Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

Michal8282., gdzie to kupowałeś?

 

Kurcze, ja walczę, wiadomo, ale chyba nigdy nie nasłuchiwałam sie aż tak. Czy to już mdłości? Czy właśnie przelało mi się w brzuchu? Ej, chyba mój brzuch jest trochę wzdęty, coś się dzieje! - no oszaleć idzie :yeah: zamiast pracować nie zrobiłam dzisiaj NIC, tylko słucham i rozmyślam. Albo się jakoś ogarnę albo... :papa:

 

Psychotropka`89, podziwiam, że w takim stanie jechałaś autobusem! Poważnie, to duża rzecz! Ja się tak uzależniłam od samochodu, że nie wyobrażam sobie podróżowania MPK..

 

Queenie, dziękuje, jako-tako. Nawet zjadłam dziś trochę (w sumie to jak na mnie to nawet dużo), ale samopoczucie mocno daje mi się we znaki. Troszkę mnie pocieszył te wyniki badań, jakby mi cokolwiek dolegało, np. brałby mnie wirus to raczej byłoby to widać w morfologii, no nie? :hide:

 

cheval, bierz byka za rogi i uderzaj na uczelnię! Inaczej Twój świat zacznie się zmniejszać (mówię to z doświadczenia - marzyłam o pracy zdalnej, taką mam, ale doszło do tego, że potrafię całymi dniami nie wychylać nosa z chałupy:()

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, można kupić np. tu: http://konopnysklep.com.pl/15-olejki-cbd .

Ale ja bym tyle kasy nie wyładowała. Bez jaj. :shock: Poza tym Michał NIE MA emetofobii.

Ja wiem co się dzieje ze mną, gdy dłużej posiedzę w domu i wiem, że to nie dla mnie. Lęki by mnie żywcem zeżarły, deprecha i wszystko inne do kupy. Jeśli chcę chociaż spróbować odstawić, lub chociaż trochę zredukować dawki leków, to muszę to jakoś przetrwać, bo co zrobię innego? Pracy nie rzucę, bo nie będę miała co do gara włożyć. A z kasą kruchutko, oj kruchutko... Jakbym tak bez pracy została, to byłby smutny temat, Nic tylko zęby w ścianę wbić. Nawet nie bardzo mam za co leki wykupić. :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychotropka`89, uwaga, będzie czarny humor! Brak pracy=brak kasy=brak żarcia=nie ma czym rzygać :pirate:

A tak na poważnie to ja właśnie zawsze chciałam być niezależna, niezwiązana żadnymi godzinami, w razie złego samopoczucia móc być w tym domu i chyba mnie to pokonało :pirate: Bo ja kurde nic nie muszę, wiec niewiele robie, w pracy od paru miesięcy odcinam kupony i gdyby ktoś realnie zastanowił się nad tym co robię to nie dałby mi złamanego grosza, a wszyscy klienci wypowiedzieliby mi umowy, jestem pewna :pirate: Przez to nie mogę się zmusić żeby wstać i gniję w łóżku do 10 rozmyślając o falach mdłości, chorobach itp, potem udaje że coś robię i grzebie na forum, potem znów poudaje, a potem to już wieczór więc fantastyczny czas, żeby się nad sobą poużalać i pomyśleć, że od jutra to już na pewno będzie dobrze. Albo sobie WRESZCIE narzucę jakiś reżim albo naprawdę krucho się to skończy.

 

Trzymam kciuki za odstawianie leków!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie w necie w takich sklepach jak Psychotropka podała. Chyba ostatnio uświadomiłem sobie sam, że emetofobi nie mam bo to się pojawia tylko w miejscach publicznych taka myśl "uciekaj z tego miejsca bo się zrzygasz" a mdłości to efekt nerwicy ciągłego wpatrywania się w siebie. Ale tak czy inaczej na mdłości pomagają konopie, poczytajcie o tym. Przenoszę się do wątku nerwica żołądkowa :D:papa: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychotropka`89, tylko że u mnie to tak dziwnie - mam hobby, na którym zarabiam i pracę, na której też zarabiam, dlatego na finanse akurat nie narzekam. OK, wypracowałam sobie jakąś tam pozycję i teraz jest mi dużo łatwiej, ale po prostu czuję, że daje z siebie może 20%, a jeszcze rok temu potrafiłam pracować na 130% normy. Ale zgadzam sie - brak organizacji, brak noża na gardle, nikt mnie porządnie nie strzelił w pysk, żebym się obudziła z tego letargu. Niby taka jestem herod-baba, zawsze niezależna a tak naprawdę marzę, by stał nade mną jakiś capo, który będzie mnie pilnował. :mhm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak naprawdę marzę, by stał nade mną jakiś capo, który będzie mnie pilnował. :mhm:

...tylko uświadom sobie to, że nie jesteś 12letnim dzieckiem, nad którym trzeba stać z paskiem, żeby odrobiło lekcje. Jesteś dorosłą kobietą, żoną i powinnaś przemyśleć co się w Twoim życiu dzieje. A mąż to nie rodzic, który wiecznie będzie... w którymś momencie może stracić cierpliwość...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychotropka`89, wieeeem! Mój mąż momentami się ze mnie śmieje (nie naśmiewa, tylko śmieje, żeby rozładować sytuację), ale wiem, że to wiecznie trwać nie będzie. Kurde, w teorii jestem mistrzynią, mogłabym pisać poradniki, tylko w którymś momencie ktoś mi jakby podpieprzył tę dynamiczną część mojej osobowości :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam wczoraj u psychiatry , pierwsza wizyta która trwała 20 minut (i dałam za nią 80zł :hide: ) oczywiscie wypytywanie o mnie , chlopaka, rodzine, zapewniła mnie z w ciazy nie jestem (jest tez seksuologiem) no itd itp, ja jej opowiedzialam o mojej emetofobii, najbardziej przerazila sie moją wagą i powiedziala ze wszystko wyżera mnie od środka, ten cały stres i nerwy. Bede chodzic do niej co tydzien, troche szkoda mi pieniedzy, ale jak moze mi coś to da, to warto :) Ogólnie jak tam jechalam, bylo mi słabo w autobusie, myslalam ze zemdleje, mialam mdlosci, jeszcze w korku stalam :zonk: ale wyszlam stamtąd juz z lepszym humorem, dobrze sie czulam, pomyslalam ze jest jakas nadzieja :) nawet mamie sie przyznalam ze poszlam to psychiatry.

Dzisiaj mam jakies mdłości, brzuch mnie boli. Może to dlatego ze byłam wczoraj na urodzinach kolegi i duzo zjadłam. No nic, poczekam aż minie, chociaz moje mysli juz krążą wokół grypy żołądkowej. Niech ta jesień się już skonczy :(

 

Co do stresu związanego z uczelnią, tez go mialam ale tylko przed pierwszym zjazdem, Panicznie boje sie nowych ludzi, miejscm sytuacji. Pierwsze dwie noce w ogole nie spalam, nawet z soboty na niedzieli, kiedy w sobote juz poznalam kilka osob. Na szczęście teraz juz jest dobrze, nie stresuje sie mamy grupke osob ktorymi sie trzymam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję dziewczyny za rady i kopa motywacji! Muszę się ogarnąć, bo tak jak wspomniała Psychotropka`89, im dłużej siedzę w domu, tym trudniej będzie wrócić.

Tak się teraz zastanawiam, bo mówicie, że Michał8282. nie ma emetofobii, a on wspomniał o mdłościach związanych z wychodzeniem do ludzi. A to też nie podchodzi pod emetofobię? Ja sama wiem, że mam fobię społeczną, ale myślałam, że to w jakiś sposób może się ze sobą łączyć, bo jakby nie patrząc, na samą myśl o rzyganiu już mnie ściska. Więc właściwie jaka jest różnica między tym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cheval, można mieć emetofobię i fobię społeczną, ale Michał ma ewidentnie fobie społeczną, bo jak sam mówi w domu może rzygać do woli, no a my tego komfortu raczej nie mamy :)

 

Boże u mnie znowu nakręcanie się :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem źle jest przypiąć sobie etykietke emetofobik agorafobik i niewiadomo co jeszcze bo tworzysz w ten sposób obraz siebie, okreslasz się w ten sposób. Ja wole raczej powiedzieć sobie ze mam zab. lękowe nad którymi muszę popracować. No i fakt ze w domu mam mniejsze lęki, niż Wy ale pisałem w tym wątku bo jest zatytuowany lęk przed wymiotowabiem a taki czuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie ostatnio spokój, choć jak wczoraj koleżanka w pracy wspominała, że ją brzuch boli i mdli, to poczułam się gorzej. Najbardziej boję się, że zwymiotuję przy kliencie i co wtedy? :roll: na dodatek staramy się z mężem o dziecko, więc poranne mdłości to dopiero będzie wyzwanie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michal8282., my Cię absolutnie nie atakujemy i nie szufladkujemy, ja Ci poniekąd zazdroszczę, bo wybrałam każde zaburzenie lękowe tylko nie emeto :(

 

Little Red Fox, podziwiam, u nas staranie się o dziecko odpada, bo ja na razie w ogóle nie wyobrażam sobie nawet możliwości ciążowych mdłości, a co dopiero fakt, że miałabym odpowiadać za czyjeś życie ledwo panując nad swoim :(

 

U mnie rozkręcił się atak, kurcze :( Już miałam wziąć metoklopramid albo aviomarin, ale zaryzykowałam i wzięłam xanax... ciekawe, czy coś zadziała :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie jakie mam odczucia po tym xanaxie? żadne. Nie pomogło NIC. Jak miałam mdłości tak mam, zjadłam na siłę obiad i zaczął się dramat. Całe popołudnie odwiedzania rodziny z dobrą miną do złej gry, z atakami, które mnie wręcz zalewały po to, żebym wreszcie znalazła się w domu i mogła spokojnie wyryczeć. Mam dość, poważnie. Jestem zmęczona, wykończona i mam dość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale, alu, zobacz - mimo ataku, mimo mdłości, zjadłaś obiad. Ok, na siłę - ale zjadłaś. A to nie jest jakiś postęp? No jest! I popatrz, zjadłaś, choć miałaś mdłości, i nic się nie stało. Nie zwymiotowałaś, przeżyłaś.

Kiedyś, jak miałam atak i siedziałam nad talerzem z kolacją, nie wiedząc, czy uda mi się ją zjeść ani czy w ogóle chcę próbować, czy się uda, bo serio, na samą myśl o jakikolwiek jedzeniu robiło mi się jeszcze bardziej niedobrze, powiedziałam sobie: "oo, nie, tak dobrze to nie będzie... zjem tę kolację, czy ci się to podoba czy nie, cholerna fobio... masz problem, bo ją zjem, rozumiesz? i wiesz, co jeszcze? jeszcze będzie mi smakować! i gów.no mnie twoje zdanie w tym temacie obchodzi". I podziałało! Pierwsze kęsy były trudne, ale potem już coraz lepiej. Gdzieś miałam te moje mdłości i po chwili się okazało, że kiedy o nich nie myślę, to ich nie ma. I zjadłam. I za każdym razem postanowiłam traktować je tak samo - czyli po prostu mieć je w głębokim poważaniu i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dreamesse, czasem mi się udaje myśleć dokładnie tak, jak piszesz ale niestety - nadal za jedyny bezpieczny stan uważam głód.. uwielbiam jeść, jak już mi zaburczy w brzuchu. Takie wciskanie w siebie żarcia tylko mi obrzydza jedzenie bo sobie wyrzucam potem po co jadłam, trzeba było poczekać na głód i potem męczą mnie te mdłości STRASZNIE. Już doszłam do punktu, ze poza rzyganiem boję się tych obezwładniających, duszących mdłości, a te skurczybyki dokuczają mi prawie codziennie :hide:

 

a! znalazłam żel do rąk, który usuwa nie tylko bakterie, ale też wirusy, w tym rota https://www.doz.pl/apteka/p35931-Dulgon_zel_antybakteryjny_do_mycia_rak_aloe_vera_50ml :<img src=:'>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×