Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy miłość jest przereklamowana? Nie istnieje?


Gość Strzyga

Rekomendowane odpowiedzi

Miłość istnieje, ale faktycznie została wypaczona, np. przez media. Czy jest przereklamowana? Trochę nie bardzo wiem, co mam rozumieć pod pojęciem "przereklamowana"? Jeżeli ktoś karmi się obrazkami z tandetnych seriali albo ogląda komedie romantyczne, w których ludzie tak łatwo się zakochują/odkochują/zdradzają/wybaczają itd., to faktycznie ma problem w konfrontacji z rzeczywistością. Prawdziwej miłości daleko do tej w "hollywoodzkim stylu"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miłość (jeśli ktoś w ogóle ma do niej szczęście), wymaga wzajemności, akceptacji, zrozumienia i to może działać tylko w dwie strony, nie w jedną. Samo to, że ktoś ma w sobie miłość i chciałby się nią z kimś podzielić, nic nie da, jeśli nie spotka się na drodzę takiej samej osoby, która odwdzięczy się tym samym. Czasem trudno jest uwierzyć w istnienie prawdziwej miłośći w życiu, bo już tyle ludzi cierpiało z powodu nieszczerej miłości, a ilu się przez nią zabiło? Ilu zabiło innych przez taką miłość? Myślę, że miłość w tych czasach chyba jest przereklamowana, bo każdy potrafi o niej tylko mówić, a nie przekłada się to do czynów realnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miłość (jeśli ktoś w ogóle ma do niej szczęście), wymaga wzajemności, akceptacji, zrozumienia i to może działać tylko w dwie strony, nie w jedną. Samo to, że ktoś ma w sobie miłość i chciałby się nią z kimś podzielić, nic nie da, jeśli nie spotka się na drodzę takiej samej osoby, która odwdzięczy się tym samym.

Miłość niczego nie wymaga, ale ZWIĄZEK (jakikolwiek - partnerski, przyjacielski) już tak.

 

Czasem trudno jest uwierzyć w istnienie prawdziwej miłośći w życiu, bo już tyle ludzi cierpiało z powodu nieszczerej miłości, a ilu się przez nią zabiło?

Nie rozumiem.

Kocham kogoś, całym sercem. A ten ktoś mnie nie. Albo zwyczajnie jest złą osobą dla mnie, nie pasujemy do siebie. Albo jest zły w ogóle, a ja źle ulokowałam uczucia. Czy to znaczy, że to co czułam jest nieprawdziwe? Taka miłość jest mniej kochająca, jakaś gorsza..? Nieszczęśliwa po prostu, bo niespełniona, ale jak dla mnie nie jest mniej prawdziwa.

 

I mówiąc szczerze nie ogarniam, jak ktoś, kto choć raz sam kogoś kochał, może się zastanawiać, czy miłość istnieje. A to co on czuł, to co, grypa żołądkowa...? :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ilu zabiło innych przez taką miłość?

ja nie wiem a Ty wiesz?

Myślę, że miłość w tych czasach chyba jest przereklamowana, bo każdy potrafi o niej tylko mówić, a nie przekłada się to do czynów realnych.

 

Kompletnie nie rozumiem tej zlotej mysli...jak to kazdy?Ilu znasz takich kazdych?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są ludzie, którzy naprawdę kochają całym sercem, ale może to działać tylko w jedną stronę i o to tu chodzi. Oczywiście, miłość prawdziwa istnieje w ludziach (może nie ma ich zbyt wielu w tych czasach), ale co z tego, jak kocha tylko jedna osoba, a druga już nie? Spełniona miłość jest piękna, gdy jest z chęci obydwojga ludzi, a jak ktoś odda swoją miłość w nieodpowiednie ręce (co się zdarza), to taka miłość nigdy nie będzie spełnona, a wręcz będzie niszczona przez kogoś, kto jej nie chce. Tak więc miłość tylko w jednej osobie niestety nie sprawdza się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A druga sprawa jest taka, że ktoś może udawać przed kimś miłość (co też się zdarza). Pamiętacie oszustów matrymonialnych z internetu, którzy szukali (i zresztą nadal tak robią) kobiety na portalach randkowych, niby do miłośći? Jacy to oni byli mili, grzeczni, sympatyczni dla tych kobiet, a one naiwne i ślepe uwierzyły, no i przejechały się na tym. Bo można komuś dużo o miłośći mówić, można wypowiadać sto słów "kocham Cię bardzo", a okazuje się, że to były tylko słowa i to na pewno nie jest prawdziwa miłość. Miałem kontakt z dziewczyną przez rok czasu i ona wyznawała mi bardzo często miłość, że oddała mi swoje ciało, swój umysł i swoją duszę, że zrobiłaby dla mnie bardzo wiele, że przeprowadzi się do mnie, aby być blisko mnie. Okazało się to tylko jej pustymi słowami, w czynach nie robiła nic, a nawet jej nigdy na oczy nie widziałem, ponadto coś zaczeła kręcić, migać się. To jest właśnie prosty przykład tego, że o miłośći się tylko dużo mówi komuś, zapewnia się kogoś o tym, a to tak naprawdę nie jest żadna miłość, tylko bawienie się kimś i same słowa nic nie znaczące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, możliwe, ale to co potem, to przyzwyczajenie i nadal biochemia oraz pozostałości tego co na początku. Zresztą jeśli nawet początki bywają burzliwe, to się to przyjemnie wspomina. Potem biochemia ustępuje i zaczynamy widzieć wady, ale wiesz, rozmawiasz z kimś skrzywionym jeśli chodzi o związki. Zatem dla rozluźnienia:

 

[videoyoutube=P6ox2HUMbz4][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No pewnie, że nie uwierzyłem w taką miłość, bo jak komuś mówi się tylko w słowach "kocham Cię", a czynami nic się nie robi, to nie jest żadna miłość. Miłość w słowach się nie liczy, bo każdy może tak komuś powiedzieć i co z tego? A czy ktoś udowodni, pokaże komuś, że naprawdę kocha? Jak się komuś mówi o miłośći, to trzeba to komuś udowodnić, starać się o to, żeby naprawdę kochać, a w tych czasach to tylko w teorii ludzie kochają, przynajmniej niektórzy. Poza tym na czyjąś miłość się zasługuje i to wymaga czasu, a nie, że ktoś komuś da miłość tak po prostu, z dnia na dzień. Tak to każdy by chciał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To znaczy ja rzeczywiście, na samym początku trochę jej uwierzyłem, w to co mówiła, ale szybko potem się zorientowałem, że to jednak nie może być prawdą, ponieważ to nie przekładało się do rzeczywistości, a był to tylko kontakt telefoniczny. W miłość jej nie uwierzyłem, bo ja nie jestem naiwny, żeby wierzyć w puste słowa i to już podczas samego kontaktu wirtualnego. Ona była jakaś zakręcona na tym punkcie i chyba miała dużą fantazję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo to ona tak twierdziła, nie ja. Ona moje zdjęcia widziała, bo jej przesyłałem, a ja od nie nie dostałem ani jednego zdjęcia, będąc z nią rok czasu w kontakcie. Dziwne nie?

 

-- 30 paź 2012, 17:10 --

 

Ja o jej, chociaż jedno zdjęcie prosiłem wiele razy, a ona nic...Ale obiecywała mi, że na pewno mi je prześle. Nawet nie wiem, kto był po drugiej stronie, to jakaś podejrzana sprawa była...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×