Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Ojj ja dzisiaj miałem niezłe jazdy w kościele...Wszedłem do kościoła i jebneuo mi coś do głowy:(,i tak potem miałem takie uczucie że za chwile znowu mi tak walnie i zemdleje wtedy...oczywiście nerwowo trzymalem jedną ręke na drugiej,miałem w sobie dużo lęku....no ale jak widzicie przeżyłem:)

Dzisiaj jeszcze musze isc na urodziny...już widze jak to wszystko bedzie wyglądać-wszyscy będągadać między sobą a ja "zostane gdzieś z boku"i będe gadał z osobą z którą rownież reszta osob nie chce gadać tak samo jak ze mną.Szkoda,że niektorzy ludzie nie potrafią pozbyć sie swojego idiotyzmu i szanować tak samo każdego człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie odjechała ode mnie rodzinka...zachowałam się jak ostatni gbur...nie przywitałam się, nie posiedziałam z nimi i nawet nie z wszystkimi się pożegnałam. Ale porozmawiałam nieco z siostrą i bardzo się z tego cieszę. Brakowało mi jej. Kurde muszę zmienić moje zachowanie! Za wszelką cenę! Będzie trudno, ale nie ma zwycięstwa bez walki. Będą gorsze dni, ale moje samopoczucie w końcu się poprawi. A jest ono złe, bo to reakcja na moje durne myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja miałam nawet fajny dzień bo byłam w Bydgoszczy samochodem z siostrą i nawet było suuper :P Takie małe lęki tylko mi dokuczały, ale ogólnie nie było tak żle. Mam nadzieję że teraz będzie tylko lepiej ;)

człowiek nerwica, tak samo jak ty, jak jestem gdzieś, albo są goście to nie gadam z nikim bo nie mam o czym albo nie mam odwagi odezwać się :oops: taki zawsze ze mnie odludek ale co tam olać to ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem na tych urodzinach,jak zwykle po takich "imprezach" mam zrąbany humor....wszyscy śmiali się i rozmawiali wszyscy opowiadali co robią,gdzie byli,co robili ze znajomymi...a mi sie kur.a tak przykro zrobiło z 2 powodów:

-z tego powodu że ja nie mam takiego życia jak oni,że nie potrafie sie cieszyć,że zamiast korzystać z tego życia ja boje sie i siedze w domu...

-i z powodu tego że czułem sie pominięty,jak zwykle,czułem się nieważny dla wszystkich,można by powiedziec że ludziie mnie nie widzieli...a bardzo chciałbym zeby traktowali mnie normalnie jak reszte normalnych ludzi...kur.. czy ja na czole mam napisane :Debil-pierdolcie go nie warto z nim gadać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja musze rozpoczac kolejny piekny dzien po przespanych 4 pelnych godzinach :D. Optymizm murowany :D! Ale mimo to sie wyspalem - dziwna sprawa :D. Miejmy nadzieje ze dzisiaj bedzie dobrze :)!!! Czeka mnie kolejna wyprawa do Krakowa... .

 

Milego dnia!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie też trochę lepiej. Ja nigdzie teraz nie chodzę( w sumie przerwałem terapię bodajże w grudniu). Nic też nie łykam, poza bardzo rzadko w sytuacji kryzysowej 1 tab cloranxenu :)

Jakoś tak samo od siebie jest lepiej, chyba zacząłem akceptować fakt że można żyć z nerwicą, można być jakim się chce, nie trzeba być tak jak inni itp. Poza tym trafiło do mnie jedno stwierdzenie z House M.D( jak ktos ogląda to wie ocb). Mianowicie: Żałosne życie jest lepsze niż żałosna śmierć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Znowu to samo. To powraca w trakcie i po świętach. Płacz, bezsenność, beznadzieja. Nie jestem w stanie się skupić na wykonywanej czynności. Żeby zasnąć potrzebuję stilnox a i po nim śpię tylko 4 godziny. Nie wiem kiedy to przejdzie. Biorę effectin 150 mg. Kiedyś działał bardzo dobrze, teraz - już chyba nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tinka85-85, oczywiście że się leczymy przynajmniej większość z nas. Ja np. chodzę do psychiatry w związku z tym łykam prochy od ponad dwóch lat no i chodzę też na terapię do psychologa ;) Początki były bardzo ciężkie ale teraz idziemy ku lepszemu :mrgreen: Miejmy nadzieje że po burzy zaświeci w końcu słońce Zdarzają się czasami upadki ale to pryszcz w porównaniu z tym co było Polecam bardzo ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Wszystkim!

U mnie generalnie nie jest zle... chociaz nie przespalem 3/4 nocy - moja mama sie zle czula ;/. Jakos wstalem dzisiaj swiezy i chetny do zycia :). Zobaczymy jak bedzie pozniej!

 

A tak OT, to jest moj setny post na forum :D:D:D!

 

Milego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim, dziś mam dużo spraw do załatwienia i na samą myśl się denerwuje :-| ,mam nadzieję że wszystko pójdzie szybko,czasami mam wrażenie że moja nerwica powraca mam jakieś lęki,jak tak dalej będzie to będę musiała iść do lekarza,na samą myśl że bym miała się tak czuć jak kiedyś mnie przygnębia :( .Dobra już nie myślę o tej chorobie bo się bardziej nakręcam i przygnębiam :-| . Życzę miłego dnia :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja dzis znowu nie poszlam na szkoly a powinnam :/ ale jakos mam wszystko ze tak powiem...gdzies :/ nie widze w niczym sensu, niby czuje sie lepiej, swieta byly ok, dobre samopoczucie ale jednak jak skonczylo sie wolne, wyjazd poza dom (studiuje w Gdansku) i jednak widze ze nadal boje sie sama wychodzic z domu :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem na granicy wytrzymałości. Od emocji już czasami mam wrażenie, że moje serce nie wyrobi.

Byłam dziś też u ordynatora mojego oddziału dziennego i zarazem mojego lekarza, żeby porozmawiać na temat mojego samopoczucia. Powiedział mi, że wszystko idzie w dobrym kierunku, zaczyna się chyba powoli proces zdrowienia, ale nie cieszę się z tego jeszcze bo to zbyt wcześnie. Jestem już wykończona. Na dodatek wyprowadziła mnie dziś z równowagi moja terapeutka i wiem, że zrobiła to celowo. Boże, już nie wyrabiam! :cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venus skoro idzie w dobrym kierunku to na pewno tak jest !!!!! Ja sie zastnawiam czy u mnie idzie w dobrym kierunku bo mam masakryczne skutki uboczne a to dopiero 5 dzien brania leku, jejku jejku normalnie czasami mam dosc tych leków, i bym wolała juz moja nerwice, przynajmniej sie czulam czasami dobrze a teraz non stop zle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venus skoro idzie w dobrym kierunku to na pewno tak jest !!!!! Ja sie zastnawiam czy u mnie idzie w dobrym kierunku bo mam masakryczne skutki uboczne a to dopiero 5 dzien brania leku, jejku jejku normalnie czasami mam dosc tych leków, i bym wolała juz moja nerwice, przynajmniej sie czulam czasami dobrze a teraz non stop zle.

agusiaww kurde ja już sama nie wiem. Te nowe samopoczucie, które się pojawia jest takie dziwne, takie obce, że się go boję. Opuszczają mnie napięcia, jestem maksymalnie rozluźniona, szczególnie wieczorem kiedy się położę do łóżka. Wtedy z reguły rozluźnia mnie jeszcze bardziej i serce zaczyna walić. Czym większe rozluźnienie ciała, tym szybsze bicie serca, które mi zasnąć nie daje. Leże wtedy i się męczę, aż ze zmęczenia nie wiem kiedy usnę. Masakra. Poszłam dziś do mojego lekarza jeszcze raz i powiedziałam, że chyba jednak bez leków nie wyrobię. Dał mi tylko lek spowalniający serce. Jeśli ten mi nie pomoże to dopiero dostanę psychotropy. :? Najgorsze jest to, że się o te serducho obawiam i boję się, że w końcu gdzieś padnę! :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moj strach przed matura rosnie nie wiem co robic...nie wiem czemu tak mam bo staram sobie tlumaczyc ale to nic nie daje.Wizyta u psychologa dopiero w srodę a u psychiatry(ehh) dopiero w sobotę 25kwietnia. Nawet jak da mi leki to czy one zaczną działac do matury?czemu tak mam przed najważniejszym egzaminem jestem załamany bo boje sie ze strach mnie tak sparalizuje i nie bede w stanie isc nawet na ten egzamin,czy ktos miał podobny problem jestem zrozpaczony ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dużo osób to ma. Co do leków od psychiatry to zależy jakie dostaniesz. Jeżeli działające długofalowo to trzeba im dać tak ze dwa tygodnie na działanie (a też nie ma pewności że na początku będą dobrze dobrane). Ale oprócz tego możesz poprosić o coś opartego o alprazolam (np. afobam, xanax), one działają mniej więcej godzinę po wzięciu i efekt utrzymuje się z 5-6 godzin. Potem wprawdzie efekt jest odwrotny, ale wtedy najczęściej już będziesz w domu smacznie spał. Ja na maturę wziąłem dawkę 4x większą niż zalecił psychiatra :) Ale nie polecam tego, to już jest hardkor, głównie dlatego że taka dawka totalnie cię odrealnia, nie myślisz wtedy. Ale fakt faktem że zdałem, a bez xanaxu w życiu bym tam nie poszedł, zresztą myśli samobójcze z powodu strachu przed maturą też były, no horror po prostu, sytuacja bez wyjścia, jak w klatce, sam wiesz jak to jest.

 

I wiesz co - po tym wszystkim czujesz taką ulgę że tego nie da się opisać, jak już zdasz tą maturę, wiesz że już nigdy w życiu do tego nie będziesz musiał wracać - ze dwa miesiące po maturze to był najszczęśliwszy okres w moim życiu. Taki luz, poczucie że to wszystko już za mną. Potem się drastycznie odmieniło ale to z powodów osobistych (rozstanie), bez związku z maturą. Egzaminy się wprawdzie nie skończyły, ale już nie muszę, tylko chcę - np. prawo jazdy (które możesz zdawać ile tylko razy chcesz - płacisz, więc np. możesz nie przyjść i nikt nie będzie robił z tego problemów, po prostu płacisz jeszcze raz - mnie taka świadomość uspokaja). Studia olałem, przynajmniej na razie, za dużo nerwów podczas sesji.

 

Dużo starszych mówi że chcieliby wrócić do tego "beztroskiego życia szkolnego" - bo nie wiedzą co to jest nerwica. Ja to wspominam jako największy koszmar w życiu. Trzeba przez to przejść i tyle, na szczęście nigdy już się do tego nie wraca...

 

A czemu tak masz tego nikt ci nie powie, bo każdy ma tak z innego powodu, do tego musisz dojść sam. U mnie to np. strach przed zbłaźnieniem się tym że muszę nagle wyjść, jeszcze przed rozdaniem pytań - do kibla, bo jelita zwariują. U kogoś innego strach przed tym że zemdleje, ktoś jeszcze inny boi się odpowiedzi ustnych bo czuje że "zapomni języka w gębie". Na to nie ma reguły, objawy są inne, często (zawsze?) wstydliwe dla tej osoby, ale jedno jest wspólne - nerwica i to błędne koło - lęk potęguje objawy, objawy potęgują lęk i tak się to nakręca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lepiej pojsc i zemdlec, przynajmniej bedziesz mial bez problemow egzamin w drugim terminie. Ja przed matura nie mialem jakiegokolwiek stresu... . Ale tez dopiero niedawno zaczely sie moje problemy nerwicowe... .

 

W kazdym razie trzymam kciuki mateuszzzz90 :D! Nie przejmuj sie tak matura, to nie jest naprawde nic wielkiego. Wiecej zachodu niz faktycznie wymagan :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×