Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kompletna dysforia w nerwicy lękowo-depr.


zaqzax

Rekomendowane odpowiedzi

Hej

 

Cierpie na zaburzenia psychiczne już 10 lat, nie bede opowiadał przeszłości,

przeszedłem wiele terapii zarowno grupowych (trzy) oraz kilka indywiduanych.

Obecnie biore od 6 lat Citalopram (obecnie Citabax poprzednio Cital), lek ten

w miare łagodzi mój lęk i likwiduje natręctwa, sprawia że jakoś funkcjonuję...

ale to funkcjonowanie jest z dupy :cry: -> coraz bardziej nie potrafię się zmusić

do czegokolwiek nawet nie do obowiązków (minimum) lecz do hobby np. jazda na rowerze,

czy bieganie czy chociażby fotografowanie (mimo ze niedawno kupiłem nowy dobrej klasy aparat),

jest we mnie kolosalny marazm i niechęć do niczego, czuję jakby taki wolnopłynący lęk który

nie jest taki wyraźny ale czuję zahamowanie i brak mi napędu do czegokolwiek - zawieszony

w bezczynności (tylko komp-muzyka-internet-film-papieros), ciąglę analizuję,

myślę, wystarczy że będę znużony czy zmęczony a już czuję się zdołowany tym że tak się czuję,

często jestem podirytowany, do tego jestem troszkę niezdecydowany - nie podejmuje aktualnie

szybko decyzji - zanim sie zmusze do czegos to 10x zmieniam zdanie, nudzą mnie nawet spotkania

ze znajomymi, nie czuję jakiejkolwiek weny i nie potrafię cieszyć się jakimkolwiek pięknem np. natury (niebawem wiosna),

czuje coś zwane DYSFORIĄ - czyli wszystko mnie drażni i przeszkadza, zawadza mi poczucie mojego ciała,

silna irytacja jak już mówiłem, uczucie kompletnej beznadziei i bezsilności, dodatkowo te SSRI mnie bardzo

ogłupiają - nie jestem w stanie sie dobrze nad czyms skupic a poczytac kawalek ksiazki czy czegos to wielki wysiłek.

raz na pare lat wpadam w ciag narkotykowy by uwolnic sie choc na pare godzin od tego zwalonego umysłu,

obecnie nie cpam od dluzszego czasu ale mam mysli ze znowu w to wpadne :/

proboje czasem Xanaxu (malutkie dawki) i pomaga mi odrobine, czuje sie bardziej empatyczny, wyluzowany

i nie musze tak natretnie myslec, jestem na takim przyjemnym chilloucie - ale to raczej na krotka mete...

 

obecnie biore 40mg Citalopramu i czuje coraz bardziej po paru latach ze ten lek jakby odbiera mi jakiekolwiek

odczucia - pozytywne - zostaja tylko negatywne, nie potrafie sie cieszyc i to wszystko co napisalem wyzej,

brałem już wiele leków SSRI, za tydzien ide znowu do psychiatry i nie wiem co on mi wypisze ale zapewne

znowu to samo jak zawsze... :/

 

jaki lek moglby pomoc na moja przypadłość ? bo jesli chodzi o terapie to chyba odzaluje tym razem i pojde

prywatnie na indywidualna psychoterapie - gorzej jak to nie pomoze, bo nie dosc ze to nie wypali, kasa

pojdzie w błoto a ja nie jestem w stanie pracowac i sie utrzymac (dorywczo pracuje i mam 800zł miesiecznie).

 

z nowszych leków nie brałem jeszcze Effectinu, Trittico, Edronax'u (Reboksetyna).

 

sam nie wiem co jest u mnie podstawą depresji ale chyba ogólne zaburzenia nerwicowe a lęk jest łagodziny

Citalopramem, ale jednak nie do końca, sam juz nie wiem, zaplątałem się, tak źle i tak źle :/

 

od 2 miesiecy dodatkowo staram sie nawracac i prosze juz nawet Boga by mi pomógł bo trace nadzieje.

 

z góry dzieki za jakas odpowiedz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SSRI zabierają uczucia,spłaszczają emocje czyniąc z człowieku wyzutego z wszelkich namiętności robota ... dzieje sie tak dlatego ze serotonina działa tłumiąco na układ wspólczulny.. przez co pozbawia człowieka zarówno negatywnych jak i czesto pozytywnych emocji kosztem sztucznego prowizorycznego wewnętrznego spokoju..motywacja,energia do życia to dopamina/noradrenalina którą SSRI w mózgu tamują... wenlafaksyna moze byc w Twoim przypadku dobrym rozwiązaniem (w dawkach od 150 mg)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może czas zmienić leki... faktycznie spróbować innych. Hm, czy terapie są kreatywne czy tzw. wsteczne? czy polegają na radzeniu sobie z tym co było czy z tym jak to ma wyglądać w przyszłości??? dosięga mnie czasem takie stan, o którym piszesz... jak dopadnie to długo trzyma... na szczęście nie jest to aż tak mocne i destrukcyjne, przynajmniej na razie.... :? choć już zaczynam mieć problemy z pracą. Te ciągi narkotykowe to taka ucieczka, potrzeba poczucia ulgi choć na chwilę rozumie (u mnie to alkohol - narkotyki odstawiłam parę lat temu i póki co jestem konsekwentna) ale one sieją spustoszenie w organizmie - przez chwilę jest ok, potem gdy ciąg się skończy - jest też lżej, ale po 'ochłonięciu' - zawsze będzie gorzej niż było - tak to działa... takie błędne koło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej,

czytajac to co napisales doszlam do wniosku ze mam rowniez takie same zaburzenia jak ty tylko w troche mniejszym stpomniu lekarka do ktorej chodzilam stwiedzilaz ze mam osobowosc z pogranicza... boje sie do tego przyznac nie chce byc takak ale nie umiem sobie z tym poradzic... mam cudownego chlopaka ale on do konca nie jest swiadomy tego co sie ze mna dzieje, chce z nim o tym porozmawiac ale boje sie ze moze sie przestraszyc i sobie "podaruje" a tego to juz zupelnie bym nie zniosla...

prosze powiedzcie jak w miare latwy sposob o tym rozmawiac i jak sobie radzic... mialam chwile takak ze juz adzilam ze z tego wyszlam ale teraz to sie nasila i jest coraz gorzej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×