Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zdrada i jej konsekwencje


Rekomendowane odpowiedzi

Czyli ten facet to taka męska prostytutka skoro inne koleżanki też korzystają z jego usług?

 

Nie wydaje mi się żeby prostytutka była tu własciwą nazwą, te panie się w ten sposób utrzymują, a kolega robi tak bezinteresownie :D czyli dla przyjemności obu stron bo seks jest właśnie do tego stworzony.

 

Dziwne jak wiele osób chętnie przylepia takie negatywne epitety... Rozumiem że w tym miejscu jest to spowodowane kontekstem zdrady, ale jeśli nie dotyczy to osób w związkach, to czy nadal zasługuje to na negatywną ocenę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze zadam glupie pytanie, ale dlaczego tyle osob tak zdrade przezywa? Wydaje mi sie ze jak dwoje ludzi jest ze soba, a pozniej ktos zdradza, to nie dlatego, ze przestal(a) kochac czy uwaza, ze ta druga jest za gruba/brzydka itp. (mozna ja wtedy od razu zostawic i nie ryzykowac ujawnienie swojej "podwojnej gry"). Zdradza sie wiec raczej z checi doswiadczenia czegos nowego, czegos, czego w obecnym zwiazku nie ma... Czesto wcale nie chce sie opuszczac obecnego partnera/partnerki, tylko miec choc chwilowa "odskocznie od problemow". Czemu zdradzani tak to przezywaja? Zdrada jest w pewnym sensie wspolnym problemem, znakiem, ze cos szwankuje... Przeciez nikt sie nie wiaze na stale (typu malzenstwo) z zamiarem szukania znajomosci na boku... Mozna to tez potraktowac jako "kaprys" tej drugiej str, a nie znak spadku wlasnej atrakcyjnosci itd. Mozna w koncu postawic sprawe jasno - "wiernosc jest dla mnie tak wazna, ze jak bedziesz mial(a) ochote na skok w bok, to powiedz mi o tym i zakonczymy znajomosc"... Albo skoro niektore kochajace sie pary po zdradzie pracuja nad odbudowaniem zaufania, to moze nie ma o co robic tyle halasu? Sex jest tylko sexem, na nim swiat sie nie konczy...

 

 

popieram myślenie :!:

 

Słowo zdrada ma w polskich umysłach bardzo negatywny wydźwięk. Ale przecież co innego zdrada psychiczna, tzn gdy ktoś się angażuje w nową znajomość emocjonalnie i łączy z tą znajomością swoją przyszłość, a co innego, gdy to są tylko spotkania na sex, co jest dla mnie normalne i nie widzę w tym nic złego. Natomiast dużo złego widzą w tym katolicy, ludzie wychowani w katolickim duchu i jego wartościach. Nie ma nic bardziej krzywdzącego, niż takie nastawienie do życia. Krzywdzi się siebie i drugiego czlowieka, a życie jest za krótkie na takie bzdury.

Każdy żyje jak chce, ale potem nie płaczcie, że przeżywacie załamania nerwowe, jesteście w szoku, traumie, bo wasz portner przespał się z kimś i dostaje smesy z i love you. Dopóki nie zmienicie swojego podejścia do tych spraw, dopóki będziecie traktować swoich partnerów, jak swoją własność, dopóty w waszym życiu nic się nie zmieni, choćbyście poznali bóg wie jaką cudowną połówkę, to nigdy nie należy ona do was, to sobie zapamiętajcie.

 

Katolicyzm jest dla mnie, jak zresztą każda wiara, organizacją kompletnie krzywdzocą ludzi, powodującą lasowanie muzgów, wiele tragedii życiowych, chorób, w tym depresji, nerwic, smutków, itd.

Wg mnie należy wierzyć w siebie, przyjaciół, swoją rodzinę, drugiego człowieka, przy zachowaniu tych rzeczy o czym napisałem powyżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to jest straszne co piszecie.

 

Jak można kogoś kochać i zdradzać, oszukiwać? Nie mówię tu o jakimś seksie na zewnątrz - jeżeli partnerzy nie mają nic przeciwko - choć też to nieco dziwne - no ale tak się zdarza i widzę, że niektórzy tak żyją i są szczęśliwi.

 

A zdrada... oszustwa partnera... nie nie... to nie dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwne jak wiele osób chętnie przylepia takie negatywne epitety... Rozumiem że w tym miejscu jest to spowodowane kontekstem zdrady, ale jeśli nie dotyczy to osób w związkach, to czy nadal zasługuje to na negatywną ocenę?

 

Wtedy to jest ok, tylko z usług takich panów korzystają bardzo często kobiety w związkach(i facet często nawet o tym wie), a wtedy to już nie jest w porządku.

 

Słowo zdrada ma w polskich umysłach bardzo negatywny wydźwięk. Ale przecież co innego zdrada psychiczna, tzn gdy ktoś się angażuje w nową znajomość emocjonalnie i łączy z tą znajomością swoją przyszłość, a co innego, gdy to są tylko spotkania na sex, co jest dla mnie normalne i nie widzę w tym nic złego.

 

Dla mnie to by było wszystko jedno, zdrada to zdrada. Ciekawe czy byś był zadowolony jakbyś wiedział, że Twoja kobieta bardziej woli uprawiać seks z kimś innym ni ż z Tobą albo jakbyś się czuł rozmawiając z tym facetem, który by z Ciebie szydził. Tak się fajnie mówi, jak się czegoś samemu nie doświadczy. Jak facet dowie się o zdradzie swojej kobiety, to jest zdolny do wszystkiego. Ktoś, kto pozwala sobie przyprawiać rogi będąc w stałym związku(akceptując to) nie jest facetem, nie ma honoru i tutaj religia nie ma większego znaczenia lub po prostu kompletnie mu na tej kobiecie nie zależy. Ogromna liczba skazanych na dożywocie czy 25 lat to normalni ludzie, którzy nie potrafili znieść zdrady żony i zabili jej kochanka(choć jest to idiotyczne rozwiązanie).

 

I skąd wiadomo, że kobieta zdradziła tylko dla seksu? Takiej pewności nigdy nie ma, a czułych słówek w czasie zbliżenia zapewne nigdy nie brakuje.

 

Dopóki nie zmienicie swojego podejścia do tych spraw, dopóki będziecie traktować swoich partnerów, jak swoją własność, dopóty w waszym życiu nic się nie zmieni, choćbyście poznali bóg wie jaką cudowną połówkę, to nigdy nie należy ona do was, to sobie zapamiętajcie.[/b]

 

Z tym się zgadzam. Ja nie będę nigdy niczyją własnością i jak coś mi się nie spodoba, to rzucę w cholerę drugą osobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak facet dowie się o zdradzie swojej kobiety, to jest zdolny do wszystkiego. Ktoś, kto pozwala sobie przyprawiać rogi będąc w stałym związku(akceptując to) nie jest facetem, nie ma honoru i tutaj religia nie ma większego znaczenia lub po prostu kompletnie mu na tej kobiecie nie zależy. Ogromna liczba skazanych na dożywocie czy 25 lat to normalni ludzie, którzy nie potrafili znieść zdrady żony i zabili jej kochanka(choć jest to idiotyczne rozwiązanie).

 

Tak właśnie!

 

Ja puściłem kochankowi mojej kobiety wiązankę. Też w sms. I mam już od półtora roku problemy z policją, prokuraturą i sądem. Bo nie wolno zgodnie z polskim prawem powiedzieć kochankowi ty skur... . Szkoda, że wszyscy to rozumieją, ale prawo nie respektuje.

 

Działa ten sam paragram jak bym go straszył w celu wyłudzenia pieniędzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak facet dowie się o zdradzie swojej kobiety, to jest zdolny do wszystkiego. Ktoś, kto pozwala sobie przyprawiać rogi będąc w stałym związku(akceptując to) nie jest facetem, nie ma honoru i tutaj religia nie ma większego znaczenia lub po prostu kompletnie mu na tej kobiecie nie zależy. Ogromna liczba skazanych na dożywocie czy 25 lat to normalni ludzie, którzy nie potrafili znieść zdrady żony i zabili jej kochanka(choć jest to idiotyczne rozwiązanie).

 

Tak właśnie!

 

Ja puściłem kochankowi mojej kobiety wiązankę. Też w sms. I mam już od półtora roku problemy z policją, prokuraturą i sądem. Bo nie wolno zgodnie z polskim prawem powiedzieć kochankowi ty skur... . Szkoda, że wszyscy to rozumieją, ale prawo nie respektuje.

 

Działa ten sam paragram jak bym go straszył w celu wyłudzenia pieniędzy.

 

to dla mnkie nienormalne podejście, zabiłbyś go? on jest wolny i twoja żona też, a jak masz takie poglądy, to widać, że traktujesz swoją żonę jak własność i moim zdaniem w ogóle nie powinieneś mieć żony, bo jesteś niebezpieczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paragram = paragraf.

Co prawda jest tam zastrzeżenie, że nie dotyczy działania w wyniku emocji.. ale już samo zajmowanie się tym jest ciężkie. Poza tym głupio powiedziałem, że zgadzam się na dobrowolne poddanie karze - chciałem cokolwiek byle się już z tym s..nem nie widzieć. Nie było to dobre.

 

Soją drogą macie jakiś pomysł by temu jakoś zaradzić? Ten haude mnie prześladuje.

 

Najgorsze, że komisariat policji na który mnie wzywają jest na Chopina - to zaraz obok ul. Mostowej przy której on mieszka z matką. Już mnie telepie jak sobie pomyślę, że muszę tam obok przebywać. Nawet policjant mi powiedział, że to co robi ten Jakub Haude to kur...stwo - że pukał moją kobietę a teraz jeszcze chce się na mnie mścić, że go rzuciła i się odgrażać, że przegrał jako samiec. Że gość nie ma żadnego honoru.

 

Nie wiem co zrobić by ten gnojek się odemnie odczepił i gdzieś się wyniósł. Pracuje w działach graficznych w redakcjach w Wawie - i zawsze można go spotkać. Strach, że można nie zdzierżyć i coś mu złego zrobić. Zresztą nie ja to ktoś inny go dopadnie kiedyś - nie jeden związek rozwalał. Znajomą nagabuje - a ma ona bardzo zazdrosnego męża. Tak, że bym się nie zdziwił jak by się kiedyś jej mąż wybrał do Żyrardowa odbyć niemiłą rozmowę bez słów.

 

Gość posuwał moją Anię bez niczego, bez zabezpieczeń. Brzydzę się teraz tym wszystkim. Zbiera mi się na wymioty jak sobie o tym wszystkim przypominam, a ten s..syn chce mnie ścigać sądownie.

 

Tak jak piszesz nie potrafię znieść zdrady. Nie zabiję go - bo nie chce trafić do więzienia - choć ten kubuś haude raczej nie zasługuje by żyć po tym co mi zrobił i mojej Ani.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to dla mnkie nienormalne podejście, zabiłbyś go? on jest wolny i twoja żona też, a jak masz takie poglądy, to widać, że traktujesz swoją żonę jak własność i moim zdaniem w ogóle nie powinieneś mieć żony, bo jesteś niebezpieczny.

 

Postaraj się odróżniaś posty i czytać ze zrozumieniem. Czy ja pisałem o zabijaniu???

 

A czy Tobie bez różnicy czy Cię ktoś oszukuje czy nie? Kto posuwa Twoją drugą połowę? Kogo dzieci będziesz wychowywał? Jakie choroby weneryczne złapiesz? Jak tak to jesteś "świetnym" materiałem rodzinę. Dobrze, że jesteś w marginesie społeczeństwa.

 

Jak się kogoś podchodzi sposobem i tego kogoś wykorzystuje to nie jest ok. A stosując Twoją logikę to sam jesteś niebezpieczny - bo każdy jest wolny a Ty im mówisz co mają myśleć!

 

Gdyby gość był ok i mnie nie oszukiwał, ona chciała spróbować seksu z kimś innym, a ja bym się zgodził to by to było zupełnie inaczej. Możesz tu się sprzeczać czy moja zgoda jest potrzeba czy nie. Ale jeżeli coś się sobie wcześniej obiecało to tak. Owszem można mieć taki związek w którym nie obiecuje się sobie wierności w łóżku. Wtedy też seks na boku nie będzie zdradą. Ale warto przynajmniej dbać o zdrowie partnera nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słowo zdrada ma w polskich umysłach bardzo negatywny wydźwięk. Ale przecież co innego zdrada psychiczna, tzn gdy ktoś się angażuje w nową znajomość emocjonalnie i łączy z tą znajomością swoją przyszłość, a co innego, gdy to są tylko spotkania na sex, co jest dla mnie normalne i nie widzę w tym nic złego.

 

Dla mnie to by było wszystko jedno, zdrada to zdrada. Ciekawe czy byś był zadowolony jakbyś wiedział, że Twoja kobieta bardziej woli uprawiać seks z kimś innym ni ż z Tobą albo jakbyś się czuł rozmawiając z tym facetem, który by z Ciebie szydził. Tak się fajnie mówi, jak się czegoś samemu nie doświadczy. Jak facet dowie się o zdradzie swojej kobiety, to jest zdolny do wszystkiego. Ktoś, kto pozwala sobie przyprawiać rogi będąc w stałym związku(akceptując to) nie jest facetem, nie ma honoru i tutaj religia nie ma większego znaczenia lub po prostu kompletnie mu na tej kobiecie nie zależy. Ogromna liczba skazanych na dożywocie czy 25 lat to normalni ludzie, którzy nie potrafili znieść zdrady żony i zabili jej kochanka(choć jest to idiotyczne rozwiązanie).

 

I skąd wiadomo, że kobieta zdradziła tylko dla seksu? Takiej pewności nigdy nie ma, a czułych słówek w czasie zbliżenia zapewne nigdy nie brakuje.

 

wraca do domu na noc, a sexi się sporadycznie w dzień :), a słówka podczas sexu z kimś tam, nawet I love you nie mają tu znaczenia, więź łącząca dwoje ludzi musi mieć i ma inny wymiar niż sex sensu stricte, o czym, prawdopodobnie nie zdajesz sobie sprawy

25 letnie wyroki za mord? chwała niebiosom, że istnieje prawo, nic nie usprawiedliwia mordu na żadnym tle, nawet w afekcie, tylko ludzie prymitywni i ślepi się tak zachowują i powinni ponieść zasłużoną karę. Jeśli są tacy faceci lub kobiety, którzy nie potrafią zapanować nad swoimi emocjami, to ich życie jest w więzieniu. To nie ma nic wspólnego z honorem dla inteligentnych ludzi. Dla prymitywnych ma, jak najbardziej. Co do mnie mam za sobą różne doświadczenia życiowe, które mnie nauczyły tolerancji, zrozumienia dla potrzeb bliskiej mi osoby, która również rozumie moje potrzeby. Takie tematy, jak zdrada, dla nas nie istnieją, a jesteśmy juz ze sobą ponad 13 lat, żyjemy w jednym domu, razem zasypiamy i razem się budzimy. Nie jesteśmy jednak dewotami, jak większość polaków, czy też być może ludzie innych nacji i żyjemy nowocześnie. Nigdy nie było sytuacji, gdyby któreś z nas obawiało się o konsekwencje "wyskoczenia na papierosa" dla relaksu i przyjemności z kimś tam. Ale do tego trzeba dorosnąć. Często ludzie przeżyją całe życie i dopiero w wieku podeszłym, zdają sobie sprawę, że je zmarnowali lub przegrali, przedkładając własną dumę i honor ponad szczęście i zrozumienie partnera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość posuwał moją Anię bez niczego, bez zabezpieczeń. Brzydzę się teraz tym wszystkim. Zbiera mi się na wymioty jak sobie o tym wszystkim przypominam, a ten s..syn chce mnie ścigać sądownie.

 

Ja też bym się brzydził. Mnie tylko zastanawia, czy dzisiejszym kobietom wogóle nie zależy na zdrowiu i życiu? Czy one nie zdają sobie sprawy z tego, że seks bez zabezpieczenia z facetami, którzy zaliczają co najmniej kilka panienek w ciągu miesiąca to ogromne ryzyko?

Innym problemem jest to, że taka cholera może zajść w ciążę z kochankiem, a dzieciaka będzie wychowywać nieświadomie jej mąż, jednak tutaj strona leży też po stronie męża, bo w dzisiejszych czasach KAŻDY inteligentny, rozsądny facet zarząda testu na ustalenie ojcostwa. Który tego nie zrobi, jest sam sobie winny jak się po latach zjawi prawdziwy tatuś.

Kolejny problem jest taki, że kochanek może być zdrowo walnięty na umyśle i narobi mężowi tej kobiety poważnych problemów.

 

Kobiety nie zdają sobie sprawy ile problemów może np. spowodować ponad 100 kg koksiarz bądź gangster(bo tacy są idealnymi kandydatami na kochanka dla kobiety). Kobieta sobie beztrosko romansuje nie wiedząc, że jej mąż może zostać zabity przez kogoś takiego.

 

namiestnik, mam nadzieję, że pogoniłeś tą niewierną istotę... Jakbyś jej wybaczył, to wtedy dopiero by Cię zdradzała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 letnie wyroki za mord? chwała niebiosom, że istnieje prawo, nic nie usprawiedliwia mordu na żadnym tle, nawet w afekcie, tylko ludzie prymitywni i ślepi się tak zachowują i powinni ponieść zasłużoną karę. Jeśli są tacy faceci lub kobiety, którzy nie potrafią zapanować nad swoimi emocjami, to ich życie jest w więzieniu.

 

 

Ja jestem cholernie agresywny(mimo, iż wyglądam na spokojnego), jednak na szczęście potrafię się opanować. Jeśli jednak ktoś by mi wyrządził większą krzywdę(zdrada też się w to wlicza), to bez rewanżu z mojej strony się nie obejdzie. Jakbym był w stałym związku z kobietą i ona by mnie zdradziła, to zniszczyłbym jej życie(żaden problem jak się zna odpowiednie osoby, które za opłatą mogą pomóc), a w jak brutalny sposób, to zależałoby jeszcze od kilku czynników. Jakby się puściła z kimś bez zabezpieczenia, złapałaby HIV i mnie zaraziła, to powiem krótko- ta kobieta bragałaby mnie o śmierć i to bynajmniej nie z powodu tego, że złapała wirusa.

 

 

kuba003 a nie bierzesz pod uwagę możliwości, że "Twoja"(a raczej ogólnodostępna) kobieta opuści Cię dla kogoś innego? Co jeśli któryś z jej fagasów okaże się lepszym partnerem niż Ty? Nie krytykuję Cię, bo w sumie masz dość ciekawą i posiadającą wiele zalet strategię życiową, ale ta strategia ma też sporo wad, które mogą Cię kiedyś zrujnować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wątpię, aby tak jednoznaczne rozumienie zdrady było problemem wyłącznie polskiej mentalności i wiarę. To kwestia wykraczająca poza wszelkie granice i mentalności - to kwestia sumienia. Ktoś, kto zawsze zaprzecz [że nigdy nie byłby w stanie] jest najbardziej narażony na następstwa tego czynu. Z zasady nigdy nie mówi się nigdy, ponieważ każdemu może się przytrafić wszystko - zarówno naszym bliskim jak i nam samym. Nie można wymagać od drugiej osoby deklaracji bo sami nie możemy takowej dać. Jedyne, czym tutaj można się kierować to własne sumienie. Często nie chcemy go słuchać i potem płacimy ciężką karę za własne, nieodpowiedzialne czyny. Prawda jest taka, że najczęściej 'przed faktem' posądzamy kogoś o złe zamiary wtedy, gdy nie jesteśmy pewni, czy sami nie mamy podobnych skłonności.

 

Twoje wypowiedzi kuba003, strasznie się gryzą - na poprzedniej stronie piszesz tak, parę postów - inaczej. Rozumie, że niepewność utrudnia życie ale pielęgnowanie jej i kierowanie się nią niszczy Ciebie i to, co Ciebie dotyczy. Ty sam czujesz się coraz bardziej zagrożony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ze swojej strony zamykam dyskusję, bo swoje już powiedziałem, a dodawać nic nie zamierzam, jak czytam niektóre wypowiedzi, to włos mi się na głowie jeży z niezrozumienia, nienawiści autorów, niektórzy nie mają żadnych oporów, żeby się przyznać, żeby zabili, szok. Osobiście znałem jedną osobę, która została zabita przez zazdrosnego kochanka, był to zaucha, morderca chyba siedzi do dziś i bardzo dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A gdyby "Twoja" druga połowa żyła z Tobą tylko dla pieniędzy? Gdyby się okazało, że wychowujesz dzieci kogoś innego? A może nawet nie wiesz, że ona ma gdzieś dzieci? Że jest zupełnie innym człowiekiem niż zawsze myślałeś? Zwróć uwagę, że zdrada to nie tylko sex. Można się umówić, że spotykamy się z innymi jak mamy ochotę. A można też zdradzać. Mylisz pojęcia. Twoja kobieta Cię nie zdradza ani Ty jej skoro się na to zgadzacie. No chyba, że jest coś o czym nie wiesz. A może już dziś wrócisz do domu i .... Zastanawiałem się czy nie jesteś przypadkiem trollem forumowym - bo piszesz jak widzę raz tak a raz inaczej. A może masz z tym problem i tak bardzo starasz się go ukryć? Nieważne - to Twoja sprawa. Mi nijak nie pomogłeś.

 

Za to dziękuje pozostałym forumowiczom za wysłuchanie. Cadarxx niestety nie. A może stety - sam nie wiem. Kocham ją dalej. Bardzo. Ona się najpierw wyprowadziła. Wynajęła mieszkanie. Potem się okazało, ze razem z nim zrobiła sobie tam chatkę-kopulatkę jak to gdzieś usłyszałem takie określenie. W tym czasie też spotykała się ze mną. Mówiła, że nic ją z nim nie łączyło. Potem przyznała się, że to już 2 i pół roku z nim współżyła.

 

Robiłem sobie badania hiv - na szczęście nie mam.

 

Ania mieszka teraz za granicą. Niestety. Już półtora roku. A ja tęsknię i kocham.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko czy Kochany tęsknisz za nią, czy za tym jak było z nią :?: Wybacz pytanie: ono właściwie mnie gryzie ;) Bo widzisz, miałam coś stałego, w miarę pewnego, już nie musiałam szukać a tu nagle klapa :? Rozpadło się. A fakt, że różniliśmy się w każdym detalu i nie dało się dogadać, że gardziliśmy sobą nawzajem i prowadziliśmy wojnę psychologiczną wydaje mi się tak teraz nie przeszkadzać jak wtedy, gdy podjęłam decyzję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam nie wiem tak naprawdę czy nie tęsknie za tą Anią którą znałem. Bo okazało się, że miałem inne wyobrażenia na jej temat niż się okazało. "Moja" Ania nie kłamała, nie oszukiwała mnie. Nie działała za moimi plecami. Ale z drugiej strony jak jesteśmy razem (czasami jesteśmy) to jest mi z nią bardzo dobrze. Może to była ślepa uliczka. Coś co się nie powtórzy. Każdy przecież popełnia błędy. Tak to sobie tłumaczę. Ona się w nim zakochała. Rozmawiali o przyszłości. Wykrzyczała mi w złości, że nigdy mnie nie kochała. Ale potem mówiła, że to w złości było. Sam usłyszałem jak mu mówiła, że był najgorszym wyborem jaki mogła uczynić. Teraz już nie wiem. Mam wrażenie strasznego chaosu w tej materii. Wiem, że ją kocham. Tylko nie wiem już czy Ania jest tą Anią którą mi się wydaje, że jest.

 

To chyba nie jest odpowiedź na Twoje pytanie. Nie potrafię tego jasno określić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byliśmy ze sobą już od wielu lat. Poznaliśmy się i zakochaliśmy w sobie 8 lat temu. Wydaje mi się, że kocham ją. Razem z jej wadami. Z wybuchowością, z jej złośliwością, ale i z tym dobrym spojrzeniem, z rozmowami, ze wszystkim. Nie miałem pojęcia, że przez tyle czasu prowadziła podwójne życie. Teraz ja nie wiem co było kiedyś prawdą a co nie. Jaka tak naprawdę jest teraz. Jest mi z nią teraz bardzo dobrze - gdy Ania tego chce. I źle gdy jest niemiła.

 

Z tymi wyobrażeniami to się zastanawiam czy Ania zawsze była taka i tylko to co ja znałem to jej udawanie, czy to był poprostu błąd.. i jest teraz taka jak dawniej. Nie mówię dokładnie. Każdy z nas się zmienia. Takie błędy potrafią uczynić, że ktoś stanie się lepszy. Ale boje się, że może być tak, że Ania tylko mówi, że to błąd - a tak naprawdę taka już będzie zawsze. Może zawsze była.

 

Było by o niebo łatwiej gdyby to nie chodziło o ich związek, a o jakąś imprezę, nieco alkoholu, jakieś emocje i stało się.. jest rano w jakimś innym łóżku... Tylko sex. Ale to niestety był długi związek z tym trzecim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że musicie szczerze, bardzo szczerze pogadać i to Ania winna się deklarować. Osobiście mam zasadę [i doświadczenie], że dwa razy do tej samej rzeki się nie skacze, ale to nie oznacz, że nie miewam wątpliwości. Nie byłabym skłonna zaufać ponownie osobie, która postąpiłaby ze mną tak, jak z Tobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że musicie szczerze, bardzo szczerze pogadać i to Ania winna się deklarować. Osobiście mam zasadę [i doświadczenie], że dwa razy do tej samej rzeki się nie skacze, ale to nie oznacz, że nie miewam wątpliwości. Nie byłabym skłonna zaufać ponownie osobie, która postąpiłaby ze mną tak, jak z Tobą.
wiem z doświadczenia, że doradzać komuś w sprawach sercowych, to syzyfowa praca, która często może się obrócić przeciwko doradcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, tak bywa w realu - tutaj są trochę inne warunki ;) Dlatego często, gdy sama mam problem, wybieram rozmowę na forum, gdzie ludzie obcy [jakby na to nie patrzeć], spojrzą na sprawę a nie na mnie i wyrażą swoje opinie a ja mogę dzięki temu dostrzec inne opcje, wyjścia, podejścia. Decyzję i tak podejmuję sama ale dzięki temu, są one bardziej trafne i dobre dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I to jest Twoim lekiem na PTSD wynikłej ze zdrady?

 

Swoją drogą mam wrażenie, że mylisz poligamię ze zdradą.

 

 

wrzuciłem tylko temat bez komentarza, a ty od razu atak frontalny...więcej luzu kolego ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×