Skocz do zawartości
Nerwica.com

autoagresja


puszka845

Rekomendowane odpowiedzi

mam na imię sylwia mam 18 lat.od 5 lat walczę z autoagresją.wiele razy próbowałam przestac ciąć się po rękach i udach jednak nie wyszłam z tego.myślę za za bardzo się wciągłam a już za póżno aby przestać...to jak uzależnienie.na pozór jestem normalna jednak swoją tajemnice maskuje długimi rękawami.lato jest koszmarem tylko długie bluzy,zero wyjścia na basen czy nad wodę.moje ręce od nadgarstków po łokiec pokrywają blizny,kiedyś różowe z biegiem lat białe i rzucające się w oczy.nie ćwiczę na w-fie od kilku lat,nikt o tym nie wie.z czasem uświadomiłam sobie że wszystkiemu winni są moi rodzice.ojciec nienawidzący mnie od początku,próbójący za wszelką cenę uświadomić mi za jestem zerem,matka też nie lepsza.wiem że jeszcze tyle życia przedemną a ja już je praktycznie zakończyłam.obrzydliwe blizny już nigdy nie znikną,robiłam je pod wpływem impulsu i tak mocno...błagam nie zaczynajcie tego robić,łatwo zacząć a skończyc bardzo trudno.niech to będzie przestrogą dla tych co myślą wziąść żyletę i zrobić kilka cięć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blizny z czasem znikają. przynajmniej ja tak mam.. u mnie to trwało około 2 lata. miałam pocięte przedramię.. tylko mi było obojętne wtedy, czy ktoś to zobaczy.. dlatego chodziłam tez z krótkimi rękawami.. z czasem zbrązowiały ii prawie znikły.. aa białe.. hmm. no fakt. nie za ładnie wyglądają..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam na imię sylwia mam 18 lat.od 5 lat walczę z autoagresją.wiele razy próbowałam przestac ciąć się po rękach i udach jednak nie wyszłam z tego.myślę za za bardzo się wciągłam a już za póżno aby przestać...to jak uzależnienie.na pozór jestem normalna jednak swoją tajemnice maskuje długimi rękawami.lato jest koszmarem tylko długie bluzy,zero wyjścia na basen czy nad wodę.moje ręce od nadgarstków po łokiec pokrywają blizny,kiedyś różowe z biegiem lat białe i rzucające się w oczy.nie ćwiczę na w-fie od kilku lat,nikt o tym nie wie.z czasem uświadomiłam sobie że wszystkiemu winni są moi rodzice.ojciec nienawidzący mnie od początku,próbójący za wszelką cenę uświadomić mi za jestem zerem,matka też nie lepsza.wiem że jeszcze tyle życia przedemną a ja już je praktycznie zakończyłam.obrzydliwe blizny już nigdy nie znikną,robiłam je pod wpływem impulsu i tak mocno...błagam nie zaczynajcie tego robić,łatwo zacząć a skończyc bardzo trudno.niech to będzie przestrogą dla tych co myślą wziąść żyletę i zrobić kilka cięć...

 

Sylwia, a jesteś pod opieką psychoterapeuty/psychologa? Bardzo dobrze, że starasz się sama z tym walczyć, ale dobrze mieć fachowe wsparcie terapeuty, gdyż walka z autoagresją jest naprawdę trudna. Autoagresja skądś się bierze i najczęściej, tak jak właśnie u Ciebie, wiąże się ona z dużymi problemami w rodzinie. Psychoterapia jest niezbędna.

Dzięki niej powoli zaczniesz dostrzegać, że czeka Cię wiele przyjemnych chwil, wolnych od cierpienia i bólu pomimo iż miałaś cieżkie dzieciństwo i nadal w domu nie jest Ci lekko. Uwierzysz, że warto dalej żyć. Uwierzysz w siebie i swoje możliwości. Zaczniesz zmieniać swoje życe. Gorąco Cię namawiam do pójścia do psychologa/psychoterapeuty. Nie poddawaj się! Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę to najtrudniejsze jest podjęcie decyzji o pójściu tam, umówienie się na wizytę i dotarcie na miejsce. Samo spotkanie nie jest straszne, choć tak się wydaje. Wręcz przeciwnie, w końcu ktoś Cię naprawdę uważnie i spokojnie wysłucha, poradzi, pomoże, da wsparcie psychiczne, nie bój się...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A w jaki sposób walczysz z tym? Może spróbuj zastąpić ten nałóg czymś innym.. Idz i biegnij zanim sił nie stracisz, zacznij coś wcinać (orzeszki, płatki ryżowe, paluszki...). Oczywiście popieram zdanie Asi, fachowa pomoc, bardzo by Ci się przydała. Ktoś, kto będzie Cię wspierał, pomagał. Spróbuj, to nic nie kosztuje, a może być naprawdę wiele warte :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie byłam nigdy u psychiatry ani psychologa,boje się rozmowy w 4 oczy z kimś o moich problemach.

Chyba jednak trzeba sie przemoc i pogadac z psychologiem. Autoagresja, samookaleczenie - jest tu objawem izolowanym, ale prawdziwy problem tkwi gdzies glebiej. Nikt na forum nie powie Ci gdzie. Mysle, ze "przejadanie problemu" tez nie jest wyjsciem, chociaz na krotka mete odsuwa zyletke. Tylko specjalista go odkryje i pomoze rozwiazac. Powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czsem próbuje myśleć o czymś innym lub się zająć czymś,po kolejnej awanturze w domu.jednak te myśli przychodzą niezależnie odemnie.nieraz udaje mi się pochamować złość i emocje i się nie pociąć.wtedy nie czuje ulgi tylko pustkę i wyrzuty sumienia że nie sięgnęłąm po coś ostrego.a jak się potne jest tak samo.to jest porypany nałog,gorszy chyba od palenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czsem próbuje myśleć o czymś innym lub się zająć czymś,po kolejnej awanturze w domu.jednak te myśli przychodzą niezależnie odemnie.nieraz udaje mi się pochamować złość i emocje i się nie pociąć.wtedy nie czuje ulgi tylko pustkę i wyrzuty sumienia że nie sięgnęłąm po coś ostrego.a jak się potne jest tak samo.to jest porypany nałog,gorszy chyba od palenia

 

Wiem dobrze o co chodzi, choć w moim przypadku nie chodzi o cięcie tylko o inne formy autoagresji. Mówię Ci - tu konieczna jest pomoc psychoterapeutyczna, bo to błędne koło, by z tego wyjść trzeba mieć kogoś, kto będzie Cię wspierać w najtrudniejszych momentach, kto Tobą pokieruje, pokaże właściwą drogę. Jeszcze raz namawiam Cię na psychoterapię. Wtedy uwolnisz się od tego piekła!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy iść,moją znajomą zamknęli na obserwacji chyba na miesiąc.wiem że powinnam iść,znów sie pociełam dziś w szkole,mam mega tyły nie moge nie zdac tym razem.

 

Nikt nie ma prawa zamknąć Cię na siłę. Widzisz, pomimo, iż się starasz to sprawa jest na tyle poważna, że potrzebujesz fachowej pomocy, żeby nie było coraz gorzej... Nie masz się czego obawiać. Daj sobie szansę. Pozwól, by dali Ci ją też inni. Wybierz się do psychologa, tam uzyskasz pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×