Skocz do zawartości
Nerwica.com

ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)


Martka

Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

413 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      251
    • Nie
      122
    • Zaszkodził
      59


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, drkwaw napisał:

Biorę ok miesiąca 10mg i nastąpiła poprawa,pojawił się optymizm i przestały wskakiwac co chwile do glowy jakieś krótkie myśli .W międzyczasie zmniejszyłem dawkę do 1/4 bo kończyły mi się tabletki i musiałem dotrwac do kolejnej wizyty by dostać receptę i nastąpiło pogorszenie a Od 1,5 tygodnia znowu byłem na pełnej dawce 10 mg i znowu było nawet dobrze ale mam wrażenie ze lek jest coraz słabszy a wczoraj rano juz gorzej się czułem ,tak jakby przestał działać. Zastanawiam się czy nie zwiększyć do 15mg a może zmniejszyć do 5mg.Sam juz nie wiem czy te gorsze samopoczucie to z nadmiaru czy niedoboru...

Ja myśle ze lepiej zostać dłużej na jednej dawce przynajmniej te 10mg i zobaczyć, skoro lek zaczął po miesiącu działać lepiej to chyba dobra oznaka. Szkoda ze musiałeś zmniejszyć dawkę - lepiej zaopatrzyć się w więcej opakowań na wszelkie wypadek albo poprosić o wcześniejsza wizytę nawet jak nie ma miejsc myśle ze Twój psychiatra powinien Cię przyjąć dodatkowo. Każdy z nas jest inny wiec nie wiem jaka dawka u Ciebie się sprawdzi , co mówi Twój lekarz ? 

Z tego co piszesz to 10mg było ok a po zmniejszeniu dawki gorzej , także chyba bym została przy tych 10mg przez jakiś czas znowu albo ewentualnie zwiększyła do 15mg ale tutaj myśle lekarz powinien zadecydować jeśli zna się na rzeczy. 

U mnie narazie dopiero 2 tyg na 10mg ale straszna huśtawka i praktycznie codziennie napad paniki :( dzisiaj rano miałam bardzo nieprzyjemny i jestem zdołowana teraz .. 

wiem ze muszę być cierpliwa ale mam dość chwilami, nie rozumiem czemu musi być gorzej żeby było lepiej..

 

 

Edytowane przez villemo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się tez czy jeśli Paroksetyna 20mg tak dobrze na mnie działa i mogłam żyć zupełnie normalnie to czy Escitalopram tez zadziała ? Gdzieś czytałam ze Paro jest silniejszym ssri.. nie wiem już sama. Moja lekarka twierdzi ze powinna działać tez ale jak mi jest tak ciężko i ciagle te lęki i ataki paniki to tracę nadzieje :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.06.2019 o 08:43, Bognaa napisał:

Cześć powiedzcie mi . Biorę mozarin 10mg po pol tabletki. Miałam najpierw prać po pol po kilku dniach po całej. A ja dalej jadę po pol. Czuje się lepiej  i tak myślę czy nerwica się uspila żeby mnie zaatakować że zdwojoną siła?😣czy leki pomagają? Jeśli pomagają to dalej brać po pół? Czy zacząć po całej jak lekarz mi kazał? Proszę doradzcie 😊

 

Bierz całą, tak jak zalecił lekarz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.06.2019 o 10:39, Bognaa napisał:

A znacie lek citabax? Mojej znajomej lekarz rodzinny to przepisał 20mg! Bierze to 2 lata już! I teraz nagle kazał odstawić. Zastanawia mnie to jak na nią ta zmiana zadziała. 

 SSRI nie odstawia się z dnia na dzień!! Na pewno dobrze zrozumiała lekarza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.06.2019 o 12:46, Kasztanek94 napisał:

Czy ktoś z Was bierze dawkę większą niż 10 mg?

 20 mg. Ale jakoś super nie jest. Jednak parogen był lepszy. Przy następnej wizycie u psychiatry mamy zdecydować, czy nie zamienić na paroksetynę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Teksas napisał:

 SSRI nie odstawia się z dnia na dzień!! Na pewno dobrze zrozumiała lekarza?

No dobrze. Internista to się do końca nie zna. A ja już jadę na całej tabletce. Daje radę. Ostatnio się chwalilam że jest super. Teraz stwierdzam że od dwóch dni średnio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.06.2019 o 20:57, villemo napisał:

Przepraszam bo jeszcze nie czytałam wszystkich wątków, bardzo tego dużo. 

No stron jest bardzo dużo, to chyba nikt nie oczekuje przeczytania wszystkiego ;) Ale przez ostatnie kilka stron parę osób pisało o swoich świeżych doświadczeniach z braniem leku i dla mnie osobiście jest to ciekawe bardzo. 

W dniu 22.06.2019 o 20:57, villemo napisał:

A czemu padła decyzja o zwiększeniu dawki? 10 mg nie było wystarczające jak już lek zaskoczył ? 

Psychiatra sama zapytała czy chcę więcej, jak się czuję, zdecydowałam się na zwiększenie dawki, może właśnie dlatego, że u mnie ten lek się nie rozkręcił tak szybko a jest dużo rzeczy do naprawienia 🙂 

W dniu 22.06.2019 o 20:57, villemo napisał:

Mam wsparcie bliskich ale i tak mi ciężko bardzo. Normalnie jestem bardzo wesoła, optymistyczna osoba, wszędzie mnie pełno, kocham podróżować, spotykać się z ludźmi, ale teraz to jak nie ja :( cholerna nerwica 😛 

No właśnie ja podobnie, byłam energiczna, towarzyska, a teraz mam już dosyć tego nie bycia sobą :P Powodzenia w odzyskiwaniu swojej osobowości ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Teksas napisał:

Przetrzymaj. Najgorsze za Tobą. Będzie lepiej. Pisz tutaj, bo chyba Ci to pomaga.

Oj pomaga pomaga 😊czuje tutaj na forum zrozumienie . Wreszcie mogę mówić to co myślę i czuje i nikt nie będzie się głupio pytał...Ale co Ci jest?! Ogarniaj się nie panikuj i takie tam.

Edytowane przez Bognaa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj poszłam na długi spacer. Musiałam sporo spraw przemyśleć.  Wczoraj miałam niezbyt ciekawy dzień. Szłam i myślałam że naprawdę nie mam z kim pogadać! Tak prawdziwie tak żeby to wszystko z siebie wywalić! No nie mam nikogo. Przed każdym gram. Uśmiecham się . Kupę spraw i obowiązków zawsze na mojej glowie. Czasem czuje się z tymi sprawami obowiązkami i nerwica przeciażona na ma maxa.  Mam dużą rodzinę.  Znajomych meza dzieci. Ale brakuje mi kogoś z kim bym mogła pogadać. Kocham meza i wiem że on po prostu tego co ja przeżywam nie rozumie. Trudno...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora88 fajnie to napisala; że była energiczna towarzyska i chce być w końcu sobą 😊to tak jak ja 😊 wesoła uśmiechnięta ( pomimo tam swoich w tle lekkich schiz😊głównie chipochondria)zawsze towarzyska w centrum uwagi 😊 mege różnych ciekawych obowiązków 😊 szkola dwie prace imprezki   😊( to jak byłam jeszcze panna😊) później wyszłam za mąż mam dzieci przekochane😊grzeczne😊 mąż ma taka pracę że ja nie mogę podjąć pracy plus głównie jesień i zimę dzieci chorowitki. Więcej w domu niż w szkole i przedszkolu. No i nie mogę podjąć pracy i czasem taķ myślę czy ja nie zbzikowalm przez to siedzenie w domu??? Na okrągło robię to samo i czasem na serio potrzebuje wyjść do ludzi ale raz że nie mam jak bo sami się dziećmi zajmujemy nie ma nam kto pomoc A dwa to zaczęłam się LUDZI BAĆ!😣ps ale się napisałam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Bognaa napisał:

Wczoraj poszłam na długi spacer. Musiałam sporo spraw przemyśleć.  Wczoraj miałam niezbyt ciekawy dzień. Szłam i myślałam że naprawdę nie mam z kim pogadać! Tak prawdziwie tak żeby to wszystko z siebie wywalić! No nie mam nikogo. Przed każdym gram. Uśmiecham się . Kupę spraw i obowiązków zawsze na mojej glowie. Czasem czuje się z tymi sprawami obowiązkami i nerwica przeciażona na ma maxa.  Mam dużą rodzinę.  Znajomych meza dzieci. Ale brakuje mi kogoś z kim bym mogła pogadać. Kocham meza i wiem że on po prostu tego co ja przeżywam nie rozumie. Trudno...

Współczuję Ci, bo możliwość wywalenia tego z siebie dużo daje. Człowiek się dużo lepiej czuje, jak ma to komu opisać. Albo z kim pogadać. Najlepiej rozumieją to osoby, które same przeżywają coś podobnego. Moja kuzynka tak stwierdziła, po tym jak sama miała epizod lękowy pierwszy raz w życiu, że teraz rozumie jak to jest i że wcześniej nie miała pojęcia. Osoby, które nigdy nie doświadczyły problemów psychologicznych, po prostu tego nie wiedzą :(  Ale są również osoby, które to rozumieją, chociaż są zdrowe - zależy od poziomu empatii. Chociaż zawsze ich muszę przy okazji uspokajać, że to wygląda tak strasznie, bo nie chcę, żeby się zamartwiali...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Aurora88 napisał:

Współczuję Ci, bo możliwość wywalenia tego z siebie dużo daje. Człowiek się dużo lepiej czuje, jak ma to komu opisać. Albo z kim pogadać. Najlepiej rozumieją to osoby, które same przeżywają coś podobnego. Moja kuzynka tak stwierdziła, po tym jak sama miała epizod lękowy pierwszy raz w życiu, że teraz rozumie jak to jest i że wcześniej nie miała pojęcia. Osoby, które nigdy nie doświadczyły problemów psychologicznych, po prostu tego nie wiedzą :(  Ale są również osoby, które to rozumieją, chociaż są zdrowe - zależy od poziomu empatii. Chociaż zawsze ich muszę przy okazji uspokajać, że to wygląda tak strasznie, bo nie chcę, żeby się zamartwiali...

Ja powiedziałam kilku osoba z rodziny że mam nerwicę. Szczerze? Średnio rozumią o co chodzi...wysłuchaja trochę i tyle A ja się nie otwieram bo to nic nie wnosi więcej do rozmowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Aurora88 napisał:

No stron jest bardzo dużo, to chyba nikt nie oczekuje przeczytania wszystkiego ;) Ale przez ostatnie kilka stron parę osób pisało o swoich świeżych doświadczeniach z braniem leku i dla mnie osobiście jest to ciekawe bardzo. 

Psychiatra sama zapytała czy chcę więcej, jak się czuję, zdecydowałam się na zwiększenie dawki, może właśnie dlatego, że u mnie ten lek się nie rozkręcił tak szybko a jest dużo rzeczy do naprawienia 🙂 

No właśnie ja podobnie, byłam energiczna, towarzyska, a teraz mam już dosyć tego nie bycia sobą :P Powodzenia w odzyskiwaniu swojej osobowości ;) 

Dziekuje, mam nadzieje ze u Ciebie bedzie już tylko lepiej i lepiej. Chciałabym juz przejść przez te 4 tygodnie i zobaczyć czy w końcu coś się zmieni. 

Czy teraz funkcjonujesz prawie normalnie już ? Odczuwasz radość z życia? 

Bo u mnie jest fatalnie pod tym względem. Rano budzę się już bardzo zestresowana i przestraszona i myśle tylko o tym jak ja przetrwam ten dzień i byle do wieczora bo wtedy nerwy trochę puszczają i mogę się poczuć bardziej sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze mam pytanie jak sobie radziliście zanim lek się rozkręcił i objawy były zaostrzone? Funkcjonowaliscie jakoś? Bo ja właściwie siedzę w domu i nie mam ochoty na nic, tylko cały czas się czegos boje :( nie mam apetytu i najchętniej bym tylko spała i nic nie czuła. 

Domownicy starają się mnie wyciągnąć na krótki spacer chociaz raz dziennie ale nie zawsze daje radę. Chyba taka agorafobia się rozwija u mnie trochę niestety :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Bognaa napisał:

Ja powiedziałam kilku osoba z rodziny że mam nerwicę. Szczerze? Średnio rozumią o co chodzi...wysłuchaja trochę i tyle A ja się nie otwieram bo to nic nie wnosi więcej do rozmowy.

No właśnie ja nawet nie zawracałam sobie głowy, żeby mówić rodzinie (w sensie mamy, taty, wujków). Nie robiłam z tego tajemnicy więc chyba wiedzą, ale nie do końca rozumieją. Za to z najbliższymi o tym rozmawiałam, na szczęście są empatyczni. Szkoda, że nie masz wsparcia w mężu. 

 

41 minut temu, villemo napisał:

Dziekuje, mam nadzieje ze u Ciebie bedzie już tylko lepiej i lepiej. Chciałabym juz przejść przez te 4 tygodnie i zobaczyć czy w końcu coś się zmieni. 

Czy teraz funkcjonujesz prawie normalnie już ? Odczuwasz radość z życia? 

Bo u mnie jest fatalnie pod tym względem. Rano budzę się już bardzo zestresowana i przestraszona i myśle tylko o tym jak ja przetrwam ten dzień i byle do wieczora bo wtedy nerwy trochę puszczają i mogę się poczuć bardziej sobą.

To wjechanie na 15mg mnie mocno sponiewierało, więc nie bardzo potrafię określić, jak teraz funkcjonuję. Wczoraj dostałam bardzo silnego ataku paniki. Ale zanim zwiększyłam dawkę, był już spoko tydzień. Jak ja nie mam lęków, to jestem w stanie wręcz euforycznym, tak mnie cieszy ich brak. Wydaje mi się, że jestem wtedy radosna. Jak nie potrafię określić nastroju, to patrzę na behawioralne wskaźniki - więcej się śmieję przy serialach, mam ochote rano ćwiczyć, czasami puszczam sobie popowe piosenki i do nich tańczę (lubię to), piekę sobie ciasto, czytam. Jak mi źle, nie ma mowy, żebym cokolwiek była w stanie zrobić.

 

41 minut temu, villemo napisał:

Jeszcze mam pytanie jak sobie radziliście zanim lek się rozkręcił i objawy były zaostrzone? Funkcjonowaliscie jakoś? Bo ja właściwie siedzę w domu i nie mam ochoty na nic, tylko cały czas się czegos boje :( nie mam apetytu i najchętniej bym tylko spała i nic nie czuła. 

Domownicy starają się mnie wyciągnąć na krótki spacer chociaz raz dziennie ale nie zawsze daje radę. Chyba taka agorafobia się rozwija u mnie trochę niestety :( 

Ja miałam nerwicę wiele lat temu i wyleczyłam ją psychoterapią. W ramach układania sobie życia po swojemu trochę przesadziłam i stworzyłam sobie nadmiernie wygodne środowisko - nie mam żadnych wyzwań, pracuję w domu, spotykam się z przyjaciółmi tylko. W zeszłym roku stało sie coś, co wywołało nawrót, ale długo trwało, zanim to sobie uświadomiłam. Nagle się okazało, że nie jestem w stanie np. pojechać na komunię do jakiegoś chłopca, bo się tak boję. Chciałam zacząć szukać pracy, ale ciągle się sabotowałam. W końcu dojechały fizyczne objawy (ciągłe ataki paniki) które mnie zaprowadziły do lekarza, ale już dużo wcześniej czułam, że coś jest nie tak.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Aurora88 napisał:

  No właśnie ja nawet nie zawracałam sobie głowy, żeby mówić rodzinie (w sensie mamy, taty, wujków). Nie robiłam z tego tajemnicy więc chyba wiedzą, ale nie do końca rozumieją. Za to z najbliższymi o tym rozmawiałam, na szczęście są empatyczni. Szkoda, że nie masz wsparcia w mężu. 

 

To wjechanie na 15mg mnie mocno sponiewierało, więc nie bardzo potrafię określić, jak teraz funkcjonuję. Wczoraj dostałam bardzo silnego ataku paniki. Ale zanim zwiększyłam dawkę, był już spoko tydzień. Jak ja nie mam lęków, to jestem w stanie wręcz euforycznym, tak mnie cieszy ich brak. Wydaje mi się, że jestem wtedy radosna. Jak nie potrafię określić nastroju, to patrzę na behawioralne wskaźniki - więcej się śmieję przy serialach, mam ochote rano ćwiczyć, czasami puszczam sobie popowe piosenki i do nich tańczę (lubię to), piekę sobie ciasto, czytam. Jak mi źle, nie ma mowy, żebym cokolwiek była w stanie zrobić.

 

Ja miałam nerwicę wiele lat temu i wyleczyłam ją psychoterapią. W ramach układania sobie życia po swojemu trochę przesadziłam i stworzyłam sobie nadmiernie wygodne środowisko - nie mam żadnych wyzwań, pracuję w domu, spotykam się z przyjaciółmi tylko. W zeszłym roku stało sie coś, co wywołało nawrót, ale długo trwało, zanim to sobie uświadomiłam. Nagle się okazało, że nie jestem w stanie np. pojechać na komunię do jakiegoś chłopca, bo się tak boję. Chciałam zacząć szukać pracy, ale ciągle się sabotowałam. W końcu dojechały fizyczne objawy (ciągłe ataki paniki) które mnie zaprowadziły do lekarza, ale już dużo wcześniej czułam, że coś jest nie tak.

 

Rozumiem. Mysle mimo wszystko ze jak już masz dużo lepsze momenty/dni to znaczy ze lek działa i pewnie niedługo się rozkręci zupełnie. 

Moja historia z nerwica się już zaczęła przed 20 r.z. ale wtedy nie było silnych leków, bardziej depresja. Spowodowane to było przykrymi przeżyciami w mojej rodzinie. Co jakiś czas takie gorsze okresy się powtarzały ale jakiś sobie radziłam i po miesiącu było ok. 

Prawdziwa nerwica dopadła mnie jak miałam 26 lat. Moje życie było dość skomplikowane na różnych polach, dużo stresów i impasów..

Wtedy pierwszy raz poszłam do psychiatry bo było bardzo złe. Wtedy przepisano mi Paroksetynę i zaczęłam tez terapie. Po 2-3 tyg zaczęło się robić lepiej i docelowo wszystko wróciło do normy. Lek dobrany super, mimo skutków ubocznych na początku. Po dwóch latach przestałam go brać i myślałam ze będzie ok, niestety nerwica wróciła po 3 miesiącach.. wróciłam do psychiatry po receptę. Wykupiłam lek ale zanim zaczęłam go brać trochę próbowałam jeszcze radzić sobie sama, zapisałam się na terapie do świetnej terapeutki i wyobraź sobie ze udało mi się zwyciężyć to cholerstwo bez leków.. lek został sobie w szufladzie nietknięty a ja byłam wolna od nerwicy na 5 długich lat. Praca nad sobą i pomoc terapeutki (terapia trwała rok) wystarczyły. Nie pracowałam wtedy na pełny etat wiec nie stresowalam się tez aż tak bardzo. Zmieniłam się na lepsze , tak zaczęła się moja przygoda ze zdrowym odżywianiem i fitnessem, przeszłam piękna przemianę wewnętrzna. Niestety moja sytuacja życiowa dalej się komplikowała, problemy w związku, inne kłopoty a po drodze pare ciężkich przeżyć i bach.. w wieku 33 lat nerwica wróciła. Po paru miesiącach zmagań byli coraz gorzej i tym razem wróciłam do Paroksetyny bo nie miałam sił walczyć. Bałam się ze może tym razem nie zadziała ale po 3 tygodniach skutków ubocznych zadziałała ! I pomału było coraz lepiej aż po jakiś 3-4 miesiącach mogę powiedziec ze wszystko wróciło znowu do normy i odzyskałam moje życie z powrotem 🙂 w międzyczasie poznałam nowego partnera, dużo się zmieniło, zaczęłam nowa fajna prace i byłam szczęśliwa. Po 1,5 roku stwierdziłam ze skoro jest tak dobrze to może czas przerwać leki. Moja psychiatra chciała mnie jeszcze trochę na nich potrzymać ale stwierdziła ze można już próbowac. Gdybym wtedy wiedziała co będzie w życiu bym nie przerywała ! 😛

w styczniu tego roku odstawiłam, nie dość ze się zmagałam z nieprzyjemnymi skutkami odstawiennymi to po 5 miesiącach nerwica znowu mnie nawiedziła.. tym razem jako ze nie chce stracić pracy poszłam do mojej doktor po leki. Ona zasugerowała żeby spróbować escitalopram jako ze powinien działać szybciej i dawać mniej skutków ubocznych . Aha... napewno. ;) 

Paroksetyna powodowała u mnie zaparcia i spowalniała metabolizm, ciężko tez było z orgazmem. Najwyraźniej przy Escitaploramie powinno być inaczej . No i Paroksetyna jest najgorsza w razie jakby się zaszło w ciąże.

dlatego się zdecydowałam na esci.. 

tak wiec oto jestem - 35 lat, znowu na lekach, o zachodzeniu w ciąże teraz nawet nie marze. Siedzę w domu, na zwolnieniu lekarskim i czekam aż lek zaskoczy i odzyskam znowu moje życie.. tak to wyglada. 

Wiem jedno jeśli lek zacznie działać napewno nie zrezygnuje z niego szybko.

pocieszającE jest to ze jak lek jest dobrze dobrany to naprawdę działa a ja jestem tego żywym podwójnym przykładem 🙂 

boje się tylko czy esci będzie tak samo dobrym przyjacielem jak paroksetyna..

Sorki za tak długi wywód ale chciałam się podzielić swoją historia pokrótce. 

Pozdrawiam x

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macie może skutek uboczny w postaci problemów ze stawami,kręgosłupem?.U mnie zauważyłem,że na przestrzeni brania escitalopramu strasznie posypał się kręgosłup(dyskopatie,wypukliny,itd.),kolano,stawy palców.Jestem młodym człowiekiem 30 lat nie dzwigam ciężarów,więc jest to tym bardziej dziwne.Na ulotce jako skutek częsty występuje pojęcie"bólu mięśni i stawów".Natomiast lekarka mówi,że to nie od tego,ale oni nigdy nic nie wiedzą.Tylko wróżą z fusów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, allstar89 napisał:

Macie może skutek uboczny w postaci problemów ze stawami,kręgosłupem?.U mnie zauważyłem,że na przestrzeni brania escitalopramu strasznie posypał się kręgosłup(dyskopatie,wypukliny,itd.),kolano,stawy palców.Jestem młodym człowiekiem 30 lat nie dzwigam ciężarów,więc jest to tym bardziej dziwne.Na ulotce jako skutek częsty występuje pojęcie"bólu mięśni i stawów".Natomiast lekarka mówi,że to nie od tego,ale oni nigdy nic nie wiedzą.Tylko wróżą z fusów.

Cześć to raczej nie od leków. Ja też nie dźwigam jestem w twoim wieku i też mam od niedawna problemu z kręgosłupem.  Miałam tomograf robiony mam torbiel sporawy który uciska na nerwy i boli. Ale są dni tygodnie że nie boli. Jak nie wiedziałam co to jest to bolało cały czas! Myślę że nerwica te bole nasila!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doradzcie mi. Kiedy w końcu zaczną działać te leki? Biorę mozarin tak dla przypomnienia. Już dwa tyg w pierwszym tyg 2_ 3 dni były ciężkie potem jakoś się wyluzowalam brałam po pol tabletki. Teraz od 5 dni biorę już po całej ale od wczoraj jakieś ataki paniki dostaje😣 wczoraj jechałam wieczorem autem zaczęły mi się trzasc ręce i nogi. Musiałam zjechać na pobocze bo było mi źle i słabo. Potem cały wieczór byłam słaba. Dzisiaj mega atak w sklepie😣cały dzien rozdrazniona jestem😣 kiedy poczuje ulge? 😣jestem zalamana dziś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, brałam esci przez ponad pół roku. Przeszłam z sertraliny, po której byłam zamulona. Na początku brania esci wystąpiło u mnie pobudzenie, momentami agresja. Po miesiącu się uspokoiło. Żyłam. Jednak im dłużej brałam tym większe wahania nastrojów. I 5 kg do przodu. Zaczynam brać duloksetyne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, allstar89 napisał:

Macie może skutek uboczny w postaci problemów ze stawami,kręgosłupem?.U mnie zauważyłem,że na przestrzeni brania escitalopramu strasznie posypał się kręgosłup(dyskopatie,wypukliny,itd.),kolano,stawy palców.Jestem młodym człowiekiem 30 lat nie dzwigam ciężarów,więc jest to tym bardziej dziwne.Na ulotce jako skutek częsty występuje pojęcie"bólu mięśni i stawów".Natomiast lekarka mówi,że to nie od tego,ale oni nigdy nic nie wiedzą.Tylko wróżą z fusów.

Potwierdzam. Bóle kręgosłupa i stawow, mięśni. I przez pół roku nie ustąpiło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

villemo, dzięki za podzielenie się historią 🙂 Wygląda na to, że ta nerwica jednak całe życie nas trzyma, czasami złapie bardziej, czasem mniej i trzeba po prostu reagować lekami. Jak ja się leczyłam za pierwszym razem to też sama psychoterapia pomogła, bo wtedy miałam dużo rodzinnego syfu, który mnie obciążał. Różne rzeczy pomagają w różnych momentach. 

 

18 godzin temu, Bognaa napisał:

Doradzcie mi. Kiedy w końcu zaczną działać te leki? Biorę mozarin tak dla przypomnienia. Już dwa tyg w pierwszym tyg 2_ 3 dni były ciężkie potem jakoś się wyluzowalam brałam po pol tabletki. Teraz od 5 dni biorę już po całej ale od wczoraj jakieś ataki paniki dostaje😣 wczoraj jechałam wieczorem autem zaczęły mi się trzasc ręce i nogi. Musiałam zjechać na pobocze bo było mi źle i słabo. Potem cały wieczór byłam słaba. Dzisiaj mega atak w sklepie😣cały dzien rozdrazniona jestem😣 kiedy poczuje ulge? 😣jestem zalamana dziś.

U każdego inaczej, czasem po 2 tygodniach, czasem po 4. Przy czym najpierw jest po prostu redukcja lęków, stan w którym da się funkcjonować. Pozytywne działanie (więcej energii i ochoty do życia) przychodzi nawet po paru miesiącach. Ale jak dla mnie stan bez samych lęków jest już super.

Ja po tym, jak wjechałam na 15mg tydzień temu, cały czas mam lęki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×