Skocz do zawartości
Nerwica.com

czym jest PTSD ?


Rekomendowane odpowiedzi

Tyle pytań ... Macie takie dziwne uczucie ? Mieszanina ogromnego smutku, poczucia samotności i lęku że to będzie trwało w nieskończoność ? Uczucie którego echa czuć nawet w te lepsze dni ? Lęk przed przyszłością, poczucie odcięcia od przeszłości ... Błagam, powiedzcie mi że to minie, że da się to pokonać ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak Iskra, da się pokonać. PTSD jest specyficznym zaburzeniem, które leczy się długoterminowo i kroczkami. Ale da się. Ten kogiel mogiel, o którym piszesz nie jest mi obcy - w wyniku urazu w dzieciństwie zachwiała się zupełnie moja równowaga zdolności odczuwania, uczucia się mieszają, nie jestem je w stanie nazwać - jest ich tyle i na raz, że życie staje się bardzo trudne - podejmowanie prostych decyzji jest praktycznie niemożliwe, ponieważ nie potrafimy określi [w spłyceniu] czy wolimy czarne czy białe... Powoduje to spadek zaufania do swojej osoby, z czasem gardzenie własną osoba i nienawiść - trudno z czasem tłumaczyć sobie, że te trudności nie mają nic wspólnego z naszą wartością a z tym, co nas spotkało... Odcinamy się więc od przeszłości aby oszczędzić sobie poczucia poniżenia, nawet nie z powodu tego co nas spotkało, a z powodu tego, że sobie z tym nie radzimy. Nie wiem, czy człowiek bez przeszłości może funkcjonować w przyszłości - wydaje mi się to wręcz niemożliwe. Cała sztuka więc w tym, aby uporać się z tą przeszłością - a to już robota dla każdego z osobna, indywidualnie i na własny rachunek. Dużo roboty ale na pewno warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, w piątek idę do psychologa. Jakoś to będzie. Strasznie się boje, w piątek opowiem co nieco a potem znowu tydzień czekania i męki. Tylko od czego zacząć ? Opowiedzieć co mi sie przytrafiło dawno temu, potem o tym co przypomniało traume i co mnie teraz gnębi ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możesz sobie spisać co przede wszystkim chcesz poruszyć na spotkaniu w punktach na przykład. Im więcej wyjawisz tym specjalista będzie miał więcej informacji i będzie mógł podjąć skuteczniejsze kroki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj miałem okres załamania, a później atak jakby ... euforii ? Chyba cos podobnego, ale to nie była raczej prawdziwa radość. Podszyta była lękiem i strachem. Teraz jest też dziwnie. Teoretycznie jestem w dobrym nastroju, takim normalny ... ale jestem jakiś nadpobudliwy. I czuje wyraźny strach. O co chodzi ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na rozmowie kwalifikacyjnej o pracę paniusia w garsonce spytała mnie jakimi sukcesami mogę się pochwalić . Miałam ochotę wykrzyczeć że moim wielkim sukcesem życiowym było to że uwierzyłam że jestem ładna i przestałam się jąkać kiedy miałam się odezwać w towarzystwie. Z pewnością nie miałaby pojęcia co to znaczy...

 

Jak to przeczytałem to poprostu aż mnie w oczach zamgliło... Rozumiem Cię doskonale. Świat zewnętrzny nie zdaje sobie sprawy, jak nam jest ciężko nawet w podstawowych sprawach. I takie właśnie wyjście do ludzi, rozmowa z nimi to jak wejście na Kilimandżaro. Dla jednych to zwyczajny element dnia, nic nie znaczący, a dla nas to wyzwanie.

 

Też cierpię na ten cholerny PSTD. Chodziłem do psychologa, nawet byłem w szpitalu. Różnica w funkcjonowaniu jest, ale chyba nigdy nie powiem, że się wyleczyłem. Tak trudno jest zostawić przeszłość za sobą, bo tak jakby wyrzec się części siebie, zaprzeczyć sobie, znienawidzieć siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam o tym PTSD i tak mi się wydaje że ja tez mam (chociaż nie chciałabym mieć bo po co mi coś następnego) Męczy mnie to baaardzo długo Nie potrafię się z tym pogodzić obwiniam samą siebie za to co się stało Chociaż wiem że to nie moja wina bo byłam za słaba za głupia aby walczyć Teraz nie mogę się pozbierać mam wstręt Nie jest tak jak dawniej nie potrafię zapomnieć :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj miałem okres załamania, a później atak jakby ... euforii ? Chyba cos podobnego, ale to nie była raczej prawdziwa radość. Podszyta była lękiem i strachem. Teraz jest też dziwnie. Teoretycznie jestem w dobrym nastroju, takim normalny ... ale jestem jakiś nadpobudliwy. I czuje wyraźny strach. O co chodzi ?

 

PTSC objawia się m.in. przez poplątanie tego rodzaju - wpadanie z jednej skrajności w następną... dobrze, że zdajesz sobie sprawę, że euforia nie była szczera - nie może być, bo nieuzasadniony stan euforii jest odpowiedzią na nie radzenie sobie z życiem. Nie radzisz sobie, ponieważ masz przeszłość nieuporządkowaną - w rezultacie, tracisz poczucie tego, co dla Ciebie dobre a co już niebezpieczne - chęć zapomnienia jest tak wielka, że można wpaść nie tylko w złe nawyki, ale także środowisko, uzależnienia itd. Przez uporządkowanie przeszłości rozumie nie zapomnienie [to jest chyba niemożliwe] a przyjęcie do świadomość faktu tego co się stało i Twojej roli w tym wszystkim jako ofiary. Dopóki nie będziesz tego całkowicie świadoma takie akcje będą przybierać z czasem na sile, ponieważ z każdym dniem będziesz miała to absurdalne poczucie winy, które będzie mącić Twoje zdolności podejmowania słusznych dla siebie decyzji, zgodnych z Twoją naturą i tym, czego w danej chwili pragniesz - nie będą one możliwe ponieważ masz zachwianą równowagę emocjonalną - dawne przeżycia będą wprowadzać niepewność co do wyborów. Ciężko mi to nakreślić - czułam się tak jak Wy tak długo i irytuje mnie moje upośledzenie słowne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja byłam zgwałcona w 6mies.ciąży.5 lat byłam sama.Teraz mam kogoś,ale czy sex będzie sprawiał mi przyjemność? zaufałam jemu i przełamałam nie chęć do facetów mówiąc sobie,że to moja wina i tylko zła przygoda,bajka...Teraz mam odpowiedzialnego faceta,ale czy nie zniszczę tego oziębłością,jak to pokonać? uczucie moje jest obojętne ,ale wiem,że to ten facet z którym chce być. POMÓŻCIE

:oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rok temu zmarła mi Mama, po kilku latach walki z nowotworem i po miesiącu dosłownego gaśnięcia - umierania dzień po dniu na moich oczach. Krótko po śmierci Mamy okazało się, że jestem w ciąży, ale tylko przez kilka krótkich tygodni...

Szybko po tych wszystkich wydarzeniach doszłam do siebie - zdaniem wszystkich wkoło świetnie się trzymałam, a wszystkie swoje przeżycia przełożyłam na działanie. Czułam się jak na amfetaminie, nienaturalnie aktywna, pracowałam bez wytchnienia, w ciągu tygodnia podjęłam decyzję o sprzedaży i kupnie mieszkania (decyzje które normalnie rozważałabym długo, długo). Ogólnie wszyscy byli pełni podziwu (i zdziwienia) w jakiej dobrej formie jestem. Oczywiście nikt nie wiedział, że wieczorami notorycznie wspierałam się tabletkami i alkoholem.

Minęło trochę czasu, opadłam z sił, przyszła depresja, napady płaczu, poczucie "odklejenia" od rzeczywistości, wahania nastrojów, popadanie w skrajności, od euforii po agresję. Do tego napady lęku wieczorem i bezsenność.

Od roku chodzę na psychoterapię, od niedawna do psychiatry.

Wszyscy mówią mi, że mam problem z alkoholem albo chorobę dwubiegunową.

Teraz jestem na antydepresancie, ale wcześniej przepisywano mi leki, które mnie otępiały i je odstawiłam, bo nie mogłam po nich normalnie funkcjonować.

Sama nie wiem, co mi jest i co się ze mną dzieje.

A może to po prostu PTSD?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba nom mi to wygląda na PTSD - ze mną było bardzo podobnie - aby nie myśleć, nie rozpamiętywać, w obawie, że sobie nie poradzę z tym co przeżyłam chodziłam jak nakręcona parę lat - nie mam pojęci skąd brałam siłę aby funkcjonować i gdy tych sił organizmowi brakło a ja nie byłam w stanie się zatrzymać [bo to oznaczałoby myślenie] to zaczęłam ćpać.... Błędne koło - po parunastu latach wylądowałam w psychiatryku. Twoje wahania nastroju to jakby wołanie podświadomości, że jest tam coś, z czym musisz się uporać. Nie daj się na to nabrać Słonce - nie uciekniesz przed nierozwiązanymi problemami. Teraz wiem, że problemom trzeba stawić czoło osobiście i jak najszybciej - nie ma innej drogi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie.

Ale od kiedy tu zaglądam, jest mi raźniej.

Bo wśród rodziny i znajomych czasem czuję się jak ufoludek...

 

---- EDIT ----

 

Pstryk wiem że trzeba stawić czoła problemom.

Ale powiem Ci, że paradoksalnie im intesywniej pracuje na psychoterapii, tym gorzej się czuję.

Pewnie to dlatego, że przestaję udawać, że jest super, przestaję się oszukiwać, zaglądam wgłąb siebie.

Zawsze się bałam tej podróży do wewnątrz, bo bałam się, że to co tam znajdę mnie przerazi. I tak faktycznie się stało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba to niestety jedyna droga do poprawy - stawić czoło osobiście problemom, nagromadzonym przez lata. Jeśli masz wrażenie, że terapia pogarsza Twoje samopoczucie to oznacza, że łamiesz zapory, burzysz mury którymi się odgrodziłaś od tych problemów. One Cię chwilowo być może zaleją ale dasz sobie z nimi radę bo one wcale nie są takie wszechwładne - nie dawaj im takiej mocy. To co było zostaw za sobą i staraj się patrzeć przed siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pstryk dzięki za słowa wsparcia.

Ja bym chciała juz teraz patrzeć tylko przed siebie, ale terapeutka ciągle uważa, że muszę właśnie stawić czoło przeszłości, a ja naprawdę nie umiem na przykład wyrazić złości do zmarłych bliskich mi osób, która podobno we mnie siedzi. I te wszystkie tłumione przez lata emocje, uwalniam je powoli, ale to strasznie boli i bardzo długo trwa. Psychoterapia to ciężka walka, ale nie mam zamiaru się poddać....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ka_Po to, ja długo będzie to trwało zależy od Twoje determinacji. Postaraj się dystansować od tego co w środku Cię tak boli - popatrzeć na to z innych perspektyw. Często możemy w ten sposób skorzystać dostrzegając więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie. Wiem jak to jest zyc z kims pod jednym dachem,kto naduzywa alkoholu. Wiem jak to jest byc przez ukochana osobe byc zdradzonym, wiem takze jak jak jest, ciezko gdy sie ma corke z zespolem stresu pourazowego. Niekiedy brak mi sily, ale wiem ze nie moge sie poddac. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj saluna, to ważne że dostrzegasz problem i jego wagę - mam na myśli PTSD - i pisze te słowa z punktu widzenia Twojej córki... też byłam taką córką, ale tyle szczęścia nie miałam. Nie narzekam - rodzice zrozumieli co trzeba co prawda dużo za późno ale przecież lepiej późno niż wcale.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×