Skocz do zawartości
Nerwica.com

moja córka jest lesbijką


czut

Rekomendowane odpowiedzi

No właśnie się tu nie zgodzę, bo przeglądanie rzeczy dziecka dla mnie byłoby niedopuszczalne również w przypadku dużo poważniejszych sytuacji niż podejrzenia dotyczące orientacji seksualnej. Oczywiście, jako przyszły rodzic będę poświęcał wychowaniu dziecka mnóstwo czasu i chcę to czynić świadomie - zatem celem moim w pierwszej kolejności będzie takie wychowanie, które nie doprowadzi do takich ekstremalnych sytuacji a nie doporowadzenie do nich a potem usilne trzymanie się zasady, że nie szperam w jego rzeczach. Nie przeczę że własne doświadczenia być może zweryfikują kiedyś moje poglądy, jednak dopóki się to nie stanie, trzymam się tego, co uważam za słuszne. Ma to chyba jakiś sens, prawda?

Wiolu - tak, nie uszły mojej uwadze Twoje wypowiedzi że rozumiesz pokusę "kontrolowania" i "szpiegowania" córki przez czut (sam piszę że to rozumiem), piłem raczej do młodszych, nastoletnich forumowiczów, z racji wieku utożsamiających się przede wszystkim z jej córką i nie potrafiących spojrzeć oczami matki na całe zagadnienie. I było to nieco offtopowe, ale po prostu często dostrzegam tę relatywność postaw i wypowiedzi u młodych ludzi, którzy widzą w tym na dodatek swój atut, nie zaś wadę. Ja po prostu staram się rozumować logicznie i dziwi mnie jak można nie dostrzegać sprzeczności we własnych poglądach. Skoro względem siebie wyznaję zasadę, że zależnie od okoliczności jakiś czyn może być słuszny albo niegodny (a nie że takim jest bezwzględnie) to jak wyglądam, gdy kategorycznie potępiam taką postawę u kogoś innego (kto uznał, że w tym wypadku może sobie podejrzeć w korespondencję)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzenie tego czy jest osobą uzależniona widać już, gdy spojrzy mu się w oczy. Narkoman tak potrafi schować działkę, ze nikt jej nie znajdzie więc grzebanie w rzeczach nie ma sensu. Na dłuższą metą nałogu i tak nie da się ukryć. Zresztą nawet po wypaleniu jednego blanta człowiek śmierdzi nim przez resztę dnia.

Znałam bardzo dobrze jednego narkomana. Co mogę poradzić rodzicom, którzy mają taki problem?

Żeby schować wszystkie pieniądze i kosztowności, a także leki tak by nie miał do nich dostępu. Skontaktować się ze specjalistami od spraw uzależnień i poradzić się co robić dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

yans, i uważasz, że super ekstra wychowaniem jesteś w stanie osiągnąć wszystko? Że uchronisz swoje dziecko od alkoholu, narkotyków, hazardu itd? No to gratuluję i powodzenia. Niestety nie wszystko zależy od rodziców.......

 

[Dodane po edycji:]

 

Zresztą nawet po wypaleniu jednego blanta człowiek śmierdzi nim przez resztę dnia.

 

:lol: żartujesz sobie prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka najlepsze jest to, ze przyganiał kocioł garnkowi- yans sam nie ma dzieci, więc idąc jego tokiem rozumowania, nie powinien się wypowiadać w temacie.

 

[Dodane po edycji:]

 

:lol: żartujesz sobie prawda?

 

Nie żartuje sobie, nie znoszę tej mdłej woni dlatego nigdy nie przypalałam, za to robiła to moja siostra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No też mi rozumowanie Natascha, a gdzie ja komuś bronię swobody wypowiedzi? Krytykuję tylko czyjąś postawę, poglądy, moim zdaniem wewnętrznie sprzeczne. Co w tym złego?

Nie mam dzieci ale właśnie staram się spojrzeć na sprawę z obu stron - racji rodzica i praw, wolności młodej dziewczyny. Tylko do tego namawiam osoby, widzące cały problem jako konflikt matka <-> córka, w którym należy się kategorycznie opowiedzieć za jedną ze stron.

Linka - przecież napisałem wyraźnie - że jest bardzo możliwe iż moje poglądy zweryfikuje własne doświdaczenie w przyszłości. Czegóż więcej oczekujesz? Że nie będę miał do czasu spłodzenia 1-szego dziecka żadnego zdania i wiedzy, na temat wychowania? Jako 30letni facet marzę o założeniu rodziny i posiadaniu dzieci, uwielbiam zajmować się swoim siostrzeńcem, obserwuję go, prowadzę masę rozmów z siostrą na temat wychowania, słucham jej spostrzeżeń, mam też drugą siostrę, pedagoga, z którą przegadałem na temat dzieci i ich wychowania wiele godzin. Żywo się tym interesuję i mam już dziś pewną wizję, plan, sposób, w jaki chciałbym w przyszłości podejść do funkcji ojca. To coś złego? Nie wiem jak zapatrujesz się na wychowanie przez pryzmat własnych przeżyć i zdobytej wiedzy, ale ja znam masę przypadków wychowanych porządnie przez rodziców, zaradnych, inteligentnych ludzi, którzy nigdy nie wpadli w życiu w nerwice, depresje, nałogi, którzy osiagnęli sukces, sami założyli szczęśliwe rodziny, nie chodzą do terapeuty szukać problemów w dzieciństwie i że jest to właśnie zasługa ich rodziców i odpowiedniego wychowania. Miałbym z góry zakładać, że bez względu na to ile włożę w to wysiłku, mnie się na pewno nie uda?

Ponadto uważam podobnie jak Natascha że są inne metody wyczucia, że się coś złego dzieje z dzieckiem. Rodzic, który od narodzin zawsze spędzał z dzieckiem mnóstwo czasu, uczył je, bawił się z nim, przytulał, pieścił posiada więź i zna swoje dziecko doskonale - rodzic który obserwuje dziecko, jego słowa, zmiany zachowania, nastroju, werszcie rodzic w którego domu się non stop rozmawia, spędza razem czas, wzajemnie akceptuje, ufa - taki rodzic nie musi szperać w plecaku czy czytać logów z komunikatora by rozpoznać, że nastolatek wpadł w złe towarzystwo czy ćpa (moim zdaniem - taki rodzic nie ma dziecka z takimi problemami, ale z tym się pewnie większość nie zgodzi)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież z Nas wszystkich wypowiadających się w tym temacie chyba tylko trójka ma dzieci-Wiola,Wova i Majster.

A skoro tak,to idąc tym tokiem myślenia,nikt inny sie nie powinien odzywać..Bo dla reszty wszystko jest czysto hipotetyczne...wszyscy planujemy byc swietnymi rodzicami,nigdy bron boże nie nadużywać zaufania,nie pogwalcac prywatności..Ale większosc tak naprawdę nie wie jak się będzie czulo gdy już zostanie rodzicem i czego w obawie przed jakąś "katastrofą" się dopuści.

Myślę,że facetom latwiej będzie się "nie wcinać",ale kobiety,ktore są związane z dziecmi każdym żywym nerwem?

Chcialabym,żeby w praktyce wszyscy okazali się tak szlachetni,poblażliwi i tego wszystkim,również sobie życze..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uderz w stół a nożyce się odezwą. Czy ja w którymś miejscu zaznaczam szczególnie, że oto Ty Natascho posiadasz sprzeczne poglądy i pora je zrewidować? W pierwszym poście - całkiem marginalnie, nadmieniłem jedynie że po obrońcach postawy "czy coś jest dobre czy nie decydują okoliczności" spodziewałem się obrony czut i jej - moim zdaniem nieładnego czynu "szpiegowania" córki. Brak tej obrony był dla mnie zaskoczeniem, gdyż niemal wszyscy (poza Wiolą chyba) okrzyknęli jej czyn za niegodny, nie bacząc na okoliczności (lęk o córkę itp). Chodziło mi jedynie o spostrzeżenie pewnego faktu - że ludzie często - względem siebie przyjmują inną postawę niż ta, którą egzekwują od innych. I że jest to w moim mniemaniu efekt relatywizowania wszystkiego, postawy dziś bardzo modnej wśród młodych ludzi, a która często właśnie sprowadza ich na manowce, bo nie posiadają pewnego kręgosłupa (nie tyle morlanego ale ogólnie jakiejś trwałej podstawy wokół której można zbudować własny, silny charakter, osobowość). To jest spostrzeżenie zupełnie nie związane z samym tematem i rozwinąłem myśl jedynie pod wpływem zastrzeżeń Wioli, by lepiej zrozumiała o co mi chodziło.

Czy teraz jest jasne, co miałem na myśli i że ani nie zabiega o kontynuowanie offtopu, ani nie odnoszę się do konkretnych osób i ich wypowiedzi, m.in. Twoich?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja porównuję relację czut z córka do mojej relacji z mamą, gdy byłam nastolatką. Bardzo szanuję mamę za to, że nie działała mi ani siostrze za plecami. Jak coś do nas miała mówiła wprost- nie raz się przez to pokłóciłyśmy- ale szacunek do matki mam do tej pory i zamierzam brać z Niej pod tym względem przykład.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponadto uważam podobnie jak Natascha że są inne metody wyczucia, że się coś złego dzieje z dzieckiem. Rodzic, który od narodzin zawsze spędzał z dzieckiem mnóstwo czasu, uczył je, bawił się z nim, przytulał, pieścił posiada więź i zna swoje dziecko doskonale - rodzic który obserwuje dziecko, jego słowa, zmiany zachowania, nastroju, werszcie rodzic w którego domu się non stop rozmawia, spędza razem czas, wzajemnie akceptuje, ufa - taki rodzic nie musi szperać w plecaku czy czytać logów z komunikatora by rozpoznać, że nastolatek wpadł w złe towarzystwo czy ćpa (moim zdaniem - taki rodzic nie ma dziecka z takimi problemami, ale z tym się pewnie większość nie zgodzi)

 

Ja się zgadzam. Chociaż nie uważam ,że byłam super mamą, chociażby z powodu swojej nerwicy,rozwodu i wielu innych przyczyn. Ale nie mam z córką takich problemów, jak alkohol, narkotyki , złe towarzystwo itp. Na dodatek ma w wielu sprawach takie same poglądy, taki sam gust, mimo ,że nigdy nie próbowałam jej czegokolwiek narzucać. Zawsze szanowałam odmienne zdanie w różnych sprawach. No ale wracając de meritum myślę ,że ja bym zauważyła gdyby działo się coś złego, ale czut nie ma dobrego kontaktu z córką i wcale nie twierdzę ,że jest temu winna. Czasem tak się po prostu dzieje mimo najszczerszych chęci. Więc nie ma szans na szczerą rozmowę w której córka opowie o swoich problemach. Dlatego zaniepokojona szukała innego rozwiązania, by dowiedzieć się czy z dzieckiem nie dzieje się nic strasznego(chociażby narkotyki właśnie). Nie podoba mi się takie rozwiązanie, ale potrafię sobie wyobrazić,. że byłabym skłonna w takich okolicznościach zrobić podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co?Myslè,ze tak naprawdè bèdziemy wiedziec ,co zrobimy w takiej sytuacji w jakiej jest czut,jesli siè w niej znajdziemy.Przemyslalam to sobie wczoraj i dzisiaj.Bo tak do konca to nie wiemy jak zareagujemy prawda??Owszem mozemy miec jakies priorytety,nakreslonà postawè na pewne sprawy,ale...i tak do konca nie mozemy przewidziec naszej reakcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, kurczè-bylabym zaskoczona,to fakt.Ale znajàc mojà tolerancjè w tej sprawie-dalabym jej prawo wyboru :D To moje kochane dziecko,i balabym siè,ze odwrocilaby siè ode mnie gdybym nie zaakceptowala jej wyboru.Wszystko dla niej.doslownie.Nawet kiedys jak byla mala to zastanawialam siè nad tym??to chyba normalne??

Natomiast jesli by byla niezdecydowana to zaproponowalabym wizytè u seksuologa.Wszytsko na spokojnie-bez niepotrzebnych emocji.Przynajmniej postarlabym siè wykazac w tym temacie zrozumieniem.

 

[Dodane po edycji:]

 

Czy bedzie lesbijkà czy nie-zawsze bèdzie moim dzieckiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo to wszystko ladnie, tolerancja ze hej, az milo sie czyta ;) Tyle, ze to nie jest kwestia wyboru. Pokazcie mi jakiegos homo (bez wzgledu na płeć), ktory powie o sobie: "Wybralem to swiadomie, mialem wybor, moglem/am sie wycofac, ale moj wybor bardziej mi odpowiada niz normy zwyczajowe". Tak sie sklada, ze tu decyduje statystyka a nie zaden wybor, tu nie ma miejsca na swiadomą decyzje. Gej/lesbijka rodzą sie tacy, lub tez, jak kto woli, takimi czyni ich Stwórca, i nie maja na to wpływu, po prostu ida dalej za glosem natury. Ich natury. Bo to tez jest naturalne, skoro od wieków odsetek mniejszosci seksualnych jest quasi stały i niezmienny. Nawet w czasach homoholocaustu, kiedy za orientacje gazowano w komorach, strzelano pod scianami, przyklejano rozne swinstwa do ubrań itd.

Czy ja bym zaakceptował mojego syna jako geja? Faktem jest, ze bylbym zaskoczony, ale nie przestalby byc moim synem, moje uczucie dla niego pozostaloby niezmienne. Czy akceptowalbym jego partnera? A mialbym inne wyjscie? Szczescie mojego syna byloby moim szczesciem, i nawet w takiej sytuacji pozostalbym dla niego przede wszystkim ojcem, czyli podporą w kazdej sytuacji, doradcą w dowolnym pomysle, wspoldyskutantem bez wzgledu na temat. Czy jedna decyzja mialbym przekreslic naszą przeszlosc i przyszlosc? Ktos tam wyzej napisal ze to jest obrzydliwe jak sie dwie panie całują. Ja mysle, ze obrzydliwe to jest jak wsiury wywalają śmieci do lasu, gdy psy mi sraja pod blokiem, lub gdy w afryce zmusza sie dzieci do noszenia broni. Obrzydliwe jest to co mlodziez z patologii wyczynia wieczorem na miescie, obrzydliwe jest zachowanie pewnych ludzi z parciem na szkło. Czy jest obrzydliwe gdy dwoje dorosłych ludzi trzyma sie za rece? Jeszcze 100 lat temu w takiej np. postepowej ameryce nie do pomyslenia bylo zeby sie czarny całował z białą (lub, jak kto, woli odwrotnie). Teraz nikomu do glowy nie przyjdzie doszukiwac sie w tym braku moralności i Kosciół tez jakoś ten fakt zaakceptował. To raz. A dwa: kto dał mi czy komuś prawo oceniania kogokolwiek za coś na co nie miał wpływu?

Dziwią mnie tez tutaj te porownania dziecka homo do narkomanów czy innych nałogowców, to przeciez sprawy kompletnie innego kalibru.

I żeby nie bylo: jestem w 100% hetero, ale z racji swoich przejsc nabralem wiele tolerancji dla wszelkich grup mniejszosciowych. Przeciez sam byłem, a moze nadal jestem, odmieńcem, jak wielu na tym forum.

Pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poruszony został ciekawy temat, jednak jak do tej pory ominięta elementarna kwestia - czyli uczucia i wybór.

Zrozpaczona matka szuka pomocy na forum, gdzie ludzie rugają ją za to, ze nie potrafi zaakceptować jak to niektórzy ujmują "wyboru" córki. Jest to dla Pani na pewno sytuacja nowa, ale należy zdać sobie sprawę z podstawowego faktu - to, w kim Pani dziecko lokuje uczucia nie jest Pani sprawą, gdyż jest to jej życie i jej wybory. Sama orientacja oczywiscie nie jest kwestią wyboru, co zapewne nawet nie podświadomie, ale i świadomie Pani sobie wmawia. Mysli Pani - fanaberia, chwilowe zachwianie emocjonalne, możliwe idealnie wpasowujące się w jej rozchwiany charakter. Obraz niepokoju, ale przejściowy przecież, bo to niedopuszczalne żeby akurat ona była homoseksualna.

Pisze Pani o kimś, z kim można by ją było wyswatać, zapoznać. Bez uświadomienia sobie, że osoba homoseksualna nie jest w stanie skierować popędu w stronę płci przeciwnej, lub jest w stanie, ale w bardzo ograniczony sposób, Pani kontakty z córką legną w gruzach właśnie na tym podłożu. Zapewne Pani również nie lubi sytuacji, na które nie ma Pani wpływu, gdzie inni przejmują kontrolę i pragną decydować. Jaka jest pierwsza reakcja człowieka na tego typu insynuacje? Bunt! I tutaj myślę docieramy do sedna problemów z córką. Bo Pani nigdy nie potrafiła z nią rozmawiać. Bunt, to w jakimś przyswajalnym zakresie rzecz normalna u osoby nastoletniej, ale patrząc na jej reakcje można odnieść wrażenie, że są nieadekwatne do przedstawionych przez Panią sytuacji.

Po pierwsze rozmawiać, oczyścić atmosferę, być mniej roszczeniowym, a bardziej otwartym. No i najważniejsze - pewnie kochała Pani w swoim życiu. Proszę sobie przypomnieć, co się wtedy czuje. I w jakim zakresie cudze opinie mogą tu cokolwiek zmienić. W świetle tego, że mogą niewiele, musi Pani zaakceptować fakt, że to nie jest inna miłość. Miłość to po prostu miłość. Tego uczucia nie dzielimy na lepsze i gorsze. Każda wielka i wiele małych religii w swoich ogólnych ramach, w jakimś jądrze są oparte na miłości. To co z nimi zrobili ludzie, to już inna kwestia. Proszę spróbować pomyśleć w ten sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwią mnie tez tutaj te porownania dziecka homo do narkomanów czy innych nałogowców, to przeciez sprawy kompletnie innego kalibru.

Ja nie zauważyłam , żeby ktoś to porównywał. Kwestia narkomanii czy sekt wypłynęła podczas dyskusji na temat grzebania w rzeczach córki i czy można takie zachowanie w szczególnych przypadkach usprawiedliwić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jestem samotną matką wychowującą nastoletnią córkę. Córka zawsze była buntownicza, szła wytyczonym przez samą siebie szlakiem, odstawała od grupy. Zawsze była jednak ładną, w pewien sposób subtelną i wrażliwą osobą. Zawsze miałam nadzieję że "będą z niej ludzie". Ale ostatnio odkryłam ze moja córka jest lesbijką. Znalazłam jej pamiętnik w którym opisywała swą miłość do pewnej dziewczyny, uczucia i przemyślenia. Moja córka również dużo maluje. Jej rysunki często przedstawiały nagie kobiety, portrety kobiet ale nie widziałam w tym nic niepokojącego. Natomiast pamiętnik wyraźnie wyrażał jej pociąg do dziewczyn. Wiem że to naruszanie prywatności mojej córki ale nie mogłam siedzieć bezczynnie i zaczęłam trochę "węszyć". Przeczytałam jej rozmowę na gadu gadu z ową dziewczyną opisaną w pamiętniku. Rozmowa była wymianą zdań wyraźnie zakochanej pary. Była pełna romantycznych zwrotów, wspomnień ze spędzonych razem dni itp.

Jestem osobą wychowaną w tradycyjnej, chrześcijańskiej rodzinie. Marzę o tym aby moja córka również ułożyła sobie życie, znalazła męża, urodziła dzieci. Naprawde nie wiem co mam robić. Dla mnie homoseksualizm nie jest naturalny, mimo iż jestem osobą tolerancyjną. Martwię się też co powie rodzina, znajomi. Nie jest to wielce istotne ale nikt nie lubi być wytykany palcami.

Czuję się całkiem zagubiona. Szczególnie że córka nigdy wcześniej nie dawała żadnych sygnałów mających związek z homoseksualizmem. Czy mam z nią o tym porozmawiać? Może spróbować wizyty u psychologa? Wiem że moze zabrzmi to egoistycznie i niepoprawnie ale naprawdę chciałabym wybić jej to z głowy. To przecież nie jest normalne!

Polecam ukamieniowanie. Słyszałem, że to działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×