Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

15 godzin temu, Raissa667 napisał(a):

No właśnie jestem bardzo wrażliwa 😔 chyba człowiek się starzeje. Wstaję w nocy do dziecka. Budzę się kilka razy wciągu nocy i czasami nie ogarniam co się wydarzyło. Zacznę zaznaczać w kalendarzu jak wezmę 🤦‍♀️następnego dnia jak wróciłas do regularnej dawki było ok? 

Tak było dobrze. Ja mam taki pojemnik na leki i rozdzielam sobie co wieczór dawki leków na trzy pory dnia, dzięki temu wiem czy wzięłam czy nie.

14 godzin temu, acherontia styx napisał(a):

Też kiedyś używałam, ale później nie chciało mi się bawić w rozkładanie leków na cały tydzień i leży gdzieś na dnie szafy 😅

Też miałam taki na tydzień ale nie wkurzał i teraz mam taki na dzień tylko z trzema przegródkami. Co wieczór sobie rozdzielam tam leki.

2 godziny temu, stracony2 napisał(a):

Witam w nowym kąciku. Od jutra zaczynam paroxinor 20mg. Zeszłej zimy wytrwałem 3 miesiące na dulsevi ale niezależnie od dawki praktycznie nie żyłem. Ostatnio agomelatine przez niecałe 3 miesiące i po 2 tygodniach lekkiej poprawy potem działanie marginalne też bez znaczenia od dawki. Zacząłem czytać ten wątek najpierw parę pierwszych, parę ostatnich i raz że nie do przejścia a dwa to tyle skutków ubocznych znajdę, że wolę nie. Dlatego będę szukał odpowiedzi w inny sposób a jak nie to będę pytał. Leczę się bo nie mogę życ ze stałym lękiem wolno płynącym, dystymia jest przy nim pomijalna.

Zamierzam brać lek wcześnie rano, na moją prośbę dostałem pomimo niezadowolenia lekarki Xanax, którym do tej pory się wspierałem w gorszych momentach jak i co weekend alkoholem. Alko na razie odstawiam.

Hej

To prawda że jak się czyta to człowiek się nakręca strasznie. Uboki są straszne ale one mijają a później po prostu robi się lepiej. Ja nie żałuję że biorę paro. Trzymam kciuki aby się udało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Szczebiotka napisał(a):

Tak było dobrze. Ja mam taki pojemnik na leki i rozdzielam sobie co wieczór dawki leków na trzy pory dnia, dzięki temu wiem czy wzięłam czy nie.

Też miałam taki na tydzień ale nie wkurzał i teraz mam taki na dzień tylko z trzema przegródkami. Co wieczór sobie rozdzielam tam leki.

Hej

To prawda że jak się czyta to człowiek się nakręca strasznie. Uboki są straszne ale one mijają a później po prostu robi się lepiej. Ja nie żałuję że biorę paro. Trzymam kciuki aby się udało.

Jednak chyba to nawrót uboków. Nie ma co się czarować. To dopiero 6 tydzień na Paro. Ale jak już są takie bardzo dobre dni to człowiek przyzwyczaja się do normalności i nagle znowu coś. Może mocniej się wkręca czy co🤷‍♀️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.12.2023 o 13:37, Aganiok napisał(a):

Kochana ja biotę 4 miesiące i dalej czuje uboki. Też się tak czuje pobudzona. To normalne🙂

Ja biorę 4 miesiąc i też mi lekarz powiedział,że w Lutym schodzimy na 10mg. Ja też czuję,że dopiero mi się wszystko normuje. Nie jestem jeszcze gotowa na zmniejszenie dawki😁

Jakie uboki odczuwałas czy odczuwasz najdłużej? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Raissa667 napisał(a):

Jakie uboki odczuwałas czy odczuwasz najdłużej? 

Na początku brania suchośc w ustach,mdłości,złe samopoczucie. Ogolnie była masakra. Teraz zostały mi piski w uszach,czasami jestem pobudzona,ale to się powoli normuje. Zdarzają mi się gorsze dni,ale jakoś staram się nimi nie przejmować. Paro dużo mi pomogło. A na początku leczenie oraz czytania tego forum nie wierzyłam w to,że będzie lepiej. Tak jak tu piszą. I jest lepiej.

Edytowane przez Aganiok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Zawieszony napisał(a):

Te piski to mój koszmar. Nie da rady odpocząć bo cały czas piszczy raz więcej raz mniej ale piszczy. 

To jak mnie piszczy od ponad 15 lat to może przestanie :D ...albo będzie bardziej. Dwie godziny od pierwszej dawki i lekko na haju

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Aganiok napisał(a):

Na początku brania suchośc w ustach,mdłości,złe samopoczucie. Ogolnie była masakra. Teraz zostały mi piski w uszach,czasami jestem pobudzona,ale to się powoli normuje. Zdarzają mi się gorsze dni,ale jakoś staram się nimi nie przejmować. Paro dużo mi pomogło. A na początku leczenie oraz czytania tego forum nie wierzyłam w to,że będzie lepiej. Tak jak tu piszą. I jest lepiej.

Dużo ludzi mówi o tych piskach. Mnie to nie spotkało. Za to drżenie nagle powieki, policzka, mięśni łopatki. Ostatnio na dłuższy czas większość skutków ubocznych mijała. I nagle znowu uczucie jak na biegunkę, zawroty, mrowienie na plecach, gazy, nawet mdłości. I drżenie jakby było mi zimno po czym uderzenia gorąca 🤦‍♀️ 

3 godziny temu, stracony2 napisał(a):

To jak mnie piszczy od ponad 15 lat to może przestanie :D ...albo będzie bardziej. Dwie godziny od pierwszej dawki i lekko na haju

Przed Tobą wiele różnych dziwnych odczuć i uboków😀będzie dobrze 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.12.2023 o 20:40, Zawieszony napisał(a):

Te piski to mój koszmar. Nie da rady odpocząć bo cały czas piszczy raz więcej raz mniej ale piszczy. 

Jak jestem zajęta to jakoś sie na tym nie skupiam. Ale jak mam słuchawki w uszach to piski są mocniejsze. Musze głośniej dawsć muzyke,bo tak mi piszczy. Najgorzej jest wieczorami. 

12 godzin temu, stracony2 napisał(a):

To jak mnie piszczy od ponad 15 lat to może przestanie :D ...albo będzie bardziej. Dwie godziny od pierwszej dawki i lekko na haju

Trzymam kciuki i wytrwałości. Byle wytrzymać uboki,a puźniej świat staje się piękniejszy🙂

9 godzin temu, Raissa667 napisał(a):

Dużo ludzi mówi o tych piskach. Mnie to nie spotkało. Za to drżenie nagle powieki, policzka, mięśni łopatki. Ostatnio na dłuższy czas większość skutków ubocznych mijała. I nagle znowu uczucie jak na biegunkę, zawroty, mrowienie na plecach, gazy, nawet mdłości. I drżenie jakby było mi zimno po czym uderzenia gorąca 🤦‍♀️ 

 

Też tak miałam. Myślałam,że uboki mineły. Kilka dni spokój i znów wracały. Drżenie powiek mam do dzisiaj. Biorę magnez i jakoś troche pamaga. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ogólnie rada dla innych, którzy często pytają magików czy mogą trochę alko a oni mówią, że w małych ilościach rzadko to można. Powiem tak na podstawie okazjonalnych wyskoków i imprez nic tak nie niszczy terapii SSRI jak właśnie alko lub zielsko, nawet dwa drinki i potem pare dni zjazdu, to nie jest tylko moja obserwacja. Przy innych substancjach w ogóle tego nie zauważyłem co nie znaczy że jest to zdrowe ogólnie. Mówię i wyłącznie w kontekście skuteczności SSRI i okazjonalnych imprez, alko nie dotykam, zioła też nie ale na inne umilacze sobie mogę pozwolić i nie mam tygodnia zjazdu jak po 3 drinkach samego alko. Coś czasem trzeba z tego życia mieć okazjonalnie.  Alkohol miesza przy wszystkich neuroprzeźnikach, GABA, serotonina, dopamina i NMDA, jest pod tym względem bardzo specyficznym narkotykiem. Stąd częste opinie facetów, że te leki są do dupy po co weekend pare drinków na relaks wieczorem i zdziwienie że lek nie zaskakuje XD. Znajdą się odporni oczywiście, ale nie wiem czemu lekarze nie informują o tym wprost pacjenta, że tu nie chodzi o zdrowie fizyczne tylko o efektywność leczenia.

 

  •  Kolejna rada, na której sam się przejechałem przez innego kretyna doktorka to podbijanie dawki co dwa tygodnie i tak doszliśmy nagle do 40mg i ciągle wahania i jednego dnia cudownie innego zjazdXD. Teraz jak będę zmieniał znowu na paro to trzymam 20mg minimum 5 tyg i dopiero potem myśle o wyższej dawce, z resztą mój ogarnięty teraz magik to potwierdził, że zbyt szybkie podbijanie szczególnie paro opóźnia ostateczną stabilizację i ludzie siedzą na paro 3 miesiąc i jest gówno bo doszli do 40mg a potem się okazuje, że nie byli na żadnej dawce dłużej niż 3 tyg. Jak ich się trzyma w szpitalu to git, bo wyjdą dopiero jak się poczują ok i tam ich mogą trzymać tak, a ludzie sprawdzają że minęło 7 tyg od startu leku a jest lipa i rzucają w cholerę lub zmieniają. 
Edytowane przez duzydzik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, duzydzik napisał(a):
  • Ogólnie rada dla innych, którzy często pytają magików czy mogą trochę alko a oni mówią, że w małych ilościach rzadko to można. Powiem tak na podstawie okazjonalnych wyskoków i imprez nic tak nie niszczy terapii SSRI jak właśnie alko lub zielsko, nawet dwa drinki i potem pare dni zjazdu, to nie jest tylko moja obserwacja. Przy innych substancjach w ogóle tego nie zauważyłem co nie znaczy że jest to zdrowe ogólnie. Mówię i wyłącznie w kontekście skuteczności SSRI i okazjonalnych imprez, alko nie dotykam, zioła też nie ale na inne umilacze sobie mogę pozwolić i nie mam tygodnia zjazdu jak po 3 drinkach samego alko. Coś czasem trzeba z tego życia mieć okazjonalnie.  Alkohol miesza przy wszystkich neuroprzeźnikach, GABA, serotonina, dopamina i NMDA, jest pod tym względem bardzo specyficznym narkotykiem. Stąd częste opinie facetów, że te leki są do dupy po co weekend pare drinków na relaks wieczorem i zdziwienie że lek nie zaskakuje XD. Znajdą się odporni oczywiście, ale nie wiem czemu lekarze nie informują o tym wprost pacjenta, że tu nie chodzi o zdrowie fizyczne tylko o efektywność leczenia.

 

  •  Kolejna rada, na której sam się przejechałem przez innego kretyna doktorka to podbijanie dawki co dwa tygodnie i tak doszliśmy nagle do 40mg i ciągle wahania i jednego dnia cudownie innego zjazdXD. Teraz jak będę zmieniał znowu na paro to trzymam 20mg minimum 5 tyg i dopiero potem myśle o wyższej dawce, z resztą mój ogarnięty teraz magik to potwierdził, że zbyt szybkie podbijanie szczególnie paro opóźnia ostateczną stabilizację i ludzie siedzą na paro 3 miesiąc i jest gówno bo doszli do 40mg a potem się okazuje, że nie byli na żadnej dawce dłużej niż 3 tyg. Jak ich się trzyma w szpitalu to git, bo wyjdą dopiero jak się poczują ok i tam ich mogą trzymać tak, a ludzie sprawdzają że minęło 7 tyg od startu leku a jest lipa i rzucają w cholerę lub zmieniają. 

A co sądzisz o kawie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm z kawą to jest różnie, bo są dwie rzeczy, albo ją pijesz rzadko i masz mała tolerancje na kofeinę i wtedy jak się nagle napijesz mocnej to jest za mocne uderzenie noradrenaliny i się to przeradza w panikę. Natomiast jeśli na codzień pijesz kawę to Twoja tolerancja jest już wysoka i organizm tak nie reaguje mocno. Ogólnie na swoim przykładzie powiem tak, przez pierwszy podejściem do paroksetyny miałem przerwę od kawy tak około roku, ponieważ bałem się o zawał serca. Potem po 2 miesiącach na paroksetynie jak już było wszystko super napiłem się mocnego espresso z pewną obawą i rezerrwją , ale zadziałała cudownie, poprawiła nastrój, dała motywacje , zero negatywów, nie wierzyłem, że kiedykolwiek będę mógł ją pić. To było takie cudowne uczucie bo kocham kawę.  Teraz czy jestem na SSRI czy nie i tak piję kawę codziennie, nie dużo, ale codziennie. Pierwsza rano poprawia mi bardzo nastrój, nie działa już lękowo, bo w ogóle jej nie wiąże z negatywnym wpływem na zdrowie. Nawet podczas epizodu depresyjnego, gdzie w dupie miałem swoje zdrowie, kawa to była jedyna używka, która tak na godzinkę dawała mi chwilowe poczucie normalności, wiadomo dopamina. Także to trochę kwestia osobista, za dużo kofeiny u każdego człowieka wywoła te same negatywne skutki powyżej 500mg. Natomiast tak jak mówię jest to kwestia czy się pije rzadko czy codziennie i też indywidualna i nastawienie do kawy, bo jest pewne przekonanie że kawa może wywołać zawał serca, nic nigdy takiego nie udowodniona. Moja mama po ostrym zawale nigdy nie pijąc kawy, tylko od stresu, przez lata nie przeszłą jej przez myśl napić się kawy bo tętno szło w górę, ale ostatnio małymi krokami, od bardzo słabej i codziennie powoli i sobie już pije taką mała kawę raz dziennie i mówi że fajnie się czuje i jej smakuje nawet, żadnych negatywnych objawów co do kwestii kardiologicznych. Ja z takich codziennych używek mam tylko kawę lub yerba matę. Chyba w ogóle nie ma jednoznacznego wpływu kofeiny na efektywność SSRI, w ogóle stymulantów czy to wychwyt zwrotny dopaminy i noroadrenaliny czy wyrzut tych neuroprzeźniaków. Przecież są ludzie, którzy biorą SSRI na lęki i depresję, ale mają silne ADHD i tak muszą brać małe dawki Adderallu, która jest amfetaminą ale nie taka z ulicy tylko dość specyficzną, natomiast nie ma wpływu na serotoninę. To nie oznacza, że jak pójdziesz w ciąg amfetaminowy w 3 dni bez snu to obudzisz się w cudownym nastroju na 4 dzień, raczej będziesz rozwalony, przede wszystkim objawy fizyczne będą. Natomiast jeśli to dobrze odeśpisz, wejdą elektrolity, magnez i zadbasz o wszystko to po paru dniach powinno być wszystko ok. Oczywiście nie namawiam, ale to są moje doświadczenia z różnymi substancjami a SSRI, większość z nich nie działa na SSRI, część działa słabo, część mocniej, różnie jest. Natomiast wiem, że jak miałem kawalerskie i 2 dni było ostrego chlania tylko i wyłącznie, to dwa tygodnie dochodziłem do siebie psychicznie przy pomocy pregabaliny , okrutny zjazd psychiczny, tak jakbym w ogóle nie czuł SSRI.  Dlatego uczulam ludzi na alkohol, bo choć legalny, lekarz powie że można, ktoś się skusi żeby się wyluzować bo leki na początku dają w dupe to stanowczo odradzam , już lepiej łyknąć benzo lub pregabaline , bez kaca na drugi dzień. Nie wiem jak to wygląda u ostrych alkoholików na detoksach bo oni często są leczeni SSRI, ale to chyba dopiero po odtruciu, są na benzo czy czymś innym i dopiero wchodzą na SSRI. 

Najgorszą kolejną rzeczą też dla nowych, którzy wchodzą na jakikolwiek SSRI to sen, macie spać za wszelką cenę. Jedna nocka to jeszce pół biedy. Mnie jeden magik nie dał nic na sen kompletnie i 3 tygodnia na wkręcającym paro nie spałem, nie dość że depresja i lęki podbite od paro to jeszcze bezsenność , naprawdę myślałem że nie dam już rady i byłem bliski szpitala, nie wiedziałem co się dzieje wokół mnie, tak długi brak snu i stres naprawdę może każdego wykończyć, nawet zdrowego człowieka bez zaburzeń. Potem pojechałem do tego kretyna, że tak dłużej nie dam rady i z łaską dał mi trittico, noi w końcu zacząłem spać i jakoś to poszło ale było 3 tygodnie horroru. Bo nawet jeśli antydepresant pogarsza nastrój i jest dół to jednak jest ulga i przerwa w śnie, bardzo ważna, jeśli jej nie ma i jesteście w takim stanie 24h na dobę to we łbie macie horror. Oczywiście opcji nasennych jest mnóstwo i niektórzy i tak śpią bez niczego na lekach. Ja przy wejściach od 0 na różne SSRI kiedy jest pobudzenie, wiem że ni /cenzura/a nie usnę bez czegoś. Potem inny już mądry psychiatra powiedział mi właśnie, pamiętaj co by się nie działo we łbie jak źle by nie było to masz spać za wszelką cenę bo to jest odpoczynek i priorytet. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, duzydzik napisał(a):

Hmm z kawą to jest różnie, bo są dwie rzeczy, albo ją pijesz rzadko i masz mała tolerancje na kofeinę i wtedy jak się nagle napijesz mocnej to jest za mocne uderzenie noradrenaliny i się to przeradza w panikę. Natomiast jeśli na codzień pijesz kawę to Twoja tolerancja jest już wysoka i organizm tak nie reaguje mocno. Ogólnie na swoim przykładzie powiem tak, przez pierwszy podejściem do paroksetyny miałem przerwę od kawy tak około roku, ponieważ bałem się o zawał serca. Potem po 2 miesiącach na paroksetynie jak już było wszystko super napiłem się mocnego espresso z pewną obawą i rezerrwją , ale zadziałała cudownie, poprawiła nastrój, dała motywacje , zero negatywów, nie wierzyłem, że kiedykolwiek będę mógł ją pić. To było takie cudowne uczucie bo kocham kawę.  Teraz czy jestem na SSRI czy nie i tak piję kawę codziennie, nie dużo, ale codziennie. Pierwsza rano poprawia mi bardzo nastrój, nie działa już lękowo, bo w ogóle jej nie wiąże z negatywnym wpływem na zdrowie. Nawet podczas epizodu depresyjnego, gdzie w dupie miałem swoje zdrowie, kawa to była jedyna używka, która tak na godzinkę dawała mi chwilowe poczucie normalności, wiadomo dopamina. Także to trochę kwestia osobista, za dużo kofeiny u każdego człowieka wywoła te same negatywne skutki powyżej 500mg. Natomiast tak jak mówię jest to kwestia czy się pije rzadko czy codziennie i też indywidualna i nastawienie do kawy, bo jest pewne przekonanie że kawa może wywołać zawał serca, nic nigdy takiego nie udowodniona. Moja mama po ostrym zawale nigdy nie pijąc kawy, tylko od stresu, przez lata nie przeszłą jej przez myśl napić się kawy bo tętno szło w górę, ale ostatnio małymi krokami, od bardzo słabej i codziennie powoli i sobie już pije taką mała kawę raz dziennie i mówi że fajnie się czuje i jej smakuje nawet, żadnych negatywnych objawów co do kwestii kardiologicznych. Ja z takich codziennych używek mam tylko kawę lub yerba matę. Chyba w ogóle nie ma jednoznacznego wpływu kofeiny na efektywność SSRI, w ogóle stymulantów czy to wychwyt zwrotny dopaminy i noroadrenaliny czy wyrzut tych neuroprzeźniaków. Przecież są ludzie, którzy biorą SSRI na lęki i depresję, ale mają silne ADHD i tak muszą brać małe dawki Adderallu, która jest amfetaminą ale nie taka z ulicy tylko dość specyficzną, natomiast nie ma wpływu na serotoninę. To nie oznacza, że jak pójdziesz w ciąg amfetaminowy w 3 dni bez snu to obudzisz się w cudownym nastroju na 4 dzień, raczej będziesz rozwalony, przede wszystkim objawy fizyczne będą. Natomiast jeśli to dobrze odeśpisz, wejdą elektrolity, magnez i zadbasz o wszystko to po paru dniach powinno być wszystko ok. Oczywiście nie namawiam, ale to są moje doświadczenia z różnymi substancjami a SSRI, większość z nich nie działa na SSRI, część działa słabo, część mocniej, różnie jest. Natomiast wiem, że jak miałem kawalerskie i 2 dni było ostrego chlania tylko i wyłącznie, to dwa tygodnie dochodziłem do siebie psychicznie przy pomocy pregabaliny , okrutny zjazd psychiczny, tak jakbym w ogóle nie czuł SSRI.  Dlatego uczulam ludzi na alkohol, bo choć legalny, lekarz powie że można, ktoś się skusi żeby się wyluzować bo leki na początku dają w dupe to stanowczo odradzam , już lepiej łyknąć benzo lub pregabaline , bez kaca na drugi dzień. Nie wiem jak to wygląda u ostrych alkoholików na detoksach bo oni często są leczeni SSRI, ale to chyba dopiero po odtruciu, są na benzo czy czymś innym i dopiero wchodzą na SSRI. 

Najgorszą kolejną rzeczą też dla nowych, którzy wchodzą na jakikolwiek SSRI to sen, macie spać za wszelką cenę. Jedna nocka to jeszce pół biedy. Mnie jeden magik nie dał nic na sen kompletnie i 3 tygodnia na wkręcającym paro nie spałem, nie dość że depresja i lęki podbite od paro to jeszcze bezsenność , naprawdę myślałem że nie dam już rady i byłem bliski szpitala, nie wiedziałem co się dzieje wokół mnie, tak długi brak snu i stres naprawdę może każdego wykończyć, nawet zdrowego człowieka bez zaburzeń. Potem pojechałem do tego kretyna, że tak dłużej nie dam rady i z łaską dał mi trittico, noi w końcu zacząłem spać i jakoś to poszło ale było 3 tygodnie horroru. Bo nawet jeśli antydepresant pogarsza nastrój i jest dół to jednak jest ulga i przerwa w śnie, bardzo ważna, jeśli jej nie ma i jesteście w takim stanie 24h na dobę to we łbie macie horror. Oczywiście opcji nasennych jest mnóstwo i niektórzy i tak śpią bez niczego na lekach. Ja przy wejściach od 0 na różne SSRI kiedy jest pobudzenie, wiem że ni /cenzura/a nie usnę bez czegoś. Potem inny już mądry psychiatra powiedział mi właśnie, pamiętaj co by się nie działo we łbie jak źle by nie było to masz spać za wszelką cenę bo to jest odpoczynek i priorytet. 

Akurat ja alkoholu nie piję, ponieważ źle się po nim czuję. Nawet po małej ilości. Ze snem miałam problem tylko raz, jak sertralina mi się wkręcała. Działała na mnie zbyt pobudzająco. Kawę piłam regularnie, łagodną, z mlekiem. Z ekspresu, z miminum ziaren. Za pierwszym razem jak brałam paro to tez na długo odstawiłam kawę. W którymś momencie, jak już było dobrze, wróciłam do niej. Teraz biorę po raz drugi i też jeszcze się wstrzymuję. Ostatnio sobie pozwoliłam na małą cappuccino. Następnego dnia weszly mi znowu silne uboki. I zastanawiam się czemu🤷‍♀️widzę, że za każdym razem ten lek inaczej się wkręca 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kawę pije codziennie bo działa cuda i nie dlatego że ją lubię tylko właśnie dla lepszego samopoczucia. 2 x espresso dziennie i jest extra. Przed braniem paroksetyny nie piłem wcale kawy teraz nie wyobrażam sobie bez niej dnia mocno mnie odmula. Nawet express sobie kupiłem. Uwielbiam działanie kawki. Czasem nieco się spocę po kawie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, duzydzik napisał(a):

Hmm z kawą to jest różnie, bo są dwie rzeczy, albo ją pijesz rzadko i masz mała tolerancje na kofeinę i wtedy jak się nagle napijesz mocnej to jest za mocne uderzenie noradrenaliny i się to przeradza w panikę. Natomiast jeśli na codzień pijesz kawę to Twoja tolerancja jest już wysoka i organizm tak nie reaguje mocno. Ogólnie na swoim przykładzie powiem tak, przez pierwszy podejściem do paroksetyny miałem przerwę od kawy tak około roku, ponieważ bałem się o zawał serca. Potem po 2 miesiącach na paroksetynie jak już było wszystko super napiłem się mocnego espresso z pewną obawą i rezerrwją , ale zadziałała cudownie, poprawiła nastrój, dała motywacje , zero negatywów, nie wierzyłem, że kiedykolwiek będę mógł ją pić. To było takie cudowne uczucie bo kocham kawę.  Teraz czy jestem na SSRI czy nie i tak piję kawę codziennie, nie dużo, ale codziennie. Pierwsza rano poprawia mi bardzo nastrój, nie działa już lękowo, bo w ogóle jej nie wiąże z negatywnym wpływem na zdrowie. Nawet podczas epizodu depresyjnego, gdzie w dupie miałem swoje zdrowie, kawa to była jedyna używka, która tak na godzinkę dawała mi chwilowe poczucie normalności, wiadomo dopamina. Także to trochę kwestia osobista, za dużo kofeiny u każdego człowieka wywoła te same negatywne skutki powyżej 500mg. Natomiast tak jak mówię jest to kwestia czy się pije rzadko czy codziennie i też indywidualna i nastawienie do kawy, bo jest pewne przekonanie że kawa może wywołać zawał serca, nic nigdy takiego nie udowodniona. Moja mama po ostrym zawale nigdy nie pijąc kawy, tylko od stresu, przez lata nie przeszłą jej przez myśl napić się kawy bo tętno szło w górę, ale ostatnio małymi krokami, od bardzo słabej i codziennie powoli i sobie już pije taką mała kawę raz dziennie i mówi że fajnie się czuje i jej smakuje nawet, żadnych negatywnych objawów co do kwestii kardiologicznych. Ja z takich codziennych używek mam tylko kawę lub yerba matę. Chyba w ogóle nie ma jednoznacznego wpływu kofeiny na efektywność SSRI, w ogóle stymulantów czy to wychwyt zwrotny dopaminy i noroadrenaliny czy wyrzut tych neuroprzeźniaków. Przecież są ludzie, którzy biorą SSRI na lęki i depresję, ale mają silne ADHD i tak muszą brać małe dawki Adderallu, która jest amfetaminą ale nie taka z ulicy tylko dość specyficzną, natomiast nie ma wpływu na serotoninę. To nie oznacza, że jak pójdziesz w ciąg amfetaminowy w 3 dni bez snu to obudzisz się w cudownym nastroju na 4 dzień, raczej będziesz rozwalony, przede wszystkim objawy fizyczne będą. Natomiast jeśli to dobrze odeśpisz, wejdą elektrolity, magnez i zadbasz o wszystko to po paru dniach powinno być wszystko ok. Oczywiście nie namawiam, ale to są moje doświadczenia z różnymi substancjami a SSRI, większość z nich nie działa na SSRI, część działa słabo, część mocniej, różnie jest. Natomiast wiem, że jak miałem kawalerskie i 2 dni było ostrego chlania tylko i wyłącznie, to dwa tygodnie dochodziłem do siebie psychicznie przy pomocy pregabaliny , okrutny zjazd psychiczny, tak jakbym w ogóle nie czuł SSRI.  Dlatego uczulam ludzi na alkohol, bo choć legalny, lekarz powie że można, ktoś się skusi żeby się wyluzować bo leki na początku dają w dupe to stanowczo odradzam , już lepiej łyknąć benzo lub pregabaline , bez kaca na drugi dzień. Nie wiem jak to wygląda u ostrych alkoholików na detoksach bo oni często są leczeni SSRI, ale to chyba dopiero po odtruciu, są na benzo czy czymś innym i dopiero wchodzą na SSRI. 

Najgorszą kolejną rzeczą też dla nowych, którzy wchodzą na jakikolwiek SSRI to sen, macie spać za wszelką cenę. Jedna nocka to jeszce pół biedy. Mnie jeden magik nie dał nic na sen kompletnie i 3 tygodnia na wkręcającym paro nie spałem, nie dość że depresja i lęki podbite od paro to jeszcze bezsenność , naprawdę myślałem że nie dam już rady i byłem bliski szpitala, nie wiedziałem co się dzieje wokół mnie, tak długi brak snu i stres naprawdę może każdego wykończyć, nawet zdrowego człowieka bez zaburzeń. Potem pojechałem do tego kretyna, że tak dłużej nie dam rady i z łaską dał mi trittico, noi w końcu zacząłem spać i jakoś to poszło ale było 3 tygodnie horroru. Bo nawet jeśli antydepresant pogarsza nastrój i jest dół to jednak jest ulga i przerwa w śnie, bardzo ważna, jeśli jej nie ma i jesteście w takim stanie 24h na dobę to we łbie macie horror. Oczywiście opcji nasennych jest mnóstwo i niektórzy i tak śpią bez niczego na lekach. Ja przy wejściach od 0 na różne SSRI kiedy jest pobudzenie, wiem że ni /cenzura/a nie usnę bez czegoś. Potem inny już mądry psychiatra powiedział mi właśnie, pamiętaj co by się nie działo we łbie jak źle by nie było to masz spać za wszelką cenę bo to jest odpoczynek i priorytet. 

Jeśli jeszcze krótko jesteś na jednej dawce powiedzmy 20mg to tak właśnie jest z paroksetyną, jeden tydzień latałem jak młody Bóg, drugiego tygodnia lęki i zjazd, potem w kratkę i taka karuzela i potem nie wiesz co jest co. Czy to kawa, czy inny lek. czy co, obwiniałem wszystko dookoła a potem zrozumiałem ze przez pewien okres bardzo różnie może być i kiedyś od startu dwa tygodnie cudowne, trzeciego tygodnia zjazd. A innym razem ten sam start, dwa tygodnie okrutnej depresji a 3 tygodnia taki przełącznik nagle. U mnie właśnie paro już wiem kiedy działa, z innym SSRI tego nie mam. To nie jest nagły moment uleczenia, ale jest takie charakterystyczne przełączenie myślenia i uczucie, nie potrafię tego opisać, ale tak mam przy paroksetynie tylko i od tego momentu wiem ze będzie się stabilizowało. Ten moment jest w różnym odstępie czasu ale dla mnie super charakterystyczny. Może po prostu ja jestem do niej stworzony XD Ogólnie teraz co słyszę to wszystkim pchają sertraline i escitalopram bo lekarze młodzi np na pierwszym miejscu maja małe skutki uboczne a nie konieczne skuteczność. W statystykach przepisywanie paroksetyny w Polsce spada w przeciwieństwie do tamtych dwóch a lekarz to człowiek nie maszyna i tez ma swoje uprzedzenia, np mial pacjenta który po paroksetynie mial próbę samobójczą powiedzmy i to był 1 na 100, noi siłą rzeczy będzie jej unikał. Z kolei inny mógł mieć to z innym SSRI. Im starszy lekarz i więcej przypadków różnych widział tym ma lepszy ogląd sytuacji moim zdaniem. Młodzi to idą wytartym szlakiem, esci potem sertra lub na odwrót no to jak nie te to SNRI wenla i taki jest ich schemat myślenia w więkoszości. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, duzydzik napisał(a):

Jeśli jeszcze krótko jesteś na jednej dawce powiedzmy 20mg to tak właśnie jest z paroksetyną, jeden tydzień latałem jak młody Bóg, drugiego tygodnia lęki i zjazd, potem w kratkę i taka karuzela i potem nie wiesz co jest co. Czy to kawa, czy inny lek. czy co, obwiniałem wszystko dookoła a potem zrozumiałem ze przez pewien okres bardzo różnie może być i kiedyś od startu dwa tygodnie cudowne, trzeciego tygodnia zjazd. A innym razem ten sam start, dwa tygodnie okrutnej depresji a 3 tygodnia taki przełącznik nagle. U mnie właśnie paro już wiem kiedy działa, z innym SSRI tego nie mam. To nie jest nagły moment uleczenia, ale jest takie charakterystyczne przełączenie myślenia i uczucie, nie potrafię tego opisać, ale tak mam przy paroksetynie tylko i od tego momentu wiem ze będzie się stabilizowało. Ten moment jest w różnym odstępie czasu ale dla mnie super charakterystyczny. Może po prostu ja jestem do niej stworzony XD Ogólnie teraz co słyszę to wszystkim pchają sertraline i escitalopram bo lekarze młodzi np na pierwszym miejscu maja małe skutki uboczne a nie konieczne skuteczność. W statystykach przepisywanie paroksetyny w Polsce spada w przeciwieństwie do tamtych dwóch a lekarz to człowiek nie maszyna i tez ma swoje uprzedzenia, np mial pacjenta który po paroksetynie mial próbę samobójczą powiedzmy i to był 1 na 100, noi siłą rzeczy będzie jej unikał. Z kolei inny mógł mieć to z innym SSRI. Im starszy lekarz i więcej przypadków różnych widział tym ma lepszy ogląd sytuacji moim zdaniem. Młodzi to idą wytartym szlakiem, esci potem sertra lub na odwrót no to jak nie te to SNRI wenla i taki jest ich schemat myślenia w więkoszości. 

Paroksetyna była moim pierwszym lekiem. Mój lekarz jest jej zwolennikiem. Dziś kończę 6 tydz na 20mg plus 5 dni na 10 mg. Tak właśnie jest. Już czułam się ustabilizowana i jeb🤦‍♀️i faktycznie obwiniam wszystko dookoła. Ja też czuję kiedy działa paro. Np. mam tendencję do roztrząsania przeszłości i wtedy urywa mi się ten pęd myślowy. 

Godzinę temu, Zawieszony napisał(a):

Ja kawę pije codziennie bo działa cuda i nie dlatego że ją lubię tylko właśnie dla lepszego samopoczucia. 2 x espresso dziennie i jest extra. Przed braniem paroksetyny nie piłem wcale kawy teraz nie wyobrażam sobie bez niej dnia mocno mnie odmula. Nawet express sobie kupiłem. Uwielbiam działanie kawki. Czasem nieco się spocę po kawie. 

Ja jej na początku leczenia nie piję, bo mi przyspiesza perystaltykę. A tak samo działa lek. Gazy, biegunki.. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Raissa667 napisał(a):

Paroksetyna była moim pierwszym lekiem. Mój lekarz jest jej zwolennikiem. Dziś kończę 6 tydz na 20mg plus 5 dni na 10 mg. Tak właśnie jest. Już czułam się ustabilizowana i jeb🤦‍♀️i faktycznie obwiniam wszystko dookoła. Ja też czuję kiedy działa paro. Np. mam tendencję do roztrząsania przeszłości i wtedy urywa mi się ten pęd myślowy. 

Ja jej na początku leczenia nie piję, bo mi przyspiesza perystaltykę. A tak samo działa lek. Gazy, biegunki.. 

Czyli startowałeś z paroksetynę od 0 nie z innego SSRI ? No uboki fizyczne paroksetyna ma niestety mocne. Taka już jest.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, duzydzik napisał(a):

Czyli startowałeś z paroksetynę od 0 nie z innego SSRI ? No uboki fizyczne paroksetyna ma niestety mocne. Taka już jest.  

Przy pierwszym ataku nerwicy byłam od razu na Paro. Teraz miałam nawrót to inny lekarz zaproponował sertralinę. To był niewypał. Zeszłam z leku. Dwa dni odstawienie zupełne i zaczęłam paro. 5 dni na 10 mg i do dziś 20 mg. Zgadzam się, że są mocne, ale jakoś te na Zolofcie były dla mnie gorsze. W tym skoki ciśnienia. Lek słabo działał a do tego coraz gorzej się na nim czułam. A byłam na nim łącznie 3 miesiące. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.12.2023 o 14:31, Zawieszony napisał(a):

Ja kawę pije codziennie bo działa cuda i nie dlatego że ją lubię tylko właśnie dla lepszego samopoczucia. 2 x espresso dziennie i jest extra. Przed braniem paroksetyny nie piłem wcale kawy teraz nie wyobrażam sobie bez niej dnia mocno mnie odmula. Nawet express sobie kupiłem. Uwielbiam działanie kawki. Czasem nieco się spocę po kawie. 

Ja mam tak samo, kawa oddziałowywyuje trochę na dopaminę, stąd może to działanie, trochę wzmaga leki przez norardrenalinkę, ale ignoruje to bo po mocnej kawie aż się chce człowiekowi wszystko robic. co 4 h mocna kawa i cały dzień idzie pozytywnie przeżyc. :)

W dniu 9.12.2023 o 16:27, Lukaszroz napisał(a):

Ja jestem na dawce 40mg paro i pije 2 kawy dziennie i czuje się dobrze .Trzeba omijać energetyki ...to z mojego doświadczenia. 

dokładnie enrgetyki bardzo negatywnie pobudzają.. i w nadmiarze zauwżyłem, że psują efekty leku i wzmagają stany lękowe..:-/ Po kawie tego nie ma , może chodzi o tauryne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, AnnoDomino34 napisał(a):

Ja mam tak samo, kawa oddziałowywyuje trochę na dopaminę, stąd może to działanie, trochę wzmaga leki przez norardrenalinkę, ale ignoruje to bo po mocnej kawie aż się chce człowiekowi wszystko robic. co 4 h mocna kawa i cały dzień idzie pozytywnie przeżyc. 🙂

dokładnie enrgetyki bardzo negatywnie pobudzają.. i w nadmiarze zauwżyłem, że psują efekty leku i wzmagają stany lękowe..:-/ Po kawie tego nie ma , może chodzi o tauryne?

Możliwe,ja piję 1 kawe dziennie i fajnie się po niej czuje. Biorę obecnie 20mg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Zawieszony napisał(a):

Czy ktoś brał paro na wieczór?? Czy da się po tym spać. Czy paroksetyna może działać niestabilnie?? Bo zauważyłem że o różnych porach czuję się inaczej zawsze wieczorem lepiej 

Ja biorę rano. Ale też jeszcze czuję, że jest działanie niestabilne. O każdych porach dnia inaczej. Najlepiej czuję się wieczorem. Pewnie dlatego, że jeszcze za krótko biorę, bo 7 tygodni. A ty jak długo bierzesz? Wcześniej brałam 1,5 roku i im dłużej brałam tym działanie stawało się bardziej jednolite😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Zawieszony napisał(a):

Czy ktoś brał paro na wieczór?? Czy da się po tym spać. Czy paroksetyna może działać niestabilnie?? Bo zauważyłem że o różnych porach czuję się inaczej zawsze wieczorem lepiej 

Mnie paro ścina jak wezmę rano i muszę się przespać tak pół godziny by w miarę funkcjonować. Na noc niektórzy biorą z tego co wiem, ale np mój lekarz mówił że to zły pomysł. Ja kiedyś zapomniałam wziąć rano i wzięłam pod wieczór to w nocy miałam straszne sny jak już udało mi się zasnąć 😏

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×