Witam krakusów.
To również mój 1 post tutaj. A problem mój polega na tym, że odczuwam lęki. To chyba nazywa się nerwicą. Lęk głównie dotyczy tego, że całkiem mi się pokręci, sfiksuję, stracę kontakt z rzeczywistości. Co najgorsze boję się, że mogło by to doprowadzić do wyrządzenia krzywdy bliskiej osobie. Na co dzień jestem bardzo spokojny, 0 agresji, wszystko przeżywam emocjonalnie. Najgorsze jest właśnie to poczucie, że stan się pogarsza, i prowadzi on do jakichś poważniejszych zaburzeń, a ja na to nie mam wpływu.
Ostatnio zdecydowałem się iść do psychologa/psychiatry. Chciałbym normalnie żyć, cieszyć się tym co jest wokół mnie. Niestety teraz do jestem więźniem samego siebie, a moja samoocena i poczucie własnej wartości wynosi 1 (w skali od 0 do 10). Jestem bardzo nieśmiały, i raczej źle czuję się w grupie ludzi. Dlatego właśnie nie mam prawie znajomych.
Może ktoś miał podobny przypadek, odczucia. Z chęcią wysłucham jakichkolwiek porad, spostrzeżeń, doświadczeń na ten temat.
Pozdrawiam
Jacek
[Dodane po edycji:]
Jeśli ktoś miałby ochotę pogadać, oto mój numer gg: 6269242