Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co by było gdyby...


Becareful

Rekomendowane odpowiedzi

Piszę z takim tematem, hipotetycznym, a mianowicie "Co by było gdyby..." Czy Twoje życie mogłoby się inaczej potoczyć, jeśli coś by się nie zadziało, coś się nie wydarzyło, gdyby coś wyglądałoby inaczej niż faktycznie było, to czy mógłbyś być w teraz innym miejscu.

 

Inspiracją tematu była zasłyszana historia osoby, która dobrze radziła sobie na studiach architektonicznych, jednak ze względów finansowych musiała porzucić studia. Pracuje aktualnie na produkcji, a mogła mieć szanowany i dobry zawód. Wydawać się może, że jeśli wówczas otrzymałaby wsparcie od np. rodziców, studia te ukończyłaby. 

 

Myślę, że może być więcej tego typu sytuacji w naszych życiach, a zastanawiam się czy odpowiednie zadziałanie w pewnym czasie mogłoby też zdrowotnie pomóc.

 

Osobiście uważam, że gdybym nie został sam po wyprowadzce z domu, mógłbym mieć większe poczucie bezpieczeństwa, tym samym mniej stresu. Łatwiej byłoby przejść przez codzienność, a tak to wówczas zaczęły się i rozszerzały lęki.

 

Zapraszam do dyskusji 😌

 

 

 

 

Edytowane przez Becareful

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Temat idealnie dla mnie. Od długiego czasu myślę jak ułożyłoby mi się życie gdybym zrobiła to czy tamto, podjęła inną decyzję. To dotyczy m. in. wyboru studiów, relacji z innymi, czy nawet pojedynczych zachowań. Często się obwiniam o te błędne z perspektywy czasu wybory i zachowania, niewykorzystane szanse. Myślę, że byłabym teraz szczęśliwszym, lepszym człowiekiem, gdyby wszystko potoczyło się inaczej. I nie tylko ja, ale też najbliżsi. A tak trzeba żyć z tym co jest. Podobno pod koniec życia żałujemy tego czego nie zrobiliśmy. A z drugiej strony gdzieś czytałam, że człowiek zawsze wybiera to co dla niego na dany moment najlepsze. Z czasem dopiero się okazuje, że to był błąd i na dobre mu to nie wyszło. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem może się okazać, że to co w danym czasie wybraliśmy, bo wydawało się, że jest dla nas najlepsze, po czasie okazuje się, że faktycznie było najlepsze i wyszło na dobre. Więc ja bym nie zakładał, że wszystkie nasze wybory są złe.

 

Natomiast kurde, trochę mnie to boli co piszesz @Barbecue 😪

 

Dotykasz bardzo ciężkiego i przykrego tematu. Ja go interpretuje po swojemu. Dużo bólu to wnosi. Z perspektywy czasu patrzę na swoją mamę, która z ojcem miała i ma mega ciężko. Jeszcze trójkę dzieci na głowie. Jakby życie potoczyło się w pewnym czasie inaczej, być może wyglądałoby wszystko inaczej. Najbliższym i mi się też dostało. Te pewne decyzje powodują 'nieodwracalne zmiany'.

 

Jakoś nie mogę się w to zagłębić, bo nie chcę 😕 Nie jestem gotowy jeszcze spojrzeć na rodzinę świadomie, za dużo cierpnia mi to wnosi 😕  Mam chęć powiedzieć mamie, że jest mi po prostu przykro.. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Becareful napisał(a):

Czasem może się okazać, że to co w danym czasie wybraliśmy, bo wydawało się, że jest dla nas najlepsze, po czasie okazuje się, że faktycznie było najlepsze i wyszło na dobre. Więc ja bym nie zakładał, że wszystkie nasze wybory są złe.

 

Natomiast kurde, trochę mnie to boli co piszesz @Barbecue 😪

 

Dotykasz bardzo ciężkiego i przykrego tematu. Ja go interpretuje po swojemu. Dużo bólu to wnosi. Z perspektywy czasu patrzę na swoją mamę, która z ojcem miała i ma mega ciężko. Jeszcze trójkę dzieci na głowie. Jakby życie potoczyło się w pewnym czasie inaczej, być może wyglądałoby wszystko inaczej. Najbliższym i mi się też dostało. Te pewne decyzje powodują 'nieodwracalne zmiany'.

 

Jakoś nie mogę się w to zagłębić, bo nie chcę 😕 Nie jestem gotowy jeszcze spojrzeć na rodzinę świadomie, za dużo cierpnia mi to wnosi 😕  Mam chęć powiedzieć mamie, że jest mi po prostu przykro.. 

 

Wydaje mi się, że to dlatego często jest tak bolesne, te nasze niektóre złe decyzje, że dotykają nie tylko nas samych, ale też naszych bliskich. Sami ze swoim bólem jakoś byśmy sobie może poradzili, ale gdy widzimy, że cierpią nasi bliscy to jest to podwójnie trudne. Przynajmniej ja to tak odbieram. To jak naczynia połączone. Nasze działania i te dobre i złe wpływają na innych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dość ciekawe pytanie, kiedyś mocno je analizowałam i rozmyślałam nad nim. 
Życie bez traumy na pewno byłoby łatwiejsze, co do tego nie mam wątpliwości. Natomiast gdyby nie te wydarzenia możliwe, że byłabym w całkowicie innym miejscu, z innymi osobami, bez męża i córki, bez przyjaciół. 
Myślę, że pracowałabym na etacie normalnie i nie miała FS. O ile lubię swoją pracę, tak jej "niestabilność" mnie czasami dołuje. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajny temat.

 

Nie wiem czy zadaję sobie takie pytanie, czy to bardziej przekonanie. Dotyczy dwóch rzeczy:

 

- edukacji - gdybym miała więcej wsparcia w problemach społeczno - edukacyjnych od rodziców i nauczycieli prawdopodobnie mogłabym pójść na studia. Brak matury nawet przez klawiaturę nie chce mi przejść :( .

Jest to jeden z bardziej bolesnych tematów w  życiu. Wiąże się z szeregiem traum i jest powiązany z tyloma rzeczami, że aż mi ciężej jak tylko o tym wspominam. :(

Sporo utrudnia zawodowo, choć daleko zaszłam i jestem zadowolona, że wykonałam tę robotę naokoło.

Ale mam żal do rodziców. Za wiele rzeczy. Za to jak mi ze wszystkim trudno także.  

 

Co by się potoczyło inaczej, gdybym poszła na studia? Ostatnio sobie uświadomiłam, ze może wszystko a może nic. :D 

Możliwe, że nawet studia nie pomogłyby mi z problemami z samooceną, ze strachem przed ludźmi, a to oznacza, że nawet z nimi moja droga wyglądałaby dokładnie tak samo. 

 

Czy żałuję? Nie, bo mam wspaniałego męża i dla tego, jak spokojne mam teraz życie, choć nie bez problemów - wiadomo, przeszłabym wszystko jeszcze raz. 

Tak, bo mimo wszystko skróciłoby to moją zawodową drogę w obecnym momencie i chociaż na jakimś polu mogłabym złapać oddech. 

 

Mam żal o to, że tak jak napisała @Illi bez tego syfu byłoby łatwiej. 

Mogłabym widzieć życie jako wyzwanie, realizować się, osiągać satysfakcję. I nie mówię tu nawet o jakichś niebotycznych ambicjach, a o zwykłym nie męczeniu się każdym dniem, nie baniem się każdego człowieka, o większym lub mniejszym poczuciu kontroli i bezpieczeństwa. 

 

Muszę sama odbudować podstawy, z którymi powinnam wystartować, a jak już miałabym względne zasoby żeby w nie wejść i go doświadczać, to już będzie gdzieś końcówka. Teraz często ledwo mi się chce. 

 

13 godzin temu, Barbecue napisał(a):

Często się obwiniam o te błędne z perspektywy czasu wybory i zachowania, niewykorzystane szanse. Myślę, że byłabym teraz szczęśliwszym, lepszym człowiekiem, gdyby wszystko potoczyło się inaczej. I nie tylko ja, ale też najbliżsi. A tak trzeba żyć z tym co jest. Podobno pod koniec życia żałujemy tego czego nie zrobiliśmy. A z drugiej strony gdzieś czytałam, że człowiek zawsze wybiera to co dla niego na dany moment najlepsze. Z czasem dopiero się okazuje, że to był błąd i na dobre mu to nie wyszło. 

 

Ja spotkałam się z podobnym stwierdzeniem - jeżeli w danym momencie życia podjęliśmy taką, a nie inną decyzję, to znaczy, że nie mogliśmy podjąć innej. Nie byliśmy w stanie, nie widzieliśmy tego, co widzimy teraz. Każdy tak ma, tylko nam, "znerwicowani" trudniej sobie z tymi decyzjami poradzić, no i okoliczności mogły być trudniejsze. 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żałuję też, że wielu rzeczy nie przewidziałam. A mogłam. Powinnam. Wtedy pewnie podjęłabym właściwe działanie. I teraz byłoby inaczej. Ale człowiek młody był to głupi. Nie myślał aż tak do przodu. Przynajmniej nie ja. Tłumaczę też to tym, że w tamtym czasie, w przeszłości teraźniejszość była wystarczająco trudna, by jeszcze myśleć co będzie kiedyś. Za bardzo skupiałam się na życiu innych zamiast na swoim. Gdyby można było cofnąć czas, bardzo wiele rzeczy zrobiłabym inaczej. Teraz wydaje mi się, że był błąd na błędzie. Ale jak wyżej. Na tamtą chwilę wydawało mi się to dobre. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już ponad dwa lata męczę się z tym pytaniem. I im bardziej zdrowieję, bardziej świadomie postrzegam siebie. A może tamte złe decyzję miały jednak sens? Może (znając TERAZ) gdybyśmy wtedy podjęli inne decyzję to było by jeszcze gożej? Podoba mi się stwierdzenie "walcząc o teraźniejszość, wygrywasz przyszłość" Jesteśmy bardziej doświadczeni, więc teraz podejmujmy decyzję. Teraz, nadal mamy na wszystko wpływ- czyli na siebie. Kim chcemy być. Tym prawdziwym i świadomym KIM..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może „gdyby” nas nie było to byłoby lepiej ? Nikt z nas nie miałby problemów , kłopotów , trosk , nie czułby się smutny , rozgoryczony , może niepotrzebnie urodziliśmy się jako ludzie , może lepiej byłoby urodzić się np myszą . Mogę sobie zadawać te pytania do śmierci , mogę mieć pretensje , żałować , mieć wyzuty do grobowej deski , tylko , że to nic nie zmieni , nie wniesie nic dobrego a tylko wprowadzi atmosferę piekła . Ale nie przejmuję się , za jakiś czas mnie też nie będzie i moje rozmyślania znikną , zostanie ziemia z której powstałem . Jestem częścią tego świata i widocznie taki był „plan” na moje życie , nie będzie ono już inne niż było , polubiłem swoją akceptację przeszłości , lubię akceptację przyszłości , wg mnie w życiu wszystko ma sens , jeśli by tak nie było , to by nie było wszystkiego co jest . Bardzo ludzka jest chęć bycia lepszym , żyć lepiej , tylko , że lepiej wg mnie oznacza mniej cierpieć a mniej będę cierpiał kiedy zaakceptuję siebie i świat takim jakim jest , przestanę wywyższać i poniżać , przestanę się porównywać , będę uczył się cieszyć życiem które mam . Moja droga przez życie jest jakaś , jest moja , czasami trudna dla umysłu , czasami łatwa ale nie będzie inna niż była . Dlatego przeszłość staram sie używać do nauki życia a nie do podcinania tego co zaczyna kiełkować . Może tak będzie zdrowiej 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, miL;) napisał(a):

A może tamte złe decyzję miały jednak sens? Może (znając TERAZ) gdybyśmy wtedy podjęli inne decyzję to było by jeszcze gożej?

To perspektywa nawet dość pozytywna. Gorzej, jeśli nasze decyzje zaprowadziły nas na manowce. Jeśli straciliśmy dużo czasu, może odebraliśmy sobie szansę na szczęście. Mnie tego straconego czasu najbardziej żal... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Melodiaa napisał(a):

Z pewnością każdy ma jakąś drogę do przebycia w życiu i widocznie moja musi być kreta 😁

Tak sobie myślę , że ta droga pisze się na bierząco i jej jakość jest najlepsza taka jaka jest . Często mi przychodzi do głowy , że ta droga powinna być jakaś , jeśli nie jest to coś zrobiłem źle , tylko że  to są tylko moje wyobrażenia 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Robinmario napisał(a):

Tak sobie myślę , że ta droga pisze się na bierząco i jej jakość jest najlepsza taka jaka jest . Często mi przychodzi do głowy , że ta droga powinna być jakaś , jeśli nie jest to coś zrobiłem źle , tylko że  to są tylko moje wyobrażenia 🙂 

Lubie myślę, że wszystko po coś się dzieje i muszę czegoś się nauczyć i gdzieś ta droga mnie prowadzi...do lepszych rzeczy i osób 😉

Mam nadzieję że zdarzę przed emeryturę 🤭😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Melodiaa napisał(a):

Lubie myślę, że wszystko po coś się dzieje i muszę czegoś się nauczyć i gdzieś ta droga mnie prowadzi...do lepszych rzeczy i osób 😉

Mam nadzieję że zdarzę przed emeryturę 🤭😁

Też tak lubię myśleć i robić tak żeby tworzyć i znajdować powody do radości . Dopiero jak mój krytyk zaczyna dochodzić do głosu to wtedy próbuje tworzyć myśli które go eliminują , nie karmić go gdybaniem 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Robinmario napisał(a):

Też tak lubię myśleć i robić tak żeby tworzyć i znajdować powody do radości . Dopiero jak mój krytyk zaczyna dochodzić do głosu to wtedy próbuje tworzyć myśli które go eliminują , nie karmić go gdybaniem 🙂

Czym się karmimy, tym się stajemy..

Nie mamy wpływu na wszystko, ale mamy wpływ na to kim jesteśmy wewnętrznie.. dla siebie

Ja ostatnio siebie polubiłem 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To słowo "gdyby" ma lekko inny sens, niż w przysłowiu "gdyby babcia miała wąsy..". 

 

To "co by było gdyby" u niektórych z nas,  otwiera czy pokazuje pewne bóle, pewne przeżycia, pewne właśnie te rzeczy, które są nasze i które mogą boleć. Coś co w jakimś sensie i stopniu na nas wpływa. Chyba nikt na to pytanie nie odpowiedział, typu gdybym miał milion złotych to bym kupił samolot, a raczej zaczynamy mówić o sobie i swojej przeszłości. Zawsze można odpowiedzieć, np. co by było gdybym poleciał sobie na tygodniowe zwiedzanie Londynu?

 

Ja uważam, że mam pełne prawo i to jest mój wybór bycia smutnym, przygnębionym. Jeśli tylko chcę. Nie czuje, że muszę od tego uciekać, zakładać maski szczęścia. Pisać kawały czy oglądać memy.

 

Choć oczywiście, przy ewentualnym grzebaniu w przeszłości obyśmy nie zapomnieli o teraźniejszości i przyszłyości :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Becareful napisał(a):

Ja uważam, że mam pełne prawo i to jest mój wybór bycia smutnym, przygnębionym. Jeśli tylko chcę. Nie czuje, że muszę od tego uciekać, zakładać maski szczęścia. Pisać kawały czy oglądać memy.

Jasne, trzeba sobie pozwolić na bycie smutnym, w końcu wszystkie emocje są ważne, ale co innego gdy świadomie pakujemy się w takie stany takim gdybaniem i roztrząsaniem na siłę czegoś czego i tak nie zmienimy już. Po co?  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, acherontia styx napisał(a):

Jasne, trzeba sobie pozwolić na bycie smutnym, w końcu wszystkie emocje są ważne, ale co innego gdy świadomie pakujemy się w takie stany takim gdybaniem i roztrząsaniem na siłę czegoś czego i tak nie zmienimy już. Po co?  

Może dlatego, że od przeszłości zależy nasza teraźniejszość, a od teraźniejszości przyszłość. Jeśli zrobiliśmy coś nie tak w przeszłości teraz odczuwamy tego negatywne skutki. I poczucie, że teraz mogło być inaczej, lepiej, gdyby nie nasze błędy. Nie wszystko da się naprawić. W różnych sytuacjach może się to przypominać, ciągle "uwierać", powracać. Zwłaszcza jeśli dotyczy rzeczy ważnych. Czasu nie cofniemy. Trzeba się starać teraz, by w przyszłości było lepiej i żeby znowu za jakiś czas nie zastanawiać się "co by było gdyby". 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Barbecue napisał(a):

Może dlatego, że od przeszłości zależy nasza teraźniejszość, a od teraźniejszości przyszłość. Jeśli zrobiliśmy coś nie tak w przeszłości teraz odczuwamy tego negatywne skutki. I poczucie, że teraz mogło być inaczej, lepiej, gdyby nie nasze błędy. Nie wszystko da się naprawić. W różnych sytuacjach może się to przypominać, ciągle "uwierać", powracać. Zwłaszcza jeśli dotyczy rzeczy ważnych. Czasu nie cofniemy. Trzeba się starać teraz, by w przyszłości było lepiej i żeby znowu za jakiś czas nie zastanawiać się "co by było gdyby". 

Tylko, że jeśli ta przeszłość Cię uwiera i wzbudza jakieś trudne emocje to to jest temat do przepracowania na terapii, a nie gdybania. Żyjąc przeszłością, tracisz teraźniejszość, a to teraźniejszość ma wpływ na przyszłość ;) bo to teraz masz wpływ na to jak może wyglądać Twoje życie za rok, dwa czy 5 lat. Z przeszłością należy się pogodzić i zostawić ją tam gdzie jej miejsce, w przeszłości, bo chociaż nie wiadomo jak bardzo byś chciała, tej nie zmienisz. A wieczne wyrzucanie sobie jakichś błędów z przeszłości, na pewno nie pomaga w kreowaniu przyszłości. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu że nasze wybory mają marginalny wpływ na przebieg życia. Samo życie jest zdeterminowane (w aspekcie widocznym na zewnątrz) przez czynniki od nas niezależne: uzdolnienia, genetyka, miejsce urodzenia (otoczenie), szczęście itp.

 

Jedyne na co tak naprawdę mamy realny wpływ to rozwój wewnętrzny - to o czym i w jaki sposób myślimy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja depresja wybuchła na wycinkach scen, zdarzeń, słów, które zaczęły wracać z przeszłości... i w pewnym momencie ułożyły sie w całość i odkryły tajemnicę. Spadłem na dno.. chciałem ze sobą skończyć

Nie zdecydowałem się na terapię, bo nie chciałem z kimś obcym grzebać się w moim intymnym życiu (wystarczyło, że lekarz prowadząca znała moją historię). I lekarka odpuściła nakłanianie mnie do terapii... po kilku miesiącach stwierdziła, że ja tą swoją przeszlości, decyzje sam przerobiłem (opowiadałem jak szukam siebie, wartości, przebaczenia, przyszłości ale przede wszystkim SENSU, sensu mojego istnienia.

Pewnie nigdy nie zgłębię SENSU ale wiem za jakimi SŁOWAMI podążać... i jest mi coraz lepiej.

 

zagłębiając się w przeszłości, żałując decyzji, potwierdzamy że to jest/było dla nas najważniejsze i to sie dla nas staje zamkniętym kręgiem, sytuacją bez wyjścia, itp

 

A czy naprawdę wiemy (mamy świadomość) co jest dla nas najważniejsze?

Tu i teraz, w teraźniejszości (czasie w którym masz wpływ na siebie) - zatroszcz się, skup się na tym co jest dla Ciebie naprawdę NAJWAZNIEJSZE 🙂

dodam, że gdy uświadomiłem sobie co dla mnie jest SENSEM, moje życie zaczęło się odmieniać, ja sam się zmieniłem i ciągle zmieniam na lepsze:-)

to oczywiście tylko moje doświadczenie.. i przemiana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

W dniu 5.08.2023 o 22:43, Becareful napisał(a):

Piszę z takim tematem, hipotetycznym, a mianowicie "Co by było gdyby..." Czy Twoje życie mogłoby się inaczej potoczyć, jeśli coś by się nie zadziało, coś się nie wydarzyło, gdyby coś wyglądałoby inaczej niż faktycznie było, to czy mógłbyś być w teraz innym miejscu.

 

Inspiracją tematu była zasłyszana historia osoby, która dobrze radziła sobie na studiach architektonicznych, jednak ze względów finansowych musiała porzucić studia. Pracuje aktualnie na produkcji, a mogła mieć szanowany i dobry zawód. Wydawać się może, że jeśli wówczas otrzymałaby wsparcie od np. rodziców, studia te ukończyłaby. 

 

Myślę, że może być więcej tego typu sytuacji w naszych życiach, a zastanawiam się czy odpowiednie zadziałanie w pewnym czasie mogłoby też zdrowotnie pomóc.

 

Osobiście uważam, że gdybym nie został sam po wyprowadzce z domu, mógłbym mieć większe poczucie bezpieczeństwa, tym samym mniej stresu. Łatwiej byłoby przejść przez codzienność, a tak to wówczas zaczęły się i rozszerzały lęki.

 

Zapraszam do dyskusji 😌

 

 

 

 

Ja uważam, że nie powinniśmy żałować tego co się wydarzyło gdyż gdyby nie te rzeczy które nas spotkały nie bylibyśmy tak mocni jak dziś. Te wszystkie traumy i wydarzenia sprawiły, że jesteśmy w tym miejscu gdzie jesteśmy i z wiedzą oraz doświadczeniem którego nie mielibyśmy gdyby nie te rzeczy. Nikt nie powiedział nam, że będzie łatwo, ale przeszłość trzeba zostawić za sobą przyszłość przyjdzie ważne jest tylko tu i teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.08.2023 o 22:43, Becareful napisał(a):

Pracuje aktualnie na produkcji, a mogła mieć szanowany i dobry zawód.

Moim zdaniem , jeśli ktoś nauczy się cieszyć życiem to każde jego zajęcie będzie szanowane i dobre dla niego . Czy praca architekta daje gwarancje bycia szczęśliwym a praca robotnika skazuje Cię na porażkę w życiu . Na pewno są ludzie którym zależy , żeby inni tak myśleli , łatwiej się wtedy wywyższać . Myślę , że szanuje sie człowieka za bycie człowiekiem który szanuje innych , każdy by chciał mieć jak najlepiej w życiu ale nie każdy potrafi to osiągnąć . 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×