Skocz do zawartości
Nerwica.com

DDD Dzieci Dysfunkcyjnych Domów


plugins

Rekomendowane odpowiedzi

kafka, ptaszynko, najlepszy i najbardziej udany związek powinien łączyć nas z - NAMI SAMYMI. przeżyłam kolejny, paskudny związek Z KIMŚ, straciłam wszystko ale i zyskałam coś najcenniejszego :) siebie :) i gdybym miała to powtórzyć, aby po otworzyły mi się oczy - POWTÓRZYŁABYM TO. nie mówiąc o najcenniejszym skarbie :mrgreen::mrgreen::mrgreen: , który powstał z tego gówienka, które mi ktoś (ale i w pewnym stopniu ja sama - godząc się na takie a nie inne postępowanie swoje i partnera) zgotował. zatem - NIE MA TEGO ZŁEGO, CO BY NA DOBRE NIE WYSZŁO :D . Bo możesz kochać kogoś bez miłości własnej ale nie możesz być kochaną bez niej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo możesz kochać kogoś bez miłości własnej ale nie możesz być kochaną bez niej...

 

Tak - i to z obu stron związku. Trudno też wierzyć, że kocha ktoś kto wbija szpilę. Czasami wstrząs jest potrzebny. Niestety.

 

 

A dążenie za schematami. Tak.. zły dom rodzinny. Zakładanie własnego. Dążenie by był powtórką tego co się już zna (pewnie podświadome). Niezrozumienie tego przez drugą stronę.

 

Ale cieszę się, że pomogło. Naprawdę i szczerze.

Szkoda skarbu, że w niepełnym domu... ale może nigdy by nie było na to szans.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Keji, Dla mnie jest to wszechobecne poczucie winy,za wszystko nienawiść do siebie.

I wstydu. A ma ktoś uczucie, przy rozmowie z innymi, że jest wyszydzany? Co jest oczywiście totalnie nielogicznie, bo ludzie na ogół nie piszą do nas po to, by się pośmiać albo z jakichś masochistycznych pobudek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Keji, Dla mnie jest to wszechobecne poczucie winy,za wszystko nienawiść do siebie.

I wstydu. A ma ktoś uczucie, przy rozmowie z innymi, że jest wyszydzany? Co jest oczywiście totalnie nielogicznie, bo ludzie na ogół nie piszą do nas po to, by się pośmiać albo z jakichś masochistycznych pobudek...

 

niestety mam ....

 

mój mąż tego u mnie nie rozumie bo nie raz pytam go dlaczego ze mnie kpi itp...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak.

 

Miły uśmiech może być odebrany jako kpina. To, że ktoś nam zrobi super posiłek - to pewnie czegoś chce. Zresztą cokolwiek zrobi to czegoś oczekuje... pewnie wiele podobnych i innych.

 

-- 05 sie 2012, 08:08 --

 

Jeszcze ta potrzeba uporządkowania (nie znajdująca odzwierciedlenia w rzeczywistości), brak zaufania, a raczej totalna nieufność.

 

-- 05 sie 2012, 08:13 --

 

choć sam nie wiem co u mnie wynika z domu... a co z późniejzych doświadczeń. A co samo w sobie w środku.

 

Choć terapeutka mówiła, że dziecko nie rodzi się z poczuciem niższej wartości np. To trzeba nabyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, dzięki :) Każdy post na tym forum i każda odpowiedz bardzo mi pomaga :)

Niby wiem, że to rodzice powinni mi zapewnić bezpieczeństwo, że matka powinna wystawić walizki ojca za drzwi, ale mnie już obecnie nawet nie smuci brak zrozumienia z ich strony, mnie to obecnie strasznie wkurza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tzn. brak tego ciągłego zagrożenia.

ja jak byłam ciągle zagrożona to działałam lepiej, szybciej, sprawniej

a teraz jak tego nie ma, dopadła mnie depresja

Ja mam na odwrót. Zagrożenie mnie przygniata. Wszystko idzie dużo wolniej, jest więcej błędów, nie mogę się skupić na nauce.

 

Jak tak dalej pójdzie to będę musiał z tym wszystkim skończyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka napisał(a):

Cytuj:

Tzn. brak tego ciągłego zagrożenia.

 

ja jak byłam ciągle zagrożona to działałam lepiej, szybciej, sprawniej

a teraz jak tego nie ma, dopadła mnie depresja

 

Ja mam na odwrót. Zagrożenie mnie przygniata. Wszystko idzie dużo wolniej, jest więcej błędów, nie mogę się skupić na nauce.

 

Jak tak dalej pójdzie to będę musiał z tym wszystkim skończyć

 

Słyszałem tutaj na forum że brak ciągłego zagrożenia u osób z dda i ddd powoduje wlasnie depresje bo nie ma walki o przetrwanie. Ale czy znając przyczynę swojego stanu nie jest wam lepiej? Wiecie nad czym macie pracować, Sorrow nie podejmuj pochopnych decyzji bo to zaburzenia, jak miną wszystko będzie piękne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Słyszałem tutaj na forum że brak ciągłego zagrożenia u osób z dda i ddd powoduje wlasnie depresje bo nie ma walki o przetrwanie

to prawda

Ale czy znając przyczynę swojego stanu nie jest wam lepiej?

nie

ja znam od bardzo dawna przyczynę, a im bardziej się w tą przyczynę zagłębiam to jest mi coraz gorzej, bo musze się zmagać z nadmiernymi uczuciami

no, ale w przyszłości ma być lepiej, jak już sie z tym uporam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie

ja znam od bardzo dawna przyczynę, a im bardziej się w tą przyczynę zagłębiam to jest mi coraz gorzej, bo musze się zmagać z nadmiernymi uczuciami

no, ale w przyszłości ma być lepiej, jak już sie z tym uporam

 

To pomyśl o tych co czują to co ty a nie wiedzą dlaczego i nie są świadomi problemu ;) Bo ja znając swoją przyczyne jestem szczęśliwy bo wiem że z tego wyjde, a osoby które nie mają wiedzy na temat swojego konfliktu będą w tym trwały i tutaj jest gorzej prawda? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie to strasznie męczy, ten przymus koncentrowania się na każdej emocji i odczuciu i "przepracowywania go", nie będąc pewnym, czy to rzeczywiście moja aktualna emocja, czy jakiś syf, co się zastał. Musisz sobie tłumaczyć wszystko od nowa jak małemu dziecku (A właściwie to dziecku, jak kierujesz się ideą wewnętrznego dzieciaka) i przy okazji zwalczać wewnętrznego krytyka, ciągła aktywność. Chyba właśnie takie ciągłe tłumaczenie swojemu wnętrzu pewnych spraw najbardziej dręczy i doprowadza do największych dołów. Muszę się bardziej skupić na najważniejszych sprawach i dać sobie więcej luzu, zdecydowanie. A może to przepracowywanie i ciągła analiza to zła droga? "Wystarczy" zapewniać swojemu wnętrzu, że wszystko jest "pod kontrolą", że wszelkie uczucia mają prawo występować, problemy są normalne, popełnianie błędów takoż, dawanie sobie dużo relaksu... Albo złoty środek. Cholera wie. Zawsze jak już znajdę jakąś "drogę" wyjścia, to okazuje się jednak, że coś zgrzyta i znowu mam chaos.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może to przepracowywanie i ciągła analiza to zła droga? "Wystarczy" zapewniać swojemu wnętrzu, że wszystko jest "pod kontrolą", że wszelkie uczucia mają prawo występować, problemy są normalne, popełnianie błędów takoż, dawanie sobie dużo relaksu...

Nie wydaje mi się , żeby to wystarczyło, bo to tylko nakręca naszą nadmierną potrzebę kontroli.

Na jaką terapię chodzisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wydaje mi się , żeby to wystarczyło, bo to tylko nakręca naszą nadmierną potrzebę kontroli.

Jakie kroki zatem powinno się podjąć? Co jest najlepszym rozwiązaniem?

W tym roku na żadną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Keji, chodzi mi o to, że powinno się chodzić na terapię.

A wcześniej na jaką chodziłaś?

Chodzi mi o to, ż emówisz o analizowaniu uczuć itd i zastanawiam się z jaką terapią się to u ciebie wiązało?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wcześniej chodziłam do psychologa tylko i psychiatry, pomocy innej mogę szukać dopiero za parę miesięcy z pewnych przyczyn. Nie wiązało się z żadną, aktualnie sama sobie jestem terapeutą ; )

Jestem tylko ciekawa jakie metody i z których "systemów" korzystają terapeuci przy pomocy DDD, jak to wygląda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Keji, to chyba róznie.

Ja chodze specyficznie na terapię dda, na razie indywidualną, a potem od września -grupową.

Moja terapeutka zajmuje się właśnie dda i alkoholikami chyba tez, z tego co czytalam i specjalizuje się w terapii poznawczo-behawioralnej, czyli masz dowiedzieć się co ci jest i dlaczego, oraz zmieniać swoje zachowania.

Wydaje mi się, że tez coś takiego mogłoby ci odpowiadac. Konkretnych terapi dla ddd chyba nie robią, albo może robia ale w znikomej ilości. Przeważnie osoby ddd są podciągane pod dda, bo tak naprawdę problemy te same, tylko troszkę inne przyczyny. moja siostra np była na grupowej dla nerwic (czyli bardzo ogólny temat), bo w naszym mieście nie ma dla dda i tez sobie chwaliła.

Pytam o tą terapię, bo czytałam tu na forum, ze np po analitycznej potrafiło się ludziom pogorszyć, a psychodynamiczna ciagnęła się latami i nic nie dawała. Oczywiście trzeba dobrać odpowiednia terapię pod siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A propos ciągłej obserwacji i kontroli swoich emocji i myśli, natrafiłam o tym czytając "Toksyczny wstyd":

Jeżeli przesiąkłeś wstydem bez reszty, już nic ci się w sobie nie podoba. Czujesz się kimś niepełnowartościowym, gorszym, przegranym. Gardzisz sobą, więc tracisz kontakt z własnym wewnętrznym Ja. A gardząc sobą, tracisz poczucie własnej jedności. Kiedy odczuwasz wstyd, odnosisz wrażenie, że ktoś cię ogląda z zewnątrz, czujesz się zdemaskowany i skarlały. Kiedy zaczynasz traktować siebie przedmiotowo, zwracasz oczy do wewnątrz i zaczynasz się sobie bacznie przyglądać, badasz każdy szczegół swojego zachowania. Taka krytyczna samoobserwacja jest męczarnią, rodzi bowiem dręczące poczucie skrępowania, które - jak pisze Kaufman - "zniewala i paraliżuje Ja". Paraliżująca autoobserwacja prowadzi do wycofania się, bierności, zaniku działania.

 

Macie tak, że potraficie rozpamiętywać najdrobniejsze sytuacje (w stylu rozmowy z panią Krysią w monopolowym) i czuć, że powiedzieliście czy zachowaliście się pewnie nie tak, nie mając ku temu twierdzeniu realnych podstaw?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macie tak, że potraficie rozpamiętywać najdrobniejsze sytuacje (w stylu rozmowy z panią Krysią w monopolowym) i czuć, że powiedzieliście czy zachowaliście się pewnie nie tak, nie mając ku temu twierdzeniu realnych podstaw?

 

tak, zawsze chyba....

najgorzej jest po rozmowie z kimś na kim mi zależy w jakiś sposób, kogo szanuję , autorytet....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×