Skocz do zawartości
Nerwica.com

Proszę o poradę


jacekkrk

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

To moje początki na tym forum. A problem mój polega na tym, że odczuwam lęki. To chyba nazywa się nerwicą. Lęk głównie dotyczy tego, że całkiem mi się pokręci, sfiksuję, stracę kontakt z rzeczywistości. Co najgorsze boję się, że mogło by to doprowadzić do wyrządzenia krzywdy bliskiej osobie. Na co dzień jestem bardzo spokojny, 0 agresji, wszystko przeżywam emocjonalnie. Najgorsze jest właśnie to poczucie, że stan się pogarsza, i prowadzi on do jakichś poważniejszych zaburzeń, a ja na to nie mam wpływu. Są momenty kiedy te lęki częściowo ustępują. A nasilają się chyba głównie wtedy kiedy zostaje sam ze sobą i nie wiem co zrobić ze swoim wolnym czasem. Są momenty kiedy czuję się ok, a wszystkie te leki wydają mi się irracjonalne.

Ostatnio zdecydowałem się iść do psychologa/psychiatry. Chciałbym normalnie żyć, cieszyć się tym co jest wokół mnie. Niestety teraz do jestem więźniem samego siebie, a moja samoocena i poczucie własnej wartości wynosi 1 (w skali od 0 do 10). Wierzę, że można rozwiązać pewne sprawy bez użycia leków.

 

Proszę o jakieś porady, doświadczenia. Z góry dziękuję.

 

Pozdrawiam

Jacek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpisuje sie pod wszystkim co napisales w pierwszym poscie rekami i nogami:) Lepiej bym tym moich lekow nie wyrazila slowami. Sa takie same jak Twoje. Pociesze Cie, ze one z czasem przycichna, u mnie tak jest, poczatkowo paralizowaly mnie okrutnie, nie bylo minuty zebym o tym nie myslala. Z czasem staly sie coraz mniej dokuczliwe. Boje sie tego nadal ale juz lepiej radze sobie z tym strachem. Mija czas...budze sie kazego dnia i widze, ze jeszcze nie zwariowalam, ze to tylko moj lek. Nie oszalejemy, to tylko nerwica tak sie nami bawi. Ale my przeciez jestesmy silniejsi od niej. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze usłyszeć, że nie jest się samemu. Mnie na przykład ten cały stan rzeczy wkurza i nie chce z tym żyć. Uważam, że skoro nie jestem jedyną osobą z tą bajeczną przypadłością, to musi być jakiś wspólny czynnik, który do tego doprowadza. Przecież chyba lęk nie bierze się z niczego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tym wspolnym czynnikiem , jest najczęsciej życie...:) Wiesz , nie mowię o takim życiu "usłanym rożami":) Mnie życie mocno dokopało ,l a sińce na tyłku , będę mieć do końca swojego życia.Fajnie , że jest to forum , i że są tu fajne , i wrażliwe osoby od ktorych możemy czerpać , i pomagać innym.:)Trzymaj się.:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest dla mnie to , że ludzie nas nie rozumieją.A już teksty typu " weż się w garść." doprowdzają mnie do rozpaczy.Jak do cholery może się wziąć w garść ,człowiek ktory choruje np na cukrzycę?A nerwica to CHOROBA , i depresja również!Choroba duszy , i ciala! Niech to każdy matolek pojmie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×