Skocz do zawartości
Nerwica.com

prosze o opinie!!!jaki lek pomógł wam na nerwice natręctw ??


Aneta22

Rekomendowane odpowiedzi

hej, ja miałam trochę inne natręctwa - głównie bieg myśli i niemozność ich uspokojenia, nawiedzające mnie obrazy przypadkowych i nic nie znaczących dla mnie osób które kiedyś spotkalam, prześladujacą muzykę itp.

 

brałam seroxat i wydaje mi sie ze pomógl mi on wraz z psychoterapia, chociaz psychoterapia chyba nawet bardziej. polecam seroxat, nie wiem co na to twoj lekarz. ja w sumie mialam i nerwice, i depresje na raz (to taka moja diagnoza:)

 

[*EDIT*]

 

o kurcze dopiero teraz widze ze juz stosowalas seroxat...szkoda ze przestal dzialac....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

 

Ja mam nerwicę myśli taką o jaką pytacie - biorę ParoMerck i pomaga ale bez terapii to chyba sie nie da - przynajmniej w moim wypadku. Lek pomógł mi jednak bardzo. Zaczęłam się leczyć farmakologicznie w chwili kiedy nie byłam prawie w stanie dojechac do pracy, a każdy ruch był katorgą - czyli w stanie bardzo zaawansowanym. Czy myślałam, że oszaleje...ja byłem pewna że już jestem szalona :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaki lek pomógł wam na natręctwa mysli typu coś komuś zrobie ,oszaleje itd??

Z lekami przeważnie jest tak, że ten sam lek jednemu pomoże, a innemu zaszkodzi.

Poza tym, lek likwiduje objawy, a nie przyczyny, więc objawy odzywają się po pewnym czasie ze zwielokrotnioną siłą.

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja pytam o leki, które pomogły na dłuższa mete ? ja nie mam fobii, ja nie boje sie wychodzić , nie mam leków zwiazanych z przebywaniem w towarzystwie ludzi itd jednym słowem nie mam lęku napadowego ani objawów fizycznych. moim głównym problemem jest brak checi do działania depresja spowodowana myslami natrętnymi własnie o tym ,że coś komuś zrobie ,że tego nie wytrzymam , juz widze siebie w wiezieniu(znienawidzona przez ludzi itd) chore ... :/ chciałabym aby te mysli chociaz troche sie wyciszyły, chodze na psychoteprie od miesiaca, dodam ze wczesniej zazywałąm seroxat 2,5 roku. czułam sie po nim dobrze jak przed choroba, swietnie radził sobie i z derpesja i natrętbymi myslami. teraz poszukuje leku .. jestem na citalu od dwoch tyg ale jest zle nadal a nawet gorzej, fizycznie ok ale mysli nie daja mi spokoju :(((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie. Jakie leki są w stanie powstrzymać natrętne myśli przynajmniej na tyle, by nie wyczerpywały psychicznie? Co jest w stanie przynieść chwilowy spokój, żeby móc normalnie funkcjonować w ciągu dnia? Specyfiki można otrzymać różne, ale nie mam pojęcia, po które powinnam sięgnąć, aby objawy zamiast zniknąć, nie nasiliły się. Lekarze też nie zawsze umieją trafić z lekiem. Przepisują mi ciągle leki na depresje, ale one powodują u mnie nasilenie nerwicy. Chciałabym na najbliższej wizycie coś zaproponować, ale nie bardzo wiem co. Potrzebuję opinii kogoś, komu konkretny lek pomógł. Jego nazwę i jak mocno zelżały objawy po jego zażyciu.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh, nie staraj się być mądrzejsza od lekarza :roll: , to nie Ty masz coś proponować...na każdego każdy lek działa inaczej - co da ci informacja, ze np. mi pomogła fluoksetyna - antydepresant - na nerwicę, skoro masa innych osób stwierdza, ze jest do d..

Nie ma niestety możliwości, zeby odrazu dobrać odpowiedni lek - to robi się tylko metodą prób i błędów. To, ze antydepresanty na początku nasilają nerwicę jest wiadomo wszystkim - to są właśnie skutki uboczne które trzeba jakoś przetrwać, a nie zniechęcać się od początku.

Zawsze mozesz sięgnąć po jakeiś benzzodiazepiny - tylko trzeba z tym uważać, bo to klasyczne uspokajacze i nie nadają się do stosowania stałego.

Poza tym, masz całe subforum dotyczące leków - poczytaj.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie pomógł Rispolept w połączeniu z Hydroksyzyną. Może jest za wcześnie żeby go chwalić (trzy tygodnie brania) ale obsesyjne lęki zmniejszyły się, mam więcej energii i nie zawieszam się na jednej myśli na pół dnia, co pomaga odganiać złe myśli.

Ja nie boje się schizy i naprowadziłam lekarza żeby mi dał jakiś lek przeciwpsychotyczny. Bardziej od choroby psychicznej boję się swoich lęków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaki lek pomógł wam na natręctwa mysli typu coś komuś zrobie ,oszaleje itd??

Z lekami przeważnie jest tak, że ten sam lek jednemu pomoże, a innemu zaszkodzi.

Poza tym, lek likwiduje objawy, a nie przyczyny, więc objawy odzywają się po pewnym czasie ze zwielokrotnioną siłą.

 

Pozdrawiam 8)

 

Czy czasami nie przesadzasz? Nie zawsze nn oznacza konflikt osobowości. Jest to złe funkcjonowanie kory przedczołowej i bez leków raczej nie da rady. Wiem, że chodzisz na psychoterapię i pomaga Ci to i kosztuje dużo wysiłku, ale leki są niezbędne w leczeniu i przyczyny w niektórych przypadkach sądzę, że też likwiduje. Różne substancje wpływają na myśli, leki po prostu odpowiadają, za przykre myśli i je likwidują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uniknąłem, ponieważ rzeczywiście mogłem przesadzić, gdyż ja nigdy nie brałem leków i tak na prawdę nie wiem, czy one leczą przyczyny czy nie. Osobiście, nigdy nie mógł bym w to uwierzyć, ponieważ będąc na takim a nie innym etapie terapii, nie mieści mi się w głowie, jak lek potrafił by dotrzeć do tak głębokich wzorców zachowań i zmienić je na właściwe.

Dlatego wyrażam taką, a nie inną opinię na ich temat.

 

Te pytanie mnie szczególnie zadziwiło: "jaki lek pomógł wam na natręctwa mysli typu coś komuś zrobie ,oszaleje itd??"

To znaczyłoby że mogłyby istnieć tak precyzyjne leki, że niwelowały by każdy szczególny lęk: lęk przed ludźmi, lęk przed śmiercią, lęk przed lękiem, lęk przed pająkami... Po prostu nie mogłem się powstrzymać i odpisałem, tak jak odpisałem..

 

Czy ma tu znaczenie kora przedczołowa? Na anatomii się tym bardziej nie znam, ale według mnie, objawy nie pojawiają się dlatego, że jakiś narząd nie działa, tylko na odwrót - nasze objawy hamują pracę pewnych części ciała.

 

Przykład z książki Marie Cardinal - "To trzeba wyrazić...":

Kobieta miała objaw krwawienia z miednicy i w żaden sposób lekarze nie mogli tego "naprawić". Próbowano różnych operacji i nic. Objaw ten sparaliżował ją do tego stopnia, że była bliska śmierci. Myślała wtedy, że przez ten objaw, pojawiła się depresja, nerwica. Jak się później okazało, z jej ciałem było wszystko w idealnym porządku - ale nie z psychiką... Polecam tą książkę ;)

 

Inny przykład: pacjentka dr. Freuda (lub jego kolegi - nie pamiętam). Nie mogła chodzić.. Wydawało się, że jest sparaliżowana, że doznała jakiegoś uszkodzenia mózgu. Dobrze, że trafiła w ręce terapeuty, bo tylko można sobie wyobrażać, co by zrobił jej lekarz medycyny konwencjonalnej..

 

To my sami sobie szkodzimy (nawet nie mając pojęcia jak).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Tobą w dużej części, zauważyłem, że ja mam swoje "przekonania" z książek które ja czytałem a Ty masz swoje z których Ty czytałeś. Chociaż w niektórych momentach się one pokrywają, właśnie to co pisałeś, że sami sobie szkodzimy to ma sens, tylko ja też trochę pisałem na swoim przykładzie bo z tego wynika, że nasze mózgi są bardzo tajemnicze i niezbadane. Chodzi mi o to, że bardzo dużo czytałem książek naukowych o zmianie osobowości, pozytywnym myśleniu itd. bardzo mi to wszystko pomogło, ale jak nie brałem leków przez jakiś czas, to i tak moje główne objawy wracały w bardzo silnej postaci. Zacznijmy od tego, że stan swojej nerwicy oceniam po spaniu, biorąc leki (kiedyś) mogłem spać do nie wiadomo której itd. jak tylko przestałem brać leki przez dłuższy czas, to mam problemy z zasypianiem (tutaj dużo ostatnio pomogły książki i obecnie mogę szybko zasnąć), ale problem o budzeniu się samemu z siebie o 5-6 rano został. I nie ważne jakbym był zmęczony to i tak jak nie biorę leków budzę się o 5 rano, z niesamowitym niepokojem i lękami nie wiadomo przed czym, i nie potrafię się opanować. Następnie pojawia się problem jedzenia, nie mogę totalnie nic jeść, cały czas mam uczucie, że nic w siebie nie wcisnę, i wmawianie sobie, że jest się głodnym itd. nie odnosi żadnego skutku. Oczywiście oprócz tego wszystkiego w czasie dnia nasilają mi się zmiany nastrojów, lęki, natręctwa, i mimo, iż dużo czytałem o efektach placebo, autohipnozie, coachingu itd. to i tak nie odnosi to skutku w walce z głównymi aspektami mojej choroby bez leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×