświęcać się dla innych, robić sobie krzywdę, i koło sie kręci. Tak bowiem rozumieją miłość.

(nie)

 

Raczej wysługiwała się innymi ludźmi. Nie była typem cierpiętnika. Mówiła, że nie będzie nikomu usługiwać.

 

9. Brak wolności - w rodzinie nie ma miejsca na danie wolności drugiemu człowiekowi, na realizowanie się takim jakim się jest, na akceptację człowieka takiego jakim sie jest.

(tak)

 

Brak akceptacji drugiego człowieka. Ciągła krytyka, brak pochwał. " Do niczego się nie nadajesz".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×