Skocz do zawartości
Nerwica.com

NIC TEMATOW EWOLUCYJNYCH A SAMA DESTRUKCJA


DEPRES

Rekomendowane odpowiedzi

Po raz kolejny procesy biochemiczne biora udzial najwazniejszy w rozdziale DEPRESJA i zwiazane z tym nerwice czy psychonerwice.Widze,ze ludzie boja sie czuc tego,co nie jest na porzadku dziennym,a powinno byc i to w calej wyrazistosci.Widze,ze sprawy codzienne stanowiace niejako tzw.norme i stadium zdrowia psychicznego zaslaniaja to co tak naprawde stanowi o tym zdrowiu i o elementach czlowieczenstwa.Czemu szukamy uzdrowienia w tym co tak naprawde nie bedzie stanowilo naszego szczescia,a niszczylo nasze kieszenie!.Prosze o szukanie i kontakt z konkretnymi psychologami,terapeutami,pedagogami,nauczycielami itp,a czuje ze tacy jeszcze istnieja .Sfera emocjonalna od zarania dziejow byla czyms tajemniczym i niezrozumialym,co do tej pory jest ciezkim polem do zrozumienia i rospracowania przez naszych tzw.mozgowych spejalistow .Trzymajmy sie uczuc mimo ze sa miejscami skrajne a nawet tragiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DEPRES

 

Ludzie nie potrafią nazywac , rozpoznawac i wyrażac swoich emocji. Tez sie do nich zaliczam.

Napewno emocje, konflikty emocjonalne są odpowiedzialne za nasze samopoczucie. Emocje zawsze wywołuje jakis bodziec. Dlatego uczęszczamy na terapię,żeby sobie uswiadomić co jest przyczyną tych naszych wewnętrznych konfliktów,żeby przerwac błedne koło wzrastania w chorobie.

Tak jak radość jest emocję pozytywną...dla kazdego inaczej rozumiana, przeżywana, to złość teżmoze miec pozytywne zabarwienie emocjonalne, moze być motorem napędowym.Tylko to wszystko trzeba sobie uzmysłowic, zrozumiec, przepracować. Nic nie przychodzi jak za pstryknieciem palcem, trzeba chcieć pracować nad sobą, zrozumiec siebie. Dlatego fajnie by było gdyby w tym wątku można by było prowadzic konwersacje na temat związany z emocjami.

Destrukcyjne myśli tez są przecież wywolane prze emocje...................Można w nich odnaleść, doszukac się emocji.........

To bardzo szeroka tematyka , skomplikowana, dlatego,że nie zrozumiana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Destrukcja to także część ewolucji ;) Najgorzej gdy przeobraża się w inwolucję.

 

Każdy zaczyna z nieświadomością siebie i swoich problemów. Ani rodzice, ani szkoła, ani społeczeństwo nie nauczają jak prawidłowo sobie radzić. Wręcz przeciwnie. Serwują nam mętną papkę definicji szczęścia i sukcesu, poszukiwanie realizacji siebie na zewnątrz, tłumienie uczuć i emocji. Zamieniają ludzi w roboty, u których uczucia dają o sobie znać jedynie w postaci chorób. W ten sposób (poprzez chorobę) egzystencja przypomina nam, że jesteśmy ludźmi, nie robotami.

To jest ta ciemna strona medalu.

 

Gdyby spojrzeć na to z innej strony, wszystko wokół nas jest poukładane (mniej lub bardziej prawidłowo) i współgra ze sobą. Wszelkiego rodzaju systemy prawne, społeczne, religijne przenikają się nawzajem i tworzą nieprawdopodobną liczbę konfiguracji, którą każdy z nas może doświadczyć.

 

Warto znaleźć złoty środek, za który ja osobiście uważam świadomość siebie i otoczenia. Wtedy mamy możliwość ewolucji, procesu wzrastania i rozwoju wewnętrznego, a destrukcja jest świetnym narzędziem do niszczenia wszystkiego tego, czym nie jesteśmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LucidMan

 

Świetnie ujęte. Żeby tylko można było to wszystko od tak w zycie swoje wprowadzić. Nieswiadomośc jest wielka, zgodzę sie z tym co powiedziałeś. Natomiast świadomość nasza często jest znikoma. Sugerujesz,ze choroba pojwaia się w momencie,zeby zaalarmować,ze cos trzeba zmienić. Często poszukiwania są długie, człowiek sie zniechęca. Trwa w błędnym kole, matni.

POgrązeni w swej chorobie usilnie szukamy wyjścia.

Myślisz,że po chorobie....kiedy uda nam sie w koncu odszukać prawdziwego siebie .....czy będziemy tymi samymi ludźmi? Sprzed choroby? Po częsci tak. Po częsci nie.

Jak Ty na to patrzysz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślisz,że po chorobie....kiedy uda nam sie w koncu odszukać prawdziwego siebie .....czy będziemy tymi samymi ludźmi? Sprzed choroby? Po częsci tak. Po częsci nie.

Jak Ty na to patrzysz?

Ciężko powiedzieć. Wydaje mi się, że w trakcie procesu zdrowienia ma miejsce zbyt wiele zmian wewnętrznych żeby pozostać tą samą osobą.

Aczkolwiek będąc już zdrowy, nie będę się zastanawiał jak to było przed lub w trakcie choroby. Przyjdzie nowa jakość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DEPRES

 

Zgodzę sie z tym co powiedziałeś.

Wyczytałam też,że nerwica czy zaburzenia nerwicowe to jedna z "cech" rozwoju osobistego.

Tylko dlaczego takim kosztem trzeba ten wyższy poziom zdobywać? Osobiscie wolałabym pozostać w nieświadomości,żeby nie cierpiec psychicznie.Tak...to droga na łatwiznę.

Jestem zła,ze życie mnie tak doswiadcza. Z drugiej strony wierzę,ze wyjdę z tego i zapomnę o cierpieniu. Jeśli tak się stanie........powinnam być dumna ze swej swiadomości, a jeśli nie?To co wtedy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozwoj wewnetrzny,autentyczny a co za tym idzie tzw.dojrzalosc psychiczna zawsze bedzie szla w parze z cierpieniem,kryzysami,psychonerwicami{depresyjna,lekowa,obsesyjna itp}Wrazliwosc czy nadpobudliwosc w czlowieku zawsze bedzie dynamizmem w kierunku pozytywnym,ewolucyjnym a szczegolnie rozwojem emocjonalnym,tylko ze na wyzszym poziomie nieporownywalnym do tzw normy,przecietnosci,stereotypowosci.Niestety,ta droga nie uslana jest tulipanami a rozami z gestymi kolcami.Co nie zabije,to wzmocni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze? Pieprzycie. Chyba po to zeby sobie podniesc samoocene i powiedziec sobie ze jestescie jakimis lepszymi istotami, bo bardziej doswiadczonymi, bardziej dojzalymi psychicznie i lepiej rozwinietymi itd, bo cierpicie. A prawda jest taka, ze wy, tak samo jak i ja, macie problemy z ktorymi sobie sami nie radzicie, albo ciezko to idzie.

Ja tam wiem, ze jestem normalny i normalny chce byc. Gdzies mam wyzsze poziomy rozwoju, chce byc przecientny, stereotypowy i na takim samym poziomie jak wszyscy.

Szanuje siebie takim jaki jestem ( a przynajmniej staram sie).

Wolalbym nie miec wspomnien o nerwicy z mlodosci, i wolalbym byc silniejszy psychicznie, a nie taki wrazliwy jak bylem. Ale stalo sie to co sie stalo, przeszlosc jest juz tylko wspomnieniem. Staram sie wyciagac wnioski i tworzyc fajna terazniejszosc.

Cierpienie to glupota. Czlowiek ktory cierpi ani nie jest lepszy ani madrzejszy. Nikt za to ze cierpimy i nie radzimy sobie z wlasnymi problemami nie bedzie nas nagradzal.

Wszyscy jestesmy normalni i fajni. I ja tam wole przestac filozofowac, a zaczac zyc jak wszyscy. Po prostu zyc. I byc szczesliwym, a nie cierpiec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eldruto

 

Masz rację.

Ja chciałam napisać,że nerwica to choroba, która moze nam pokazac,że mozemy się rozwijać, zeby poprzez ten rozwój wyleczyć się. NIe jest to łatwe.

Myślisz,ze ja nie chcę być szczęśliwym człowiekiem?

Kiedyś nawet sie nad tym nie zastanawiałam...czy jestem szczęsliwa.........poprostu żyłam.....tęsknię za tym. Teraz mam świadomość...ze takie właśnie nie zastawianie się - tylko życie było dla mnie szczęściem. Nie doceniałam tego. Teraz wyciągam wnioski.

Tylko mysl....ze już nie będzie nigdy tak jak przedtem..........wyzwala we mnie złość, żal.....

U zdrowych tez........czas upływa......i nic juz nie będzie tak jak dawniej........

 

Chciałabym wiedzieć co robić,żeby wyzdrowieć.........

Czy robienie coś wbrew sobie tez moze miec pozytywny aspekt?

Wbrew sobie..........mam na myśli chociażby spacer...Nie chce mi się iść......., a moze powinnam się zmusić?

Wcześniej nie zastanawiałam się nad tym czy iść czy nie iść......miałam ochotę ...to spacerowałam.......nie miałam....to nie spacerowałam.

Teraz wszystko rozważam....inaczej nie potrafię....

A moze poprostu nie chce mi się?

 

Tak czy inaczej..............obojętne mi czy jestem przeciętnym człowiekiem czy człowiekiem z ponad przeciętnym ilorazem inteligencji.

 

Chcę być szczęśliwa, czuć się sama ze sobą dobrze, ze swoimi myślami, siedząc np. w zamkniętym pokoju. Czy to tak wiele?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I kto tu pieprzy...

Czy jesli osoba X cierpi, przezywa depresje, jest zachwiana, odczuwa mocniej bardziej dogłebnie to jest taka sama jak osoba Y ??

Moim zdaniem nie, i nie chodzi tutaj o jakies wywyzszanie czy idealizowanie, ale o zrozumienie, ze osoba X napewno bedzie bardziej doswiadczona, bardziej wrazliwa, bardziej empatyczna, bardziej dojzala psychicznie bo przezyla to na sobie, a osoba Y nie, i dlatego nie zrozumie tego .

Przekonałam sie na własnej skorze , wielokrotnie, ze ludzie, ktorzy nie mieli stycznosci z cierpieniem fizycznym badz psychicznym , nie uswiadamiaja sobie tego co przezywa chora osoba, nie rozumieja tego ba, nawet nie proboja, łatwo im powiedziec "świrole" bez nawet najmniejszego zrozumienia....i wku*wia mnie to bardzo.

Byłam ostatnio w sadzie na przesłuchaniu, przedstawialam sedzinie zaswiadczenia lekarskie, opowiadałam cala historie choroby, i niemoc do normalnego zycia z tym zwiazana... pani sedzia na to : 'a poza tym na cos pani choruje?" , ja:"nie" , ona:"(ironiczny usmieszek) TO JEST PANI ZDROWA!" gdyby nie to , ze nie bylam w stanie normalnie oddychac przez strach i nerwy, poddusiłabym ja tym jej pieprzonym orzełkiem na szyii...

Wiec drogi eldruto, nie pieprzymy , tylko probujemy zyc, poprostu , znajdujac rozwiazania tej zasranej choroby, sytuacji, jedni takie inni siakie, wiecej empati ludzie, mniej wkurwienia (choc wiem ze łatwo sie gada)..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:)

Chcę być szczęśliwa, czuć się sama ze sobą dobrze, ze swoimi myślami, siedząc np. w zamkniętym pokoju. Czy to tak wiele?

 

Cos wymyslisz:) Nie pytaj, co masz robic zeby byc szczesliwa, pytaj siebie co chcesz robic i rob to.

Szczerze, to nie wiem co ci poradzic - ja powoli zauwazam ze nerwica bierze sie stad, ze czlowiek nie robi tego co chce. Ale byc moze to moj 'przypadek":)

Przewiduj co daje ci szczescie, a co nie. Kazdy wie, ze np lezenie przed telewizorem jest fajne, ale przynosi zle skutki. Tak samo z nerwica i np wychodzeniem na spacer. Jezeli wiesz ze wyjscie na dwoj polepszy ci humor, to czemu sie nawet nie zmusic do tego? Ja sie zmusilem do zagadania w autobusie do panienki. I choc mialem strasznego pietra i sie zmusilem, dzis zrobil bym to samo - z jedna tylko roznica - tyle mi to dalo satysfakcji ze teraz zrobil bym to z przyjemnosci. Proboj roznosci - cos znajdziesz:)

 

...ze osoba X napewno bedzie bardziej doswiadczona, bardziej wrazliwa, bardziej empatyczna, bardziej dojzala psychicznie bo przezyla to na sobie, a osoba Y nie, i dlatego nie zrozumie tego ...

 

Zgadzam sie z toba ze osoba x i y to nie te same osoby, ale z powyzszym zdaniem sie nie zgodze w pelni nigdy. Dlaczego?

Bardziej doswiadczona? hmm... Wielu ludzi na swiecie ma naprawde duze problemy - wojny, glod, choroby, brak pozywienia itd. I nie maja nerwic. Nasze doswiadczenia to poczucie leku, ale ciezko nam nawet powiedziec czego sie boimy. W zarysie tylko czasem potrafimy powiedziec.

 

bardziej wrazliwa? Ok, masz racje, choc i cierpienia powoduja ze ludzie twardnieja. Wystarczy spojzec na personel medyczny w szpitalu. Nikt sie tam nie przejmuje za bardzo pacjentami, bo sa przyzwyczajeni. No chyba ze sami cos przezyja - wowczas sa o wiele bardziej empatyczni.

 

Ale ze bardziej dojzala psychicznie, to nigdy sie nie zgodze. My sobie nie radzimy z problemami, czasem blachymi - jak wyjscie z domu, czy jak ja kiedys mialem - ze zjedzeniem czegos w miejscu publicznym. To pokazuje jak bardzo slabi i niedojzali jestesmy. Nie oceniam tu nikogo - wiekszosc nerwic bierze sie z domu - i bardzo ciezko jest sie zmienic, gdy brakuje nam czasem ciepla, uznania, pewnosci itd. Nie ma tu winnych.

Ale nie wmawiajmy sobie ze jestesmy lepsi bo mamy nerwice! To bzdura i powod dla ktorego napisalem wczoraj swoj post. Jestesmy tacy jak inni- ze swoimi zaletami i wadami. Jestesmy wspaniali. Ale nie udajmy ze nasze wady sa zaletami.

 

i nie chodzi tutaj o jakies wywyzszanie czy idealizowanie,

Wlasnie, to sedno sprawy! Nie wywyzszajmy sie ze mamy nerwice, nie traktujmy jej przez duze N, bo to zwyczajnie zboir naszych wad, nic innego.

 

Nie nazywam pieprzeniem naszych problemow, bo sam czesto mowie o nich z innymi - wowczas latwiej jest mi je zaakceptowac i przeskoczyc. Nie nazywam pieprzeniem problemow, stresow, strachow, nerwow, zygania rano przed zajeciami, samotnosci. Pieprzeniem dla mnie jest pisanie takich rzeczy, ze nerwica to w ogole rozwoj, ze to droga, ze my jestesmy lepsi bo przez nerwice bardziej ludzcy, na wyzszym poziomie itd.

 

- Takie wypowiedzi mi sie nie podobaja. I przeciw temu protestuje. Nerwica to nie rozwoj. To choroba.

 

Staralem sie napisac swoj post tak, by nikogo nie obrazic - wiem ze cierpicie, sam cierpialem czasami i jeszcze to wraca. Jestescie wspanialymi ludzmi, wszyscy. Ale samo cierpienie nie czyni nas fajniejszymi.

 

Choc sie nie znam za bardzo, obstawiam, ze kolega Depres probuje znalezc na sile w swojej chorobie powod do dumy. To bledna droga.

Jak mawia pewnien znany gosc "nie robmy perfumeri z szamba";D

Jestem z toba Depres, znajdz swoja dume w tym czym moglbys sie pochwalic, a nie w tym ze np: boisz sie wyjsc z domu i cierpisz z tego powodu.

Przeciez masz z pewnoscia wiele innych zalet!

 

Pozdrawiam wszystkich:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wielu ludzi na swiecie ma naprawde duze problemy - wojny, glod, choroby, brak pozywienia itd. I nie maja nerwic. Nasze doswiadczenia to poczucie leku, ale ciezko nam nawet powiedziec czego sie boimy.

A tu ja się nie zgodzę, zauważ, że ludzie na wojnie, głodujący, próbujący przetrwać z dnia na dzień po prostu nie mają czasu na wykształcenie w sobie żadnych złożonych problemów psychicznych, ich życie jest związane z zaspokajaniem najniższych(w sensie przetrwania) potrzeb, w takich sytuacjach problemy psychiczne schodzą na dalszy plan. Wtedy się po prostu działa. Chociaż to też uproszczenie, bo wojna wojnie nie równa i różnie była, jedna osoba cierpi psychicznie, inna nie.

 

I jeszcze jedno, cierpienie to cierpienie, co z tego, że ktoś ma "dobry powód do cierpienia", a ty nie, czy to sprawia, że cierpisz mniej, że cierpienie jest sztuczne, czasami jest nawet większe, bo ludzie są wstanie współczuć komuś chorującemu na raka, a takiemu z nerwicą już niekoniecznie, przecież to śmieszne, zdrowy, nic mu nie jest, przesadza, na pewno to pomaga, co? Kiedy cierpisz, ledwo wiążesz koniec z końcem, a nikt o tym nie wie.

 

Ale ze bardziej dojzala psychicznie, to nigdy sie nie zgodze. My sobie nie radzimy z problemami, czasem blachymi - jak wyjscie z domu, czy jak ja kiedys mialem - ze zjedzeniem czegos w miejscu publicznym. To pokazuje jak bardzo slabi i niedojzali jestesmy.

No i znowu będzie kontra z mojej strony. 2 lata temu miałem ciężką nerwicę lękową, ataki paniki, lęki, strach, łamał mi się głos, ledwo to przeżyłem, jednego dnia opuścił mnie praktycznie cały lęk, ataki paniki całkowicie, itd. Czy to oznacza, że stałem się bardziej dojrzały psychicznie? Czy dzień wcześniej byłem niedojrzały? Nerwica nie ma nic wspólnego z niedojrzałością, jest na odwrót (może nie zawsze), musisz posiadać pewną wrażliwość, dojrzałość, żeby zachorować na nerwicę, koleś, którego bawią filmiki na youtube, gdzie z syntezatora mowy lecą podstawione teksty, gdzie co drugie słowo to: kur**, ci**, ch** pie*, je* nie będzie miał nerwicy, bo ewolucja o nim zapomniała ;d nie wykształciła w nim uczuć wyrzszych, oczywiście znowu uogólniam.

 

To zwyczajnie zboir naszych wad, nic innego.
Ciężko to nazwać wadą, heh, moją wadą jest: lenistwo, gadatliwość i nerwica. Moją wadą jest depresja endogenna i rak mózgu. To są zaburzenia, nie wady.

 

Pieprzeniem dla mnie jest pisanie takich rzeczy, ze nerwica to w ogole rozwoj, ze to droga, ze my jestesmy lepsi bo przez nerwice bardziej ludzcy, na wyzszym poziomie itd.
Racja, o rozwoju to można mówić, jak już się przez to przeszło i wie się, że na pewno już nie wróci, wcześniej, to bez sensu. Jak to mówią, nie mów hop zanim nie przeskoczysz. Lęk nie ma nic wspólnego z niedojrzałością, wtedy dresa z pod bloku można uznać za wybitnie dojrzałą osobę, bo się nie boi, idzie pewnie przez życie, heh, nie wydaje mi się. (wiadomo, społeczeństwo potraktuje lękowca, jak idiote, bo zachowuje się dziwnie, co zrobić, jednak to o niczym nie świadczy, tylko o niedojrzałości ludzi, że nie znają empatii).

 

Tu nie chodzi o dojrzałość, czy niedojrzałość, to są po prostu pewne mechanizmy, które sprawiają, że czujemy się tak, a nie inaczej, są poza naszą świadomą kontrolą. Zresztą jaką zasługę ludzie zdrowi mają w tym, że są zdrowi, to przecież przypadek, że nie mają nerwicy, żadna w tym ich zasługa. A co ty zrobiłeś takiego głupiego, że masz problemy. Śmieszne jest myślenie, że ktoś "silny psychicznie" jest taki z powodu własnych zasług, taki się urodził, gdyby się urodził w innych okolicznościach, to mógłby mieć depresje/nerwicę/czy schizę. To wszystko przypadek, los, fatum, jak kto woli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak ogolnie, czy modernatornia ma jakakolwiek znajomosc na temat wszechstronnego i wieloporziomowego podejscia do przypadkow,ktore maja miejsce na tym forum.Obiektywizm z subiektywizmem,bedzie alternatywa dla dalszych,zagladajacych na tym forum,a przede wszystkim potrzebujacych o tzw.norme,co jest dla mnie sprawa nie zrozumiala.Zartuje :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jednak spoleczenstwo sie leka sytuacji nie zbadanych i mrocznych .W tym jest problem o pszyszlych specjalistow z dziedziny glownie HIGIENY PSYCHOLOGICZNEJ psychiatri psychologi pedagogiki katechizmu itp.SZKODA MI WAS LUDZISKA,ZA TE BLEDY I NIEPOROZUMIENIA MATERJALNO-KONSUMPCYJNE. :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Hmm jak sobie chcesz to ubolewaj nad głupotą całego świata - ja tam się zajmuję własnym życiem i pozwalam innym żyć jak chcą"

 

Zgadzam się chociaż szkoda mi innych.

Myślcie pozytywnie. Wiecie jaką macie chorobę ?? wiecie co psychologowie piszą rzeby ją pokonać ?? Róbcie to wykorzystajcie wszystkie możliwe środki. Macie internet ?? Kożystajcie z niego mądrze znajdźcie sposób i działajcie.

 

Wiecie dlaczego ludzie "wyleczeni" nie chcą tu zaglądać ?? Bo podstawą wyleczenia z jakiejkolwiek choroby i szczęścia w życiu jest pozytywne nastawienie i pozytywne myślenie. A ta strona dołuje powraca się myślami do swojej "choroby".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×