Skocz do zawartości
Nerwica.com

Poważna choroba czy po prostu nerwica?


interferencja

Rekomendowane odpowiedzi

Na wstępie zaznaczę że mam obecnie 14 lat (więc obawiam się, że jestem wyjątkiem na tym forum) i przez ostatnie 3 lata miałam trochę doświadczeń z psychologami (niska samoocena, ogólna niechęć do czegokolwiek itp.) a także od dziecka mam obsesję na punkcie chorób i straszny lęk przed śmiercią, pamiętam jak jako 7 latka płakałam przez to, że zwyczajnie kiedyś każdy umrze, przesadnie dbałam o higienę, gdy obcy pies przeszedł obok mnie potrafiłam bać się, że mam wściekliznę. W tym samym wieku przez całe lato panicznie bałam się jeść lodów ze względu na lęk przed salmonellozą. Od jakiegoś roku, może półtora mam coś co podejrzewam że może być jakąś nerwicą - mam myśli typu ,,Jeśli nie zrobisz X rzeczy stanie się Y'', choć ostatnio całkiem nieźle sobie z nimi radzę. Ale nigdy nie przeżyłam czegoś takiego jak teraz.

Po lekkim stresie spowodowanym wynikami egzaminów pewnego dnia zaczęły się u mnie mdłości (ale na 99% był to skutek zjedzenia źle przechowywanego loda), bolała mnie głowa i wtedy właśnie wystąpiły u mnie zaburzenia widzenia. Miałam przed oczami pulsujące, jakby "beżowe" plamy, czytając o migrenach z aurą wyglądało to niemalże identycznie. Przeszło po godzinie i od razu po tym przez dłuższy czas bolało mnie jedno oko i głowa. Parę miesięcy temu również takie zaburzenie widzenia wystąpiło, ale potem już nie nawracało. Po paru godzinach historia się powtórzyła. Wieczorem wzięłam krople żołądkowe, "zwymiotowałam" bo tak na prawdę nie było to nic i od razu przeszło. 

Przez kolejne 2 tygodnie nic się nie działo i uznałam te objawy za jednorazową sytuację. W jedną sobotę bolało mnie trochę oko, ale nie przejęło mnie to - trochę za dużo czasu spędzam przed ekranem laptopa i to może od tego. Jednakże, prawie równo 2 tygodnie później zaburzenia widzenia wróciły, tym razem chyba bez bólu oka (albo z bardzo lekkim bólem) i w sumie pojechałam do kościoła, zapomniałam kompletnie że je mam (albo ustąpiły po krótkiej chwili). 2 dni potem wieczorem wróciły zaburzenia widzenia, tym razem bez żadnego bólu i wtedy bardzo mocno panikowałam, trzęsłam się cały wieczór z lęku. I od tego czasu miałam wrażenie, że trochę pogorszył mi się wzrok (ale to wydaje mi się że kwestia wady wzroku która akurat teraz zaczęła o sobie dawać znaki), bolała mnie minimalnie głowa np. przy gwałtowniejszym ruchu czułam jakby ukłucie z tyłu głowy i sporadycznie jakieś lekkie bóle w różnych częściach głowy. Ciekawą rzeczą było to, że pojawiło mi się regularne drganie lewej dolnej powieki (głównie przy dotyku) trwające kilka sekund. I jakieś 2 tygodnie później, dokładnie tydzień temu w nocy jak każdy człowiek wmawiający sobie choroby pomyślałam, że poczytam w internecie dokładniej co moje objawy mogą znaczyć. No i wtedy trafiam na "guz mózgu". I tu się zaczyna cała karuzela. Trzęsłam się dobre 2 godziny, wymiotować mi się chciało ze stresu. 

Od tego czasu bardziej boli mnie głowa, losowo drżą mi różne mięśnie (choć przyznam, że od 2 dni to zaczyna ustawać. Szczyt miało w dniach największego lęku) parę razy zakłuła mnie lewa albo prawa strona klatki piersiowej, wmawiam sobie wszystkie objawy tego guza, codziennie płaczę i nie potrafię się przekonać, że to wszystko kwestia mojego wmawiania sobie chorób. Mam wrażenie, że gorzej u mnie z przypominaniem sobie słów i ogólnie pamięcią, ale to pewnie kwestia stresu albo też wkręcania sobie. Do lekarza jestem umówiona dopiero na 30 sierpnia i nie wiem, jak mam wytrzymać do tej pory. I, co najważniejsze, czy jest jakaś szansa, że te wszystkie objawy to nerwica albo objawy wady wzroku? A może to efekt stresowania się wynikami egzaminów i rekrutacji?

Objawy zanikają gdy o nich nie myślę, np. jeżdżąc na rowerze nie drgnął mi ani jeden mięsień.

 

 

 

Edytowane przez interferencja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

Tak naprawdę nie damy ci jednoznacznej odpowiedzi. Ja mogę się tylko wypowiedzieć z własnego doświadczenia i doświadczeń moich dzieci które mam trochę starsze od ciebie. 

Mam wadę wzroku na minusie, plus tam jakieś cylindry, astygmatyzm. Nie wiem czy nosisz okulary, bo jeśli nie to to może być wina bólów głowy, i problemów które opisałaś ze wzrokiem. Wiem sama po sobie że jak nie ubiorę okularów to głowa mnie boli, widzę strasznie, czasami mam takie plamy przed oczami itp itd. 

Możesz mieć to na tle nerwowym, bo wiem jak np przechodził mój syn czas egzaminów zawodowych i matur. Miał podobnie do ciebie, gdy wszystko zdał, wszystkie jego objawy minęły. 

Myślę też że masz hipochondrie, a przynajmniej w jakiejś części 🙆 mój lekarz to już się ze mnie śmieje i mówi że powinno mi się odebrać tel i internet. Bo ja mam też tak, że jak coś mnie zaboli to od razu szukam w necie, i wiesz co? Za każdym razem zawsze wychodzi rak 🙆 wpisz sobie cokolwiek odnośnie chorób i zobacz że rak tam będzie też 😅 

Nakręcasz się, tak jak ja. A to nam nie pomogą, wręcz przeciwnie nasila nasze lęki. Ja staram się walczyć z nimi ale nie zawsze mi to wychodzi. Rozumiem że się boisz, to normalne. Powiedz czy robiłaś już jakieś badania? Warto by było żeby rodzic/opiekun poszedł z tobą do rodzinnego i zrobić np badania krwi. To w sumie jest taka podstawa. Czasami tarczyca daje objawy jak przy nerwicy czy depresji. Jesteś w wieku dojrzewania więc hormony szaleją i warto też szukać pod tym kontem. Wiesz, psychiatra nie jest zły, ale leki psychotropowe nie oszukujmy się nie są witaminami. Ja nie mówię że nie pomagają, wręcz przeciwnie, ale najpierw po prostu lepiej sprawdzić inne rzeczy które mogą broić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Warrior001 napisał(a):

Ale skąd Ci się to bierze? Ktoś Cię w dzieciństwie straszył różnymi złymi rzeczami? Ja bym na Twoim miejscu porobił różne badania, żeby wykluczyć inne choroby i jak nic nie wyjdzie to udać się do psychiatry

Właśnie problem w tym, że nie. Nie pamiętam, żeby pojawiło się to z jakiegoś powodu. Choć trochę tylko przerażało mnie to, że jestem genetycznie bardziej obciążona chorobami serca i może to trochę na mnie wpłynęło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, interferencja napisał(a):

Na wstępie zaznaczę że mam obecnie 14 lat (więc obawiam się, że jestem wyjątkiem na tym forum) i przez ostatnie 3 lata miałam trochę doświadczeń z psychologami (niska samoocena, ogólna niechęć do czegokolwiek itp.) a także od dziecka mam obsesję na punkcie chorób i straszny lęk przed śmiercią, pamiętam jak jako 7 latka płakałam przez to, że zwyczajnie kiedyś każdy umrze, przesadnie dbałam o higienę, gdy obcy pies przeszedł obok mnie potrafiłam bać się, że mam wściekliznę. W tym samym wieku przez całe lato panicznie bałam się jeść lodów ze względu na lęk przed salmonellozą. Od jakiegoś roku, może półtora mam coś co podejrzewam że może być jakąś nerwicą - mam myśli typu ,,Jeśli nie zrobisz X rzeczy stanie się Y'', choć ostatnio całkiem nieźle sobie z nimi radzę. Ale nigdy nie przeżyłam czegoś takiego jak teraz.

Po lekkim stresie spowodowanym wynikami egzaminów pewnego dnia zaczęły się u mnie mdłości (ale na 99% był to skutek zjedzenia źle przechowywanego loda), bolała mnie głowa i wtedy właśnie wystąpiły u mnie zaburzenia widzenia. Miałam przed oczami pulsujące, jakby "beżowe" plamy, czytając o migrenach z aurą wyglądało to niemalże identycznie. Przeszło po godzinie i od razu po tym przez dłuższy czas bolało mnie jedno oko i głowa. Parę miesięcy temu również takie zaburzenie widzenia wystąpiło, ale potem już nie nawracało. Po paru godzinach historia się powtórzyła. Wieczorem wzięłam krople żołądkowe, "zwymiotowałam" bo tak na prawdę nie było to nic i od razu przeszło. 

Przez kolejne 2 tygodnie nic się nie działo i uznałam te objawy za jednorazową sytuację. W jedną sobotę bolało mnie trochę oko, ale nie przejęło mnie to - trochę za dużo czasu spędzam przed ekranem laptopa i to może od tego. Jednakże, prawie równo 2 tygodnie później zaburzenia widzenia wróciły, tym razem chyba bez bólu oka (albo z bardzo lekkim bólem) i w sumie pojechałam do kościoła, zapomniałam kompletnie że je mam (albo ustąpiły po krótkiej chwili). 2 dni potem wieczorem wróciły zaburzenia widzenia, tym razem bez żadnego bólu i wtedy bardzo mocno panikowałam, trzęsłam się cały wieczór z lęku. I od tego czasu miałam wrażenie, że trochę pogorszył mi się wzrok (ale to wydaje mi się że kwestia wady wzroku która akurat teraz zaczęła o sobie dawać znaki), bolała mnie minimalnie głowa np. przy gwałtowniejszym ruchu czułam jakby ukłucie z tyłu głowy i sporadycznie jakieś lekkie bóle w różnych częściach głowy. Ciekawą rzeczą było to, że pojawiło mi się regularne drganie lewej dolnej powieki (głównie przy dotyku) trwające kilka sekund. I jakieś 2 tygodnie później, dokładnie tydzień temu w nocy jak każdy człowiek wmawiający sobie choroby pomyślałam, że poczytam w internecie dokładniej co moje objawy mogą znaczyć. No i wtedy trafiam na "guz mózgu". I tu się zaczyna cała karuzela. Trzęsłam się dobre 2 godziny, wymiotować mi się chciało ze stresu. 

Od tego czasu bardziej boli mnie głowa, losowo drżą mi różne mięśnie (choć przyznam, że od 2 dni to zaczyna ustawać. Szczyt miało w dniach największego lęku) parę razy zakłuła mnie lewa albo prawa strona klatki piersiowej, wmawiam sobie wszystkie objawy tego guza, codziennie płaczę i nie potrafię się przekonać, że to wszystko kwestia mojego wmawiania sobie chorób. Mam wrażenie, że gorzej u mnie z przypominaniem sobie słów i ogólnie pamięcią, ale to pewnie kwestia stresu albo też wkręcania sobie. Do lekarza jestem umówiona dopiero na 30 sierpnia i nie wiem, jak mam wytrzymać do tej pory. I, co najważniejsze, czy jest jakaś szansa, że te wszystkie objawy to nerwica albo objawy wady wzroku? A może to efekt stresowania się wynikami egzaminów i rekrutacji?

Objawy zanikają gdy o nich nie myślę, np. jeżdżąc na rowerze nie drgnął mi ani jeden mięsień.

 

 

 

To jest nerwica i to książkowa:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, DEPERS napisał(a):

To jest nerwica i to książkowa:) 

Zapomniałam jeszcze zaznaczyć, że moja mama zmaga się z nerwicą (nie ma konkretnie wmawiania sobie różnych chorób, ale różne natręctwa itp.), jest większe prawdopodobieństwo genetycznie czy to nie ma znaczenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, interferencja napisał(a):

Zapomniałam jeszcze zaznaczyć, że moja mama zmaga się z nerwicą (nie ma konkretnie wmawiania sobie różnych chorób, ale różne natręctwa itp.), jest większe prawdopodobieństwo genetycznie czy to nie ma znaczenia?

Ja mam depresję w prezencie:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×