Skocz do zawartości
Nerwica.com

problem czy złudzenie.?


nieidealna

Rekomendowane odpowiedzi

Joaśka, muszę przyznać, że jesteś bardzo otwartą osobą, bardzo ładnie mówisz o swoim problemie. Nie wiem, może to zasługa internetu i animowości, a może po prostu, dzięki terapii i leczeniu wiele rzeczy już zrozumiałaś i nauczyłaś się nimi dzielić. Nie zmienia to faktu, że podziwiam Cię za to i 3mam kciuki o powodzenie terapii i coraz to lepsze efekty :)

 

Ojej Tup_tup, aż się zawstydziłam, w każdym razie miło mi bardzo :smile: . I dziękuję za kciuki, są mi nadal bardzo potrzebne. Prawda jest taka, że ponad 4 miesiące psychoterapii już bardzo dużo mi dały, choć do normalności jeszcze długa droga. Można powiedzieć, że moja psychoterapeutka mnie uratowała, bo byłam totalnie załamana, zdesperowana, zrezygnowana i różne myśli chodziły mi po głowie (oprócz problemów z emocjami mam na dodatek przewlekłe problemy ze zdrowiem fizycznym , a to naprawdę dobija... ). Patrząc na te 4 miesiące będę namawiać na psychoterapię każdego, kto ma problemy z emocjami, bo jest ona w stanie zdziałać niemal cuda, jeśli trafi się na dobrego terapeutę. Przyznaję, że ja na kilku pierwszych spotkaniach grałam (niestety posiadam tą zdolność, która mnie prześladuje :evil: ), potem powoli się otwierałam (ale nie myśl, że było łatwo mi mówić, dlatego pisałam smsy, maile do psychoterapeutki, nagrałam się na dyktafon...). Dzięki psychoterapeutce zaczęłam się trochę otwierać na ludzi, bo wcześniej nawet w internecie nie odważyłam się wyrazić swojego zdania. Nawet nie potrafiłam zebrać myśli, co ja właściwie uważam. Był tylko jeden wielki chaos i zagubienie. Mam nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej.

Nie mówię, że teraz jest lekko – przeciwnie, każda sesja wydaje mi się coraz trudniejsza, towarzyszy jej coraz więcej emocji, i niekoniecznie pozytywnych, jestem wściekła przed sesją, w czasie sesji, po sesji, ryczę, przeżywam załamania, jednak właśnie dzięki przepracowaniu pewnych sytuacji, stanów emocjonalnych z terapeutą zachodzą we mnie także pozytywne zmiany.

Przede wszystkim uwierzyłam, że tak nie musi być do końca życia, nie muszę być ciągle samotna, użalać się nad sobą a jednocześnie ranić i niszczyć. Ja też mam prawo być szczęśliwa, tak jak inni. I to nie prawda, że osoba z bpd jest skazana do końca życia na pustkę i wewnętrzne cierpienie, choć niektóre cechy tego zaburzenia będą jej towarzyszyć do końca życia. Jednak można z tym żyć, normalnie. Trzeba się bardzo napracować, ale warto. I ja trzymam gorąco kciuki za Ciebie i za wszystkich tu na forum z podobnym problemem!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aa mnie wciąż prześladuje myśl, że ja po prostu udaje.. nie czuje się tak, ale to mnie prześladuje..

dopóki tu nie trafiłam, dała bym się poćwiartować, byleby mi coś było..

a teraz.. jak mówicie, że mogę mieć to czy tamto... to to dla mnie nie do ogarnięcia..

myślę:

ja.? chora.? niemożliwe.!

mam życie, jakie mam.. ale.. to pewnie pomyłka..

pewnie to tylko złudzenie..

może mam tylko coś podobnego do objawów..

ja i BPD.? ja i jakiekolwiek zaburzenie osobowości.?

ja i jakikolwiek problem z psychiką.?

nie. to NIEMOŻLIWE.

 

czy oczekuje czegoś.? sama nie wiem..

 

no i przepraszam za chaotyczność i niespójność moich wypowiedzi..

a znaki.. czuje się chora, jeżeli nie postawie przynajmniej jednej kropki.

 

[Dodane po edycji:]

 

aa.. co do pomocy.. zapomniałam.. to chyba nie jest tak, że nie chcę.. tylko nie mogę się przełamać.. jest tyle przeciwności..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a teraz.. jak mówicie, że mogę mieć to czy tamto... to to dla mnie nie do ogarnięcia..

myślę:

ja.? chora.? niemożliwe.!

mam życie, jakie mam.. ale.. to pewnie pomyłka..

pewnie to tylko złudzenie..

może mam tylko coś podobnego do objawów..

ja i BPD.? ja i jakiekolwiek zaburzenie osobowości.?

ja i jakikolwiek problem z psychiką.?

nie. to NIEMOŻLIWE.

 

Skąd ja to znam... :? I tak długo się przekonywałam i zapierałam, nie, to niemożliwe..., ale cóż, czasu się nie cofnie... :evil:

 

 

no i przepraszam za chaotyczność i niespójność moich wypowiedzi..

 

Nie szkodzi, piszesz całkiem do rzeczy ;) . Heh, żebyś widziała jaki kiedyś list napisałam moj psychoterapeutce, żeby jej wyjaśnić co czuję to byś się za głowę złapała :P , jeden wielki chaos, napisałam na 6 stronach to co mogłam ująć spokojnie w jednej :roll: . Mnie też się czasem wydaje, że moje wypowiedzi są bardzo chaotyczne, nie mają sensu, są pokręcone. Więc się nie przejmuj ;) .

 

 

a znaki.. czuje się chora, jeżeli nie postawie przynajmniej jednej kropki.

 

A ja lubię bardzo trzykropki stawiać :mrgreen: .

 

 

aa.. co do pomocy.. zapomniałam.. to chyba nie jest tak, że nie chcę.. tylko nie mogę się przełamać.. jest tyle przeciwności..

 

Problemom z emocjami zawsze towarzyszą sprzeczności, częste zmiany zdania, chwiejność w podejmowaniu decyzji, niepewność, niezdecydowanie - to normalne. Nie chciałabyś się przekonać jak to jest być na terapii? Co się wtedy czuje? Musiałabyś się jednak właśnie przełamać. Przeciwności jest mniej niż myślisz, to Ty je tworzysz w swoich wyobrażeniach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi się nie wydaje.. czasem mi ktoś powie, że bardzo chaotycznie mówię, ale to rzadko.

chciałabym... tylko tak.. pójdę, zapiszę się..

1. co będę mówiła w domu, wychodząc na spotkania.?

2. boje się, choć jednocześnie uważam za niemożliwe, że psycholog wyśle mnie do psychiatry. dostane leki i co.? nie wykupie ich, bo nie mam własnych pieniędzy a w domu nie powiem przecież, że chodzę do psychiatry.

3. a jeśli mnie ktoś zobaczy.?

4. jeżeli trafie na kogoś, kto mnie tylko zniechęci lub stwierdzi, że nic mi nie jest.?

itp.itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. co będę mówiła w domu, wychodząc na spotkania.?
Wymyślisz już coś. Postaraj się.
2. boje się, choć jednocześnie uważam za niemożliwe, że psycholog wyśle mnie do psychiatry. dostane leki i co.? nie wykupie ich, bo nie mam własnych pieniędzy a w domu nie powiem przecież, że chodzę do psychiatry.
Może Cię wyśle, może Cię nie wyśle. Sprawdź zamiast rezygnować bez sprawdzenia.
3. a jeśli mnie ktoś zobaczy.?
To Cię zjeeee! :) Prawda jest taka, że potrzebujesz psychologa, więc nie ma co wstydzić się prawdy. A poza tym nie czyni Cię to gorszą, głupszą, bezwartościową itd. Przeciwnie, zwrócenie się ze swoimi problemami do specjalisty i to wbrew otoczeniu jest decyzją dorosłą i mądrą.
4. jeżeli trafie na kogoś, kto mnie tylko zniechęci lub stwierdzi, że nic mi nie jest.?

itp.itd.

Nie umrzesz od tego, że ktoś Cię zniechęci. Uwierz mi. :) Osobą, która Cię najbardziej zniechęca jesteś Ty sama. Przeczytaj uważnie swój post, to zrozumiesz to. A jak ktoś Cię zniechęci, to poszukasz sobie kogoś innego. Z psychoterapeutami to tak trochę jak z facetami - nie podoba Ci się, to zmieniasz go na lepszego ;) (Tylko nie zapomnij i jednym i drugim dać szansę :)

 

Najważniejsze, byś zrozumiała, że psychoterapia to dla Ciebie pomoc i szansa na znaczne polepszenie życia. Jeśli to zrozumiesz, to staniesz na głowie, byle by tylko z tej szansy skorzystać.

 

Na koniec dodam, że dużo osób ma opory przed pójściem do psychoterapeuty. Jednak naprawdę warto spróbować, szczególnie jak się przyswoi to najważniejsze, o czym napisałem powyżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeszcze raz wielkie brawa !!!

 

Ach, dziękuję!!! :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

 

 

Chyba nam się coś należy za to trzymanie kciuków. W końcu to dzięki nam zdałaś egzaminy! ;)

 

A co byście chcieli? :P:P:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joaśka chcielibyśmy, hm... uśmiechu!

 

Uśmiecham się i ściskam Was serdecznie!!!

 

 

optymizmem.?

 

No kurcze no! (foch :P ), ja się Was cały czas staram zarazić optymizmem!!! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taaaaa.

 

[Dodane po edycji:]

 

oo lol. właśnie przeczytałam o czymś, co praktykuje i dowiedziałam się, że to zaburzenie.. heh. ale aż wstyd się przyznać do tego, więc może lepiej nie będę mówiła o co chodzi..

"łaknienie spaczone".

uh.

 

hahahahahahahahahahah.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oo lol. właśnie przeczytałam o czymś, co praktykuje i dowiedziałam się, że to zaburzenie.. heh. ale aż wstyd się przyznać do tego, więc może lepiej nie będę mówiła o co chodzi..

"łaknienie spaczone".

uh.

 

hahahahahahahahahahah.

 

Yyyyyy..... Czy tylko ja jestem taka niekumata i nie wiem o co chodzi? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×