Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Kasiu, bo tak jak sama powiedziałaś......bałaś się,że go stracisz. I już wtedy mogłaś nie potrafić okazać mu tego co czujesz. Teraz dopiero się uczysz, próbujesz. Przecież wcześniej nie robiłaś tego z premedytacją.Kochałaś go, ale jak na to patrzysz to teraz mówisz,że go krzywdziłaś. Ale nie potrafiłaś inaczej. Inaczej na tamten czas.

Ja wiem,że po tym wszystkim ciężko jest patrzeć na siebie łaskawszym okiem.

Wiesz....ja teraz z perspektywy czasu jak patrzę na mój związek z G...."niby" wszystko miałam, materialnie zabezpieczona, kupowałam co chciałam, o nic się nie martwiłam, wszystko było....dom, samochody....a jednak czegoś nie było. Gonitwa za pieniądzem, niepoświęcanie sobie czasu, z jego strony zazdrość, z mojej też, z jego strony ograniczanie mnie, kontrolowanie spowodowało,że zaczynałam odchodzić, oddalać się, nie robiąc nic w kierunku,żeby to zmienić. POtrafiłam zostawić go samego na święta, lecąc do Londynu do poznanego dzisiejszego G.

Okłamywałam go.

Ale też jak na to wszystko popatrzę od drugiej strony...bo kij ma zawsze dwa konce, nie szukając usprawiedliwienia, tylko zrozumienia dlaczego tak się stało, to dochodzę na dzien dzisiejszy do wniosków,że związałam się z ex-em,zeby uciec od rygorystycznej matki i nieudolnego wychowawczo ojca. A w związku z ex-em teżmi zaczęło brakować wolności, zrobiłam z nim to samo co z rodzicami, uciekłam poprostu. Poznałam G . A kiedy G chciał się do mnie zbliżyć, ułożyć życie......znowu go zostawiłam. Dziś jesteśmy "parą".......

Cały czas uciekam.....uciekałam.....teraz nie moze byc powtórki z rozrywki. NIe chcę już uciekać. Chcę się zatrzymać i zobaczyć.NIe wiem co chcę oglądać, sprawdzić, doświadczyć.

NIe wiem czy rozumiesz Kasiu co chciałam Tobie przez to wszystko powiedzieć.

Myślę,że nie możemy tez ciągle bazować na przeszłości.Tylko szukać w sobie i stymulować to, co nowe, cokolwiek to znaczy. Wiadomo.....mamy doświadczenia, takie jakie mamy. A innych nie znamy bo nie doswiadczyłyśmy tego, jak to może być inaczej, "po nowem". Dlatego ciężko nam odnaleść siebie.

Kasiu, to musi brnąć do przodu, ruszyc się. Musi.

Nie mozemy cały czas myśleć,że jeśli zniszczyłyśmy nasze poprzednie związki, że będziemy je niszczyć za każdym razem. Bo masz chyba świadomość tego,co mogło podziać się,ze teraz tak odbierasz siebie w odniesieniu do pierwszego Twojego związku. Masz swiadomość tego,że potrzebujesz opieki, bliskości, miłości, ciepła, zainteresowania, zrozumienia, wyrozumiałości. Bo każdy tego potrzebuje.

Musisz chcieć dalej próbowac. I ja też. Nie przeskoczymy pewnych sytuacji. Musimy w dalszym ciągu ich doświadczać,żeby uczyć się normalnie egzystować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, miło że o mnie myślisz . Można wiedziec w jakim jesteś wieku ;)

Widzisz z jednej strony jestem dumny ze zapanowałem nad swoim popedem, a z drugiej storny zły. Bo tak myśle że skoro chlopak się mi do tego przyznał to pewnie czegoś oczekiwał. A ja mu z głupimi tekstami, że załatwie jakiegoś cygana zeby sie z nim przelizał. Niby zarty, ale chyba oczekiwałem od niego ze powie, nie wole z toba. Ale nic.

 

Milano3 analizujesz. Wiesz o tym? Dopatrujesz się czegoś........

Znowu skrajności.

A nie możesz np. pomyśleć,że super....zapanowałam nad sobą, wzbudziłem w chłopaku ufność, zawierzył mi, powierzył secret, tajemnicę. Z tego się ciesz!

A to,ze mu powiedziałeś,że załatwisz mu cygana-masz poczucie humoru. Ale też oczekiwałeś pochopnego kroku z jego strony. A może on się nie domyślił o co Tobie chodzi. Przecież mu nie powiedziałeś wprost czego od niego oczekujesz.

Czasu....czasu....czasu potrzeba.

Nie mozesz z nim o tym porozmawiać?

 

[Dodane po edycji:]

 

Basiu, tesknisz. Nie płacz. Ja myslę,że to wszystko się ułoży.

Nie możesz Basiu się tam wyprowadzic na stałe do niego?

Juz Cię o to pytałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak. Masz racje Moniko ja wszystko analizuje. Z cygana sie śmiał i dobrze. Ale z drugiej strony boje się że on mógł poczuć się nieswojo. Ja oczywiście początkowo zachowywałem sie jak zwykle - uwodziłem, wypiliśmy po dwa kielichy, śmiechy, kawały. Ale jak mi sie przyznał, tak jak gdyby coś sie we mnie złamało. Zacząłem patrzeć na niego inaczej. Teraz boje się, że dałem mu zbyt wiele nadziei i ich nie spełniłem.

 

[Dodane po edycji:]

 

Może i sie nie domyślił. Ehhh. A ja tak dzisiaj potrzebowałem bliskości. Wiem, że to patologia, że szukam tej bliskości u wszystkich ale...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milano3, nie wiem co powiedzieć, potrzeba Ci chyba czasu.

 

[Dodane po edycji:]

 

Specjal, ja nie jestem raczej typem, który bawi się w MMa, boks i inne pierdoły

Ja jestem średniej postury i mam 180 cm wzrostu, co prawda na mecze mogę chodzić bo jest u nas Zagłębie w Lubinie i czasem chodzę, ale ekipę grillową nie mamy pierwszej klasy, chociaż ja się na tym za bardzo nie znam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, analizator ze mnie. Całe życie taka byłam. Ale chyba analizowałam to, czego nie trzeba było analizować.

Ja też się boję. Wszystkiego. Nawet tego,ze jak ju zamieszkam sama,że mi pieniędzy nie wystarczy,żeby się sama utrzymać.

Już zamartwiam się na zapas. Zamiast pomyśleć......k.rwa....jakoś to będzie no. MOże zmienia mi się priorytety w życiu, może zajmę się czymś innym, nie tylko przedszkolem, moze zobaczę inne swoje potrzeby,moze poszerzą się moje horyzonty?

No właśnie. Dlaczego tak nie potrafię na to wszystko spojrzeć?

Bo do tej pory takie spojrzenie było mi obce, nawet,żeby o tym w ten sposób pomyśleć.

Ech Kasiu...każdy się boi. Tylko nie tak obsesyjnie jak my.

Jeśli już jest kiepsko, źle, to przecież nie może już byc gorzej.

Będzie lepiej.

 

 

milano3, o jakich nadziejach myślisz?Co chciałeś przez to powiedzieć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, nie dokońca rozumiem o jakie nadzieje pytasz ?

Po prostu oczekuje od ludzi, że już po pierwszym spotkaniu mnie bezgranicznie pokochają, rzucą wszystko i będą tylko i zawsze dla mnie. I dąże do tego z całych sił. Jednak kiedy oni okazują mi zainteresowanie, uciekam, oddalam się, porzucam ich, niejednokrotnie ich krzywdząc. Dlaczego tak robie ? Przecież to bez sensu ? !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak. Masz racje Moniko ja wszystko analizuje. Z cygana sie śmiał i dobrze. Ale z drugiej strony boje się że on mógł poczuć się nieswojo. Ja oczywiście początkowo zachowywałem sie jak zwykle - uwodziłem, wypiliśmy po dwa kielichy, śmiechy, kawały. Ale jak mi sie przyznał, tak jak gdyby coś sie we mnie złamało. Zacząłem patrzeć na niego inaczej. Teraz boje się, że dałem mu zbyt wiele nadziei i ich nie spełniłem.

 

[Dodane po edycji:]

 

Może i sie nie domyślił. Ehhh. A ja tak dzisiaj potrzebowałem bliskości. Wiem, że to patologia, że szukam tej bliskości u wszystkich ale...

 

milano, o ten wątek mi chodziło, to miałam na myśli.

 

A tak w ogóle to jak masz na imię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co ogladnąłem sobie to wczoraj wieczorkiem bo mam orginał na DVD i dziś już nie chce ;) DOsyć, że jakoś mnie ten film dobija (chociaż go ubóstwiam), to strasznie targa emocjami ;)

 

[Dodane po edycji:]

 

Mam na imię Radosław, ale Radek wolę ;)

Wiesz co no okazywałem mu wiele zainteresowania, adorowałem go, patrzyłem na niego "inaczej", a potem gdy on mi się przyznał ja stchórzyłem i w zasadzie nic mu nie powiedziałem. Mówiłem tylko, że mam nadzieje, że akceptuje siebie i tyle. ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milano3, Dlaczego tak robisz? Nie wiem, mogę się mylić, ale nasuwa mi się na myśl taka myśl:

Możesz bać się odpowiedzialności za drugą osobę. To może wynikaćz Twojej niedojrzałości. Tak- z niedojrzałości. Też się oburzyłam kiedy usłyszłam to z ust osoby dla mnie ważnej-terapeutki. Ale to była prawda. Tak jak małe dziecko potrzebujesz zainteresowania, sprawdzasz granice......do czego możesz sie posunąć, badasz. Tak jak dziecko. Dziecko bada. Łapie za wazoni patrzy co powie mama. Mama kiwa palcem, dziecko strąca wazon. mama nie reaguje.

Ale moze być też tak,że mama zareaguje, wytłumaczy za każdym razem,że tak nie można. Nie można ...bo.....dziecko może sobie zrobić krzywdę, moze się poranić kawałkami szkła. MOże też wytłumaczyć,że to nie są zabawki dla dziecka. Ze dziecko ma swój pokój, swoje zabawki, którymi powinno się bawić. Dziecko czuje wtedy,ze mama się nim interesuje,czuje,że jest bezpieczne. Mama wytłumaczyła dlaczego i dziecko rozumie.

 

Nie wiem czy unaoczniłam Tbie na tym przykładzie o co mi chodzi.

Trochę już zmęczona jestem..................

 

Acha......bezgranicznie to matka kocha swoje dziecko. Bez względu na wszystko.

Niestety.......w związku już tak nie jest. Obydwie strony jeśli im na sobie zależy powinny się starać, isć na kompromis, wspierać się. Wspierać się nie tylko wtedy, kiedy jest dobrze.

Wspierac się wtedy, kiedy jest źle.

Fajnie sięo tym wszystkim mówi. Teoria wydaję się być ocywista.

Niestety praktyka to pięta achillesowa.

 

[Dodane po edycji:]

 

milano3, AAAAA, no widzisz Radku.........sam sie przyznałeś....stchórzyłeś.

Dlaczego?

Odpowiedzialność?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, boże jak ja uwielbiam czytać twoje posty. Są takie rzeczowe i podnoszące na duchu. Zapewne masz racje. Moja terapeutka twierdzi, że ja w wieku 30 lat być może bede jeszcze niedojrzałym dzieckiem. I to prawda. Testuje ludzi, testuje granice, sprawdzam co mogę a czego nie. Jednak kiedy ktoś mi czegoś odmawia popadam w histerię. Tne się, łykam xanax albo kodeinę. Chce zapomnieć. Czasami uwamiam sie z byle kim i ide w sex. Później czuje sie jeszcze gorzej. Wkońcu zachowuje sie jak dziwka. Najgorsze jest to ze w rzeczywistości ja kocham, aż za bardzo. A wielu ludzi myśli, że nie mam uczuć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Radku, Bo każdy z nas ma wewnętrzne dziecko, każdy. Nawet Ci, co nie mają poczucia zaburzenia.

Kasia dużo kiedyś pisała o tym wewnętrznym dziecku, w tymwątku, tylko musiałbyś się cofnąć o kilkadziesiąt stron.

Konflikt powstaje wówczas, kiedy to wewnętrzne dziecko , które jest w nas dominuje.

Nie wiem jak to zrobić,żeby to dziecko pokochać, zaakceptować i uspokoić je. Jeszcze nie wiem. Ale można to osiągnąć. Wtedy się uspokoi. I nie będzie konfliktu,że w dorosłym ciele mężczyzny czy kobiety rządzi to dziecko. To tak w skrócie. ;)

 

Masz uczucia. Każdy ma. Tylko nie każdy umie z nich korzystać.

 

A Twoja terapeutka jest chyba prometejska. Umie przewidzieć ,ze do 30-tki będziesz borykal się ze swoją niedojrzałością? Może dorośniesz wcześniej?

A moze tylko tak powiedziała,żeby Cię trochę zmotywować do pracy ;)

 

[Dodane po edycji:]

 

Monika1974, Moniko, niestety w praktyce to różnie wygląda :(

Szkoda, że nie może być tak jak byśmy chcieli...

 

Krzysiu......bo życie jest ciężkie, jak to mówi moja terapeutka.

Uwierz,że gdyby było tak, jakbyśmy chcięli...........to znudzilibyśmy się tą jednostajnością. Nuda by nas ogarnęła. Dopiero byśmy zaczęli szaleć! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, masz bogatą wiedzę psychologiczną, to dziecko to my, trzeba chyba się nim samemu zaopiekować i wtedy będziemy mieli to czego chcemy.

Tak mi się wydaje, że trzeba się nauczyć zajmować sobą w odpowiedni sposób...

 

Jak mi ktoś mówi, że życie jest ciężkie to się przerażam i tym bardziej nie chcę wracać do niego, chyba w dodatku wyolbrzymiam pojęcie ciężkie do "mordercze"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Radku, powiedziała Tobie,ze się boi o Ciebie,że ją porzucisz?

 

Moja w życiu mi nie powiedziala takich słów.Zapytała tylko o to jak ją postrzegam porównując nasze relacje sprzed roku czasu i teraz.

 

[Dodane po edycji:]

 

Krzysiu, jaką wiedzę? Trochę przesadzasz.

czytam trochę, słucham Was, trochę przerabiam na sobie....to wszystko.

Nigdy nie powiedziałabym o sobie,że jestem kompetentna. Laik ze mnie.

Tak jak erotoman gawędziarz.........opowiada, a jak przyjdzie co do czego......to spieprza, gdzie pieprz rośnie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×