Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

el33...piszesz jakbyś mogła później spojrzeć mężowi w oczy.
Gdyby  Ci się udało to raczej on by Ci patrzył w twoje na pół przymknięte martwe oczy,
dotknął by czoła, ręki a one byłyby już zimne. W żaden sposób nie mogłabyś  już tego zmienić.
Mąż szukał by u siebie winy i pytał by się trupa: dlaczego? musiałby  żyć z tym do końca życia.
Rodzina by się bardzo martwiła gdzie jest ich córka, żona, mama. Czy tego chcesz?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, liptint napisał:

el33...piszesz jakbyś mogła później spojrzeć mężowi w oczy.
Gdyby  Ci się udało to raczej on by Ci patrzył w twoje na pół przymknięte martwe oczy,
dotknął by czoła, ręki a one byłyby już zimne. W żaden sposób nie mogłabyś  już tego zmienić.
Mąż szukał by u siebie winy i pytał by się trupa: dlaczego? musiałby  żyć z tym do końca życia.
Rodzina by się bardzo martwiła gdzie jest ich córka, żona, mama. Czy tego chcesz?

 

Chciałabym by moja córka miała matke na jaką zasługuje, która będzie ją wspierać i pomagać, na której widok będzie się cieszyć. Chce by mój mąż miał kobietę z którą będzie chciał się pokazać na mieście, z którą będzie mógł spędzać wieczory, tańczyć na imprezie, rozmawiać, która będzie go wspierać na co dzień.

Poczucie winy to kiepski argument. Nigdy nie wiesz co się w nim skrywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie myślisz, że nikt cie nierozumie. Wolisz pisać jak Ci źle aby inni Cie pocieszali.

Jeśli będziesz odrzucać każdą pomoc to źle na tym wyjdziesz.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, liptint napisał:

Pewnie myślisz, że nikt cie nierozumie. Wolisz pisać jak Ci źle aby inni Cie pocieszali.

Jeśli będziesz odrzucać każdą pomoc to źle na tym wyjdziesz.

 

 

Po prostu uważam, że po tak zajebistych radach ludzie skaczą z okien. Są tyle samo warte jak teksty: weź się w garść, wyjdź do ludzi, ułóż plan i go zrealizuj. 

Myślę, że dużo osób mnie rozumie, sporo osób wspiera i na żywo i wirtualnie. Pisze tutaj z tego samego powodu z jakiego rozmawiam o tym na terapii: by się przyjrzeć tym myślą, zrozumieć co je wywołuje, zrozumieć mechanizm ich działania i zmian jakie w nich zachodzą. Często zwykle stwierdzenie że "jest chuj...owo, będzie chuj...owo, ale między tym może uda się znaleźć jakiś punkt zaczepienia" lepiej działa niż gra na uczuciach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Duża Mi
19 godzin temu, takie_tam napisał:

Witajcie, filozofowie moi mili. Troszkę mnie tu nie było.

Zawsze miło Cię widzieć na forum, ale niekoniecznie w tym wątku... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@z o.o. trochę mi się poszczęściło, bo dopiero przyszła do poradni. Mam na nfz, raz w tygodniu, stały dzień i godzina. Najpierw mogłam się zapisywać z tygodnia na tydzień, później na 2 sesje do przodu, teraz na cały miesiąc do przodu jestem zapisywana. Plus jest taki, że sama T tego pilnuje i sprawdza pod koniec miesiąca czy stali pacjenci są zapisani na swoje terminy. Przy czym tak jak pisałam wyżej, moja jest świeżakiem w trakcie szkolenia. W innych przychodniach mówili mi, że może być tak, że przez kilka-kilkanaście tygodni mogę mieć nieregularne (jak się coś zwolni) i dopiero jak ktoś stały zakończy/zrezygnuje będę mogła liczyć na jakiś stały termin. Może jednak uda Ci się coś znaleźć. Czasami to zwykły przypadek jak u mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie zapisywali raz na miesiąc/ dwa i w końcu przestałam chodzić z dnia na dzień. to nie miało sensu. a na grupowej zlekceważyli jak miałam nawrót choroby, uznając, że każdy może mieć gorsze dni. no i zostałam bez terapii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

głosy wyznaczyły mi kolejny termin. walczę, żeby znaleźć coś, co muszę zrobić i w związku z tym muszę żyć. zastanawiam się poważnie nad pójściem prywatnie do psychiatry, bo na nfz muszę czekać jeszcze 11 dni. a jest ciężko, zwłaszcza, że w przyszły weekend mamy z mężem wyjechać do przyjaciół. chciałabym już do tego czasu czuć się lepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@na_leśnik albo opowiem jej rzeczy, na które nigdy nie było czasu, a które w sumie mogłaby wiedzieć, żeby lepiej ogarnąć moje leczenie. może by mi doradziła coś odnośnie psychoterapii na przykład

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.03.2019 o 07:23, z o.o. napisał:

@el33@Heledore jestem w Tworkach. To taki psychiatryk pod Warszawa

Czyli masz opiekę i możesz złapać oddech 🙂 Może uda im się coś w miarę szybko wymyślić w kwestiach leków by pomogły. Może będzie też tam ktoś porządny z psychoterapeutów z którym będziesz chciała kontynuować pracę jak wyjdziesz. Powodzenia 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, mam 29 lat od jakiegoś czasu mam myśli samobójcze ostatnio coraz częściej. Nie mogę nawet spać spokojnie, bo myślę aby to zrobić i mieć spokój.
Moje życie to gówno, gówniana praca, życie od pierwszego do pierwszego, pomimo że skończyłem studia informatyczne zaocznie, trochę późno ale jednak, to kończąc je później niż przeciętny student, nie mam szans na lepsza prace, ponieważ nie mam żadnego doświadczenia, poza praca na produkcji, a wszędzie wymagane.
Moim największym marzeniem było zakochać się i założyć rodzinę, mieć kochającą żonę i dzieci, ale byłem głupi że uwierzyłem że tak się da. Przez że chciałem poznać jedyną jedyną i przysięgnąć jej wierność, a nie puszczać się z byle kim byle jak, nie przeżyłem swojego pierwszego razu w szkole. Przez co jako 20 letni prawiczek byłem wyśmiewany również przez kobiety. Teraz tym bardziej z 30 letnim prawiczkiem żadna kobieta nie chce mieć nic wspólnego. Ponieważ to czy ktoś uprawiał seks jest równie ważnym kryterium do związku.
Nie nawidzę każdego pojedynczego dnia, codziennie to samo, ta sama rutyna i wyzwiska w pracy od prawiczków. I raczej brak możliwości na poprawę. Nie radze sobie z samotnością.

Planuje iść do prostytutki by wiedzieć jakie to uczucie, i z sobą skończyć.
Po co czekać na śmierć w tym gównie jeszcze 40 lat, jak mogę to przyspieszyć i mieć już spokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×