Skocz do zawartości
Nerwica.com

EFT - Techniki Emocjonalnej Wolności


tyska

Rekomendowane odpowiedzi

jak za free to moze byc, ale jak za pieniadze to radze sie zastanowic ; )

bo to nie jest skomplikowana technika, kazdy moze naczyc sie jej sam z ksiazek lub filmow, a potem wykonywac w domu. Tzn potrzebny jest wglad w siebie, wiekszosc ludzi po terapii juz cos tam wie, umie nazwac swoje emocje. Mowie o EFT, ktore mi calkowicie wystarcza, a emocjonalny detox jest oparty na EFT

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja chętnie spróbuję czegokolwiek na tym etapie. Poczytałem trochę o EFT i tak sobie myślę że to jest podobnie jak z oddaniem samochodu do mechanika. Owszem można pewne rzeczy wymienić samemu ale silnika, czy układu elektrycznego samemu się nie ruszy. Chyba więc lepiej skorzystać z mechanika od tego typu spraw. rdzaa, jak sobie z tym radzisz? jakie filmy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja chętnie spróbuję czegokolwiek na tym etapie. Poczytałem trochę o EFT i tak sobie myślę że to jest podobnie jak z oddaniem samochodu do mechanika. Owszem można pewne rzeczy wymienić samemu ale silnika, czy układu elektrycznego samemu się nie ruszy. Chyba więc lepiej skorzystać z mechanika od tego typu spraw. rdzaa, jak sobie z tym radzisz? jakie filmy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

To niebywałe jak historia zatacza koło. Pamiętam swój pierwszy dzień tutaj na forum - przez wiele miesięcy obserwowałem Wasze posty i zastanawiałem się dlaczego nas to wszystkich spotkało. Pełen żalu, złości, strachu, niezrozumienia. Czułem że byłem sam z tym wszystkim co za sobą ciągnąłem - bagaż doświadczeń, emocji, różnych przekonań. Każdy dzień był utrapieniem, męką, walką o przetrwanie, o każdy oddech, o każdą chwilę - jeszcze jedna, i jeszcze jedna, za każdym razem myślałem, że to ta ostatnia. Tak mnie męczyła, niszczyła, mamiła, nie pozwalała na żaden ruch, na oddech bez uczucia ciężkości, na uśmiech bez sztuczności, na bicie serca bez jego drżenia w lęku - nerwica. Towarzyszyła mi przez wiele lat, ciężkich, pełnych wyrzeczeń, ucieczek, zniszczonych relacji, w ukryciu, w niewidzialnej mgle odosobnienia. Dotykała mojego życia na każdym możliwym poziomie - tam gdzie zdążyła wpuścić swój jad, wszystko umierało. Żyłem z nią bo nie potrafiłem inaczej, bo nikt tego nie uczył w szkole, bo terapie nie pomagały, bo leki nie działały, bo wszystko było nie tak.

 

Dlaczego więc tu jestem teraz i piszę do Was "Witajcie"?

 

Bo wracam jako nowy człowiek, jako ten który niszczony każdą możliwą odmianą nerwicy, w największej rozpaczy, rozrywającym klatkę piersiową bólu powiedział jej dość. Nie odeszła od razu i im bardziej walczyłem tym bardziej się przekonywałem, że walka ją wzmacniała, dodawała jej skrzydeł i pomysłowości w znajdowaniu nowych miejsc w moim ciele gdzie lokowała swe smutne, zimne cielsko. Cierpiałem nie rozumiejąc dlaczego. W tym smutku, bólu, rozpaczy i rozgoryczeniu łączyłem się z Wami tutaj na forum. Każda wypowiedź brzmiała jak moja, wszyscy byliście mi bliscy jak współwięźniowie w tym wielkim więzieniu na wyspie lęku otoczoną błękitnymi masami żalu, złości, rozgoryczenia. Gdzieś w oddali codziennie wstawała nadzieja, żeby przez chwilę oświecić mi drogę i wlać w serce odrobinę nadziei, która po chwili umierała wraz odczuciami w ciele, których słowami na pewno opisać się nie dało.

 

Nadzieja wstawała zawsze przede mną, siadała na brzegu łóżka i gwałtownie mnie budziła tylko po to żeby za chwilę zniknąć. I wiecie co, nadszedł dzień, w którym nawet nie miała siły wstać. I to dokładnie w tamtym momencie nasze role się odwróciły. To ja chciałem obudzić ją ale ta nie reagowała. Upojona kolejną dawką Effectinu, Anafranilu, Xanaxu lub innego smakołyku.

 

Nadszedł dzień w którym pojawiła się szansa. "Konrad wypróbowaliśmy już wszystko tutaj na miejscu - czas abyś odpowiedzi poszukał dalej. Nie wiedziałem jak to się potoczy dalej ale potoczyło mnie po różnych miejscach gdzie ludzie byli trochę inni, specjaliści nie faszerowali mnie lekami a specjalistami nie nazywano psychologów i psychiatrów. Specjalistami byli Ci, którzy nieśli za sobą ogromny bagaż doświadczeń a każde swoje słowo podpierali przykładami ze swojego życia. Ci ludzie mówili inaczej o emocjach, o problemach, o bólu, lęku, rozumieli wszystko o czym mówiłem. Zacząłem się uczyć, pomimo bólu, objawów, łez, cierpienia - chłonąłem jak gąbka wszystko to co wydawało mi się potrzebne i skuteczne. Wszystko co poznawałem od razu wykorzystywałem na samym sobie, tworzyłem udoskonalenia, pracowałem ze swoim umysłem i ciałem jednocześnie. Zaczynałem powoli rozumieć zależności, wpływ emocji na reakcje w ciele. Upadałem i wstawałem - nerwica zapewniała mi rozrywkę przez całe dnie. Jednak w pewnym momencie zaczęło jej coraz bardziej brakować, stawała się coraz mniej obecna. Nauczyłem się eliminować każdą powstałą emocję, każde negatywne przekonanie - doszedłem do momentu gdzie zacząłem ją wykorzystywać do rozwoju, do lepszego rozumienia siebie i świata. Lecz ta tym razem jak na złość odchodziła ode mnie. Najpierw było tak że zaczęliśmy się mniej widywać, potem już tylko separacja i rozwód. Potem dowiedziałem się, że umarła. Jej śmierć mnie ożywiła. I wtedy też zrozumiałem że straciłem odwiecznego przyjaciela, swój schron, swoją wymówkę, swoje "Ale". Taka jest cena wolności.

 

Wolność i jej nerwicowy brak studiowałem od każdej możliwej strony. Chciałem zmienić ogólne myślenie o niej. Chciałem żeby ludzie przestali "walczyć" a zaczęli rozumieć co się z nimi rzeczywiście dzieje. Żeby nie uciekali w leki, byle tylko uśmierzyć ból tego co ją wywołało. Świadomie czy podświadomie wiesz dokładnie dlaczego Ci ona towarzyszy i że tylko i wyłącznie od Ciebie zależy czy dasz jej odejść czy utrzymasz tą niezdrową dla Was obojga relację.

 

Dlaczego wracam?

 

Ponieważ wiedza jaką zdobyłem przez ostatnie lata może znacząco skrócić Twój czas poszukiwań odpowiedzi na pytania, które codziennie zadajesz sobie w każdym momencie gdy tracisz już nadzieję. W ciągu ostatnich lat studiowałem i analizowałem różnego rodzaju systemy terapeutyczne z całego świata poszukując przy tym tych najskuteczniejszych, łącząc te najlepsze ze sobą , upraszczając je i ulepszając ich działanie. Dziś jestem gotowy aby odpowiedzieć na każde Twoje pytanie. Już nie tylko jako były "nerwicowiec" ale jako czołowy ekspert w tej dziedzinie w Europie i na świecie. Co miesiąc moją stronę odwiedza ponad 6 tys. osób z całego świata - wszyscy w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie - jak sobie pomóc kiedy wszystko zawodzi. Znalezienie odpowiedzi zajęło mi 12 lat. Poszukiwania sięgnęły różnych zakątków świata. Dziś chcę abyście i Wy mieli dostęp do tych informacji ponieważ pozwalają na głęboką zmianę rzeczywistości.

 

Chętnie odpowiem na każde pytanie. Cudownie by było gdyby ktoś z Was utworzył temat gdzie będziemy mogli sobie odpowiedzieć na wszystkie pytania jakie się pojawią. Nie chcę tego robić ja, żeby nie wyglądało to jak tandetny spam albo wypowiedzi różnych "specjalistów" w tej dziedzinie, którzy nigdy nie przeżyli tego wszystkiego na własnej skórze. Ciężko jest pomagać innym w nauce jazdy samochodem, gdy samemu się nigdy nie jeździło a teorię pobrano jedynie z książek.

 

Tym krótkim bardzo osobistym i poniekąd publicznym "obnażeniem" swojej osoby chciałem wam powiedzieć po raz kolejny "Witajcie Ponownie!" :papa: Potraktujcie to poważnie tak jak ja poważnie traktuję swoją i Waszą obecność tutaj. Wszelkie pytania będą mile widziane. Krótkie przesłanie na dziś: nie musisz walczyć z nerwicą, nie musisz jej również akceptować i żyć z nią do końca życia. To samo dotyczy depresji, fobii, czegokolwiek z czym się obecnie zmagasz. Masz w sobie odpowiednią ilość energii, siły i mądrości żeby wykorzystać nerwicę do swojego rozwoju.

 

Pozdrawiam Was wszystkich !!!

 

Konrad

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

To niebywałe jak historia zatacza koło. Pamiętam swój pierwszy dzień tutaj na forum - przez wiele miesięcy obserwowałem Wasze posty i zastanawiałem się dlaczego nas to wszystkich spotkało. Pełen żalu, złości, strachu, niezrozumienia. Czułem że byłem sam z tym wszystkim co za sobą ciągnąłem - bagaż doświadczeń, emocji, różnych przekonań. Każdy dzień był utrapieniem, męką, walką o przetrwanie, o każdy oddech, o każdą chwilę - jeszcze jedna, i jeszcze jedna, za każdym razem myślałem, że to ta ostatnia. Tak mnie męczyła, niszczyła, mamiła, nie pozwalała na żaden ruch, na oddech bez uczucia ciężkości, na uśmiech bez sztuczności, na bicie serca bez jego drżenia w lęku - nerwica. Towarzyszyła mi przez wiele lat, ciężkich, pełnych wyrzeczeń, ucieczek, zniszczonych relacji, w ukryciu, w niewidzialnej mgle odosobnienia. Dotykała mojego życia na każdym możliwym poziomie - tam gdzie zdążyła wpuścić swój jad, wszystko umierało. Żyłem z nią bo nie potrafiłem inaczej, bo nikt tego nie uczył w szkole, bo terapie nie pomagały, bo leki nie działały, bo wszystko było nie tak.

 

Dlaczego więc tu jestem teraz i piszę do Was "Witajcie"?

 

Bo wracam jako nowy człowiek, jako ten który niszczony każdą możliwą odmianą nerwicy, w największej rozpaczy, rozrywającym klatkę piersiową bólu powiedział jej dość. Nie odeszła od razu i im bardziej walczyłem tym bardziej się przekonywałem, że walka ją wzmacniała, dodawała jej skrzydeł i pomysłowości w znajdowaniu nowych miejsc w moim ciele gdzie lokowała swe smutne, zimne cielsko. Cierpiałem nie rozumiejąc dlaczego. W tym smutku, bólu, rozpaczy i rozgoryczeniu łączyłem się z Wami tutaj na forum. Każda wypowiedź brzmiała jak moja, wszyscy byliście mi bliscy jak współwięźniowie w tym wielkim więzieniu na wyspie lęku otoczoną błękitnymi masami żalu, złości, rozgoryczenia. Gdzieś w oddali codziennie wstawała nadzieja, żeby przez chwilę oświecić mi drogę i wlać w serce odrobinę nadziei, która po chwili umierała wraz odczuciami w ciele, których słowami na pewno opisać się nie dało.

 

Nadzieja wstawała zawsze przede mną, siadała na brzegu łóżka i gwałtownie mnie budziła tylko po to żeby za chwilę zniknąć. I wiecie co, nadszedł dzień, w którym nawet nie miała siły wstać. I to dokładnie w tamtym momencie nasze role się odwróciły. To ja chciałem obudzić ją ale ta nie reagowała. Upojona kolejną dawką Effectinu, Anafranilu, Xanaxu lub innego smakołyku.

 

Nadszedł dzień w którym pojawiła się szansa. "Konrad wypróbowaliśmy już wszystko tutaj na miejscu - czas abyś odpowiedzi poszukał dalej. Nie wiedziałem jak to się potoczy dalej ale potoczyło mnie po różnych miejscach gdzie ludzie byli trochę inni, specjaliści nie faszerowali mnie lekami a specjalistami nie nazywano psychologów i psychiatrów. Specjalistami byli Ci, którzy nieśli za sobą ogromny bagaż doświadczeń a każde swoje słowo podpierali przykładami ze swojego życia. Ci ludzie mówili inaczej o emocjach, o problemach, o bólu, lęku, rozumieli wszystko o czym mówiłem. Zacząłem się uczyć, pomimo bólu, objawów, łez, cierpienia - chłonąłem jak gąbka wszystko to co wydawało mi się potrzebne i skuteczne. Wszystko co poznawałem od razu wykorzystywałem na samym sobie, tworzyłem udoskonalenia, pracowałem ze swoim umysłem i ciałem jednocześnie. Zaczynałem powoli rozumieć zależności, wpływ emocji na reakcje w ciele. Upadałem i wstawałem - nerwica zapewniała mi rozrywkę przez całe dnie. Jednak w pewnym momencie zaczęło jej coraz bardziej brakować, stawała się coraz mniej obecna. Nauczyłem się eliminować każdą powstałą emocję, każde negatywne przekonanie - doszedłem do momentu gdzie zacząłem ją wykorzystywać do rozwoju, do lepszego rozumienia siebie i świata. Lecz ta tym razem jak na złość odchodziła ode mnie. Najpierw było tak że zaczęliśmy się mniej widywać, potem już tylko separacja i rozwód. Potem dowiedziałem się, że umarła. Jej śmierć mnie ożywiła. I wtedy też zrozumiałem że straciłem odwiecznego przyjaciela, swój schron, swoją wymówkę, swoje "Ale". Taka jest cena wolności.

 

Wolność i jej nerwicowy brak studiowałem od każdej możliwej strony. Chciałem zmienić ogólne myślenie o niej. Chciałem żeby ludzie przestali "walczyć" a zaczęli rozumieć co się z nimi rzeczywiście dzieje. Żeby nie uciekali w leki, byle tylko uśmierzyć ból tego co ją wywołało. Świadomie czy podświadomie wiesz dokładnie dlaczego Ci ona towarzyszy i że tylko i wyłącznie od Ciebie zależy czy dasz jej odejść czy utrzymasz tą niezdrową dla Was obojga relację.

 

Dlaczego wracam?

 

Ponieważ wiedza jaką zdobyłem przez ostatnie lata może znacząco skrócić Twój czas poszukiwań odpowiedzi na pytania, które codziennie zadajesz sobie w każdym momencie gdy tracisz już nadzieję. W ciągu ostatnich lat studiowałem i analizowałem różnego rodzaju systemy terapeutyczne z całego świata poszukując przy tym tych najskuteczniejszych, łącząc te najlepsze ze sobą , upraszczając je i ulepszając ich działanie. Dziś jestem gotowy aby odpowiedzieć na każde Twoje pytanie. Już nie tylko jako były "nerwicowiec" ale jako czołowy ekspert w tej dziedzinie w Europie i na świecie. Co miesiąc moją stronę odwiedza ponad 6 tys. osób z całego świata - wszyscy w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie - jak sobie pomóc kiedy wszystko zawodzi. Znalezienie odpowiedzi zajęło mi 12 lat. Poszukiwania sięgnęły różnych zakątków świata. Dziś chcę abyście i Wy mieli dostęp do tych informacji ponieważ pozwalają na głęboką zmianę rzeczywistości.

 

Chętnie odpowiem na każde pytanie. Cudownie by było gdyby ktoś z Was utworzył temat gdzie będziemy mogli sobie odpowiedzieć na wszystkie pytania jakie się pojawią. Nie chcę tego robić ja, żeby nie wyglądało to jak tandetny spam albo wypowiedzi różnych "specjalistów" w tej dziedzinie, którzy nigdy nie przeżyli tego wszystkiego na własnej skórze. Ciężko jest pomagać innym w nauce jazdy samochodem, gdy samemu się nigdy nie jeździło a teorię pobrano jedynie z książek.

 

Tym krótkim bardzo osobistym i poniekąd publicznym "obnażeniem" swojej osoby chciałem wam powiedzieć po raz kolejny "Witajcie Ponownie!" :papa: Potraktujcie to poważnie tak jak ja poważnie traktuję swoją i Waszą obecność tutaj. Wszelkie pytania będą mile widziane. Krótkie przesłanie na dziś: nie musisz walczyć z nerwicą, nie musisz jej również akceptować i żyć z nią do końca życia. To samo dotyczy depresji, fobii, czegokolwiek z czym się obecnie zmagasz. Masz w sobie odpowiednią ilość energii, siły i mądrości żeby wykorzystać nerwicę do swojego rozwoju.

 

Pozdrawiam Was wszystkich !!!

 

Konrad

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie ze pojawil sie na tym forum ktos taki jak Ty ;) ja tez jestem na drodze wychodzenia ze szponow nerwicy ;) i chetnie czytam to co piszesz ale boli mnie to ze tak malo osob przeczytalo ten watek i sie wypowiada tutaj.... Niektorzy nawet nie chca czytac takich informacji bo lepiej im marudzic na forum jak to im zle i dolowac sie nad soba cale zycie.... a wystarczy spiac dupsko ;) Witam Cie czy posiadasz jakies gg czy cos w tym stylu? Chcialbym dowiedziec sie od Ciebie kilku rzeczy;)

 

-- 05 mar 2013, 11:02 --

 

36 wyswietlen jeden komentarz;) to samo mowi za siebie;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie ze pojawil sie na tym forum ktos taki jak Ty ;) ja tez jestem na drodze wychodzenia ze szponow nerwicy ;) i chetnie czytam to co piszesz ale boli mnie to ze tak malo osob przeczytalo ten watek i sie wypowiada tutaj.... Niektorzy nawet nie chca czytac takich informacji bo lepiej im marudzic na forum jak to im zle i dolowac sie nad soba cale zycie.... a wystarczy spiac dupsko ;) Witam Cie czy posiadasz jakies gg czy cos w tym stylu? Chcialbym dowiedziec sie od Ciebie kilku rzeczy;)

 

-- 05 mar 2013, 11:02 --

 

36 wyswietlen jeden komentarz;) to samo mowi za siebie;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jestem tu nowa, aczkolwiek bardzo się cieszę, że ktoś taki jak Ty, kto chce pomóc ludziom. Codziennie zastanawiam się co mam dalej zrobić ze swoim życiem;/ Już nie daje sobie rady z zaburzeniami, nerwicom, depresjom. Potrzebuje sobie pomóc, ale nie wiem jak mam to zrobić. Chciałabym móc żyć jak każdy inny, normalny człowiek bez takich problemów. Który ze spokojem podchodzi do sytuacji typu ; odwiedziny u znajomych, pójście do szkoły, wyjście z przyjaciółmi czy pójście do lekarza. Dla mnie takie sytuacje są bardzo trudne i nie wiem jak sobie radzić, to mnie już przerasta... Mam tak wiele pytań i jeżeli to było by możliwe chciałabym je zadać. Ale nie wiem czy tutaj czy gdzieś indziej ? Tak samo jak kolega wyżej mam pytanie, czy można prosić o jakiś numer gg, lub coś takiego ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jestem tu nowa, aczkolwiek bardzo się cieszę, że ktoś taki jak Ty, kto chce pomóc ludziom. Codziennie zastanawiam się co mam dalej zrobić ze swoim życiem;/ Już nie daje sobie rady z zaburzeniami, nerwicom, depresjom. Potrzebuje sobie pomóc, ale nie wiem jak mam to zrobić. Chciałabym móc żyć jak każdy inny, normalny człowiek bez takich problemów. Który ze spokojem podchodzi do sytuacji typu ; odwiedziny u znajomych, pójście do szkoły, wyjście z przyjaciółmi czy pójście do lekarza. Dla mnie takie sytuacje są bardzo trudne i nie wiem jak sobie radzić, to mnie już przerasta... Mam tak wiele pytań i jeżeli to było by możliwe chciałabym je zadać. Ale nie wiem czy tutaj czy gdzieś indziej ? Tak samo jak kolega wyżej mam pytanie, czy można prosić o jakiś numer gg, lub coś takiego ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, przeczytalem, ale nie bardzo rozumiem jednego fragmentu:

 

"Specjalistami byli Ci, którzy nieśli za sobą ogromny bagaż doświadczeń a każde swoje słowo podpierali przykładami ze swojego życia".

 

czyli o jakich ludzi chodzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, przeczytalem, ale nie bardzo rozumiem jednego fragmentu:

 

"Specjalistami byli Ci, którzy nieśli za sobą ogromny bagaż doświadczeń a każde swoje słowo podpierali przykładami ze swojego życia".

 

czyli o jakich ludzi chodzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie ze pojawil sie na tym forum ktos taki jak Ty ;) ja tez jestem na drodze wychodzenia ze szponow nerwicy ;) i chetnie czytam to co piszesz ale boli mnie to ze tak malo osob przeczytalo ten watek i sie wypowiada tutaj.... Niektorzy nawet nie chca czytac takich informacji bo lepiej im marudzic na forum jak to im zle i dolowac sie nad soba cale zycie.... a wystarczy spiac dupsko ;) Witam Cie czy posiadasz jakies gg czy cos w tym stylu? Chcialbym dowiedziec sie od Ciebie kilku rzeczy;)

 

-- 05 mar 2013, 11:02 --

 

36 wyswietlen jeden komentarz;) to samo mowi za siebie;D

 

Niestety na ilość wyświetleń nie mamy wpływu :smile: To prawda, że wiele osób woli marudzić ale nikt tak naprawdę nie nauczył ludzi postępowania inaczej. Dlaczego mają nie marudzić skoro jedyna pomoc jaką dostają np. w ramach opieki państwowej to chemia i specjaliści, z których większość uważa że po skończeniu studiów nie muszą się już kształcić dalej. To smutne, ponieważ my wszyscy już dawno mogliśmy na tym skorzystać. Gdyby tylko Ci specjaliści odważyli się kształcić w różnych kierunkach, wyjeżdżać na zagraniczne szkolenia. To należało zmienić. Ja sam potrzebowałem wielu lat, żeby w ogóle móc przekazywać tą wiedzę dalej - w Polsce nie było warunków do rozwoju w tym kierunku ponieważ środowisko psychologiczne w kraju jest przestarzałe. Metody praktyki, rodzaje terapii są również bardzo nie na czasie. Nie chcę tu niczego krytykować, ponieważ szanuję każdego specjalistę, ale taka jest niestety smutna prawda.

 

Nie powinniśmy jednak obwiniać siebie za brak motywacji, za marudzenie i narzekanie, ponieważ nie zostało nam zaoferowane zbyt wiele zamiast tego wszystkiego. Oczywiście pozbycie się nerwicy kosztuje trochę wyrzeczeń ale nie jest to tak trudne jak panuje powszechna opinia o tym. W obecnym systemie jest trochę za dużo gadania, za mało działania - za dużo rozmów o emocjach, za mało nauki jak usuwać niechciane emocje. To takie błędne koło - ale naprawdę można się z niego uwolnić.

 

Podaję Wam swój numer gadu-gadu: 46577696

 

Od razu zaznaczę, że nie zawszę jestem dostępny, pomimo tego, że laptop jest ze mną wszędzie - niezależnie od tego czy prowadzę sesje, spotkania, warsztaty czy wykłady. Zawsze jednak będę mógł odpisać później i na pewno nie zostawię nikogo bez odpowiedzi.

 

Stwórzmy podobny temat w dziale o nerwicy lękowej lub krokach do wolności - może wtedy więcej osób będzie mogło się zaangażować w rozmowę. :smile:

 

-- 05 mar 2013, 13:13 --

 

Witam, przeczytalem, ale nie bardzo rozumiem jednego fragmentu:

 

"Specjalistami byli Ci, którzy nieśli za sobą ogromny bagaż doświadczeń a każde swoje słowo podpierali przykładami ze swojego życia".

 

czyli o jakich ludzi chodzi?

 

Witaj,

 

Miałem na myśli różnych terapeutów, ludzi zajmujących się tą tematyką profesjonalnie, rozsianych po różnych zakątkach świata. Mówię o tych, którzy swą pracę podpierają własnym doświadczeniem, przeszli to co my wszyscy, są w stanie zrozumieć każde nasze słowo i doskonale wiedzieć co to znaczy. To nie jest żadna określona grupa. Tak naprawdę każdy pracuje różniącymi się od siebie systemami ale to co mnie przykuło do nich to po prostu ich skuteczność, doświadczenie i prostota w przekazywaniu tych informacji. To ich zacząłem modelować, studiowałem to co uznałem za najistotniejsze, to co skuteczne a zarazem proste w nauce.

 

-- 14 mar 2013, 13:31 --

 

Witajcie,

 

Krótki update na temat tego jakie działania podjęliśmy, żebyście wypróbowali na sobie działanie tego co działa. W ciągu kilku dni udostępnię tutaj plik do ściągnięcia w formie pdf. a potem kilka filmów instruktazowych. Na pewno przydadzą się Wam takie FREE materiały, bo z tego co widzę nikt nie udostępnia tego rodzaju informacji w internecie bez pobierania opłat. W takim razie chcę żebyście byli pierwsi i sami na sobie wypróbowali mój system - za free, bez zobowiązan. Jedyne o co poprosze to podzielcie się opiniami o swoich efektach. :)

 

Pozdrawiam Was ciepło,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie ze pojawil sie na tym forum ktos taki jak Ty ;) ja tez jestem na drodze wychodzenia ze szponow nerwicy ;) i chetnie czytam to co piszesz ale boli mnie to ze tak malo osob przeczytalo ten watek i sie wypowiada tutaj.... Niektorzy nawet nie chca czytac takich informacji bo lepiej im marudzic na forum jak to im zle i dolowac sie nad soba cale zycie.... a wystarczy spiac dupsko ;) Witam Cie czy posiadasz jakies gg czy cos w tym stylu? Chcialbym dowiedziec sie od Ciebie kilku rzeczy;)

 

-- 05 mar 2013, 11:02 --

 

36 wyswietlen jeden komentarz;) to samo mowi za siebie;D

 

Niestety na ilość wyświetleń nie mamy wpływu :smile: To prawda, że wiele osób woli marudzić ale nikt tak naprawdę nie nauczył ludzi postępowania inaczej. Dlaczego mają nie marudzić skoro jedyna pomoc jaką dostają np. w ramach opieki państwowej to chemia i specjaliści, z których większość uważa że po skończeniu studiów nie muszą się już kształcić dalej. To smutne, ponieważ my wszyscy już dawno mogliśmy na tym skorzystać. Gdyby tylko Ci specjaliści odważyli się kształcić w różnych kierunkach, wyjeżdżać na zagraniczne szkolenia. To należało zmienić. Ja sam potrzebowałem wielu lat, żeby w ogóle móc przekazywać tą wiedzę dalej - w Polsce nie było warunków do rozwoju w tym kierunku ponieważ środowisko psychologiczne w kraju jest przestarzałe. Metody praktyki, rodzaje terapii są również bardzo nie na czasie. Nie chcę tu niczego krytykować, ponieważ szanuję każdego specjalistę, ale taka jest niestety smutna prawda.

 

Nie powinniśmy jednak obwiniać siebie za brak motywacji, za marudzenie i narzekanie, ponieważ nie zostało nam zaoferowane zbyt wiele zamiast tego wszystkiego. Oczywiście pozbycie się nerwicy kosztuje trochę wyrzeczeń ale nie jest to tak trudne jak panuje powszechna opinia o tym. W obecnym systemie jest trochę za dużo gadania, za mało działania - za dużo rozmów o emocjach, za mało nauki jak usuwać niechciane emocje. To takie błędne koło - ale naprawdę można się z niego uwolnić.

 

Podaję Wam swój numer gadu-gadu: 46577696

 

Od razu zaznaczę, że nie zawszę jestem dostępny, pomimo tego, że laptop jest ze mną wszędzie - niezależnie od tego czy prowadzę sesje, spotkania, warsztaty czy wykłady. Zawsze jednak będę mógł odpisać później i na pewno nie zostawię nikogo bez odpowiedzi.

 

Stwórzmy podobny temat w dziale o nerwicy lękowej lub krokach do wolności - może wtedy więcej osób będzie mogło się zaangażować w rozmowę. :smile:

 

-- 05 mar 2013, 13:13 --

 

Witam, przeczytalem, ale nie bardzo rozumiem jednego fragmentu:

 

"Specjalistami byli Ci, którzy nieśli za sobą ogromny bagaż doświadczeń a każde swoje słowo podpierali przykładami ze swojego życia".

 

czyli o jakich ludzi chodzi?

 

Witaj,

 

Miałem na myśli różnych terapeutów, ludzi zajmujących się tą tematyką profesjonalnie, rozsianych po różnych zakątkach świata. Mówię o tych, którzy swą pracę podpierają własnym doświadczeniem, przeszli to co my wszyscy, są w stanie zrozumieć każde nasze słowo i doskonale wiedzieć co to znaczy. To nie jest żadna określona grupa. Tak naprawdę każdy pracuje różniącymi się od siebie systemami ale to co mnie przykuło do nich to po prostu ich skuteczność, doświadczenie i prostota w przekazywaniu tych informacji. To ich zacząłem modelować, studiowałem to co uznałem za najistotniejsze, to co skuteczne a zarazem proste w nauce.

 

-- 14 mar 2013, 13:31 --

 

Witajcie,

 

Krótki update na temat tego jakie działania podjęliśmy, żebyście wypróbowali na sobie działanie tego co działa. W ciągu kilku dni udostępnię tutaj plik do ściągnięcia w formie pdf. a potem kilka filmów instruktazowych. Na pewno przydadzą się Wam takie FREE materiały, bo z tego co widzę nikt nie udostępnia tego rodzaju informacji w internecie bez pobierania opłat. W takim razie chcę żebyście byli pierwsi i sami na sobie wypróbowali mój system - za free, bez zobowiązan. Jedyne o co poprosze to podzielcie się opiniami o swoich efektach. :)

 

Pozdrawiam Was ciepło,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dawid.zareba, A to ciekawe.. czytałem Twoje posty, nawet kiedys strone internetowa. ale teraz jest tam coś innego..

Ok.

Pierwsze pytanie: Dlaczego ta metoda jest tak mało popularna ( stosunkowo oczywiście ) . temat EFT praktycznie umarł.

I drugie ( póki co ;) : jesteś wciąż trenerem tej metody ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dawid.zareba, A to ciekawe.. czytałem Twoje posty, nawet kiedys strone internetowa. ale teraz jest tam coś innego..

Ok.

Pierwsze pytanie: Dlaczego ta metoda jest tak mało popularna ( stosunkowo oczywiście ) . temat EFT praktycznie umarł.

I drugie ( póki co ;) : jesteś wciąż trenerem tej metody ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×