Skocz do zawartości
Nerwica.com

edda55

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez edda55

  1. DZIAMBO nie bój się ,że stracisz przytomność, że nie wytrzymasz ataku... wszystke reakcje organizmu są do "przejścia". Mam nerwicę prawie od 3 lat. Początki były straszne. Wieczne myśłi o śmierci, a nawet uczucie "umierania" były straszne. Ja nie napiszę ,że to szybko mija, bo tak nie jest ale można dać sobie z tym radę. Trzeba nauczyć się zachować spokój ( wiem to na początku będzie trudne) podczas ataku. Po prostu myśl wówczas, że to minie, że nic się Tobie nie stanie... Papierosy, alkohol, kawa i czarna herbata na większość nerwicowców działa negatywnie pobudzając układ nerwowy,więc trzeba z tego zrezygnować. Gdy jesteś poza domem zajmuj myśli czymś miłym, przyjemnym. Uwierz ,to minie , przynajmniej to co najgorsze, co utrudnia normalne funkcjonowanie.Będzie łagodniejsze. Naucz się pozytywnie myśleć !!! Wiem ,że to niełatwe ale możliwe. Ja w Ciebie wierzę. Teraz Ty uwierz w siebie! Pozdrawiam i życzę Ci powodzenia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  2. Z tym oddychaniem miałam też problem. Na początku podczas ataku te duszności nie były takie intensywne ale po tym atakowym koszmarze jakieś 1,5 roku póżniej nagle mnie chwyciły. Czasami oddychałam "jak ryba" ustami. Miałam wówczas problemy z mówieniem. Najgorzej było w szkole , gdzie musiałam mówić do dzieci. Po prostu koszmar. Piłam wtedy straszne ilości wody i w domu kładałam się i troszkę było lżej. Ale głębokie oddechy nie pomagały. Jedynie zajęcie się czymś co dawało mi przyjemność albo zadowolenie , zainteresowanie. Od kilki miesięcy mam spokój. Martwię się ,że wrócą wraz z jesienią . Okres jesienno- zimowy najgorszy dla nerwusków. A jeżeli o te ziółka chodzi to w sklepach są mieszanki ziołowe dla nerwusów. Polecam!!!
  3. Zahn... będzie jak dawniej,ale na to potrzeba czasu...wszystko o czym mówisz mnie też spotkało ... więcej odwagi, wiary... )
  4. wróbelek Elemelek z pewnością będzie dobrze... nerwica to choroba psychiki i duszy a nie ciała... trzeba próbować zmienić nastawienie do siebie i do świata , nauczyć się mniej bać... ludziska bierzcie magnez i popijajcie sobie ziółka to naprawdę pomaga... no i spowolnijcie życie, zacznijcie wolniej pracować i jak się da wolniej myśleć i nauczyć się cieszyć światem , tym co wokół siebie widzicie... skupcie się na tym co miłe i fajne, ciekawe... To pomoże, uwierzcie!!!
  5. Doskolane rozumiem co czujecie, przeżywacie... po pierwszych atakach i strasznie złym samopoczuciu przez całe dnie jakość mojego życia uległa kolosalnej zmianie. Zmianie na gorsze. Powroty z pracy autobusem stały się koszmarem. Brakowało tchu, trzęsły się ręce i nogi. Było mi gorąco, serce waliło jak młot. I ten wewnętrzny niepokój, który skłaniał mnie do tego żeby wstać , chodzić, czy wreszcie wysiąść z autobusu. " Umierałam" tak czułam. Miałam dość dni wypełnionych strachem o siebie o innych... Były dni ,że stojąc przed tablicą ( jestem nauczycielką) nie miałam siły by unieść kredę, pisać. Ale to wszystko przeszłość. Nie wiem na jak długo ale teraz jest o niebo lepiej. Teraz chcę żyć.Jeżeli chcecie porozmawiać na ten temat,chętnie porozmawiam , podzielę się swoimi spostrzeżeniami w walce z nerwicą.
  6. Hmm... Nerwica z tego co udało mi się ustalić ,powstaje w wyniku niezaspokojonych potrzeb psychicznych, Pragnienia ludzkie niezaspokojone rodzą strach,lęk przed niemożliwością uzyskania tego czego się potrzebuje by normalnie funkcjonować. To niezaspokojone uczucia, emocje, brak poczucia własnej wartości, nieakceptacja środowiska nawarstwia się ... Organizm więc broni się jak umie. Wskazuje, że ma dosć! Dość takiego zachowania. Nie wiem ale być może nerwica jest uwarunkowana genetycznie, dziedziczy się ją . Moja mama ma od lat nerwicę , brat. Jedynie ojciec i siostra nie chorują. Po swoich doświadczeniach wiem ,że należy zmienić swoje nastawienie ,przede wsystkim do samego siebie, potem innych. Należy dostrzec siebie w środowisku POZYTYWNIE. Nauczyć się akceptować siebie, pokochać siebie, chociażby za sam fakt istnienia. Nie zamykać się w domu. Ograniczyć tez ( jeżeli ktoś ciężko pracuje) pracę fizyczną. Mam nadzieję ,że jestem na dobrej drodze, chociaż jeszcze wiele przede mną. Niedawno wyszłam za mąż. Przez wiele lat dążyłąm do tego ,żeby być kochaną na tyle ,że ktoś zechce mnie za żonę. Musiałam uwierzyć w to mocno i pomóc losowi by tak się stało. Jest miłatwiej kiedy mąż jest przy mnie. Są momenty w naszym życiu ,że przy nim zapominam o nerwicy. Cieszy mnie fakt, że nie miałam depresji. I mam nadzieję jej nie mieć. A z nerwicą muszę się oswoić. Dzisiaj jest o niebo lepiej, niż 2 lata temu.
  7. ja natomoast tracę świadomość na ułamki sekund. Wrażenie jakby zakręciło mi się w głowie. Takie niespodziewane, gwałtowne uczucie omdlenia, stracenia świadomości (
  8. Nie wiem , czy nerwusy mają większe zapotrzebowanie na magnez. Czytałam gdzieś ,że powinniśmy go brać. Z własnego doświadczenia wiem, że czuję się lepiej. Objawy są łagodniejsze. Mam nerwicę od przeszło 2 lat. Moje samopoczucie bywa lepsze i gorsze ale nie ma nawrotu ataków, tych , o których ludzie piszą jako o umieraniu. W pierwszej fazie nerwicy lekarz przepisał mi Atenolol. Ale wzięłam tylko kilka tabletek, ponieważ po ich zażyciu miałam wrażenie ,że serce spowalnia swoją pracę do granic możliwości. Czułam się niekomfortowo i sama z nich zrezygnowałam. Nie biorę innych prochów. Popijam sobie melisę 3 razy dziennie, albo mieszanki ziołowe "dla nerwusów". Zażywam też krople CARDIOL. Uspokajają , wyciszają. Nie piję alkoholu ani kawy, rzadko herbatę czarną bo "one" pobudzają układ nerwowy. No i "gadam" do siebie, rzecz jasna pozytywnie. To nie jest łatwe ale mozliwe, by w jakimś stopniu "wyjść " z nerwicy. Nie chodzę do terapeuty. Ludzie piszą ,że to nie pomaga. Wiem, że nikt nie pomoże mi tak , jak ja sobie. Kto mnie wciągnął w nerwicę? Ja ... więc ja muszę się teraz z niej sama wykaraskać. I nie upatruję w tym stwierdzeniu winy. Po prostu moja psychika pozwoliła mi na gnębienie przez lata samej siebie , taka osobowość. Pomaga też modlitwa. Ja po prostu chcę być szczęśliwa. A szczęście przecież zależy ode mnie
  9. WIEX słusznie , słusznie ... każdy powinien poradzić sobie bez psychoytopów! Musimy wziąć się w garść!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  10. WIEX słusznie , słusznie ... każdy powinien poradzić sobie bez psychoytopów! Musimy wziąć się w garść!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  11. ewa125 ma rację magnez jest bardzo potrzebny przy leczeniu nerwicy... magnez stosuję od 2 lat jest ze mna lepiej. Tak , jak wielu z was, ja również nie zamierzam faszerować swojego organizmu jakimiś psychotropami. Na terapię nie stac mnie. Wyobraźcie sobie ,że mnie ( we wczesnym , tym najgorszym momencie nerwicy) pomogła modlitwa, wiara we własne siły, chociaż często brakowało mi sił
×