Skocz do zawartości
Nerwica.com

ot


elo

Rekomendowane odpowiedzi

Taka jest prawda.

Ba są nawet kobiety, które tylko w policjantach gustuja

 

I to ma uzasadnic, ze zdradzaja zeby podniesc adrenalinę?

Ty masz porzadne problemy z logicznym mysleniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taka jest prawda.

....

Faktem jest, że policjanci i wojskowi częściej dopuszczają się przemocy w rodzinie.

Reszta wywodu stanowi trzeci rodzaj prawdy - g prawda.

 

Ja nawet nie neguje samych faktow, ale sposob uzasadnienia, ktory nie trzyma sie kupy.

Najpiew pisze ze owi wojskowi i policjanci zdradzaja zeby podniesc sobie adrenaline.

Potem "uzasadnia" to tym, ze "sa kobiety ktore tylko w policjantach gustuja".

No przecież to sie kupy nie trzyma.

Wstydem nie jest nie wiedziec, ale nie umiec myslec logicznie - juz i owszem. :D

 

W innym watku twierdzi - kiedy ja pisze o glupiutkich kobietach - ze nie cierpie kobiet.

No jak mam takie egzemplarze, to ciezko pozytywnie oceniac :D

 

Tello, jakby mi ktos takie "wnioski" codziennie serwowal, to reagowalabym jeszcze bardziej emocjonalnie niz ten Twoj. Moze juz nie moze sluchac :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszę po prostu byle jak od tak.

Ale nie napalam się jak ty na każdy przecinek.

 

Ja tez pisze byle jak, stad brak znakow diakrytycznych.

Rzecz w tym, ze nie musze sie wysilac, zeby zobaczyc ze cos nie ma najmniejszego sensu albo zeby AUTOMATYCZNIE nie robic podstawowych bledow ortograficznych. Jezeli komus jest potrzebny wysilek ku temu, to cos z nim nie tak.

Ot tak. Ot.

 

Tak szczerze? Nie wytrzymalabym ani minuty z taka maruda, ktora musi milion razy przewalkowac temat, a potem i tak nic nie robi ku rozwiazaniu problemu.

Współczuję temu Twojemu.

Na tym koncze dyskusje z Toba, bo nie lubie sie umartwiac i nie lubie ludzi, ktorzy umartwiaja siebie i innych.

Bez odbioru ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co w bolący twój punkt trafiłam pani niby idealna?

Dobrze, że masz taka wyobraźnię.

 

Trafilas. Glupota ludzi, ktorych czytam/slucham zwykle mnie boli.

I falsz bijacy z osoby.

Nie jestem idealna. Nie toleruje jedynie takich tokszycznych osobek jak Ty i przy nich staje sie wyniosla suka. Calkiem zreszta slusznie.

 

Mowi sie slaby punkt.

 

Wyobraznia czy jej brak - jestem wizjonerka ;) w moich wizjach widze ze powinnas wrocic do tego swojego bo takiej malo inteligentnej, zazdrosnej, przestraszonej i smutnej osobki nic lepszego w zyciu nie spotka niz on. Wygralas los na loterii ;)

 

Powiem Ci jedno - jestem taka dlatego, ze spotykam takie osobki jak Ty. Najpierw pisza zeby sie zalic bo im zle albo czegos chca, przychodza z podkulonym ogonem jak skopany pies. Chcialam Ci jakos pomoc, zaproponowalam pogadanie na gg, zreszta sama wiesz.

Potem czegos albo nie zrozumieja, albo maja inne zdanie (bo poszlo Ci o to ze ja skrytykowalam kobiety a nie mezczyzn i rzucasz sie jak podsmazana) i robia taka wojne podjazdowa. Falszywi ludzie to najgorszy typ czlowieka.

Ale Ty juz za to w zyciu placisz ;)

 

Milego dnia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyszłe potomstwo ..wiją w domyśle, podświadomie, gniazdo. Z tego co obserwuje, osoby spokojne wewnętrznie często maja dużo bardziej pozytywny stosunek do dzieci. Osoby niespokojne wewnętrznie sa bardziej zachowawcze ..dzieci kojarzą im się ze stresem

 

A, to ja nie wiję gniazdka :D

Co prawda lubię jak jest ładnie - bo jestem trochę pedantyczna - ale na równi traktuję estetykę i wystrój wnętrza (pod względem hierarchii) zarówno w domu, jak i w pracy. Dom jest dla mnie miejscem odpoczynku, spotkań z przyjaciółmi, również pracy, ale nie mam - jak niektóre kobiety - obsesji jego pielęgnowania. Właściwie to prawie nic w nim nie robię.

Ja może nie, ale mój mąż jest bardzo spokojny wewnętrznie. Ale dzieci również mu przeszkadzają - bo nie mógłby oddać się swoim zajęciom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co to znaczy "spokojne wewnętrznie"? Bo ja na zewnątrz raczej jestem spokojna i cicha, a w środku różne rzeczy się dzieją, a dzieci lubię.

Pamiętam jak kiedyś sąsiadom mieszkającym pode mną urodziło się dziecko. Wszyscy oczekiwali, że ciągle będzie słychać płacz, a tu nic. Było tylko cicho słychać w łazience. W ogóle byłam zaskoczona, że to dziecko jakoś mało płakało.

Natomiast sąsiedzi mieszkający nad nami mieli psa, który ujadał, gdy wychodzili do pracy. Robił to tak głośno, że nie można było się skoncentrować na czytaniu. Niby tylko zwierzę, nie jego wina, ale po którymś razie współczucie ustąpiło miejsca irytacji.

 

Ja lubię niemowlęta. I starszaki. Nie trawię 3-,4-latków. Są nader absorbujące.

Niemowlę płacze, kiedy czegoś potrzebuje - przytulenia, jedzenia, przewijania.

Taki mały gówniarz potrafi robić szum TYLKO dlatego, żeby zwrócić na siebie uwagę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Liber8, godzina leżenia krzyżem załatwi sprawę :twisted: A tak serio, to ten obrazek jakoś szczególnie mnie nie zbulwersował, więc spoko ;)

 

Ja lubię niemowlęta. I starszaki. Nie trawię 3-,4-latków. Są nader absorbujące.

Niemowlę płacze, kiedy czegoś potrzebuje - przytulenia, jedzenia, przewijania.

Taki mały gówniarz potrafi robić szum TYLKO dlatego, żeby zwrócić na siebie uwagę.

Po pierwsze, licz się ze słowami.

Po drugie, takie dziecko też może płakać, bo np. coś je boli. A potrzeba uwagi jest naturalna i zdrowa, o ile nie zakrawa o histerię.

Moja kuzynka w wieku 3-4 lat nie urządzała histerii. Uwagę raczej zwracała w inny sposób. Zawsze była cichym, grzecznym dzieckiem, potrafiła się sama zająć zabawą, była niemal bezproblemowa przy opiece, więc wszyscy lubili się nią zajmować. Za to jej brat zawsze był bardzo absorbujący, nigdy nie potrafił usiedzieć na miejscu i nadal tak trochę jest, mimo że ma naście lat. Dzieci są różne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Liber8, godzina leżenia krzyżem załatwi sprawę :twisted: A tak serio, to ten obrazek jakoś szczególnie mnie nie zbulwersował, więc spoko ;)

 

Ja lubię niemowlęta. I starszaki. Nie trawię 3-,4-latków. Są nader absorbujące.

Niemowlę płacze, kiedy czegoś potrzebuje - przytulenia, jedzenia, przewijania.

Taki mały gówniarz potrafi robić szum TYLKO dlatego, żeby zwrócić na siebie uwagę.

Po pierwsze, licz się ze słowami.

Po drugie, takie dziecko też może płakać, bo np. coś je boli. A potrzeba uwagi jest naturalna i zdrowa, o ile nie zakrawa o histerię.

Moja kuzynka w wieku 3-4 lat nie urządzała histerii. Uwagę raczej zwracała w inny sposób. Zawsze była cichym, grzecznym dzieckiem, potrafiła się sama zająć zabawą, była niemal bezproblemowa przy opiece, więc wszyscy lubili się nią zajmować. Za to jej brat zawsze był bardzo absorbujący, nigdy nie potrafił usiedzieć na miejscu i nadal tak trochę jest, mimo że ma naście lat. Dzieci są różne.

 

"Licz się ze słowami" :lol:

Nie można wyrazić swojej opinii? Potrafi - czyt. nie każdy tak robi.

Tak, śmieje się, zaczepia innych, a potem ryczy, bo coś je boli :D

3-latek umie przekazać, że coś go boli, bo takie dzieciaki umieją nauczyć się wierszyka, więc tym bardziej powiedzieć: "mama boli".

Zależy, co rozumiesz przez ciche, grzeczne dziecko.

Ma prawo mi odpowiadać to, co mi odpowiada. I nie odpowiadać to, co mi nie odpowiada. Lubię niemowlęta, bo są stosunkowo łatwe w obsłudze - i tak, wiem jak to wygląda, bo przebywałam z takimi, kiedy przyjaciółka miała niemowlaki w domu - najpierw jedno, potem drugie. Większość czasu... przesypiały. Absorbowały matkę w nocy, ale nie całe otoczenie w każdej chwili. Nie wychodziły z wózka (bo nie umieją), nie zagadywały, nie wymagały żadnej atencji.

Unikać przebywania z tymi dziećmi zaczęłam, jak zaczęły truć tyłek. Jednym slowem - chcę się spotkać z przyjaciółką, nie z jej dzieckiem. Ona zresztą nie miała z tym problemu, bo wychodziła na miasto, a dzieciaki zostawiała z niańką - kilkulatek może spokojnie zostać z opiekunką i iść do przedszkola. Taka normalna ;)

I mnie nie interesuje, czy jest to histeria, czy nie, jeżeli nie mam ochoty na kontakt, to go nie mam.

starsze dzieci, w wieku szkolnym, chcą się same sobą zajmować. zwłaszcza wczesne nastolatki i późne nastolatki. Wczesnym nastolatkom wystarczy dobry sprzęt elektroniczny i koleżanki. Nasze towarzystwo w ogóle nie było im już potrzebne, jak podrosły. Zresztą zaczęło się to już, kiedy miały mniej więcej 8 lat - ważniejsze były telefony, tv, laptop, potem psp, kinnect, a nie jacyś znajomi rodziców :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, chyba jednak strasznie Cię frustruje to, że nie masz własnych dzieci, skoro na każdym kroku musisz podkreślać jak ich nie lubisz. Ale w sumie dobrze, że nie masz, bo byś je tresowała a nie wychowywała. Tak sądzę z Twoich wypowiedzi. Dziecko potrzebuje miłości, sama jej w dzieciństwie nie doświadczyłaś, więc zrozumiałe, że nie masz dobrych wzorców. Piszesz o dzieciach jakby to były jakieś hodowlane bydlątka

 

A jak to odniesiesz do tego, że lubię niemowlaki i starszaki? :D

Przecież to się kupy nie trzyma. Zresztą popytaj ludzi (nawet tych, którzy mają dzieci), czy towarzystwo obcego (czyt. nie ich dziecka) trzylatka przez np. dłużej niż godzinę ich nie męczy.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh... :roll:

 

Ma prawo mi odpowiadać to, co mi odpowiada. I nie odpowiadać to, co mi nie odpowiada.

A gdzieś napisałam, że nie? Szczerze mówiąc wisi mi co/kogo Ty lubisz, a co/kogo nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh... :roll:

 

Ma prawo mi odpowiadać to, co mi odpowiada. I nie odpowiadać to, co mi nie odpowiada.

A gdzieś napisałam, że nie? Szczerze mówiąc wisi mi co/kogo Ty lubisz, a co/kogo nie.

 

Ależ to buńczuczne "licz się ze słowami" :lol:

No ubawiło mnie, nic nie poradzę.

 

Widzę, że dzieci to kolejny temat dość drażliwy - zaraz po religii.

 

Mhm, a jak napiszę, że mnie psy wkurzają, to już będzie dobrze? :D

 

Sama kiedyś pisałaś - publicznie - że nie lubisz nastolatków.

A, bo nastolatków to można, ale małych dzieci, to już nie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, no i po co rozpętujesz kolejną gównoburzę?

 

Ależ to buńczuczne "licz się ze słowami" :lol:

No ubawiło mnie, nic nie poradzę.

Nie miało Cię ubawić. Mylisz się, jeśli myślisz, że ja tu jestem od zabawiania Cię. Buńczuczne nie było. Zresztą myślę, że gdybym np. w kontrze do nazywania dzieci gówniarzami, chciała jakoś brzydko określić prawników, to pierwsza byś się na mnie rzuciła mieszając mnie z błotem, więc "licz się ze słowami" to naprawdę nic takiego ;)

 

Widzę, że dzieci to kolejny temat dość drażliwy - zaraz po religii.

U Ciebie za to mamy prawo i powinności kobiety w małżeństwie. A tematu religii widzę, że nadal nie zrozumiałaś.

 

Sama kiedyś pisałaś - publicznie - że nie lubisz nastolatków.

Gdzie tak niby pisałam?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do tego się nie da tańczyć. Ale co do tańca - młoda tańczyła różne rzeczy i nijak mi to nie przeszkadza. Balet cały czas, bo on wyrabia pewną sprawność przydatną do wielu rzeczy. Był towarzyski, był taniec brzucha, był hip-hop, była burleska (na to bym sama chętnie poszła, bo poprawia samopoczucie i humor :) ), teraz będzie chodzić na pole dance.

Niech tańczy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musimy porozmawiać o Kevinie - fajny film o małym figlarzu. A prop kidsów.

He he, co roku oglądamy, bo młoda taką tradycję wprowadziła :D

Toż to najważniejszy punkt świąt - zaraz po prezentach ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie miało Cię ubawić. Mylisz się, jeśli myślisz, że ja tu jestem od zabawiania Cię. Buńczuczne nie było. Zresztą myślę, że gdybym np. w kontrze do nazywania dzieci gówniarzami, chciała jakoś brzydko określić prawników, to pierwsza byś się na mnie rzuciła mieszając mnie z błotem, więc "licz się ze słowami" to naprawdę nic takiego ;)

A ubawiło mnie. Aj waj, aj waj! :D

A gówniarz to takie bardzo obraźliwe? Oj straszne! Wiele osób nawet własne dzieci tak nazywa w przypływie negatywnych emocji :D

Prawników? Łe tam. Dajesz ;)

Ostatnio kolega opowiadał taki brzydki żart:

Wchodzi prawnik do knajpy i widzi piękną blondynkę. Podchodzi do niej, nawiązują rozmowę. Pyta jej, czym się zajmuje, ona odpowiada:

- Dymam każdego, kto się nawinie. Starannie i wszędzie. Dymam każdego, kogo się da.

- A w jakiej kancelarii pani mecenas prowadzi praktykę?

 

 

U Ciebie za to mamy prawo i powinności kobiety w małżeństwie. A tematu religii widzę, że nadal nie zrozumiałaś.

A, bo Twój fanatyzm to tylko ja widzę? ;)

Prawo? Wiem, że nie jest idealne. Mam za to alergię na nieumiejętność uzasadniania własnego stanowiska;)

 

 

Gdzie tak niby pisałam?

A w jakimś wątku. Że miałaś uraz ze szkoły i nie przepadasz za nastolatkami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, chyba jednak strasznie Cię frustruje to, że nie masz własnych dzieci, skoro na każdym kroku musisz podkreślać jak ich nie lubisz. Ale w sumie dobrze, że nie masz, bo byś je tresowała a nie wychowywała. Tak sądzę z Twoich wypowiedzi. Dziecko potrzebuje miłości, sama jej w dzieciństwie nie doświadczyłaś, więc zrozumiałe, że nie masz dobrych wzorców. Piszesz o dzieciach jakby to były jakieś hodowlane bydlątka
Pewnie w wieku 4 lat kazałaby im studiować kodeks cywilny. :mrgreen:

Rozumiem że można dzieci nie lubić, ale też nie widzę sensu na każdym kroku o tym wspominać. Z cywilizacyjnego punktu widzenia większość kobiet i mężczyzn powinna lubić dzieci i chcieć je mieć, ja nie mam nie dlatego ze nie lubię, ale nie radzę sobie ze swoim życiem a co dopiero miałbym brać odpowiedzialność za malca i jego matkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×