Skocz do zawartości
Nerwica.com

Objaw: uzależnienie od gier komputerowych


Vulpes

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich forumowiczów. Na początku pozwolicie że się przestawię. Mam na imię Paweł i mam 15 lat. Jestem uzależniony od gier komputerowych. Przynajmniej umiem się do tego przyznać heh... Jednak łatwiej mi się przyznać tu, będąc anonimowy. Na zegarku dobija 19:30. Mam przeświadczenie że cały dzień (za przeproszeniem) przej*****m.

Dziś pisałem egzamin, (jestem gimnazjalistą), poszedł świetnie. I to jest właśnie paradoks sytuacji. Jestem poważnie uzależniony od komputera, oceny mam świetne (najwyższa średnia w klasie, przewidywane świadectwo z wyróżnieniem), egzaminy poszły świetnie, mam ambicje, jedynie to cholerstwo mnie ciągnie w dół. Zawsze jak wracam do domu, pierwsze co robię to włączam komputer. I gram.... Gram... Gram.... Potem lekcje... I Gra.... Gra.... Sen. Rok temu, w drugiej klasie gimnazjum byłem leniem. Grałem całymi dniami nic nie robiąc. Teraz się zmieniłem. Jednak mam z tymi grami duży problem. Gram w gry akcji (mody do silników gier typu Half Life 2 itp.), dostarczane przez popularną platformę Steam. Z ciekawości wszedłem sobie dzisiaj na mój profil na Steamie i co? Czas w grze w przeciągu 2 tygodni: 50.00 hrs. Czyli jakieś 3,5 godziny dziennie. Jestem nieszczęśliwy.

Mogę uznać siebie za przystojnego ( mam równe rysy twarzy, jestem szatynem, mam brązowe oczy, 1.8m wzrostu ) jedyne co mi przeszkadza to.. Aż wstyd się przyznać. Kilogramy. Tak. 78kg, o 8 kg za dużo. Jednak moja nadwaga jest spowodowana grami. I czuję że coś tracę. Ciągle. Kiedyś byłem "duszą towarzystwa". To dziwne bo wtedy byłem otyły. miałem 75 kg na 1,6m. Ale byłem śmiały, ba! Nawet dziewczynę ładną wyrywałem. Teraz jestem nieśmiały. Odzywam się półsłówkami. Wszystko przez gry. Raz, dwa próbowałem rzucić. 2 tygodnie bez gier. Czułem się świetnie. Jednak mój brat zaczął grać... I przez przypadek mnie wciągnął znowu. Kurcze, wstyd mi. Mam marzenia (dobre liceum, potem studia fiz-chem, może nawet Harvard!, chciałbym nauczyć się grać na harmonijce ustnej, przebiec maraton, ahh dużo tego) jednak komputer wszystko skutecznie blokuje. Rodzina niby mnie wspiera, jednak oni myślą : "Ma dobre stopnie, niech gra, wyrośnie albo co." A ja cierpię. I jak tu cholera wytrzymać? Raz przez 2 tygodnie nie grałem, zacząłem chodzić po 10 km dziennie, schudłem 4 kg, potem wróciła szkoła, mało czasu, dużo roboty. I komputer. Chciałbym prosić o pomoc. Teraz. Nie chcę tracić młodości na gry. Wolę znajomych, dziewczyny, życie jednym słowem. Postanowiłem usunąć teraz Steama i wszystkie gry. Od dziś nie będę grał. Zobaczę ile wytrzymam. Będę tu zaglądał co jakiś czas. Proszę o rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uzależniony 15 ,

Mój problem jest podobny do Twojego. Też często gram w gry na kompie. U mnie trwa to już 4 lata i powiem Ci że skutki są nie ciekawe. Zwłaszcza intelektualne. Czuję się jak bym był ciągle na haju, ciężko mi się myśli i w ogóle jedne wielka niechęć do wszystkiego. Ja mam jeszcze ten problem że mam nerwicę i depresję, tak że granie służy mi do złagodzenia tych ciężkich stanów. Ta depresja właśnie narodziła się przez granie, ponieważ zaniedbałem prawie całkowicie swoje życie towarzyskie. Całe szczęście że mam pracę w której muszę być i to jest jedyny kontakt z ludźmi. Prób rzucenia tego nałogu to miałem chyba ze 100. Nawet konsolę sprzedałem. Najdłużej bez grania wytrzymałem około 1 tyg. i potem pojawiło się uczucie nudy które najlepiej dla mnie zabić oczywiście grając lub siedząc na kompie.

Ja Ci radzę żebyś jak najszybciej to przerwał, ponieważ naprawdę będzie coraz gorzej. Na początek możesz spróbować samemu. Napewno będziesz miał wiele myśli żeby grać ale znajdź sobie jakieś zajęcie: rower, książki, znajomi, jakieś nowe hobby ( nawet najbardziej nietypowe:) . Z tego co wiem to ta walka z samym sobą będzie bardzo długi czas , być może do końca życia. Tak jak alkoholik jest uzależniony przez całe życie tak samo może być tutaj. Najważniejsze to sobie uświadomić że się jest uzależnionym i się przyznać sam przed sobą.I się zastanowić po co się sięga po te gry. Ja tak jak mówiłem pod tym wszystkim mam depresję i nerwicę i poprostu uciekam od tego, Ty jesteś w młodym wieku więc może masz jakiś błachy problem.

 

A jak sam nie dajesz rady to trzeba się zgłosić do ośrodka. Ja możliwe że już w przyszłym tyg. zacznę terapię grupową.

 

Mam nadzieję że pomogłem :)

powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rad,

No i tu jest szkopuł. W sumie nie wiem dlaczego gram. Od niczego nie uciekam, przed niczym się nie ukrywam. Tylko że uzależnienie jest już silne. W sumie to lepiej opowiem od czego się zaczęło. A otóż zaczęło się to w wieku młodym, bardzo młodym, około lat 11-12. Nie pochodzę z rodziny bogatej, a wtedy na miarę finansów mojej rodziny komputer był drogi. Zaczęło się to w pewnej warszawskiej bibliotece. Dziecinne zaciekawienie komputerem, pasja czytania książek fantasy. No i zaczęło się. Gry fantasy najczęściej przeglądarkowe. Potem 12-13 lat komputer został zakupiony do domu w celach "naukowych". Potem powolne odpływanie. Potem przekroczenie niewidzialnej granicy pomiędzy przyjemnością a uzależnieniem. A teraz co? Całodzienne myślenie o grach, bez ustanku. Jedynie w szkole można powiedzieć, zapominam. Muszę niechlubnie przyznać że sam będąc mocno uzależnionym, wyostrzył się u mnie taki "szósty zmysł". Od razu poznaje po kimś czy jest uzależniony. Nie wiem dlaczego. Po prostu, spojrzę, ten uzależniony na bank, ten ma szansę, ten normalny. Wy też tak macie? W zasadzie to zauważyłem dziwną rzecz, mianowicie, mężczyźni częściej są uzależnieni niż kobiety. W klasie dziewczyn 0 uzależnionych, chłopaków 7-8 "no-lifeów". Ale muszę przyznać dobrze się kryją. Jak każdy w tych czasach. A teraz jest jak jest. Jest dziwnie, nie umiem nawet wyobrazić sobie mojego dnia bez komputera. Wiem że to sprawka uzależnienia, że komputer został wrzucony do niebezpiecznej szufladki "Jedyne Słuszne". Ale granie sprawia mi jakąś chorobliwą przyjemność. Kiedy siedzę przy komputerze od 6 godzin, cały zdrętwiały, krzyż łupie, oczy szczypią, w monitor aż patrzyć się nie mogę, ale gram. Gram, twardo. Cholera wiem że to mój mózg, najpierw czerpał z tego przyjemność, często i długo, a teraz nie może się obejść bez dawki. Jak z kokainą, normalnie. 1 dawka w życiu najlepszy haj. Następne to tylko pogoń za 1. Im więcej dawek tym "dalej" do 1. Organizm przyzwyczaja się. Koło się zamyka. Szkoda mi tylko jednego. Czasu. Nigdy nie będę już tak młody jak w 1-2 gimnazjum. Ale nie poddam się. Cholera, nigdy. Wam życzę tego samego. Walki. I żebyście wygrali. Kurde, ale się rozpisałem. Miała być tylko 1 krótka odpowiedź. No ale co tam. Jakoś dziwnie mi to pomogło. Będę pisywał na bieżąco, w miarę możności. Mam nadzieję że komuś pomogłem moim wywodem.

Ściskam prawicę wszystkim do bólu, do szybkiego usłyszenia.

Uzależniony 15

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uzależniony 15,

jesteś bardzo wrażliwym,inteligentnym chłopakiem.Super,że dostrzegasz problem,to połowa sukcesu w walce z nalogiem.Imponują mi twoje ambicje.Super by było abyś nie zmarnował swoich talentów i osiągnął w życiu to o czym marzysz.

Ja na twoim miejscu wyżuciłabym wszystkie gry,pozbyłabym się kompa i telewizora,żeby ograniczyć tego rodzaju bodżce.Zapisz się na jakiś sport,żeby mieć mniej czasu na nudę,ciągi do kompa.Ja chodzę od 2 miechów na taekwondo,3,4 razy w tygodniu.Wierz mi,nie mam sił po treningach na plawienie się w moich osobistych problemach.Poza tym,zniknie sprawa nadwagi(osobiście uważam ,że masz wage spoko).

I jeszcze coś,na sztukach walki uczysz się dyscypliny!No i chhodzą tam naprawde fajne laski :yeah:

Powodzenia,

wierzę w ciebie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alienor,

Cóż za zbieg okoliczności. Mówisz że sama chodzisz na teakwondo, a ze sportów walki sam najchętniej bym je wybrał. Zastanawiałem się nad sportami walki, bieganiem i takimi tam. Rozważę to ponownie. Na razie miałem zamiar zacząć biegać, niestety pogoda nie dopisuje. W wakacje miałem zamiar wyjechać na obóz wędrowny w Bieszczady na 12 dni.

Potem na wieś, żeby w mieście, przy komputerze nie zostawać. Potem znowu zmiana szkoły. Mam jakiś dziwny stres przed spotkaniem z innymi ludźmi w liceum. Tak samo z tym wyjazdem. Cholernie się stresuję. Jak byłem młodszy, to na siłę wyjeżdżałem na "kolonie". Te kolonie nie były jakieś z górnej półki, jednak tyle tam takich zwierząt było, aż strach myśleć. Przez to mam jakąś awersję do wyjazdów. No wreszcie, przyszedł "pierwszy głód". Czuję się jak narkoman na odwyku normalnie. Jutro będzie gorzej. Heh...

Dzięki, Twoja wypowiedź podniosła mnie na duchu.

 

Pozdrawiam wszystkich walczących z nałogiem!

Nie dajmy się!

 

Uzalezniony15

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pocieszenie powiem Ci,że ja też się stresuję czasem spotkaniami z ludżmi,nową pracą ,wyjazdami.To jest przywilej osob wrażliwych.Chcemy wypaść jak najlepiej,chcemy,żeby nas lubiano.Bądz sobą,a będzie super.

Znajdz koniecznie inne zajęcie niż granie,może interesuje Cię historia starożytna,klejenie modeli,nauka chińskiego (samouczek).Takimi rzeczami też mozna babkom zaimponować kiedy trzeba:-)

będzie ok,jesteś silny

pozdro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alienor,

W szkole uczę się hiszpańskiego, może zacznę w domu się uczyć dodatkowo? Może jakieś nagrania speakerów? Hmmm... Nawet niezły pomysł. Na pewno za coś się zabiorę.

Dzięki za rady. Do zobaczenia na forum jutro. Zobaczę jak będzie.

 

PS. "Głód" sobie poszedł... Ale wiem że jest blisko. Grunt to wytrzymać.

 

Pozdrawiam

Uzalezniony15

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli jakieś 3,5 godziny dziennie. Jestem nieszczęśliwy.

 

Daj spokój, ja kiedyś dziennie grałem po 10-12 godzin, a przy kompie w sumie z 16 siedziałem i jakoś nie robiłem z tego wielkiego problemu, bo na wszystko inne jakoś znajdowałem czas.

Moim zdaniem jesteś przewrażliwiony, a Twoim problemem jest po prostu lenistwo, bo jakbyś chciał to byś nie grał tylko robił coś innego, a jak lubisz po prostu siedzieć przed kompem to naucz się jakiegoś języka programowania czy coś, jeżeli myślisz o przyszłości w dziedzinie Informatyki to naprawdę warto, im więcej umiesz tym lepiej. Z resztą kiedyś gry Ci się na pewno znudzą i zaczniesz po prostu siedzieć w necie, itd i wtedy jest dobry moment na zainteresowanie się czymś innym co można robić przy komputerze.

A ogólnie: szkoła to nie wszystko. ;)

 

BTW. Nie oceniaj innych ludzi w tym sensie, że jak ktoś dużo gra to "no-life", itd. To, że ktoś nie lubi życia takiego, jakie kreuje społeczeństwo i woli inne życie, lubi siedzieć sobie sam, nie znaczy, że już nie ma szans, jest wyrzutkiem społeczeństwa, itd.

 

-- Cz, 14 kwi 2011, 01:20 --

 

A jak chcesz trenować coś związanego z walką to polecam Krav Maga. Nie jest to typowa sztuka walki, z całą "filozofią", itd tylko system skutecznej samoobrony, którym jak dochodzi do starcia to nie ma, ze boli, wali się łokciami, po jajkach, itd. ;) Bo chodzi o to, żeby umieć się obronić przed wieloma przeciwnikami naraz najskuteczniejszą metodą. Mnie jakiś czas temu nawet kilka razy kobieta trenowała ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ke Fas,reagujesz bardzo emocjonalnie na dyskuję tutaj.To,że nie widzisz problemu,nie znaczy,że go nie ma.Alkoholik też nie widzi problemu,moze chodzić normalnie do pracy,prowadzić życie towarzyskie.Każdy nalog jest niebezpieczny i działa destrukcyjnie.To,że ty tego nie widzisz potwierdza tylko powazny stan twego uzależnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KeFaS,

Nie oceniam nikogo. Potrafię jedynie zobaczyć to co się kryję pod tymi maskami rówieśników. To tak jak alkoholik od razu pozna "swego". To po prostu widać. Tu taki wspaniały kolega, taki wygadany, uczony, pomocny itp. a pod spodem widać wrak. Z ciekawości sprawdziłem ich profile. I co? po 50-60 godzin w ciągu 2 tygodni. A odnośnie 3,5h: Czy to ważne czy uzależniony będzie siedział 12 czy 3,5 godziny? Moim zdaniem można to porównać tak: Jedne nałogowy palacz wypali 1 paczkę, drugi 3. Jednak w gruncie rzeczy oboje są tak samo nieszczęśliwi. Nałóg nie jest rzeczą normalną. To tak jakby ogon machał psem. Jednak to tylko mój punkt widzenia. Każdy może mieć inne zdanie na ten temat. A nieszczęśliwy jestem dlatego, bo teraz zauważyłem że straciłem już coś z życia. Jakieś 900-1000 godzin wg profilu. Aż trudno mi sobie wyobrazić ile innych rzeczy mógłbym zrobić, chociażby nauczyć się grać na harmonijce.

 

Pozdrawiam

Uzalezniony15

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uzalezniony15, No to się naucz grać na tej harmonijce czy czymkolwiek innym i przestań użalać się nad sobą. Takie gadanie nic Ci nie daje, uwierz mi, a użalanie się nad sobą to najgorsza rzecz jaką można zrobić.

Ogólnie każdy ma jakieś uzależnienie, bo to jest ludzka rzecz po prostu.

1000+ godzin w BF BC2 (a to tylko jedna gra) to ma mój kumpel, który pracuje po 8 godzin dziennie i jeszcze oprócz gry robi strony Internetowe i czasami wyjdzie do pubu na jakieś piwko, chociaż rzadko, bo tak jak ja nie lubi tego (wychodzenia do ludzi :P ) i chwała mu za to, że robi to co mu się podoba, a nie to co społeczeństwo każe.

 

alienor, po prostu znam "problem" i wiem, że alkoholizm to zupełnie inna sprawa, bo tam dochodzi uzależnienie fizyczne od danej substancji. Uzależnić psychicznie można się dosłownie od wszystkiego nawet od jedzenia czekolady czy treningów (znam wiele osób uzależnionych od siłowni), no po prostu wszystkiego.

Jeżeli chodzi o mnie to widzę swoje problemy z uzależnieniem, ale jakoś szczególnie mi nie przeszkadzają, bo po prostu wybrałem takie życie i to mi odpowiada. Z resztą tak jak pisałem - gry się z czasem nudzą, aktualnie to raz na kilka dni pogram z godzinę, dwie w tego BF-a, jak ktoś znajomy też akurat gra, i tyle. A zajmuję się administracją sieci i serwerów Linuksowych, więc siłą rzeczy spędzam cały czas przy komputerze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aż trudno mi sobie wyobrazić ile innych rzeczy mógłbym zrobić, chociażby nauczyć się grać na harmonijce.

Czy granie na harmonijce sprawiłoby więcej przyjemności niż granie na komputerze?

 

Bardzo często człowiek gra na komputerze zamiast coś robić dlatego, że odnosi przy tym większą korzyść (przyjemność) niż robiąc coś innego.

 

Z drugiej strony są takie gry, które wciągają pomimo, że nie sprawiają przyjemności, co już się robi patologiczne, bo człowiek gra nie odnosząc korzyści.

 

Ale granie sprawia mi jakąś chorobliwą przyjemność.

Czemu chorobliwą? Celem istnienia gier komputerowych *jest* sprawianie przyjemności.

 

Kiedy siedzę przy komputerze od 6 godzin, cały zdrętwiały, krzyż łupie, oczy szczypią, w monitor aż patrzyć się nie mogę, ale gram.

Co 45 minut trzeba zrobić kilkanaście minut przerwy, to nie będziesz miał takich obiawów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony są takie gry, które wciągają pomimo, że nie sprawiają przyjemności, co już się robi patologiczne, bo człowiek gra nie odnosząc korzyści.

 

Zależy w co się gra. Wiele gier typu MMO czy FPS może przynosić korzyści materialne, niektórzy profesjonalni gracze zarabiają tym na życie. Dla niektórych to może się wydawać patologia, ale jak ktoś to lubi to nie widzę powodu do wyśmiewania się czy coś.

Kiedyś grałem w wiele gier MMORPG, grałem po kilkanaście godzin dziennie (czasy szkolne), po jakiś czasie oczywiście mi się znudziły, ale zacząłem sprzedawać wszystko na Allegro i dorobiłem się sporej sumki, jak na tamte czasy. A nawet gdybym nie zarobił to i tak nie uważałbym tego za "stracony" czas, bo to w końcu była przyjemność, alternatywa dla imprez, których nigdy nie lubiłem czy szwendania się po podwórku. Jednocześnie nauczyłem się angielskiego, dużo bardziej niż w szkole, no i poznałem bardzo ciekawych ludzi, z którymi utrzymuję kontakt do dzisiaj.

Dlatego tak cenię wszelkie gry online i uważam, że mogą być bardzo pomocne w życiu, np. w EVE Online można się nauczyć ekonomii, bo system gospodarczy, tworzony przez samych graczy, jest na bardzo wysokim poziomie. Z resztą nie bez powodu gra w tą grę wielu ekonomistów "zawodowo".

Wiadomo, że nie warto przesadzać, ale to tak samo jak z pracoholizmem i wszystkim innym co można "przedawkowywać".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony są takie gry, które wciągają pomimo, że nie sprawiają przyjemności, co już się robi patologiczne, bo człowiek gra nie odnosząc korzyści.

 

Zależy w co się gra. Wiele gier typu MMO czy FPS może przynosić korzyści materialne, niektórzy profesjonalni gracze zarabiają tym na życie. Dla niektórych to może się wydawać patologia, ale jak ktoś to lubi to nie widzę powodu do wyśmiewania się czy coś.

W takim wypadku to praca nie gra :P .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony są takie gry, które wciągają pomimo, że nie sprawiają przyjemności, co już się robi patologiczne, bo człowiek gra nie odnosząc korzyści.

 

Zależy w co się gra. Wiele gier typu MMO czy FPS może przynosić korzyści materialne, niektórzy profesjonalni gracze zarabiają tym na życie. Dla niektórych to może się wydawać patologia, ale jak ktoś to lubi to nie widzę powodu do wyśmiewania się czy coś.

W takim wypadku to praca nie gra :P .

 

Ale jednak daje frajdę, więc jest to skuteczne połączenie przyjemnego z pożytecznym ;)

Można sobie tym dorabiać, a pracować zawodowo zupełnie gdzie indziej, a można nie zarabiać tylko fajnie spędzać czas. Możliwości jest wiele, kwestia tego jak je wykorzystamy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja zarabiałem trochę na Diablo II :mrgreen: ale niewspółmiernie do spędzonego na graniu czasu. nie wiem na czym można teraz zarabiać, bo zatrzymałem się na WoWie i Lord of the rings online, ale to dobry biznes jeśli jest się wypasionym koleżką, który miażdży wszystkich i gra się odpowiednią ilość godzin dziennie :mrgreen:

 

diablo było chyba jednym z moich pierwszych nałogów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niedawno zacząłem właśnie w EVE Online grać, ale tam świat i system gospodarczy jest tak wielki, że początki są cholernie trudne (WoW to przy tym pikuś), a ja już nie mam tyle czasu na gry co kiedyś. Za to uczę się modelowania obiektów 3D i składania ich w animacje, a oprócz tego od czasu do czasu montaż video. Ale wracając do Eve - jak się załapie pewne kruczki i ma się głowę do biznesu to można zarabiać kupę kasy (tej wirtualnej jak i realnej) logując się do gry raz dziennie na parę minut, czy jeszcze rzadziej. A można też grać po 15 godzin dziennie, rozwalając wszystkich wokoło i kradnąc ich majątki, jak kto woli. To jest zdecydowanie najlepsza gra MMO jaka istnieje, w sensie możliwości i pola działania. Najlepsze, że tam są praktyczne wszystkie chwyty dozwolone, jak w życiu. No i nie ma jakiś głupich "privów" gdzie gra kilka osób na krzyż, tylko wszystko dzieje się w jednym wszechświecie na tym samym serwerze (na klastrach pewnie, ale chodzi o ten sam świat dla wszystkich graczy, bez podziału na różne serwery) Polecam, jak ktoś ma dużo czasu na naukę (wtedy od razu do korporacji Unseen i tam dobrzy ludzi przeszkolą, jak w wojsku).

Jak ktoś by chciał spróbować to mogę zaoferować darmowy trial na 21 dni (standardowo jest 14 dni), bo tam jest dodatkowo taki system zapraszania ludzi, a jak nowy gracz polubi Evkę i kupi pierwszy abonament to osoba zapraszająca otrzyma dodatkowo 30 dni gratis i wszyscy będą zadowoleni. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem bardzo dobre rzeczy o EVE. Szczególnie o tym jak ktoś sobie budował bardzo długo superstatek a potem rozwaliła go chmara małych stateczków :lol: .

Brzmi hardkorowo :D .

 

Tak w zasadzie to czasy takiego długiego grania bezpowrotnie minęły jak uzyskałem dostęp do internetu. Zdecydowanie wolę fora i GG.

Teraz lubię grać krótko ale intensywnie. Lubię gry, które mają złożoną mechanikę/rozgrywkę.

Gry wojenne, symulacje, rogaliki, itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego to jest gra dla odpowiedzialnych ludzi, trzeba pomyśleć zanim się poleci samemu do "low-sec'u" (niski poziom bezpieczeństwa), z resztą na szkoleniach uczą, żeby nigdy tego nie robić samemu o ile nie ma się wcześniejszego dużego doświadczenia w walce PvP, a nawet jeżeli to nigdy nie wiadomo na kogo można trafić, dlatego tak ważna jest kooperacja i wcześniejsze znalezienie odpowiedniej korporacji (coś w rodzaju gildii, klanu).

 

Co do for dyskusyjnych to jestem od nich uzależniony bardziej niż od gier. :P (w gry w sumie bardzo mało już gram, w eve nawet nie latam na misje, tylko wejdę raz dziennie i ustawię nowe skille, bo tam jak się wylogujesz to skille się i tak uzupełniają i można sobie ustawić kolejkę na kilka dni) Udzielam się na kilkunastu forach, drugie tylko przeglądam, ale lubię to bardziej niż gadanie na GG, którego w sumie rzadko używam (wolę maila, albo IRC-a jeżeli już, do którego się przyzwyczaiłem jeszcze za czasów modemów 56k).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień Dobry

mam męża uzależnionego od gry sieciowej (grepolis? khanwars? nie jestem pewna). Wczoraj schowałam jego laptop jak go nie było. Po powrocie nie spytał gdzie laptop ale siedział z wściekłą miną. Chyba podczas tego siedzenia trochę sobie uświadomił, że jego odczucia związane z brakiem ukochanej zabawki są najlepszym dowodem na to, że za dużo grał. Co będzie dalej, nie wiem. Nie chciałam jakoś tak teraz odcinać go od gier, ale to ja teraz nie mogę spać po nocach. Im więcej wysiłku wkładam w opiekę nad naszymi dziećmi tym bardziej jestem wściekła, że on gra... Tak jak pisaliście, potrafi oderwać się od gry żeby spełnić jakieś życzenie. Ale ja nie chcę, żeby uczestniczenie w życiu rodziny polegało na odrywaniu go na chwilę od gierek.

Jeszcze jedno. Jedno z naszych dzieci, czteroletnie, też uzależniło się od gier sieciowych! wczoraj chciało wracać wcześniej z kąpieliska "bo za mało zabawek" a jadąc na 4 dni do babci pytało, czy tam będzie laptop.

Wiadomo, że mąż i jego dziecko dalej grać nie powinni. Tylko jakie zajęcie znaleźć mężowi, skoro on taki zmęczony po pracy?? :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Chciałbym się przedstawić i pozdrowić wszystkim co pisali w tym wątku. Nazywam się Damian, mam teraz 25 lat. Pracuję, ukończyłem studia, mieszkam w Olsztynie. Dziękuję wszystkim za wpisy, niektóre bardzo osobiste. Wszystkim życzę dużo wytrwałości w walce z nałogiem.

Narodziła się we mnie chęć napisania Wam, jak to ze mną jest. Wiem, że ktoś może czytać ten wątek i przeczyta to co napisałem.

Grami interesowałem się jako mały chłopak, już w wieku 4 lat rodzice kupili Commodore 64. Jak tylko wracałem z przedszkola lub szkoły pytałem tatę/mamę czy dziś zagramy. Z tego co pamiętam to pytałem codziennie i to parę razy dziennie w drodze powrotnej z przedszkola (może z 1,5 km). W dzisiejszych czasach rodzice by może zauważyli, że dziecko jest czymś owładnięte ale 20 lat temu ludzie mieli inne problemy. Kiedy już sam nauczyłem się obsługiwać Commodore, to potrafiłem spędzać cały czas na graniu. Miałem specjalny joystick z licznikiem czasu. Rodzice nastawiali mi np. godzinę i coś tam robili. Po godzinie uruchamiał się alarm :) Ale szybko nauczyłem się jak zastopować ów timer i grałem ile dusza zapragnęła a rodzice i tak byli zajęci swoimi sprawami. Z tego co pamiętam, to gry działały na mnie jako na młodego chłopa bardzo niedobrze. W czasie gry wydawałem różne dźwięki, byłem cały rozgrzany i spocony, miałem szybkie tętno. Bardzo się angażowałem. Gierki mi się nudziły ale na kasetach miałem ich z 500 więc wgrywałem jedną za drugą.

Wówczas nie miałem obowiązków więc nie miałem poczucia marnowania czasu. W dorosłym życiu kiedyś spytałem się mamy, dlaczego pozwalała mi grać to odpowiedziała, że tak jej było łatwiej, bo jej nie zawracałem gitary i sam się sobą zająłem i wiedziała, że nic mi się nie stanie, nie zrobię sobie jakiejś krzywdy fizycznie itd. Miała trochę racji ale dziś sam uważam, że dziecku trzeba zapewnić dużo więcej ze strony rodzica.

Później przyszedł czas na gry planszowe. Zawsze je lubiłem, szczególnie finansowe oraz miałem taką "Magiczny Miecz". Bardzo je lubiłem i lubię nadal, jakbym miał z kim pograć to bym pograł dla przyjemności bycia z drugą osobą a nie z grą. To chyba największa różnica między planszówkami a grami komputerowymi. Chociaż muszę przyznać, że miałem okres, że czasem grałem sam ze sobą :) Nie wiem czy z nudów czy z innych powodów. Także grania w gry planszowe nie uważam za niepożyteczne i na pewno są 99% mniej uzależniające od komputerowych.

Kiedyś koledzy starali się zainteresować mnie grami typu RPG ale takimi kartkowymi. Nie przypadło mi to do gustu, szczególnie, że bardzo głupie i męczące wydawało mi się odgrywanie swoją osobą jakiś niestworzonych historii i postaci. Miałem już PC, więc granie w jakiś inne elektroniczne gry było bardziej wygodne.

No właśnie, teraz przyszedł moment na PC. Odkąd pamiętam, dużo grałem. Miałem okresy, że w wolnym czasie grałem nawet po 10h dziennie. Nie musiałem się myć, jeść itd. Mimo tego, że grałem nałogowo, czułem wyrzuty sumienia z tego powodu, że tracę czas. Czasem odkładałem obowiązki na dalszy plan (a byłem/jestem bardzo obowiązkowy) i dosłownie cierpiałem, gdy grałem na komputerze - wyrzuty sumienia. Nigdy jakoś nie potrafiłem tego na spokojnie przemyśleć, jednak podświadomie czułem, że coś jest nie tak. Może widok młodszego brata, który też cały czas grał tak na mnie podziałał. Czułem wręcz odrazę, jak go widziałem w piżamie, grającego. Ale ja robiłem tak samo! Dodatkowo w klasie i szkole miałem kolegów, z którymi można było porozmawiać o grach, więc uważałem, że jest to normalne. W czasie studiów poznałem kolegę, z którym mieszkałem jakiś czas na stancji. Nic nie robił, tylko grał w owe MMORPG. Rozmawiałem z nim, że to bez sensu itd, chociaż sam grałem w inne rzeczy :) Ale tłumaczyłem mu, że te gry nie mają końca, że kiedyś i tak będzie musiał przestać itd. W odróżnieniu od single-player, gry nie można było ukończyć. Właśnie, ja zawsze wolałem single-player. Można było pograć, uczestniczyć w pewnej historii - tak samo jak czytając książkę lub oglądając film - gra miała początek i koniec (mimo to na single-player mogłem grać po 10h dziennie jak miałem wolny czas). Później zauważyłem, że gry niekoniecznie są jak film lub książka. Zrobiła się moda na nieliniową fabułę w grach. Działało to tak na mnie, że grę mogłem przechodzić po kilka razy, różnymi sposobami, postaciami itd. Coś mi zaczęło śmierdzieć...

Widząc, jak gry wpływają na brata i kolegę, zacząłem się tym tematem interesować głębiej. Szukałem artykułów i filmików na youtube na temat uzależnień. To co zobaczyłem, było oszałamiające! Tamci ludzie byli jeszcze bardziej pokręceni niż ktokolwiek, kogo znałem. Pomyślałem sobie, że można jeszcze z lecieć niżej a może i niżej i niżej i niżej... Degeneracja nie ma końca. Możecie myśleć, że jesteście w beznadziejnej sytuacji ale powiem Wam jedno: jesteście w lepszej, niż moglibyście być za rok, dwa itd. Wracając do tematu, zacząłem inaczej patrzeć na gry - widziałem, że są one konstruowane w ten sposób, by wciągać graczy na długie godziny. W gry z Commodore można było pograć i wyłączyć. Po czasie człowiek z nich po prostu wyrastał. Natomiast teraz pojawiają się gry, z których się nie wyrasta - uzależniają. Kiedy jeszcze biznes gier komputerowych raczkował, nikt się nie interesował robieniem fortuny na grach i tworzeniem superprodukcji. Teraz jest to profesjonalny biznes - psychologowie, socjologowie, managerzy itd. Jak mamy się przed tym obronić?

Zacząłem zauważać, że grając w gry, daję się robić w balona i jestem strasznym dupkiem. Gry powoli przestały mnie interesować. Nadal grałem w tamte, które grałem kiedyś ale już nowe gry mnie nie interesują (jakoś od roku 2008). Przez jakieś dwa miesiące miałem taki okres walki z samym sobą - instalowałem grę, pograłem parę godzin, robiło mi się niedobrze i ją wywalałem. Na następny dzień myśli typu "może bym pograł" i to samo - instalacje, granie, kac, usuwanie. Później udało mi się jakoś z tego wybrnąć.

Nie uwolniłem się od gier do końca - nadal gram ale w gry tupu "flash", czyli takie mini-gierki przez stronkę. Ale na pewno nie takie typu online jak travian czy ogame, które narzucają na mnie obowiązek grania. Już nie instaluję żadnego badziewia na moim komputerze, bo najnowsze hity są robione po to, by uzależniać albo przynajmniej wciągnąć na długie godziny. W gierki typu flash też można się wciągnąć. Dlatego mam zasady: gram max 2h dziennie (to i tak dużo) i jak wyłączę grę (nawet przed czasem), to już nie włączam do następnego dnia. I jeszcze jedna zasada: max 1 gierka dziennie. Jak uda mi się to opanować do końca, zaostrzę sobie zasady.

Chciałbym napisać, że moja sytuacja była o wiele gorsza niż Wasza, z jednego powodu. Byłem/jestem jeszcze uzależniony od porno i masturbacji. I wiecie co? Mechanizm gier i porno jest dokładnie taki sam! Pokazać coś atrakcyjnego, wciągnąć na długie godziny i nie pozwolić się oderwać! Często z jednego uzależnienia uciekałem w drugie. Po prostu może jestem podatny na uzależniania? Na szczęście jakoś sobie radzę z jednym i z drugim. Wiem, że jestem na dobrej drodze i kiedyś powiem sobie, że jestem wolnym człowiekiem.

Mam takie okresy, że jak nie ulżę swoim uzależnieniom, to nie jestem w stanie nic innego zrobić. A mam sporo zainteresowań. Mimo wszystko staram się do tego nie wracać i nawet jak nie jestem nic innego w stanie zrobić, to po prostu staram się uspokoić, usiąść przed tv, obejrzeć 15 min byle czego na siłę, przejść się itd. I tak tracę czas i tak ale za to uciekam od nałogów.

Już naprawdę kończę:) Chciałbym napisać jeszcze, że sens straciły dla mnie filmy i książki (piszę o tych fabularnych). Przecież to są też wymyślone historyjki przez kogoś i nie mogą się równać normalnemu życiu. Kiedyś byłem fanem science-fiction, fantasy itd. ale teraz już nie. Oczywiście może filmy i książki aż tak nie uzależniają ale ja jestem chyba przewrażliwiony na punkcie tracenia czasu na wymyślone rzeczy. Tolkien? Ludlum? Stephen King? Bajkopisarze! Ba! Mickiewicz? Sienkiewicz? Prus? Jakoś mi nie pomogli w życiu...

Bardzo przyjemnie się czytało to forum i mam nadzieję, że wątek będzie kontynuowany, natomiast nie podoba mi się końcówka tego wątku. Ktoś tam broni gier, że nie są złe, ktoś inny pisze, że Eve to fajna gra! Ludzie, tu piszą osoby z problemami i na pewno nie chcą czytać takich bzdur! Jak jesteście uzależnieni to walczcie z tym i nie wciągajcie z powrotem innych, by poprawić sobie samopoczucie i poczuć przyzwolenia do grania! Tylko naprawdę wolny człowiek może sobie pozwolić na wszystko i gdybym ja był wolnym człowiekiem, to nigdy w życiu bym na grę nie poświęcił więcej niż pół godziny dziennie.

 

Dziękuję wszystkim, którzy przeczytali i z całego serca życzę sukcesu!

 

PS. Wszystkim walczącym dedykuję piękną piosenkę LeAnn Rimes "Life Goes On"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jestem uzależniony od komputera. Moje uzależnienie polega na tym, że nie akceptuję realnego świata i uciekam w świat przedstawiony w grach komputerowych. Komputer mam odkąd pamiętam od początku psuł mi życie, w szkole podstawowej nie nauczyłem się ortografii i przez moje uzależnienie nie dostałem się do dobrego gimnazjum. Kidy przestaje grać w gry czuję, że nie ma m po co żyć.Oczekuję porad co robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tam lubię czasem zgrać, w świetny sposób zapominam o całej rzeczywistości i skupiam się na grze. Uważam, że lepiej jest być uzależnionym od gier niż od leków, alkoholu, narkotyków itp.

I nie przesadzajmy, że jak ktoś lubi grać to od razu trzeba iść sie leczyć :lol: Życie to nie tylko łażenie do pracy i rozmowa z żoną, trzeba mieć też swoją odskocznię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×