Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

czy wiecie może o jakichs spotkaniach hipochondryków w Wawie?

 

jak nie poznam kogos o podobnych lękach jak ja - to nie uwierzę ze to naprawdę nerwica.. wydaje mi się ze tylko ja jedyna na swiecie mam taki problem.. w zyciu nikogo takiego nie spotkalam...

 

chyba że jest tu jakaś 28-30 latka z Warszawy, która jest totalnie sama ze swoim problemem i nie ma z kim pogadac jak ja?

(jestem tegoroczną męzatką, bez dzieci, pracuję i męczę się z tą nerwicą)

 

i co będziecie sobie nowe choroby wyszukiwać? Lepiej obracać się w "zdrowym" towarzystwie z godnie z powiedzeniem: z kim przystajesz takim się stajesz" :). A tak na serio to może terapia grupowa? Też mnie uspokaja że ktoś ma podobnie jak ja że nie jestem ewenementem pychiatrycznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to chyba przyszla kolej na moja historie...ostrzegam ze duzo moze tego byc...u mnie nerwica trwa juz ponad 1,5 roku. Zaczelo sie niewinnie od uczucia ucisku w glowie, bolow w kregoslupie i lekkich atakow paniki. Poszlam do lekarza zrobilam badanie krwi i zdjecia kregoslupa i oczywiscie wszystko wyszlo dobrze, ale dokuczac nie przestalo...zaczely mi dretwiec rozne czesci ciala tak dziwnie, do tego ten ucisk, takze od razu wpisalam sobie moje objawy w google i wyszlo mi ze mam SM, a ja w to uwierzylam i od tego zaczal sie moj koszmar. Chwile sie oczywiscie meczylam zanim poszlam na jakies specjalistyczne badania bo liczylam ze samo mi w koncu jakos przejdzie ale nie przeszlo. Poszlam do neurologa, lekarz mnie zbadal-odruchy itd i dal skierowanie na rezonans dla swietego spokoju , to badanie mialam w sumie na wlasne zyczenie i nigdy juz nie pojde sie polozyc do takiej zamknietej tuby to bylo okropne doswiadczenie...w kazdym badz razie nic nie wyszlo w tym rezonansie:) Ale ja juz mialam w glowie dalsze badania zeby sie przekonac czy na pewno na cos nie choruje...tylko ze okazalo sie ze jestem w ciazy i to troche jakby moja nerwice uspokoilo, chociaz nie powiem zeby bylo idealnie bo swoje leki mialam ale mimo wszystko jakos dawalam rade bez jakichkolwiek lekow bo myslalam o dziecku choc nie raz sie niezle meczylam ale wmawialam sobie tez ze to takie uroki ciazy i jakos zylam,w czasie ciazy tez duzo badan mialam robionych jak to ciaza wiadomo glownie krew i takie tam ale zawsze wszystko wychodzilo dobrze. Przez cala ciaze myslalam sobie tak urodze dziecko i totalnie zapomne o nerwicy bo bede miec malenstwo przy sobie ale tak sie jednak nie stalo...:( Porodu tez sie strasznie balam mialam takie mysli ze cos sie stanie dziecku albo mnie i ze jedno z nas tego porodu nie przezyje ale o dziwo bez problemu dalam rade i teraz jak na to patrze to wolalabym jeszcze raz urodzic niz sie meczyc z ta cholerna nerwica dzien za dniem bo juz mam dosyc.

A jeszcze dodatkowo maly sie urodzil zdrowy niby ale zaraz po 1 dobie sie okazalo ze w szpitalu czyms sie zarazil i musial zostac w szpitalu az na 2 tygodnie takze stresa mialam dobrego caly czas sie martwilam itd co to bedzie. W koncu wszystko sie dobrze skonczylo i wrocilismy do domu. Po jakis miesiacu czasu od porodu obudzilam sie ze strasznymi bolami po lewej stronie ciala- to bylo straszne...te bole jakos przychodzily a potem puszczaly i od nowa...i totalne oslabienie lewej strony jakies takie dziwne...nie mowiac o tym ze w nocy w ogole nie moglam spac na sama mysl o nocy mam stracha do tej pory i zazwyczaj nie spie duzo :/ Tak wiec trafilam do szpitala na neurologie bo wtedy to juz totalnie bylam przekonana ze mam SM, a tam mnie wzieli na pare dni i porobili wszelkie mozliwe badania:

 

-krew

-borelioza

-rtg pluc

-rtg kregoslupa szyjnego

-EEG

-EKG

-ECHO

-Punkcja kregoslupa

-Tomografia zatok

-Tomografia głowy

-Angio-tomografia mozgowia

 

i nic a nic nie wyszlo, mialam miec znow kolejny raz rezonans ale lekarze powiedzili ze skoro rok temu byl a w tomografi nic nie wyszlo to nie ma sensu nic robic. W ciagu tych 1, 5 roku mialam wiele badan i zawsze kazde wychodzily dobre. W zatokach szczekowych tylko mi wyszlo ze mam torbiel do usuniecia i potem jeszcze zrobilam zdjecia kregoslupa piersiowego i ledzwiowego i wyszlo ze po ciazy niezle sobie kregoslup skrzywilam wiec bole i oslabienia po lewej stronie moga byc od tego. Plus to ze sie nakrecam sama niewiadomo kiedy . Bylam 2 razy jak na razie u lekarza i dostlalam leki bralam czulam sie lepiej nie mialam atakow ,a potem przestalam i sie zaczelo znow jeszcze gorzej niz bylo, teraz p raktycznie nie ma dnia zeby cos mi sie tam nie dzialo. Mam straszne kolatania serca takie napadowe...kiedy zbliza sie noc to w ogole nie mam ochoty spac, nie potrafie sie totalnie wyluzowac, czuje sie w ogole taka nieobecna, mam male dziecko kocham je bardzo ale jakos nie potrafie ostatnio zajac sie nim tak jak powinnam, nic mnie nie cieszy, nie tak jak kiedys, nie wiem czy jeszcze to kiedys wroci boje sie czasem sobie mysle ze juz zawsze taka bede i to mnie przeraza...oczywiscie czesto bardzo czesto mysle ze to jednak nie jest nerwica i poszlabym dalej do lekarzy robic badania ale wiem ze kazde bedzie zawsze dobre, wiec jak mam ataki to chociaz mysle wtedy ze dostane zawalu jak mam puls 130 albo i wiecej, ale patrze na wyniki badan zeby sama przekonac o tym ze nic mi nie jest. Choc bywa to trudne. Z innych takich objawow to mam cos takiego ze ogolnie nie czuje prawie glodu jem jak robot cokolwiek bo musze i dzieki temu plus jest taki ze schudlam szybko po ciazy...nie potrafie sie tez czesto skupic na tym co ogladam w tv lub co czytam. Czesto towarzy mi taki niepokoj niewiadomo skad,no i zycie przestalo mnie cieszyc tak jak kiedys i to mnie martwi:(czesto mi zimno to zaraz znow goraco, bole i klucia w lopatce i w ogole szkoda gadac sami wiecie jak to jest. A najgorszy objaw ktory sie u mnie ostatnio pojawia podczas atakow to totalne oslabienie miesni jakbym miala je z waty ...i jak tu wtedy wierzyc ze to nerwica a nie SM. Moze ktos ma podobne objawy i z tego wyszedl . Powiedzcie ze bedzie lepiej jest jakas szansa? A i jeszcze jedno pytanie jak sie czujecie po alkoholu? :) :D Najgorsze jest to ze przy tych atakach czlowiek traci sile i w ogole mysli ze juz po nim ze to juz nie przejdzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kn24, trza było słuchać lekarzy i skoro dali ci coś na kręgosłup i było ci dobrze , to znaczy że wszystkiemu był winny własnie kręgosłup, odstawiłaś leki i się nakręcasz, wpadasz w panikę, właśnie nabawiłaś się nerwicy, nie dość że masz chory kręgosłup to teraz i emocje, na własne życzenie. Zostałaś przepadana wzdłuż i wwszerz zajrzeli ci w każdą "dziurę" i nic nie znaleźli. A ty nadal sobie wkręcasz chorobę. Takie rzeczy od skrzywionego kręgosłupa czy też ucisku kręgu na nerw bywają. NO ale to za proste trzeba sobie powymyślać. Idź po leki na kręgosłup i zacznij się leczyć na te cholerne plecy, bo jak tak dalej pódzie to nie dość że będą cię naparzać plecy to jeszcze do psychiatry będziesz musiała iść i brać leki przeciwdepresyjne tylko dlatego że kiedyś nadwyrężyłaś kręgosłup, a wciskałaś sobie niewiadomo co,

a na twoje pytanie czy będzie lepiej to ci odpowiem, tak!, jak zaczniesz leczyć kręgosłup a nie szukać sobie chorób. Jesli nie to nie będzie lepiej, przykro mi ale fundujesz sobie nerwicę na własne zyczenie, a raczej już ją masz :? Sorry za taki to ale ja nakręcałem się na zawał podobnie, a potem bez pogotowia i wizyt u psychiatry się nie mogło obyć. Witaj nerwico!

Na pocieszenie ci dodam że palpitacje serca i skoki ciśnienia przeszły mi po lekach od psychiatry w ciągu miesiąca, lęki o zawał po mniej więcej 1,5 roku. Dziś nie biorę nic ale nerwica przerzuciłe się na inne tory na które jeszcze nie jestem odporny, a franca potrafi migrować, jak nie serce to żołądek jak nie żołądek to umysł i tak w kólko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myslalam nad tym że rzeczywiście moze lepiej nie spotykac sie w gronie osob podobnych do mnie - ze kazdy bedzie sie uzalal nas soba .. ale w moim przypadku to jest tak ze sa chwile ze sie smieje z tej choroby i wiem ze to nerwica ale sa tez chwile kiedy wierze ze to nie nerwica.. i wowczas potzrebne mi jest jakies slowo otrzasniecia od kogos innego kto mnie zrozumie - i sama tez chcialabym komus w ten sposob pomoc, dobrym slowem.... a jednak osoba z ulicy nie rozumie tego problemu co to znaczy nerwica lekowa .. tak .. ale gdzie moze byc terapia grupowa? albo klub anonimowych hipohondrykow?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aktualnie myślę, że mam raka płuc.. 3 dzień boli mnieza lewą łopatką.. Nie jest to ciągły ból, tylko tak kłuje co jakiś czas, np. jak przełykam jedzenie.. ;-(

 

obstawiał bym serducho mnie jak łupało pod lewą łopatką to dostałem skierowanie na ekg :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy wiecie może o jakichs spotkaniach hipochondryków w Wawie?

gabisia, tak :) spotykamy się 19 listopada, zobacz tu nasza-stolica-t1465-756.html

Temat spotkania: jak żyć z nerwicą i przetrwać ;)

 

[Dodane po edycji:]

 

myslalam nad tym że rzeczywiście moze lepiej nie spotykac sie w gronie osob podobnych do mnie - ze kazdy bedzie sie uzalal nas soba .. ale w moim przypadku to jest tak ze sa chwile ze sie smieje z tej choroby i wiem ze to nerwica ale sa tez chwile kiedy wierze ze to nie nerwica.. i wowczas potzrebne mi jest jakies slowo otrzasniecia od kogos innego kto mnie zrozumie - i sama tez chcialabym komus w ten sposob pomoc, dobrym slowem.... a jednak osoba z ulicy nie rozumie tego problemu co to znaczy nerwica lekowa .. tak .. ale gdzie moze byc terapia grupowa? albo klub anonimowych hipohondrykow?

właśnie, ktoś kto tego nie przeżył nie wie w ogóle o co chodzi - kto zrozumie neurotyka jeśli nie drugi neurotyk. Oczywiście nie chodzi o to żeby się nawzajem nakręcać, ale żeby się dowiedzieć jak kto się leczy, jakie objawy są, skąd to się bierze... przynajmniej to mną kierowało kiedy chciałam pójść na spotkanie... po co gadać przez internet jak można twarzą w twarz :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hey Wszystkim:)! To moze ja tez opowiem o sobie bo czytam wasze posty i widze ze rzeczywiscie duzo jest ludzi ktorzy maja podobne problemy;) U mnie zaczelo sie jakies 5-6 lat temu obecnie mam 23. Walcze z ta choroba i bardzo ciezko niekiedy jest wiec rozumiem wszystkich Was. U mnie zaczelo sie w liceum nie wiem w sumie czemu ale tak na mnie cos zadzialalo wtedy ze zaczalem bac sie o swe zdrowie... zaczelo sie od skokow cisnienia tetniczego zrobiono mi w tym kierunku rozne badania i nic nie wykryto, ponadto mialem tak ze jak mierzyl mi lekarz lub pielegniarka to zawsze wysokie i tetno tak samo... a jak mierzylem sobie w domu sam na spokojnie to jak mlody Bog:) no ale oczywiscie pozniej zaczely sie problemy z kolaczacym sercem bolami w klatce piersiowej no i kolejny raz na badnia EKGx2, ECHO serca, krew mocz i TSH. No i co... oczywiscie znow wszystko okey lekarz powiedzial ze jestem bardzo nerwowym czlowiekiem bo przy badaniu EKG i ECHO strasznie mialem szybkie tetno i powiedzial ze powinienem isc do psychiatry... no i moja pierwsza wizyta u psychiatry ktory powiedzial ze mam nerwice lekowa. Nie moglem uwierzyc w to i zaczalem dalej szukac przyczyn w moim zlym stanie zdrowia... kiedy juz minely problemy z sercem, czas przyszedl na glowke...zawroty, bole i tak dalej... no i co teraz pewnie mam guza albo cos... no to do neurologa i znow badania i tomografia glowy i oczywiscie wszystko ok... mowie nie no to nie mozliwe ale poszedlem jeszcze raz do psychiatry dal mi leki bralem jakis czas i wszystko minelo wiec odstawilem i staralem sie zyc normalnie...poznalem dziewczyne bylem w zwiazku i jakos szlo wszystko w dobrym kierunku. No ale za jakis czas kolejne objawy zwiazane z wzrokiem i kolejne badania... dno oka, pole widzenia i znow wyszlo wszystko ok. moja dziewczyna zaczela sie martwic na poczatku i starala sie pomoc ale ja ciagle sobie cos wmawialem i wszystko i wszyskich mialem gdzies i tak zaczal sie psuc nasz zwiazek... kiedy juz zlecialo znow troche czasu zaczely mi sie problemy z zoladkiem i pecherzem... no to najpierw badania moczu i USG jamy brzusznej wszystko ok... nastepnie do gastrologa i gastroskopia... no i wykryta pierwsza choroba... zapalenie blony sluzowej zoladka i za duzo kwasow zoladkowych pytam o przyczyne lekarza a on... stres, nerwy i zla dieta. a ja no to super pewnie przez to ze ciagle sie tak nakrecam mam problem z zoladkiem...wszyscy mi to mowili rodzice, dziewczyna i znajomi ze to od moich nerwow. Kiedy juz zaleczylem zoladek. i myslalem ze moze bedzie juz wszystko dobrze nerwica uderzyla tak ze myslalem juz ze umieram... serce ciagle kolatalo tetno okolo 130 uderzen na minute zawroty w glowie cisnienie skakalo i poprostu juz myslalem ze po mnie... rodzice udali sie ze mna do psychiatry ktory powiedzial ze nic mi nie jest ze to wszystko nerwy... no i oczywiscie mial racje....po tej sytuacji dziewczyna mnie zostawila i wpadlem w depresje i ciagle pilem akolohol...tak przez kilka miesiecy i wrocil problem z zoladkiem... znow gastroskopia i wykryty refluks zoladka... i znow leki i dieta...kiedy zaleczylem znow go to postanowilem wyjechac za granice... no i pojechalem w miedzy czasie poznalem nowa dziewczyne ale ona byla w polsce ale tak dobrze nam sie ze soba rozmawialo ze postanowilem do niej jechac bo ogolnie mieszkamy od siebie 300km... wiec kawal drogi... wiec kiedy przylecialem do polski do siebie pojechalem do niej i sie poznalismy... (wczesniej tylko przez internet i rozmowy tel) i stalismy sie para. ja wrocilem jeszcze za granice i bylem przez miesiac. POzniej stwierdzilem ze musze juz wracac i byc z nia ze tego chce...no i kiedy wrocilem bylo wszystko wspaniale, ona chciala ze mna wyjechac we wakacje za granice do pracy i sie udalo pracowalismy razem cale wakacje ona we wrzesniu wrocila na studia a ja jeszcze zostalem... przez to rozstanie strasznie zaczalem tesknic i znow czuc sie nie za dobrze... wyladowalem wkoncu w spzitalu z bolami w kaltce piersiowej i znow EKG i badania krwi...i oczywiscie nic! Ale lekarz zapytal czy mam problem z zoladkiem ja powiedzialem ze mialem kiedys i ze ogolnie wraca mi to... i wyslal na gastroskopie ktora znow wykazala refluks... powiedzial ze moj refluks moze powodowac bole w klatce piersiowej i ze to wszystko jest spowodowane stresem!! dal mi leki i powiedzial ze mam wrocic do domu i sie zrelaksowac...tylko jak sie zrelaksowac jak sie jest samemu za granica i teskni sie za swoim krajem i dziewczyna?! No i probowalem jakos to zrobic ale nie udaje mi sie to bo to wszystko wlasnie dzieje sie teraz...czuje sie ogolnie nie za dobrze, dorzucila mi sie do tego wszystkiego bezsennosc... spie po 2-3 godziny w nocy po czym budze sie i juz nie moge spac... nie mam zbytnio apetytu i ogolnie zoladek mi nie daje spokoju;/ Takze ogolnie kiszka... a ostatnio zaczalem panicznie bac sie ze dostane swinskiej grypy i umre.... bo wszedzie o tym trabia i pisza i poprostu juz znow sie boje... no to by bylo tyle jezeli chodzi o mnie. fajnie ze moglem Wam napisac o sobie. moze ktos napisze co o tym wszystkim sadzi co napisalem;) A teraz pozdrawiam!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hamikal, no cóż, jesteś kolejną osobą piszącą na tym forum... mnie przeraża jak wielkie żniwo kosi nerwica... dziwię się że psychiatra powiedział ci że "nic ci nie jest tylko nerwica" jak widzisz to raczej samo nie przechodzi, lekarze czekają chyba aż stan się pogorszy i wtedy dopiero zaczynają leczyć? Powinien cię wysłać na psychoterapię, ja jeszcze nie zaczęłam ale idę w grudniu.

Wczoraj oglądałam info o tym księdzu który zachorował na grypę, cała się zaczęłam trząść... na szczęście rzadko oglądam tv i jestem poza wszelkimi informacjami ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jestem tu nowa,szukalam dzis caly dzien jakiegos forum zeby pogadac,tez zmagam sie z nerwica hipochondria,a teraz przezywam koszmar zwiazany z ta swinska grypa,caly czas przypisuje sobie jej objawy do tego mam obecnie zakazenie gornych drog oddechowych i nic tylko mowie ,ze grypa,dwa dni temu wyladowalam na pogotowiu bo dostalam ataku takich nerwow na tym punkcie ,ze musialam tam pojechac i juz.Strasznie boje sie tej choroby ( grypy) i jak zaglebie sie w tej mysli to zaczynam plakac i spazmowac,dusi mnie w gardle,nie moge oddychac,mam szum w uszach i tak jakby wylaczona jestem ze swiata zewnetrznego i nic do mnie nie dociera,przy tym mam stale bole rak i plecow i klucie w klatce piersiowj,masakra.Czy ktos tak jak ja boi sie w tej chwili o ta grype??????????????????????

W tamtym roku mialam leki na temat sepsy i tez wyladowalam na pogotowiu bo zaczelam sie z nerwow az dusic w nocy :(

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klaudia78, ja się też boję grypy, a jak czytam artykuły na ten temat to zdaje mi się że mam gorączkę, trudności w oddychaniu itd. To nie takie śmieszne bo grypą nie tak ciężko się zarazić, choćby zwykłą :) ale wiesz, tysiące miliony ludzi przechodzą grypę ja sama kiedys miałam, to nie jest taka straszna choroba, raczej niegroźna :)

 

ale mi się wydaje że ty się nie powinnaś leczyć na grypę tylko na nerwicę! pomyśl o tym. Ja takie ataki nerwowe miałam też (tylko akurat nie na tle hipohondrycznym tylko ot tak, po prostu).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie jestes sama! Ja ciagle sprawdzam czy mam temperature, tez dusi mnie w klatce i kuje, do tego ciagle drapie mnie gardlo i wmawiam sobie ze to mam albo ze zaraz dostane... ogolnie przechodzilem grype 2 razy w swoim zyciu i sie tak nie balem... teraz wszedzie o tym szumia i datego tak sie boje. Do tego pojawily sie u mnie klopoty ze snem... nie moge spac... spie gora 3 godziny w nocy i koniec... i jeszcze do tego mam refluks zoladka ktory przy stresie i nerwach dokucza mi strasznie... poprostu nie chce sie zyc. Wszyscy sie ze mnie smieja ze panikuje ale ja nic za to nie moge i tez sie strasznie boje:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hamikal ja tez kilka razy dziennie mierze temperature,mnie tez mowia ,zepanikuje bo nie rozumieja,a ja przezywam dziennie koszmary ,w nocy budze sie po kilka razy,rano wstaje zmeczona i niec nie chce mi sie robic caly dzien,nie pracuje bo nie jstm w stanie nawet isc i szukac pracy ,normalnie trauma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mysle wlasnie aby udac sie do psychiatry,bo leki przepisuje mi lekarz internista,a one jakos chyba nie dzialaja,w nocy budze sie kilka razy ze strache czy zyje jeszcze :(

 

nie wiem jakie leki ci dale internista, ale specjalistą od tego typu dolegliwości jak nerwica jest psychiatra i chyba będzie lepiej dla ciebie jeśli pojdziesz do niego, z moich doświadczeń wynika że interniści mają dość mgliste pojęcie o nerwicy. ale leków nie przestawaj brać, idź z nimi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapisz się tak czy inaczej, nie zaszkodzi a w razie czego odwołasz. Zobacz czy nie ma innej przychodni gdzie może jest mniejsza kolejka, jakaś poradnia zdrowia psychicznego? Prywatny będzie kosztował ok. 100-120 zł, (w Warszawie, nie wiem jak gdzie indziej) tyle co wizyta u prywatnego lekarza, ewentualnie może być więcej (raz zapłaciłam 250 bo to był jakiś dyrektor szpitala).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie tez znow nastapil nawrot objawow...normalnie juz sama nie wiem co mam myslec:/ codziennie prawie cos nowego jakies inne objawy i tlumacze sobie ze przeciez zadna choroba nie dawalabym prawie codziennie jakis innych objawow...ale i tak u mnie ciagle w glowie jak tylko zaczyna dretwiec mi reka i noga albo bolec ta lewa strona to znow mysle i strasznie sie boje ze to jednak to paskudne SM a przeciez nie tak dawno bo prawie w sierpniu mialam prawie pelna diagnostyke w tym punkcje i tomografie ktora totalnie wykluczyla to chorobsko ale ja znow bym poszla zrobic te badania gdyby tylko ktos mi zaproponowal...teraz czekam na rezonans kregoslupa bo z tym akurat mam problemy na serio i pocieszam sie mysla ze moze to kregoslup naprawde daje takie objawy i ze mi to w koncu przejdzie i bedzie jak kiedys...tez tak macie ze prawie w ogole nie spicie? ja ide spac tak wlasnie kolo 24 czasem pozniej ale i tak nie zasne od razu tlyko dopiero o 2 lub 3 i sie w dodatku jeszcze obudze potem...nie pamietam kiedy juz przespalam cala noc tak spokojnie bez stresu. I ostatnio znow mam dziwne objawy bo marzne siedzac w domu marzna mi dlonie i stopy...szczerze Wam powiem ze czesto sama juz nie wiem co o tym myslec boje sie czasem ze zwariuje ze moje zycie juz nigdy nie wroci do normalnosci a kiedys naprawde potrafilam sie cieszyc zyciem . Chcialabym moc uwierzyc ze to nerwica i ze naprawde nic mi sie innego nie dzieje i co najwazniejsze ze te objawy fizyczne mina bo u mnie glownie na tym nerwica siadla...mam malutkiego synka dla ktorego chce zrobic wszystko zeby wyzdrowiec kocham go bardzo a czasem naprawde sie boje ze nie bede go mogla wychowac wiem ze to glupie dla niektorych z Was ale tak mysle:( pozdrawiam wszystkich .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kn24 tez mam dretwienie zwlaszcza lewej reki,stale klucie w klatce piersiowj i bol barkow,do tego ciezki oddech,a rece i nogi stale lodowate,najgorsze teraz jest to ze 2 tydz boli mnie gardlo i uszy i biore antybiotk na to i nic mi nie pomaga,caly czas mysle,ze to ta grypa swinska,chociaz lekarze mowia ,ze nie ,a ja sie taaaaaaaaaaaak strasznie boje :cry:

Rano wstalam juz z bolem brzucha i kolataniem serca ,a z nerwow robi mi sie niedobrze i nie moge nic jesc ,caly czas mam ze soba uczucie leku ,to okropne :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam. ja jestem(mam nadzieję że byłam już) na etapie raka płuc. robiłam zdjęcie byłam u 4 lekarzy z czego 3 powiedziało że jest ok .ale ja i tak wiem swoje. teraz mam skierowanie do laryngologa. robiłam badania ogólne- jak u noworodka . ale jak zwykle to dla mnie za mało. a od dziecka już parę chorób przeszłam(oczywiście w wyobraźni)- białaczka , rak piersi, aids(oczywiście i badania robione) hehe . jakie to wszystko śmieszne ale i tragiczne. mam 4 letnią córkę , której zamiast poświęcać każdą wolną chwilę serwuje zdołowaną mamuśkę , szperającą po internecie w poszukiwaniu diagnozy. pora do psychiatry............ :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem ze to malo pocieszajace ale chyba wolalabym myslec ze mam raka bo to jednak latwiej wykluczyc niz to ze mam SM a ta choroba mnie przesladuje...pomimo tego ze zaczelo sie to ponad rok temu to mialam juz raz robiony rezonans ktory wykluczyl ta chorobe, potem byl rok spokoju bo bylam w ciazy wiec sie jakos skupilam na dziecku a potem sie znow zaczelo i wyladowalam juz na neurologi z przeswiadczeniem ze ja na pewno mam juz tym razem stwardnienie rozsiane...bylam tam tylko pare dni ale zrobili mi badan niby duzo bo mialam tak jak wyzej pisalam punkcje ktora to niby wyklucza, tomografie glowy i angio tomografie , eeg i wiadomo badanie neurologiczne te wszystkie odruchy itd ktore niby duzo moga powiedziec... mialam miec jeszcze rezonans ale lekarze powiedzieli ze juz nie ma takiej potrzeby skoro wszystkie wyniki sa dobre poza tym to sie tak szybko nie zmienia. I przez dluzszy czas wierzylam ze w koncu nie mam tego SM, ale teraz znow minelo hmm 4 miesiace i objawy sie pojawily a w szczegolnosci w nocy sie gorzej czuje i od razu mi to wszystko pasuje do SM, choc niby kregoslup z ktorym mam problemy moze dawac takie objawy...co najgorsze to ja juz przestalam wierzyc lekarzom-uwierze na chwile a potem znow zaczyna sie bledne kolo. Niedlugo ide do psychiatry nie wiem co to bedzie chcialabym zeby faktycznie bylo tak ze to naprawde tylko i wylacznie ta moja podstepna nerwica bo w koncu jak sie mialo w tak krotkim odstepie czasu tyle badan to gdyby bylo cos nie tak to by w koncu cos wyszlo tak sobie tlumacze ale to tak srednio dziala... Najgorsze jak mysle wrecz jak jestem przekonana ze to jest ta choroba to od razu widze siebie na wozku albo jak sie mecze okrutnie i wtedy sobie mysle ze to by bylo niesprawiedliwe bo mam malutkie dziecko dla ktorego chce zyc poza tym mam tyle planow i marzen ktore chce spelnic...kurcze moze ktos ma podobnie do mnie, albo mial podobnie i z tego wyszedl...poradzcie cos bo juz sama popadam w obled. Ah i maz ciagle mnie przekonuje zebym juz przestala myslec ze mam to SM bo jakbym miala to by na pewno juz wyszlo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kn24 jak ja Cię rozumiem. Też mam małe dziecko i też bardzo chcę dla niego żyć, a panicznie boję się, że go nie wychowam. Tylko, że mnie zeżre rak. Na nerwice choruję od siedmiu lat. Wcześniej jakoś dawałam radę, ale odkąd urodził się mój synek - obecnie ma 14 m-cy nerwica nie daje mi spokoju. W ciąży było ok, wróciła ta małpa po 4 m-cach od porodu w postaci potężnych kołatań serca. Dwa razy holter i jakoś jest lepiej co nie znaczy dobrze. Ale to co się ze mną dzieje od dwóch miesięcy to koszmar istny. Zaczęło się niewinnie - mojemu dziecku w czasie infekcji powiększyły się węzły chłonne na główce. No i ja od razu zaczęłam się u niego doszukiwać białaczki, macać mu te węzły na całym ciele. Po infekcji węzły zmalały, ale nerwica nie odpuściła. Zaczęłam macać u siebie, czy czasem ja nie mam powiększonych. No i wymacałam sobie różne gulki zwłaszcza przeraziła mnie jedna gulka pod pachą bo ja mam odczucie, że umrę na raka piersi bo mam mastopatię a boję się chodzić na USG, że mi coś znajdą. Najśmieszniejsze jest to, że wcześniej wyczułam sobie jednego guzka w zupełnie innej części pachy i strasznie się nim przejmowałam, a teraz wyczułam drugiego gdzie indziej po tą samą pachą i jestem przerażona tym a tamtego już nawet znaleźć nie mogę tak się skupiłam na tym. Jak to piszę to samej wydaje mi się to smieszne, ale lęki temu towarzyszące wcale smieszne nie są. Tragedia, już widzę się umierającą, a przecież mam synka dla którego muszę żyć. Ja tylko nie mam siły iść do lekarza bo boję się, że moja diagnoza się potwierdzi i boję się leczenia raka i boję się śmierci i jeszcze wielu innych rzeczy się boję.

Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostalam dzis mega ataku jak bylam u kosmetyczki,w radio powiedzieli o kolejnych 3 ofiarach grypy swinskiej i roztrzeslo mnie na maxa do tego rece i nogi jak lod i nagle odciecie od rzeczywistosci i tylko jedna mysl w glowie :( w nocy 5 razy sie budzilama jak nie wezme leku na nerwy to nie moge wogole jesc bo mam tak skorczony zoladek :( strasznie mi z tym zle :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×