Skocz do zawartości
Nerwica.com

basiac1

Użytkownik
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez basiac1

  1. mam 6 letnią córke i jest bardzo wrażliwa ,płaczliwa. jest kochaym dzieckiem i nie mam z nią wiekszych problemów.Jest zdolna ,bo chodzi do klasy z starszymi dziećmi ,ale chyba jest nerwowa zbytnio. Bardzo przeżyła występ szkolny,płakała od początku do końca-tak się denerwowała .wszystko umiala perfekcyjnie,nawet wiersze innych dzieci zapamiętała/a było ich 3 klasy + rodzice.Nie wiem czy nerwica jest jż u takich dzieci ,czy mozna juz ją leczyc-bo szkoda mi dziecka zmarnowac ,tak lęk ja zachamuje przed rozwojem-poradzcie ..moze macie podobne doświadczenia z własnymi dziećmi?
  2. a co jeśli tak jak ja ie potrafie krzyczeć? pochodze od matki nadopiekuńczej ,i takie osoby jak ja nie potrafią krzyczeć ,ani bronić się-więc co mam zrobić? ale masz racje ze nerwica to nagromadzona zła energia w nas ,dokładanie sobie zmartwień i trosk ,a to nic nie daje tylko śmietnik w głowie i w duszy
  3. Ty kochasz-poprostu.cierpisz fizycznie nie tylko psychicznie.szukaj miłości która daje radość.Ja takiej szukam,bo też to miałam -byłam zdradzana.
  4. jesteśmy krótko ze sobą,ale gdy miałam doła nie pozwolił mi odejść,ale kazał wypłakać .mogę na niego liczyć .Nie wiem,czy kocham go-to nie jest taka euforia zakochania jakbym chciała,ale czuję się bezpiecznie-to fakt. Jak go nie ma to myślę,że może wogóle go nie ma i szukam dziury w całym,denerwuję się,że nie może być ze mną na codzień jak mąż z żoną. Gdy jest ,to to mi wystarczy ,sama obecność. Myślę,że masz rację/cynosia27/,że boję się ,bo nie jestem pewna jego uczuć.Bardzo podoba mi się ,gdy on bawi się z moją córką,albo pomaga jej w lekcjach-ładnie to wygląda.Wiem,że będę miała z nim dobrze,bo jest zaradny,ale czy to nie przysłania mi uczuć? czym jest kochanie?czym jest miłość? ---- EDIT ---- jesteśmy krótko ze sobą,ale gdy miałam doła nie pozwolił mi odejść,ale kazał wypłakać .mogę na niego liczyć .Nie wiem,czy kocham go-to nie jest taka euforia zakochania jakbym chciała,ale czuję się bezpiecznie-to fakt. Jak go nie ma to myślę,że może wogóle go nie ma i szukam dziury w całym,denerwuję się,że nie może być ze mną na codzień jak mąż z żoną. Gdy jest ,to to mi wystarczy ,sama obecność. Myślę,że masz rację/cynosia27/,że boję się ,bo nie jestem pewna jego uczuć.Bardzo podoba mi się ,gdy on bawi się z moją córką,albo pomaga jej w lekcjach-ładnie to wygląda.Wiem,że będę miała z nim dobrze,bo jest zaradny,ale czy to nie przysłania mi uczuć? czym jest kochanie?czym jest miłość?
  5. nie ma związku? jak można sypiać z innym jeśli ma się chłopaka? stres-bzdura. lepiej zrwać z chłopakiem i sypiać z kim popadnie,a wówczas nie będzie krzywdzić się nikogo. Ja nie należe do kobiet,które zdradzają-o to mi chodzi. nie jestem taka jak inne ---- EDIT ---- pitus-ja myślę,że Ty ją poprostu KOCHASZ. ale jesli zdradza-to ona nie kocha Ciebie. odreaguj to i znajdz sobie inną laske-albo prześpij się z kimś ,by być na remis. ale jeśli Ty zdradzałeś jak i ona ,to nie masz mieć o co żalu.
  6. idź do lekarza po syrop na apetyt/ja go brałam/jest on też uspokajający tylko na recepte. przytyłam 10 kg,po anoreksji,ale teraz jest ok. co do dziewczyn i czy jesteś przystojny itd. ja mam 32 lata i też miałam chłopaków na krótko,a mam wielkie powodzenie/jestem miss faktu/ napisz do mnie prywatnie na pw-pogadamy-doradze coś. ja pracuje na basenie i tu nie ma śmiechu-tak jak cadarxx napisał. czasem imponują laską sukcesy-może jest coś co lubisz-to rób to.
  7. panowie-ja lubię towarzystwo mężczyzn-ale sex mnie nie interesuje z nimi. Chcę mieć swojego partnera przy sobie i mam tak,ze jeśli go nie ma to nie czuję,że go wogóle mam.może go nie kocham? ale gdy jest przy mnie,to nikt i nic nie liczy się,wystarczy sama obecność .i jestem wstanie wyjść za niego nawet jutro,ale nie mogę ,bo on miał już żone./gdy go nie ma ,a potrzebuję z kimś pogadać,to tu wpadam,bo mnie wkurza,że on akurat nie może,bo pracuje itd.A gdy już jest,to nie mam z nim o czym rozmawiać,bo na forum już pogadałam z kimś.i wtedy są nie porozumienia,że nic nie mówie-ale ja już wygadałam się komuś innemu i jest ok.i już nie mam problemu-a wiadomo,że my w nerwicy możemy dobijać siebie,jeśli nie rozwiążemy problemu od razu-to depresja pogłębia się. Ja mam sporo propozycji na kolacje,ale nie idę,bo mam faceta-ale ten facet wciąż jest zajęty-więc no co można zrobić jeśli ja potrzebuje towarzystwa-bo inaczej robię się zgorzchniała i krzywdze kogoś i siebie. plusem jest to ,że ja nie zdradzam. 5 lat byłam sama i nie przespałam się z nikim,bo sexu nie potrzebuję.potrzebuje towarzystwa. no więc komentujcie to...
  8. on wie o tym ,a do sexu nie namawia mnie.on chce byśmy lepiej poznali się. jest po rozwodzie i sam boji się sparzyć. Ja nie czuję chęci do sexu,może to przyjdzie z czasem gdy będę pewna swojich uczuć do niego?-nie wiem...
  9. czuję,że nadchodzi burza w pracy.koleżanka ma problemy i pociągnie za sobą wszystkich co jej zrobili kłopoty/od moralnej strony to wkońcu musiał to się tak w końcu stać-ja też będę tłumaczyć się,a wówczas pociągne następne osoby-prawda wyjdzie na jaw ,co dzieje się w mojim zakładzie. Czy mówić prawde i pogrążyć wszystkich i będzie wojna pomiędzy kobietami,czy kłamać by był spokój? myślę,że powiem prawde i tak mi grozi utrata pracy,ale baby są perfidne,-psychicznie można wykończyć się.wolę pracować z facetami-ale ich tu nie mamy. baby donoszą by kobieta wyleciała,a same nic nie lepsze są. co za ludzie...... :
  10. ja byłam zgwałcona w 6mies.ciąży.5 lat byłam sama.Teraz mam kogoś,ale czy sex będzie sprawiał mi przyjemność? zaufałam jemu i przełamałam nie chęć do facetów mówiąc sobie,że to moja wina i tylko zła przygoda,bajka...Teraz mam odpowiedzialnego faceta,ale czy nie zniszczę tego oziębłością,jak to pokonać? uczucie moje jest obojętne ,ale wiem,że to ten facet z którym chce być. POMÓŻCIE
  11. Jak to jest ,że pisać mogę wiele,ale nie potrafię mówić co czuję? Obecnie mam chłopaka,i czuję podświadomie,że to ten z którym chce być.czuję się spokojna-ale do tego stopnia uspokojiłam się,że ani radości,ani złości nie czuję-dlaczego? Gdy jest ze mną nie czuję potrzeby rozmów,wystarczy ,że jest. ale gdy o coś pyta mnie-co czuję do niego-to nie wiem.nie potrafię powiedzieć,że go kocham-ale w głębi serca jest mi najbliższy i nie myślę by spędzić czas z kimś innym/a starało się o moje względy 50.000 facetów na portalu-a tylko on zdobył moje zaufanie ,nie poddał się i nawet nie jest po mojej myśli-to akceptuję go /miał już rodzine-i to nieumożliwia mi mieć ślubu kościelnego/ale nie przeszkadza mi to teraz.Bardzo jest zaradny i lubi dzieci-fajne podejściem ma do mojej córki.O co tu chodzi-dlaczego tak blokuję się,dlaczego nie potrafię otoworzyć się? Jak facet mnie nie interesuje to gadam jak najęta ,by go odstraszyć,a teraz gadam coraz mniej,jakbym była na lekach.a nie biorę od pewnego czasu./tylko doraźnie/ jak z tym walczyć? czego boję się? wiem,że będzie już ze mną i jestem w stanie wyjść za niego już jutro ,bo wiem,że będę miała dobrze /ma sporo pozytywnych cech-jest dobrym człowiekiem.ma córke ,która jest z matką,ale chcę mieć drugie dziecko-mieć rodzine. Co ja czuję ,niech ktoś mi odpowie.Poczucie odpowiedzialności za rodzine ,za niego-to jakbym najwięcej odczuwała.To jest miłość? myśle,że tak-ale dlaczego nie potrafie powiedzieć na głos,że go kocham. czy uczucie kochać kogoś ,za zakochać się różni się od siebie czymś? tak dawno nie byłam z kimś,że już nie wiem....Wiem,że będę dumna z takiego męża jakim On jest. piszcie co myślicie.....
  12. Nie do końca jestem taka jakbym chciała...brak mi cierpliwości, nerwy w człowieku siedzą i jak je zabić? topić w alkoholu ,nie będę ,bo jestem mamą/i nie lubię/ może śmiać się?-to sama z siebie wariatke zrobię. Nie wiem ,jak porodzę sobie,gdy będę musiała pomóc dziecku w nauce? nerwy mi puszczają-bezradność jest straszna-jak łańcuch na szyji. Puściłam dziecko do szkoły bo chciało,a teraz nie radzi sobie i obwiniam się o to. ambicje mnie przerosły. może za bardzo denerwuję się nie potrzebnie....w domu potrafiła liczyć do 30, jakoś czytała,uczyła się na pamięć..ale to prysło.Mogłam zostawić ją w tym przedszkolu,ale ta reforma.Głowa boli od tych zmian. będę musiała wrócić do leków,by zapanować nad tym i nad sobą. ---- EDIT ---- jeśli wytrzyma moją depreche-to myślę,że bedę walczyła by to przetrwało. Mało kto rozumie nerwice i te inne choroby-a co dopiero żyć z chodzącym wulkanem jak ja. uśpiona a za chwile niszczę wszystko bez mojej woli.......
  13. no i nowa próba-jak myślicie jak mam postąpić? poznałam fajnego chłopaka/ale jest po rozwodzie/moja matka jest przeciwna temu związkowi.A ja sądzę,żt to ten ,który da mi bezpieczeństwo i mam dobry kontakt z córką-on też ma córke i moja miała by siostre. znowu mam doła. Zawsze chciałam wyjść za mąż,ale mało kto chce być ojcem cudzego dziecka,a już napewno nie kawaler....jestem między przyszłością,a teraźniejszością. On,i kłótnie z matką... czy zerwać dla spokoju w domu? co byście zrobili? kiedyś uciekałam-pakowałam się i wyjazd-ale teraz mam dziecko....
  14. było tego więcej-zostałam też uprowadzona przez ludzi z Pruszkowa i wykorzystana--ale ja to sobie tłumacze,że to moja wina,mam nauczke za naiwność....naprawde ja myślę ,że nic nie dzieje się bez powodu i to ,że jestem tu to też nie przypadek mam chrzestnice ,która ma dopiero 16 lat ,a już ma piekło na ziemi-została uprowadzona na stopa i chcieli ją sprzedać....uciekła ,ale co z tego,już z tego nie wyjdzie
  15. Witajcie-moja historia--depresje mam od nerwicy z dzieciństwa i latami pogłębiała się,/problemy w nauce-mam tylko ukończoną szkołe podstawową/ale pomimo to pracowałam w wielu zawodach,ale wszędzie krótko.Nudziło mnie już to jeśli nauczyłam się czegoś. mam depresje dwubiegunową, adaptacyjną, lękową,rozdwojona osobowośc...-zaszłam w ciąże z cudzoziemcem/kochałam go, a on zdradzał mnie-odeszłam. byliśmy u lekarza ,on chciał zapłacić za usunięcie,by nie mieć problemu-/dodam,że pracował dla mafii w stolicy/pani doktor odmówiła,on nie znał mojego zamieszkania więc wróciłam do domu,bo groxił,że i tak to zrobi w podziemiach,albo jak dziecko urodzi się,bo nie jest pewien czy to jego,więc moze wydać tyle kasy na skrobanke.Byłam w szoku. w domu nie miałam miejsca bo brat jest toksyczny i z żoną biją się regularnie,więc załatwiłam pobyt w domu samotnej matki.ale poznałam kogoś prze ogłoszenie-wdowiec,2 małych dzieci-więc pomyślałam,może nie będę musiała tam być...i weekend przed wyjazdem do zakonnic ,umówiłam się z nim-TO BYŁ BŁĄD CAŁEGO ŻYCIA-dałam namówić się,że zanocuję u niego bo ma małe dzieci- coś mi nie pasował i w rozmowie powiedziałam,że nie jest w mojim typie,że muszę jednak pobyc u zakonnic do rozwiązania...zgwałcił mnie-byłam w 6 miesiącu ciąży -duży brzuch-/jego żona zabiła się,bo ją tak gwałcił z kolesiami-lubił sex z kobietami w ciąży. ja nie znosiłam sexu bez miłości,a co dopiero w ciąży z obcym. pobił mnie-nie krzyczałam ,bo pomyślałam o synkach-nie mogą takich rzeczy widzieć...krzyczałam w sobie-że mam nauczke,i gdybym nie była w ciąży to bym oknem wyskoczyła. udało mi się uciec podstępem....szpital psychiatryczny itd.byle nikt do mnie nie miał dostępu. walczyłam by urodić dziecko-choć wiadomo jakie będzie jej psychika..../urodziłam panienke i chciałam zabić się ,bo zrobiłam co należało i chciałam odpocząć na wieki. nie udało się-ale uciekałam z domu by z nią nie być. dopiero śmierć ojca dała mi KOPA W DUPE-ja zajęłam się pogrzebem,zazdrościłam jemu,że ma lepeiej. I wtedy dotarło do mnie,że nie mam z kim jej teraz zostawić.Bóg wie co robi.Pogrzeb był tydzień przed śmiercią Jana Pawła II/cały świat był w żałobie tak jak moja rodzina.Tak jak myślałam o śmierci -tak teraz boję się jej. Mam cudowną córeczke.ma 5 lat.zazdroszci mi każdy kto ją pozna.Ale jest nadwrażliwa,płaczliwa/wiecie dlaczego?ja płakałam całą ciąże i ona to ma-inni mówią beksa-a ja wiem dlaczego/ona wniosła w nasz dom radosć ,mówi nam że nas kocha /kocham Cie matko..i ciebie babko też/ ja wszędzie widzę rękę Boga-NIC NIE DZIEJE SIĘ BEZ POWODU. a im wiele pytań mamy to gorzej dla nas. ponadto nowenna do św.Tadeusza Judy pomaga.
  16. ja chodzę do pracy nawet w święta-każde! mało tego dojeżdzam rowerem -i jak spadnie śnieg to też.i to po 22.00 wracam,-chcesz się zamienić?ja sprzątam na basenie -ludziska mają relaks,a ja ja wycieram okrągło po nich. wkurzają mnie faceci,którzy na golasa biegają mi na szatni,zwłaszcza gdy są dzieci-to wtedy szlag mnie trafia ---- EDIT ---- matura?-ja mam tylko szkołe podstawową/jest mi ciężko,ale jakoś idę do przodu. mam grupe niepełnosprawności na depresje i jakoś ciągne-a pracowałam w takich zawodach,że możesz nie uwierzyć
  17. boixetin faktycznie mało pomaga nich lekarz da ci /setaloft/ koszt chyba 5 zł. kopnij się w tyłek i idź do tej uczelni ,musisz ubezpieczyć się. znajdz CENTRUM POMOCY RODZINIE-oni pomogą ci z leczeniem i z pracą-udowodnij rodzinie ,że masz ich gdzieś i znajdź prace,dzięki której dorobisz się czegoś. nawet wyjazd na wakacje dzięki swojej kasie będę zazdrościć Ci-zobaczysz
  18. ja zostałam zgwałcona w 6mies.ciązy na randce/o mały włos straciła bym życie gdybym nie uciekła sprytem -jak myślisz czego ja się bałam? nocy,ludzi,facetów,nowych znajomości.....walczyłam by dziecko uratować i chciałam zabić się by koszmar skończył się-nie udało sie-na szczęście..bo . dopiero śmierć ojca kopnęła mnie w tyłek. zazdrościłam jemu,że już ma lepiej ,ale dotarło do mnie ,że nie mam z kim zostawić dziecka- jego śmierć mnie uzdrowiła. mała ma 5 lat i od 3 lat jestem szczęśliwą mamą. faceta nie mam od 5 lat,ale nie muszę mieć-choćbym chciała i mam wielkie powodzenie. moja droga co się stało z Twoją mamą?jak zdinęła?/może na gg pogadamy?
  19. myślę,że gdy bierze się leki-to można to opanować. ważne aby nie pić alkoholu. bo zostaniesz sam.
  20. ja poszłam do psychiatry/ale tam ustala leki i muszisz powiedzieć wszystko jak na spowiedzi/najdłuższy pierwszy raz/nie bój się popłakać ..potem cd.psycholog -też to jest na zasadzie spowiedzi. mieliśmy pare razy terapie grupowe,ale rozpadło się to. psychoterapeuta chyba jest najlepsza-ale sama nie byłam. tak naprawde-to sama odkrywałam co mi jest. trochę za późno ,bo szkoła zawodowa zawalona przez to. ale leki mi pomogły,jednakzę dużo ich brałam zanim dostosowano mi je. powodzenia-idź jak najszybciej
  21. witaj-może powinieneś iść do spowiedzi.albo przed jakimś obrazem lub figurą wyznać swoje lęki? ja też rzadko chodzę do kościoła,a jeśli jestem to czuję się nieswojo-ale myślę ,że to podświadomość mówi nam ,że jesetem niegodzień,że dawno z Bogiem nie rozmawiałam. Każdy kto czuje,się źle stoji blisko drzwi,jak najdalej od ołtarza,bo nie czujemy się pojednani z Bogiem-prawda? jesteśmy bardzo wrażliwi i zło,słabość uznawana jest za nas grzechem,jest nam wstyd ,że nie radzimy sobie z tym. Ale Jezus właśnie na nas czeka tam. Idź do kościoła wcześnie rano-jak nikogo nie ma. SAM NA SAM-porozmawiaj z Bogiem jak rozmawiasz ze nami.uświadom sobie,że uśiadłeś Jemu na kolana jak dziecko i porozmawiaj o lękach. czekam na odpowiedz ja miałam lęki przed nocą,po pewnych złych doświadczeniach w nocy,a teraz muszę wracać z pracy w nocy. dałam rade, mówiąc nowenne do św.Tadeusza Judy.
×