Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed schizofrenią


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

zetVita dziękówa za umieszczenie ponownego postu,i w sumie jest to post odnoszący się do mnie mam okresy w mojej chorobie że wszystko co usłyszę albo zobaczę muszę drugi raz sprawdzać jakieś szczekanie psa za oknem, czy jakieś załamanie światła na ścianie, i wszystko po to aby się upewnić czy to faktycznie jest czy nie mam schiz wkurza mnie to ciągłe sprawdzanie,(wyczulenie na dzwięki)bo tak naprawdę nigdy mi się nie zdarzyło żadne omamy ani nic z tych rzeczy ale ciągły strach przed chorobą psychiczną mnie tak męczy, nigdy nie miałam lęku przed chorobami fizycznymi ale choroby psychiczne to dla mnie temat ciężki, ostatnio dostałam lęku po usłyszeniu wiadomości w tv jak ojciec zabił córeczkę a potem sam popełnił samobójstwo oczywiście mówili o jakiejś depresji i takie tam,a we mnie oczywiście powstało sto tysięcy pytań,co mogło kierować człowieka do takiego czynu,itd, strasznie mnie to umęczyło :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No widzisz Paulinko, typowy przykład hipochondryka :-) Przypadki są w języku polskim, to nie jest przypadek, że wcześniej "miałaś" HCV, że o CHAD nie wspomnę :-) Przypomnij sobie, jak bardzo wierzyłaś w możliwość, że masz CHAD.. pamiętasz to uczucie? Czy nie było przypadkiem podobne, do tego teraz? Albo przypomnij sobie którąś z chorób fizycznych, najlepiej nowotwór - pamiętasz ten strach? To szukanie i porównywanie objawów? Przypomnij sobie te wszystkie choroby - i popatrz... minęły! Kiedy "przerabiałaś" CHAD, to podejrzewam, że przeżywałaś to bardzo podobnie i też nie przemawiały do Ciebie rozsądne argumenty. Teraz przyszedł czas na schizofrenię... sytuacja podobna, uczucia podobne, lęki podobne. Porównaj te strachy na lachy, czy te obawy nie są zadziwiająco do siebie podobne? I podobnie jak dzisiaj śmiejesz się z CHAD - to chociaż jeszcze w to nie wierzysz - za jakiś czas będziesz śmiać się ze swojej schizofrenii. :-) Wiedziałam, czułam, że masz nerwicę lękową (hipochondrię), widać to w niemalże każdym poście! Założę się, że gdybyś w tej chwili "przerabiała" guza mózgu - to gdyby Ci lekarz neuoog powiedział, że "pani nie ma guza, pani ma schizofrenię" - skakała byś z radości, powaga. :-) dzisiaj - gdyby Ci lekarz powiedział, że "nie masz schizofrenii ale masz HCV" - też skakałabyś z radości. No na tym polega to szukanie objawów. Hipochondryk szuka ich nie tyle po to by "wiedzieć jakie są". On ich szuka, żeby się podświadomie uspokoić. Żeby znaleźć coś, cokolwiek, co wykluczy daną, podejrzaną chorobę. Niestety to działa na odwrót. Racjonalne myślenie sie jakby "wyłącza" i byle objaw, zaczyna jakoś dziwnie "pasować". Np. spłycony afekt.. - to nic innego jak "niedopadowanie" emocji do sytuacji. Podaję przykład: jesteś na pogrzebie kogoś Ci bardzo bliskiego. Powinnaś płakać - bo przecież sytuacja jest przykra, nawet bardzo. Tymczasem przy zaburzonym afekcie - zaczęłabyś się... śmiać. Albo inny przykład: załóżmy, że rozmawiasz z kimś o sprawie, do której masz negatywny stosunek. Twoje emocje ukazują, że czegoś nie lubisz i tak dalej. Ale za to mowa - mówi coś innego! To są "sprzeczności", sprzeczne sądy... albo jeszcze inaczej: mówisz o jakimś zjawisku oceniając je jako negatywne a po chwili rozmowy - jako pozytywne. Jedno wyklucza drugie. Przykład z życia wzięty : "pomarańcze są ohydne, smak mają paskudny, niedobrze mi się robi na ich widok, bardzo lubię pomarańcze, często je zjadam". I tak dalej.

Z resztą.. kiedyś doszłyśmy z moją koleżanka psychiatrą do wniosku, że KAŻDY miewa ambiwalentne sądy i myśli.. każdemu zdarza się coś lubić i nie lubić jednocześnie. Podobnie bywa w ocenie sytuacji czy zdarzeń czy ludzi.. wtedy powiada się, że wszystko ma dwie strony medalu. :-)

PS. Głupie myśli (np. wyobrażenia) - też ma każdy. A nawet jeśli wyobraźnia jest nieco szerzej rozbudowana, to jeszcze nie symptom schizofrenii. :-) To bardzo pozytywna cecha - jeśli się wie, jak z niej dobrze korzystać...

 

mała26.. bo widzisz, trzeba zaakceptować fakt, że cisza nie istnieje.. :-) Naturalne szmery, dźwięki - na pozór pochodzące z nikąd.. ciszy nie ma. Wiedzą o tym najlepiej neurotycy i Ci, którzy zaczynają się weń wsłuchiwać. Zwyczajny człowiek nie analizuje każdego szmeru, jaki się przyplącze do "ucha".. ani nie wytwarza w umyśle pozornych omamów. :-) hipochondryk - robi i jedno - i drugie. I ja się nie dziwię, że wtedy naprawdę coś "słyszy" :-) Każdy, każdy z nas - gdyby usiłował poszukać ciszy, wkręcając sobie omamy - prędzej czy później, odkryłby, że "coś" słyszy. Tym "czymś" jest ... natura. :-) No i ze wzrokiem jest identycznie. Każdemu się zdarza zobaczyć "twarz" w chmurze, czy na firanie, czy gdzie tam jeszcze... to naturalne paraidolie, iluzje... tylko, że nie każdy tego "szuka".

Kto szuka - ten znajdzie. :-) Więc warto "nie szukać". ;->

 

[Dodane po edycji:]

 

Ojej, z tym spłyconym afektem to muszę jeszcze sprostować, bo to co napisałam wyżej podchodzi pod "zaburzenia afektu" :-) : spłycony - oznacza też brak jakichkolwiek emocji - nie wzruszasz się, nic nie czujesz, ani radości,a ani smutku, ani nic. Totalna znieczulica. :-) Osoba z "płytkim afektem" - po prostu nie reaguje emocjonalnie tak jak osoba zdrowa na pewne sytuacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie w przypadku innych chorób nie miałam takich stanów jak teraz... Nie miałam lęków! Jak sobie pomyśle o schizo teraz to strasznie się boje, że strace świadomość, że nie będe wiedziała co się ze mną dzieje, że zostane sama, że nie będe mogła żyć tak jak teraz :( z CHAD się śmiałam, bo zawsze byłam depresyjna. Z HCV jakos też było inczej. A ja naprawde czym więcej objawów czytam o schiz tym więcej ich mam :smile: a może ja jestem jednak tym przypadkiem gdzie jestem świadoma, że coś się ze mną dzieje i że mam schizo? :(

Miałam dwa lub trzy razy takie coś jak opisujesz o spłyconym afekcie, tak jakby odeszły ze mnie wszystkie emocje, byłam obojętna na wszystko, chciałam okazać smutek lub żal ale nie mogłam, czułam się jakbym miała pustą głowe.... trwało to jakiś czas a jak póściło strasznie mi się chciało płakać...chyba o tym piszesz tak?

 

[Dodane po edycji:]

 

A faktycznie jest tak, że jakby ktoś teraz u mnie zdiagnozował np. CHAD to bym skakała z radości, że to nie schiz :P a mam jeszcze takie pytanie... czy w schizofrenii występują jakieś stany nerwowe podobne do tych, które mają nerwicowcy?

 

[Dodane po edycji:]

 

mała26

 

Ja mam tak samo jak Ty, nie przerażają mnie choroby fizyczne, natomiast psychiczne to dla mnie tragedia. I tak samo jak Ty nie moge oglądać takich rzeczy w tv. Nie moge oglądać horrorów, thrillerów, felietonów na tematy chorób psychicznych i nawet wiadomości o takich rzeczach :-| czuję się wtedy jak psychiczna heheh.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulinko ja ten stan przerabiam po raz drugi, pierwszy raz wkręciłąm sobie schizofrenię prawie dwa lata temu, miałam kiepskiego lekarze i źle dobrane leki w wyniku których na włąsne rzadanie znalazłam się na oddziale psychiatrycznym bo już tak głęboko wierzyłam w to że mam schizę i że mogę stracić kontrolę nad własnym ciałem i zrobić coś złego najbliższym(a im bardziej czytałąm o schizofrenii tym prawie wszystkie objawy sobie wkręcałam), i to był dobry wybór z oddziałem dobre leki i terapia przyniosła efekt i diagnozę żadnej schizofrenii, myślę że sama bym z tego nie wyszła,a teraz mnie wzięło po drugi raz przede wszystkim lęk przed schizofrenią i różnymi psychozami ale tym razem szybko zareagowałam i nie dałam się wychodować lękowi, udałam się po leki i do mojej terapeutki,ten najgorszy stan minął, teraz już lepiej,moje główne odczucie to lęk który czasem jest bardzo silny ale staram się sobie z nim radzić bez uspakajaczy.A najciekawsze to to że chciałam kiedyś zostać psychologiem i interesowały mnie wszelkie zaburzenia psychiczne mnóstwo i tym czytałam, a teraz to obróciło się przeciwko mnie, moja terapeutka mówi że lęk dotyk aróznej sfery życia czasem jest tak że to co nas interesowało wzbudza lęk, podam drugi przykład kiedyś bardzo interesowałam się śmiercią kliniczną i życiem po życiu a teraz budzi to we mnie straszny lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natrętne "piosenki" w głowie, nazywane w języku potocznym psychiatrów "swędzeniem mózgu" - ma każdy! Mnie również zdarza się coś takiego... w głowie zaplącze się jakaś muzyka - i to często taka, za którą nie przepadam! I mi "gra".. dosłownie: "gra". Słyszę tą muzykę tak, jakbym słuchała jej z radia.. to NORMALNE. :-) A natrętne myśli - zwłaszcza te o schizofrenii - to podstawa hipochondrii. :-)

Kiedyś rozmawiałam z kolegą o pewnym zjawisku, (tak sobie dyskutowaliśmy o "dziwnych" właściwościach mózgu), które nazywamy "mową wewnętrzną". Myśmy wtedy pisali referat - (o ośrodku Wernickiego, nic ciekawego :-) ) i pamiętam rozbudowaną kwestię z tym związaną. Chodziło o mechanizm powstawania dźwięków w mózgu -oczywiście bez zaistniałych bodźców. Kogo żeśmy nie pytali, to każdy potwierdzał, że tak, owszem. Mózg produkuje dźwięki - i to dotyczy każdego. Czasem są one tak natrętne, że nie dają spokoju. Jeśli słyszysz tą muzykę "W MYŚLACH" - to jest to normalne. problem by był, gdybyś ją słyszała przez uszy... :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie no nie słysze jej, wiem, że mam ją w głowie ;) ale to naprawde przeszkadza a w sytuacjach stresowych ta musyka mi się ''podgłaśnia'' hehe :smile: czasem potrafie się jej pozbyć a czasem tak mnie molestuje, ze wariuje :-| można coś na to poradzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Im więcej też będziecie czytac o schizie tym więcej będzie wam się pokazywało obajwów :)

To co opisujecie to są dokładne lęki, i dokładnie jak ktoś wyżej opisał jedni mają przed nowotworem inni przed depresją a jeszcze inni przed schizofrenią, ja na poczatku tych ostatnich leków o schiza bałem się nawet wymawiac tego słowa, na samą myśl, przechodziły mnie ciarki. Sprawdzałem jak ktos gadał za oknem czy naprawdę gada, czy nikt do mnie nie mruga z telewizora i cała masa ciekawych spostrzeżeń.

Lęki przed utrata całkowitej kontroli potrafia być porażające, i cłakowicie wyniszczyć organizm, powodując coraz to nowsze objawy.

Jezeli byliście u psychiatrów to na serio oni potrafią po samej rozmowie spostrzec, że jednak coś może być gorszego, jezeli stwierdzili że tak nie jest, powiedziął że to lękowe zaburzenia, netrwica to tego się trzymajcie, to jest klucz do wyzdrowienia z lęków jakie by nie były. Pierwszy krok.

Wiem że na poczatku ciężko uświadomić sobie i uwierzyć w to, ale schizofrenia nie zaczyna się w taki sposób,że chorzy wchodzą na fora i miesiącami myślą czy będą chorzy, i porównują objawy, gdyby tak było to forum by miało masę takich osób.

W lękach nerwicowych zawsze jest strach przed tym czego w razie co nie da się uniknąć np. nagłej śmierci, właśnie szaleństwa, utraty władz umysłowych czy śmiertelnej choroby.

I tak tego nie unikniemy, ale zabieramy sobie radość życia wkoło martwiąc się objawami które w rzeczywistości powoduje nasza wyobraźnia, i strach, z jakiegoś powodu wpadliśmy w lęk, czy to stresu czy innych przyczyn, ale trzeba się starać wyzdrowieć z tego co naprawdę mamy a nie z tego co nam się wydaje, co na podpowiada wystraszony umysł. Po 2 latach do dziś mam czasem lęk że to jednak psychoza, nadal mam takie myśli, szczególnie że cierpię na chroniczną depersonalizację, ale żałuję że wczesniej nie uczyłem się przestawac bać schiza czy innych chorób, a przerabiałem tego pełno, bo zmarnowąłem wiele swojego życia i czasu, i nic mi się nie stało do tej pory oprócz cierpienia które sam potęgowałem, wiecznym ślęczeniem nad objawami tego czy tamtego schorzenia co tylko mnie dobijało, bo wszystko pasowało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorek...

 

Bardzo dobrze napisałeś, chyba to wszystko o czym sami wiemy, że tak właśnie powinno być, że trzeba przestać myśleć o takich rzeczach. Ale to trudne :( w każdym razie ja chciałabym nauczyć się takiego myślenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie.. to przeminie - i będzie z tego jeszcze śmiech (jak i z poprzednich chorób) :-) . Wszystko przemija, w schizofrenii przemija psychoza, w hipochondrii - strach przed psychozą. Po prostu wszystko przemija. I dlaczego człowiek ma bać się czegoś o czym za parę miesięcy (no, może nawet lat) nie będzie nawet myślał? Strach ma wielkie oczy... :-) U hipochondryka jest myśl, że ok, poprzednie choroby były tylko "wkrętami" a ta teraźniejsza jest pewniakiem. Hipochondryk jest krytyczny wobec poprzednich "chorób" i czasem się z nich śmieje. Ale nigdy nie śmieje się z choroby, którą w czasie teraźniejszym "analizuje". Zawsze jest pewien, że "t-y-m-r-a-z-e-m to choroba" :-) Warto zaakceptować wreszcie istnienie nerwicy, wielkiej wyobraźni i wyostrzenia zmysłów - zamiast wciąż wałkować psychozy. :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie.. to przeminie - i będzie z tego jeszcze śmiech (jak i z poprzednich chorób) :-) . Wszystko przemija, w schizofrenii przemija psychoza, w hipochondrii - strach przed psychozą. Po prostu wszystko przemija. I dlaczego człowiek ma bać się czegoś o czym za parę miesięcy (no, może nawet lat) nie będzie nawet myślał? Strach ma wielkie oczy... :-) U hipochondryka jest myśl, że ok, poprzednie choroby były tylko "wkrętami" a ta teraźniejsza jest pewniakiem. Hipochondryk jest krytyczny wobec poprzednich "chorób" i czasem się z nich śmieje. Ale nigdy nie śmieje się z choroby, którą w czasie teraźniejszym "analizuje". Zawsze jest pewien, że "t-y-m-r-a-z-e-m to choroba" :-) Warto zaakceptować wreszcie istnienie nerwicy, wielkiej wyobraźni i wyostrzenia zmysłów - zamiast wciąż wałkować psychozy. :-)

 

przemija leczone

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie masz tak, bo takie coś jest niemożliwe :-) Schizofrenia to nie CHAD - żeby wszystko działało jak "wahadło", to nie tak. Schizofrenia "atakuje" z długimi przerwami, często pacjenci żyją w remisji po 10, 15 lat.. bez większych jej objawów. Nie ma tak, że w poniedziałek masz psychozę a w środę nie masz. :-) Psychoza jak uderzy - to porządnie. Potrzyma trochę - i jeśli nie stosuje się leczenia (czasem szpitalnego) może się rozwijać i rozwijać.. nie słyszałam, żeby bez leczenia sobie sama "przechodziła" :-) A przy leczeniu przechodzi na dłuższe okresy czasu (czasem na zawsze!).

Serio, prędzej pomyślałabym, że masz CHAD niż schizofrenię :-) To nie jest schizofrenia - ona sobie nie wybiera poszczególnych dni czy godzin. Ona po prostu JEST tak długo jak długo pacjent nie przyjmuje jej do wiadomości i nie chce korzystać z terapii (i leczenia farmakologicznego).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zetVi, czemu chad? Czy człowiek bojący się CHAD, depresji , znajdzie u siebie jej objawy? MOże bać się że na to choruje? CHAD pozbawione jest samokrytycyzmu min. więc świadomość chorego jest w pewnym stopniu ograniczona. np.mania. W depresji w prawdziwej nie mówimy o zaburzeniach około depresyjnych, czy chory jest świadomy że jest chory na depresję? Może bać się że choruje lub zachoruje na depresję? W kazdym razie we wszystkich chorobach w których istnieje brak krytycyzmu wobec własnej postawy, zachowań mówimy o wątku afektywnym bądź psychotycznym, bez względu jak nazwana jest choroba. Tu diagnozę stawia lekarz nie internet.

 

dlaczego mówisz o chad co jest charakterystyczne w tym co pisze paulina że myślisz o chad. Nie znasz jej i nie rozmawiałaś z nią , po tym co pisze trudno ocenić co jej jest .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie:( ja mam jednak chyba schizofrenie :( dopada mnie coraz częściej taki stan totalnego zawieszenia emocji... pustka w głowie :( nie czuje ani smutku, ani szczęścia...totalne zobojętnienie :( czuje wewnątrz siebie jakie to straszne uczucie, chciałabym jakoś okazać emocje, ale nie moge:( tak jakbym się zablokowała :( chce mi się tylko płakać :( albo czyś rzucić i mieć wszystko w...czterech literach:( dlaczego tak się dzieje? dlaczego czuję się tak jakbym straciła siebie samą? tak strasznie się boje że to może być choroba psychiczna:( co ja mam robic? :(

 

[Dodane po edycji:]

 

Czy jeżeli zdiagnozowanoby u mnie schizofrenie to mogłabym liczyć na jakieś w miare normalne zycie? czy całkiem już zamknęłabym się w sobie? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulina nie masz żadnej choroby psychicznej wg. mnie bo Ty jesteś świadoma wszystkiego z tego co widzę i bardzo boisz się tej schizofrenii albo innej choroby psych.

Mam kilku pacjentów ze schizofrenią i to zupełnie inaczej przebiega.Oni po pierwsze nie mają świadomości choroby. Powinnaś zostać zdiagnozowania pod kątem zaburzeń osobowości raczej niż choroby.

czy jak Ci napiszę ja jako lekarz, co prawda króciutko w zawodzie ale jakieś doświadczenie mam -to będziesz już spokojniejsza?

Mam nadzieję

Pisz co więcej i głowa do góry!! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulina przepraszam ze to mowie, ale stwierdzasz u siebie chorobe ktorej diagnozy ludzie ucza sie przynajmniej kilka lat. Zrozum ze schizofrenia to cos wiecej niz jakis wyrwany z kontekstu objaw i moze przydalo by sie troche pokory w stosunku do wiedzy lekarzy. Skoro zaden nie stwierdzil choroby to przyjmij to do wiadomosci i zajmij sie wreszcie prawdziwym problemem, czyli skad masz te objawy. I naprawde nie obraz sie za to co mowie, ale mnie tez ktos tak kiedys powiedzial i duzo mi to uswiadomilo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest tak kiedy dopadają nas lęki, że przestaje się o tym myśleć i już, takie coś jest krańcowo trudne, szczególnie jeżeli nękają nas różne objawy. Trudno przełamać napór myśli i obaw, ale można powoli wychodzić ze strachu, ufając w końcu diagnoze o lękach i próbie leczenia konkretnego naszego prawdziwego zaburzenia. Nie wikłanie się w danej chwili, kiedy się boimy panicznie choroby psychicznej, na rozpracowywaniu objawów i rozwoju schizofrenii.

To w niczym nie pomoże, a i nerwica ma swój rozwój, im bardziej i lużej będziemy się w to wszystko wikłać tym może być gorzej. Ja przynajmniej tak miałem i w dużej częsci jeszcze mi to pozostało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz racje Victorek, na to potrzeba czasu ja tez przeszlam przez chwile zwatpienia, ale jak slusznie zauwazyles nalezy sie odciac od analizy tego co sie z nami dzieje i z czasem uswiadamiamy sobie ze w zasadzie nic sie nie dzieje>>dalej jestesmy zdrowi i przestajemy sie tak obsesyjnie bac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poison_ivy, jesteś lekarzem więc wyraź proszę swoją opinię na ten temat:

http://www.depresja.webpark.pl/lecz2.html

 

czy to co tu jest napisane jest faktycznie pomocne w leczeniu chorób psychicznych, zaburzeń, jeśli tak to dlaczego lekarze odrazu idą w psychotropy nie przepisując suplementów, których faktycznie można mieć mało, dlaczego nikt nie zleca jakich kolwiek badań?.

 

Czy stosowanie wymienionych suplementów faktycznie może pomóc w nerwicach zaburzeniach depresyjnych?

http://www.meder.pl/product/836.html

http://www.vitalabo.pl/wszystkie_marki/natures_plus/niacyna_100_mg

http://www.rx-gold.com/index.php?products=product&prod_id=46

 

[Dodane po edycji:]

 

wyrwany cytat z linku: "Należy przy tym wiedzieć, że żaden z leków psychotropowych, powszechnie używanych w Stanach Zjednoczonych, nie jest ukierunkowany na zwalczanie przyczyn niewłaściwego funkcjonowania neuroprzekaźników. Większość tych leków stymuluje jedynie czasowe uwolnienie neuroprzekaźników z istniejących zasobów, nie wpływając natomiast na ich wytwarzanie. Zdrowe składniki odżywcze, o których w dalszej części powiem więcej, są odpowiedzią na problem niedoboru neuroprzekaźników. Dostarczają mózgowi niezbędnych aminokwasów, witamin, składników mineralnych oraz substancji odżywczych, potrzebnych do wytworzenia odpowiednich ilości neuroprzekaźników. Kontrolując ilość i jakość składników odżywczych za pomocą odpowiednio dobieranych pokarmów i suplementów, można spowodować, że te składniki będą pracować dla nas w optymalny sposób, zwiększając energię umysłową, polepszając nastrój i kreatywność. "

 

Proszę cię też o wyrażenie swojej opinii

 

[Dodane po edycji:]

 

Kiedyś ćwicząc na siłowni przez jakiś czas brałem odżywkę na przyrost masy mięśniowej, odżywka zawierała masę witamin min te z linku. Po kilkunastu dniach stosowania odczułem poprawę nastroju, miałem więcej energii, poczułem się bardziej sprawny intelektualnie. Czy to możliwe że to zasługa witamin?.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powinnaś zostać zdiagnozowania pod kątem zaburzeń osobowości raczej niż choroby.

 

to znaczy? :(

 

[Dodane po edycji:]

 

I przepraszam, jeżeli ktoś już nie ma siły czytać tego co napisałam :smile: ale zazwyczaj opisuje swój stan jak właśnie go przeżywam... chce się z wami tym podzielić bo dla mnie to jest nowa sytuacja, ja przez całe swoje życie nie miałam doczynienia z czymś takim :-| dlatego się boje... tak jak już pisałam wcześniej, u psychiatry byłam raz a nie wierze w to, że po jednej wizycie można zdiagnozować chorobe psychiczną

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulina nie masz za co przepraszac to była tylko taka sugestia z mojej strony:)A tak w ogole to myslalam ze chodzisz reguralnie do psychiatry i temat byl juz walkowany...ale w takiej sytuacji jesli sie chcesz leczyc to lepiej pojdz do lekarza bo poki co przez internet to widzisz jak to wyglada, kazdy mowi co innego i nie ma sie co dziwic, bo jak nikt Cie nie widzi i nie ma mozliwosci z Toba swobodnie porozmawiac to diagnoza jest trudna a wrecz niemozliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1507, absolutnie nie miałam na myśli, że Paulina ma CHAD :-) Powiedziałam to nawiązując do wcześniejszych postów, w sposób humoralny, że prędzej CHAD szłoby się na siłę dopatrzeć aniżeli schizofrenię :-) ja broń Boże nikogo nie diagnozuję, to nie jest mój "fach" :-)

 

A czy słyszeliście może o zjawisku "omamów katatymicznych"? Aktualnie czytam o omamach psychogennych i stwierdzam, że osoba bojąca się schizofrenii (nerwicowa) może mieć z nimi wiele wspólnego... są to omamy "wyobrażone", przez lęk, obawy przed nimi. Zupełnie tak, jakby osoba nerwicowa "wbijała" je sobie do głowy i wreszcie zaczęła je "dostrzegać"...

I może mieć to związek ogólnie z hipochondrią. Pojawianie się objawów nawet i fizycznych, których hipochondryk się boi - na przykład...

 

Istnienie takiego zjawiska (w połączeniu z krytycyzmem), to kolejny argument, przeciwko istnieniu schizofrenii. :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×