Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

No wiesz Michal, wiadomo, ze nagle Ci nie przeminie cudownie wszystko - ale wtedy moze po prostu spróbuj nie myslec o tym (na sile), ja wiem, ze wtedy zle sie czujesz itd. i ciezkie, ale chociaz wiesz - no spróbuj, moze z czasem bedzie coraz latwiej i latwiej, az w koncu objawów tez bedzie mniej?

No bo zobacz, umówmy sie.. 86 to nie jest wysoki puls... to jest jeszcze wrecz w normie (do 90)!, ja kiedys sporo o tym czytalam i kazdemu sie zdarza, ze moze mieć przez jakis czas podwyzszony puls - moze miec 100 czy wiecej, i to tez jest ok wszystko. I normalni ludzie nawet nie zwracaja uwagi. My jestesmy wyczuleni, od razu czujemy to i gorzej sie czujemy tak calosciowo. Sama wiem po sobie, bo wczoraj mialam podobnie, tez zwiekszyl mi sie puls nie wiem czemu i od razu tak dziwnie sie czulam... No ale mimo wszystko, trzeba jak najmniej karmic tą naszą wyobraźnie. Chociazby to mialobyc powstrzymywanie się na siłe (na początku). Bo najgorsze co mozna zrobic, to się wkręcać w to - sam wiesz, ze wtedy zaczyna się błędne koło i sie leci juz ze wszystkim - zaczyna się denerwowanie, serce jeszcze szybciej bije, oslabieni jestesmy itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, Ja wszystko rozumiem gorzej z wdrożeniem... co do pulsu nie mam z nim problemu podnosi mi się tylko w czasie ataku paniki ale też nie jakoś drastycznie. Problem tkwi w sytuacji kiedy nagle mam uczucie mdlenia, słabości jak tu nie myśleć o tym (na siłę) kiedy mam wrażenie, że lecę. Skomplikowane to wszystko ale cóż trzeba być twardym :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, Ja wszystko rozumiem gorzej z wdrożeniem... co do pulsu nie mam z nim problemu podnosi mi się tylko w czasie ataku paniki ale też nie jakoś drastycznie. Problem tkwi w sytuacji kiedy nagle mam uczucie mdlenia, słabości jak tu nie myśleć o tym (na siłę) kiedy mam wrażenie, że lecę. Skomplikowane to wszystko ale cóż trzeba być twardym :)

 

Zamiast o tym nie myśleć, spróbuj o tym myśleć :) I to intensywnie. Spróbuj tak się nakręcić, żeby zemdleć podczas ataku paniki. Mi się nie udało. Daj znać, czy Tobie się uda!

 

Pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej wam wszystkim :D jak wam dzionki minęły, kurde u mnie jakoś tak dziwnie. Noc...budziłam sie kilka razy z lekkimi atakami w dodatku śniły mi się jakieś durnoty ;/ później kolejny wyjazd i atak za kierownicą...znikąd, jechałam i masz... kurde, sama byłam jeszcze w jakimś lesie, dałam rade, wzięłam szybko Kalmsy 3 :) i poszło...jeszcze "podszczypywało" ale jakos dotarłam do domu. Później zaczął się maraton, trochę pracy, zakupy, obowiązki w domu i znów praca. Teraz dopiero wróciłam. I jak zawsze na noc zaczyna się . Już mi duchoty strasznie doskwierają!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hania33, a jak nasza koleżanka nerwica, atakowała, jak duszności? Haniu jak sobie z nimi radzisz, bo ja już jeba dostaje! najgorsze są wieczory!

 

-- 20 wrz 2013, 23:43 --

 

nie dosc ze sie dusze to jeszcze mnie kuje w klacie, mam uczucie jakby mi zaraz mostek miał pęknąć ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś od wielu miesięcy próbowała mnie znów dopaść ta wstrętna i podstępna nerwica lękowa przed śmiercią. Tak, ta nerwica ma ten POZYTYW, iż utrzymuje przy życiu. Ja ją nazywam nerwicą przed śmiercią! Mimo doświadczenia życiowego kłucie, dłubanie i rycie w okolicach sercach powoduje, że świat mi się na chwilę zatrzymuje, następuje tymczasowy defekt czasu. To wszystko się dzieje w chwili, gdy jestem w dużej grupie ludzi. Śmiechy, chichy przed weekendem nie pomagają opanować sytuacji. Jak ja tego nienawidzę ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey :)

Ja ostatnio znow zle sypiam .. praktycznie wcale. I znow mam netretne mysli , ze to juz nie minie nigdy, znow ten smutek ogromny i lęki. watpie zeby mi psychoterapia pomogla bo ja znam przyczyne tego stanu i co mi to daje ze ja znam? Męcze sie okropnie.

Moja ciotka ktora po smierci mamy mnie i siostre wychowywala stwierdzila ze to jest wydziwianie a nie nerwica. Wczoraj tak sie znia przez telefon poklocilam o to ze pozniej ryczalam. A dopiero na psychoterapii pytala psycholozka czy mam wsparcie bo to bardzo wazne. Podczas ataku paniki ciotka stwierdzila ze mam sie uspokoic bo wygladam jak nienormalna i robie wstyd.Macie wsparcie w swoich bliskich? Mnie to bardzo boli ze ona twierdzi ze to nie jest choroba tylko wydziwianie i mam sie uspokoic i nie cudowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak Kochani Wam minela sobota?

 

Haniu to takie przykre zebysmy musieli jeszcze walczyc o to by bliskie osoby zroZumialy ze to nie wymysly , nie cudowanie a choroba :(

 

Ja dzis kupilam sobie szal jesienno - zimowy w pieknych odcieniach fioletu :D i caly dzien jestem na jakims pograniczu lękow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×