Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

wróbelek Elemelek z pewnością będzie dobrze... nerwica to choroba psychiki i duszy a nie ciała... trzeba próbować zmienić nastawienie do siebie i do świata , nauczyć się mniej bać... ludziska bierzcie magnez i popijajcie sobie ziółka to naprawdę pomaga... no i spowolnijcie życie, zacznijcie wolniej pracować i jak się da wolniej myśleć i nauczyć się cieszyć światem , tym co wokół siebie widzicie... skupcie się na tym co miłe i fajne, ciekawe... To pomoże, uwierzcie!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uff, 3 godziny w mieście + 2*20 min autobusem = koszmar:/ masakra, całkowicie zmieniło mi się widzenie świata, wszystko widze kompletnie inaczej niz tydzień temu!!:( ale i tak jestem z siebie dumna, ze się udało i przetrwałąm te 4 godziny bez żadnej dziwnej akcji;) i przynajmniej dowiedziałam sie po drodze, ze do psychologa wcale nie trzeba czekać tak długo;) ech... trzeba się zacząć przeyzwyczajać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brawo! I wlasnie takie myslenie ,jesli jest szczere i plynie z glebi serca ,jest najlepszym lekiem :) Wiem ,ze to strasznie trudne,ale trzeba budowac wciaz ,pokornie -mimo,ze sie wszystko rozsypuje, a ktoregos dnia zobaczysz,ze sa efekty:) Ja wpadlam w bledne kolo:nie wychodzilam z domu ,bo balam sie ,ze cos mi sie stanie poza nim,nie jadlam ,bo myslalam ,ze potrawy maja wplyw na moje stany,nie spotykalam sie z ludzmi,bo wstydzilam sie ,ze dostane ataku w ich towarzystwie,itd...W koncu przestalam robic cokolwiek i do nerwicy dolaczyla deprsja.A przeciez tak naprawde tylko my mamy wplyw na to ,gdzie zlapie nas atak,w jakich okolicznosciach i czy w ogole nas zlapie. W pewnym momencie (kiedy ataki zaczely ustepowac) ,poczulam sie dziwnie. Jakbym byla w ich nalogu. Bylo nienormalne ,ze do poludnia nic sie nie wydarzylo i balam sie ,ze i tak wroci.Potem zdalam sobie sprawe,ze normalne jest ,kiedy ich nie ma ,a to ,ze sie pojawiaja to tylko przyzwyczajenie.Tak dlugo cierpialam z ich powodu,ze zapomnialam,jak wyglada normalny dzien. Myslalam,ze w najlepszym wypadku zwariuje-bylam tego pewna,ale trzeba lapac sie kazdej nadziei,kzdej dobrej mysli.:)

edda55 dobrze mowi,ze pomagaja ziolka i magnez. To co prawda bardzo delikatne leki ,ale na pewno skuteczniejsze niz cale stosy prochow. Ja bralam Nerwomix ( ziola w kapsulkach). Najpierw : 1 na dzien dobry,potem na obiad,no i na sen-codziennie.Pozniej tylko wtedy ,kiedy zaczynalo sie nasilac napiecie i leki. Potem okazalo sie ,ze nic nie musze brac,ale wsparcie ze strony nawet placebo jest dobre ;) Kiedy pojawialy sie watki depresyjne , probowlam Deprimu-tez jest ok.Najskuteczniejsze byly jednak oddechy przeponowe. W ciagu kilku oddechow cale myslenie sie zmienia i opada niezdrowa adrenalina,latwiej jest nie dac sie poniesc atakowi.Sa doskonalym dowodem na to ,ze to ,co dzieje sie z nami podczas ataku ,to tylko reakcja chemiczna-niedotlenienie i mnostwo zlej,sztucznej adrenaliny,z ktora nasz organizm nie moze sobie poradzic.Skutecznie w ciagu kilku chwil ustepuja wszystkie te efekty: kolatania,slabosci itp.W moim przypadku doskonale pomogly:)Trzeba walczyc z cialem i duchem:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm, tylko jest jeden problem... jak mam atak to mam takie duszności, ze mam wrażenie ze już nie moge oddychać:/ i to jest chyba u mnie głównym motorem nerwicy... więc szkoła kilka głębszych oddechów nie działa, bo ja po prostu nie moge złapać głębszego oddechu:( ale to nic, od nerwicy podobno sie nie umiera, więc jakoś na pewno przeżyje... tabletek na pewno nie będę brała, żeby nie wiem co... od jutra biore się za ziółka :lol: efekt placebo rulezzz;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No,ale widzisz: ja tez mialam koszmarne dusznosci -myslalam ,ze to taka alergia i ze sie udusze w koncu.Bo to przybiera rozne formy :raz na ukladzie oddechowym,raz na pokarmowym ,raz na sercu :(Ja wiem doskonale ,o czym mowisz...Wiem,jaki jest problem ,ale wlasnie o tym mowie. To wszystko ze soba wspolgra,wszystko jest scisle polaczone : jezeli skupisz sie na tym ,zeby skoncentrowac mysli wokol czegos ,co cie uspokaja choc troche i w tym samym czasie sprobujesz oddychac przeponowo ( wcale nie musi byc gleboko)-oddech sie wydluzy ,a mysli sie poprawia i atak ( takze pod postacia dusznosci sie zminimalizuje).Wiem,ze w takim momencie mysli sie tylko o tym ,zeby wytrwac jeszcze chwile ( wrazenie ,ze to koniec) ,ale uwierz mi ,ze dasz rade "przemycic" kilka oddechow ( z brzucha,nie z klatki piersiowej).Z czasem ,jak wejdzie ci to w krew ,to organizm nie da sie juz doprowadzic do takiego stanu.

Ale swoja droga ,to dobrze byloby ,zebys brala na noc alertec albo zyrtec. Znam kilka osob z nerwica,ktore mialy wlasnie szczegolnie nasilone problemy z oddychaniem i okazalo sie ,ze miala jednak wplyw alergia. Na pewno ci nie zaszkodzi,ja tez dostalam alertec,po jakims czasie pomoglo. Teraz ,kiedy poczuje w ciagu dnia ,albo wieczorem splycony oddech ,ziewanie i zalzawione oczy,to juz nie czekam ,az sie rozkreci,tylko biore cos na uczulenie.Bo tak naprawde warto sprawdzic,czy te dolegliwosci mozna jakos zlagodzic. Leki przeciwuczuleniowe ulatwiaja oddychanie,nospa jest dobra na bole brzucha , a ziolka sa dobre na wszystko:))) Te problemy sa takie trudne do ujecia na pismie,szkoda ,ze nie da sie pogadac :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm, no rzeczywiście, uspokoic oddech to dobra rzecz, ale nie wiem czy leki przeciw astmie tu coś pomogą, bo póbowałam już, miałam takiego psikacza jak to zawsze astmatycy mają, który niby rozkurcza oskrzela, ale nic nie pomogło:( a dziś znowu się tak czuje, masakra:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym oddychaniem miałam też problem. Na początku podczas ataku te duszności nie były takie intensywne ale po tym atakowym koszmarze jakieś 1,5 roku póżniej nagle mnie chwyciły. Czasami oddychałam "jak ryba" ustami. Miałam wówczas problemy z mówieniem. Najgorzej było w szkole , gdzie musiałam mówić do dzieci. Po prostu koszmar. Piłam wtedy straszne ilości wody i w domu kładałam się i troszkę było lżej. Ale głębokie oddechy nie pomagały. Jedynie zajęcie się czymś co dawało mi przyjemność albo zadowolenie , zainteresowanie. Od kilki miesięcy mam spokój. Martwię się ,że wrócą wraz z jesienią . Okres jesienno- zimowy najgorszy dla nerwusków. A jeżeli o te ziółka chodzi to w sklepach są mieszanki ziołowe dla nerwusów. Polecam!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo psikacze ( mysle ,ze to pewnie te wziewy) to sa chyba juz wtedy ,kiedy konkretnie sie przyduszasz. Ale to sterydy ,bleeee.Ja mowie o takim lekkim ,dlugofalowym srodku.Tak sobie mysle,ze po tygodniu ,dwoch brania moglyby sie troche zlagodzic objawy.Oczywiscie nie jest to lek na nerwice ,he he,ale jezeli objawy maja choc troche podloze alergiczne( a skoro mialas psikacze ,to pewnie na alergie), to z czasem troche to pomaga.

Wiesz,ale dobra jest rozmowa z psychoterapeuta.Ja bylam 2 razy w zyciu ( w najgorszym okresie )u takiej fajnej babki i rozpisala mi na 3 kartkach podaniowych ,co i jak ( w punktach-co moze mi pomoc,jak zmieniac myslenie itp). Normalnie spalam z tymi kartkami. Mialam dowod namacalny ,ze jestem normalna,ze nie umre ,nie zwariuje i sie nie udusze.Czytalam to non stop ,az nauczylam sie na pamiec:)) Jezeli mogalbys przejsc sie do jakiegos pzychologa,nawet tylko po to ,zeby sie wysluchal i pogadal z toba,daloby ci to choc malenkie poczucie swobody i wolnosci od nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

edda55,jestes taka silna i madra kobieta! Nie martw sie ,nie przejmuj -nic nie wroci -skoro raz nad tym zapanowalas ,to juz raz na zawsze ,nie jest w stanie wplynac na ciebie jakas tam jesien-wazne ,co masz w srodku,a nie to ,co wokol! Jestes swietna!I jeszcze do tego wystkiego dajesz rade uczyc w szkole?...Po prostu : SZACUNEK.:)

A widzicie,jesli chodzi o oddychanie ,to widocznie kazdy ma inne reakcje :) Mi tez dretwialy usta , jezyk kolkiem stawal i mdlalam z braku powietrza.Ale ,zeby stac jeszcze w takiej chwili przed tablica -no jestem z Ciebie dumna!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie co, mi nikt nie chce wypisać skierowania do psychologa, a jak już poszłam do psychiatry (bo bez skierowania) to gośc powiedział, ze nie moze mi żadnych leków przepisać, i mnie wysłał gdzies indziej:( fak, ja z kazdym dniem jade 20 minut po to żeby się dowiadywać, ze ktoś "nie wie jak mi pomóc" kuźwa, to kto ma mi pomóc!!??:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

edda55, rzeczywiście SZACUNEK na całej lini, podziwiam cie, ja w takim stanie nic nie mogłabym zrobić i wybiegłabym chyba z klasy i miała wszystko gdzieś, a poza tym to jest racja ze jak już sie raz nad tym zapanowało, to potem już jest tylko z górki, przynajmniej tak mi się wydaje;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak :) Psychiatra Ci nie wypisze leków ,bo nie jestes psychicznie chora . Nerwica to raczej neurologiczna sprawa. Ja tez bylam tylko raz u psychiatry i uslyszalam: "Nie moge Pani pomoc ,bo to nie Pani jest chora,tylko otoczenie." A ja wolalam wtedy ,zeby dal mi cokolwiek i jakakolwiek chorobe przypisal ,aby tylko pomoglo...Kazal isc do neurologa. Tylko,ze przed nim bylam juz u dwoch neurologow,ktorzy mi nic nie pomogli.Ale poszlam jeszcze raz i kazano mi brac leki ziolowe -na pewno nie zaszkodzily( jak pisalam wczesniej). Nie wierzylam,ze istnieje na świecie taka straszna choroba i nie ma na nia lekarstwa.

I faktycznie: nie wiem,ile sie czeka do psychologa ,bo ja poszlam do psychoterapeutki prywatnie. Byl to najpiekniejszy prezent w zyciu ,jaki dostalam od mojej siostry (ktora zalatwila i oplacila mi wizyte,a podczas mojej godzinnej nieobecnosci pilnowala dzieci:)).To byla zaledwie godzina,ale jakze cenna.

Opowiedzialam psychoterapeutce o swoich atakach,o tym jak mnie to przeraza. A ona zastosowala terapie szokowa.Najpierw stworzyla bardzo bezpieczne warunki ,a potem powiedziala ,ze wywola mi atak.I tak zrobila .Zanim sie zdazylam obronic(oczywiscie nie dalam juz rady mowic,ani siedziec).Wszystko wirowalo ,jak za kazdym razem,kiedy mnie to dopadalo.Z tym ,ze ten atak byl calkowicie kontrolowany. Przez caly czas mowila do mnie,wiedziala ,co czuje i spokojnie wyprowadzila mnie z tego stanu.Od tej pory nie bylo to juz koszmarem ,z ktorym musialam chowac sie przed wszystkimi ,nawet soba.Bylo czyms ,co przechodzi,czyms niegroznym i nie przerazalo mnie juz. Potem wystepowaly jeszcze ataki i rozne podobne stany,ale byly to takie ataki paniki bez paniki :)Objawy fizyczne,ktore byly coraz lagodniejsze i z ktorymi mozna sobie spokojnie poradzic,nie dac sie im poniesc.Ale najwazniejsze to skoncentrowac sie na celu,nie dac sie "przewrocic".Nie przeszlo mi jak reka odjal,ale zmienilo sie moje myslenie. Zrozumialam problem,nabralam pewnosci siebie i nadziei .Powoli zaczelam sie podnosic.Za jakis czas poszlam do tej kobiety po raz drugi ,ale zeby podziekowac.I jak sie okazalo -nie bylam pierwsza i zapewne nie ostatnia :) Wrobelku,to Twoj najlepszy czas i najpiekniejsze lata-nie daj ich ukrasc nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurcze, zazdroszcze ci, naprawde, przede wszystkim tego ze udało ci się znaleźć uczciwą psychoterapeutkę, któa zna się na rzeczy... z tym jest najgorzej, większośc lekarzy bierze kase, i przez godzine udaje ze ci pomaga, ale tak naprawde nieiwelu jest lekarzy oddanych całkowicie temu co robią po to zeby komuś pomóc:( ja już szczerze troche zwątpiłam w lekarzy i zaczynam z powrotem mysleć, zę sama dam sobie rade, a to jest chyba złe... zobczymy co będize

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No przeciez tylko Ty mozesz sobie z tym poradzic,bo wszystko od Ciebie tak naprawde zalezy. Walczyc musimy z tym sami. Pomoc polega na ulatwieniu zrozumienia tego ,co sie dzieje.Ta psychoterapeutka pokazala mi jakas droge ,jakis sposob.Wsparcie z jej strony,kogos,kto wie, o czym mowie jest rowniez bardzo wazne.Ale to nie jest nawet polowa sukcesu. Trzeba sprobowac pomoc sobie ,tak jakby pomagalo sie komus innemu.Ja postawilam wszystko na jedna szale .Balam sie ,ze jesli przeszlam juz te granice ,ze skoro dzieja sie ze mna takie nienormalne rzeczy ,to juz tak pozostanie i nie uda mi sie wrocic przed nia.Ale powiedzialam sobie ,ze skoro nie umre,nie zwariuje,nie udusze sie ,nie dostane zawalu,wylewu ( i wszystkich tego typu potwornosci ,ktore mnie zabija) i w rzeczywistosci nie grozi mi zagrozenie zycia,to co gorszego moze mnie spotkac ?Ataki tylko tak strasznie sie rozkrecaja do tej granicy ,ktorej sie tak boimy ...A za nia tak naprawde nic nie ma.Czego sie wiec bac?Po prostu po raz kolejny przezyjemy to samo . Piekło ,bo piekło,ale znane juz nam:)Ta "lekarka" uświadomila mi to .A tym bardziej bylo to wiarygodne ,bo padlo z ust specjalisty,a nie kolejnej tylko pocieszajacej osoby (mimo dobrych checi -laika niestety).Jesli uda nam sie zaczac podchodzic do tego " na zimno",to dalej juz jest prosta droga :) Wróbelku-musisz sama "rozebrac na czesci " siebie i swoja nerwice,zaczac zmieniac mysli ,ktore moga powodowac twoj stan,musisz wiedziec,ze kazdy ma prawo czasami zle sie poczuc ,ale to jest przejsciowe i nie ogladaj sie za siebie!Nerwica zaskakuje tylko raz -na samym poczatku,potem mozna odzyskac panowanie nad nia i soba . Postaw sie jej i zobaczysz ,jak lekko cie sie zrobi przez blogoslawiony moment. Najpierw jeden,potem coraz wicej ,az " stanie sie normalność" :))Za kazdym razem nerwica bedzie slabsza a Ty silniejsza.Tylko ty pomozesz sobie najlepiej! Nie boj sie siebie,zostan swoim przyjacielem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh, dzięki za słowa wsparcia:) to jest chyba najbardziej przydatne w tym wszystkim:) masz racje, nerwica mnie tym razem totalnie zaskoczyła, owszem od roku miałam czasami ataki, słabe albo silniejsze, ale nie sądziłam nigdy że to może dojśc aż do takiego momentu jak teraz!! od 8 dni staram się z tym wygrać, zrozumieć to, ale jest cieżko... mam nadzieje chociaż że to jest wszystko na co moją nerwice stac i że gorzej już nie będize, naprawde mam taką nadizeje. a przede wszystkim spokorniałam troche, i chyba o to głównie chodziło 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem co się stało, ale dziś mam pierwszy dzień spokoju :D prawie tak jak przedtem:) to znaczy jak siedze w domu, bo czuje ze jakbym wyszła to od razu by się zaczeło:/ ale dobre i to:) nareszcie moge sobie odpocząć, uff:) chyba nawet zaraz pójde gdzieś się przejechać rowerem, pewnie zaraz wróce bo wymiękne, ale spróbować nie zaszkodzi:) ech, czasami życie moze być piekne:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale źle napisałam, wiem co się stało - złapałam nerwice w jej własne sidła :mrgreen: otóż naczytałam się wczoraj masę różnych rzeczy odnoście zdrowia, zresztą słyszałam też już z róznych źródeł, ze niedobory różnych witamin, magnezu, brak snu i złe odżywianie może doprowadzić do nasilenia się lęków i tego wszystkiego, i wkręciłam sobie, zę moje ostatnie ataki nerwicy są tego wynikiem:D i mimo tego że kręci mi się troche w głowie i dziwnie się czuje, to wmawiam sobie ze to rpzez braki magnezu i inne takie :lol: hmm, zobaczymy co będzie za kilka tygodni ;) polecam wykorzystać takie "wkręcanie sobie" różnych rzeczy na naszą korzyść:)

 

(p.s. jeśli ktoś się nie zgadza z moją teorią to proszę za bardzo jej nie obalać, ponieważ wiara czyni cuda:D)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci ,ze to wcale nie sa glupoty :) Naprawde czasem to ma duzy wplyw (te niedobory ) ,tak jak inne jakies schorzenia ( alergie,problemy zoladkowe,sercowe itp). To takie kolko-jedno wplywa na drugie.Wystarczy ,ze to sie troche podkuruje i czesc objawow slabnie ,albo calkiem ustepuje. Mysle,ze bardzo dobrze ,ze jestes bogatsza o te swiadomosc. Bedzie Ci juz coraz latwiej. I wiedz,ze kazdy lepszy dzien to ogromny zastrzyk energii i czas na zregenerowanie sil .Nawet jesli zdrzaja sie czasem te gorsze.To duuuuzy krok do przodu ! Postaraj sie teraz utrzymac to pozytywne nastawienie ,a zobaczysz ,ze bedzie coraz lepiej. Trzymam kciuki:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurcze, a ja cały rok się z tym męczyłam, o ja głupia;> narazie nastawienie jest ok, chociaż wyszłam dzisiaj z domu i stwierdziłam zę normalnie kompletnie zdziczałam:/ jak widze ze idą jacyś ludzie to się zaczynam denerwować :-| nie mówiac już o tym jak jestem w sklepie:/ nie wiem czy to też ma związek z tymi niedoborami, ale narazie sie zachowuje jak jakiś chłopek-półchłopek ze wsi który pierwszy raz widzi ludzi;>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A juz najgorzej wplywaja hormony. Ja mialam duze problemy z tarczyca i hormonami " babskimi" i juz momentami myslalam ,ze zwariowalam. Czasami teraz, w drugiej polowie cyklu tez czuje sie nie za bardzo (fale goraca itp),ale to juz tylko namiastka. Z czasem ,jak hormony sie normuja ,odchodzi sporo uciazliwych dolegliwosci,ktore sa ludzaco podobne do nerwicowych, a czasem po prostu nasilaja ataki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

He,he:)Nie wnikaj w to :) To tylko Twoje odczucie :) Nikt nie ma zielonego pojecia ,ze masz stres . Nie daj sie zamknac w domu i mimo wszystko wychodz-zdus to wszystko jeszcze w zarodku. Jak uzupelnisz niedobory,to gospodarka wroci do normy i bedzie ci o wiele latwiej zapanowac nad soba w takich sytuacjach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurcze, ja o tym kompletnie nie miałam pojęcia, zę tak dużo rzeczy może mieć wpływ na nerwicę, i ze wogóle może wywołać nerwicę... u mnie to się ciągnęło cały rok, ale dopiero ostatnio dostałam takich strasznych ataków, ale bez wyraźnej przyczyny, nawet ja sama nie wiedziałam skąd tak nagle się to wzięło, a tu jeszcze miałam o tym opowiadać lekarzom:/ całe szczęście ze jest takie forum jak to:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×