Skocz do zawartości
Nerwica.com

Terapia psychodynamiczna-to zwie się terapią?


JoannaN

Rekomendowane odpowiedzi

Leczą się psychologicznie od paru dobrych lat.Jedynie moją 1-wszą terapię uważam za skuteczną i tęsknie do niej.Nie stać mnie jednak by leczyć się prywatnie.W Krakowie już 2 krotnie miałam do czynienia z terepeutkami,które jak się później okazało,pracują metodą tzw.psychodynamiczną.

W tych dwóch przypadkach terapia wyglądała tak,że na pierwszych dwóch,trzech spotkaniach byłam pytana o moje zaburzenia,wcześniejsze terapie etc.Potem miała nastąpić faktyczna terapia,która miała wiele ode mnie wymagać.

W praktyce wyglądała tak,że po przekroczeniu progu gabinetu,psychoterapeutka zapadła w milczenia,i to ja niejako miałam terapię prowadzić.Żadnego słowa nawet na początek," jak tam" czy "co u Pani".Przepraszam bardzo,ale to chyba jakaś pomyłka.. ja nie potrzebuję osoby do wygadania się,ani nie potrzebuję głośno zastanowić się nad swoim życiem,bo robię to codziennie,tylko potrzebuję przewodnika-terapeuty,która mnie poprowadzi.Swoje zaburzenia nazwałam na 1-wszych spotkaniach i potem co? Wchodziłam do gabinetu i i co? Na nowo miałam o nich mówić? Powtarzać się? Po to je przecież wymieniłam,żeby otrzymać coś z drugiej strony,jakąś reakcję terapeutki.A tu nic,wciąż tylko krępująca cisza i wbity jej wzrok we mnie.Pytam się po 1.-to jaka jest rola tej terapeutki? Po co ona tam siedzi? Wygadać mogę się dobrej koleżance równie dobrze.Po 2.w czym ma tkwić sukces w tego rodzaju terapii?? Po tym jak się wygadam,pomilczę?? To wszystko? Rozumiem sens terapii behawioralnej,w któej pacjentowi zadawane są zadania tzn.ma się konfrnotować z lękiem ( boi się ludzi,to właśnie ma do nich wychodzić).Ale w psychodynamicznej?? Ma się ona opierać na nieświadomości..hmmm ale żeby ją odkryć,ktoś mnie musi pokierować,wskazać nad czym mam pomyśleć,gdzie jest mój problem.A tak wychodzę po tych 45 min.i nic,jest tak tak przed tymi 45 minutami.Gdzie jest zatem ta zapowiadana moja własna walka? Jestem po prostu wściekła,że to ma być sposób leczenia,i o dziwo coraz więcej terepeutów leczą tą metodą-może bo jest po prostu dla nich łątwiejsza,w końcu ich zadanie to tylko siedzieć i słuchać...

Co to ma być?

Co Wy o tym sądzicie? Może jest w niej jakiś magiczny środek ukryty,o którym ja nie wiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z tego co wiem to terapia psychodynamiczna jest blisko zwiazana z psychoanaliza i tak jak ona skupia sie na nieswiadomosci czyli ze jakby bardziej pasywna - w sensie bardziej niz w tpb - rola terapeuty ma na celu wydobycie z pacjenta tych kwestii ktore sa ukryte dlatego ma on dowolnosc mowienia co mu sie podoba aby te tresci zostaly w jakis sposob uzewnetrznione a psychot ma za zadanie je rozpoznac/zinterpretowac

no ale na pewno nie tylko - to chyba stanowi jedynie materal do pracy i wyznacza ewentualny kierunek

poza tym wg mnie by jakakolwiek terapia miala sens potrzebna jest wiez terapeutyczna a to o czym piszesz faktycznie nie sprzyja wytworzeniu sie takiej heh

rola jakiegokolwiek terapeuty wydaje mi sie zdecydowanie powinna miec duzo wiekszy zasieg

wiec moze to po prostu 'wina' konkretnych osob?

z drugiej strony tak jak w psychoanalizie duza role odgrywa tu przeniesienie czyli jakby relacje z terapeuta moga w jakims sensie odzwierciedlac relacje ze swiatem...

nigdy nie probowalam tej terapii chociaz rozwazalam taka opcje i moge powiedziec ze mnie kusilo chocby z ciekawosci :mrgreen:

jesli ten typ ci nie podpasowal to czemu nie szukac do razu psychoterapeuty ktory sie specjalizuje w innym np wlasnie tpb? dla mnie troszke dziwne ze rodzaj terapii dopiero po jakims czasie 'okazywal sie' :o

widze ze w innym temacie piszesz o planach nt grupowej wiec mam nadzieje ze to okaze sie strzalem w dziesiatke

a jakiego typu byla twoja pierwsza terapia? i jaki czas poswiecalas na swoje terapie psychodynamiczne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzaj terapii rzeczywiście okazywał się po kilku spotkaniach.Przy spotkaniu z 1-wszą terapeutką leczącą tą metodą,wręcz ją wyśmiałam,i uznałam za zupełnie niewykwalifikowaną (wtedy nie wiedziałam,że to taki rodzaj terapii).Zwaliłam to na jej młody wiek ;p

 

Kolejna terapeutko wskazała tę nazwę "psychodynamiczna" ale to pojęcie było mi obce i nie sądziłam,że to zupełnie to samo,od czego niejako uciekłam ;/ No cóż,chyba zrządzenie losu,że wpadłam w pułapkę po raz drugi.

 

Moja całkiem 1-wsza terapia była,nazwałabym ją,przygodą( mimo że to walka),bo dała mi nowe życie.Terapeutka "zadawała mi zadania",miałam wychodzić z domu,zapisać się na kurs tańca,itp-wszystko to było rodzajem oswajania się,czyli na zasadzie-na początku jest trudno,ale z czasem coraz lepiej,aż w końcu nawet nie zauważysz,jak lęk minie.Może nie działało to w 100%,wiem,że na zero nie wyjdę,ale po każdym spotkaniu,miałam o czy myśleć i chciało mi się żyć.Na kolejne spotkania wręcz "biegłam" z radości,bo jak już wspomniałam,biegłam do nowego życia.I jakby nie było,teraz funkcjonuje bazując jeszcze na słowach,poradach,wyjaśnieniach tamtej terapeutki.

 

Myślę,że ta metoda psychodynamiczna skierowana jest do osób o poważnych zaburzeniach psychicznych,żeby do nich jakoś "dotrzeć".Ja nie potrzebuje takiego wnikania do siebie,bo wiem,skąd co się wzieło.I tu ta terapia przestaje mieć sens.Tak ja uważam.Chyba,że się mylę.Sama nie wiem co zrobić,bo już u tylu terapeutów byłam,i chciałabym się zatrzymać,bo jestem już zmęczona tymi poszukiwaniami.Chyba cały czas mam przed oczyma tę 1-wszą terapeutkę,świętą dla mnie :-),i do niej każdego innego terapeutę porównuje.Może to jest problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×