Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Wlasnie tu Kalebx3 ma racje, piszac, ze zmniejszanie dawki moze nawet polepszyc sytuacje. Ja juz bylem 30mg tak nasycony, ze mimo tego, ze dawki nie zmniejszalem, czulem sie jakby lek przestawal dzialac. Teraz na 20mg czuje sie ogolnie lepiej niz na 30mg. Kazdy musi znalezc odpowiednia dla siebie i dla swoich schorzen dawke.

 

Feniksx , jesli nie jestes zadowolony z dzialania 20mg paro, to ja bym zwiekszyl do 30mg, zeby sie przekonac, czy paro jest lekiem odpowiednim na Twoja nerwice. Mysle, ze po 5mg nie zauwazysz zadnej zmiany. To jest tylko moje skoromne zdanie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja nie ukrywam ze mam gorszy dzień i nie wiem czy to nerwica czy to cos innego... zaczelem podejrzewac u siebie nadochodzacy udar...

Co jakiś czas w godzinach 17-19, robi mi się po prostu słabo... musze usiąść, pojawia się odruch wymiotny... ciśnienie 134/72/82....

ale dziś jadąć autem miałem uczucie drgania obu powiek, uczucie zamykania się powiek.... uczucie puchnięcia głowy.... i lekkie zawroty...

chłopaki co to mogło być ??? czy powinienem zacząć się martwić ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziś jadąć autem miałem uczucie drgania obu powiek, uczucie zamykania się powiek.... uczucie puchnięcia głowy.... i lekkie zawroty...

chłopaki co to mogło być ??? czy powinienem zacząć się martwić ??

 

feniksx, też tak czasem mam, skutki uboczne. Nie ma się czego bać, przejdzie.

 

a co do pierwszej części Twojego postu, uspokój się nie wkręcaj sobie chorób żadnych, bo jeszcze sprawe pogorszysz. A jak chcesz być pewny pójdź do lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Feniksx , dlaczego masz czekac z podniesieniem dawki do nastepnego piatku, wydaje mi sie, ze tak gdzies napisales. Jesli czytam Twoje posty, gdzie opisujesz swoje objawy, to trudno sie nie pokusic o diagnoze hipochondrii. Znam bardzo dobrze te leki i obawy, tylko ze ty wmawiasz sobie inne choroby, ale mechanizm jest ten sam. Jak juz napisalem, 30mg likwiduje u mnie te uciazliwe mysli o chorobach. Jestem dobrej mysli, ze ci sie uda w krotce normalnie zyc ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No bo poniedziałek i wtorek jadę na delegacje,firmowa,do innego miasta której strasznie się boje... I lekarz stwierdził żebym nie podnosił dawki przed nią... Bo mogę,sie gorzej czuć... Chcial mu dać L4, ale niw mogłem wsiąść bo do 19lipca mam umowę ktoś chciałbym by mi przedłużyli...

 

A ostrzegł mnie ze organizm może różnie zareagowac.. Tym bardziej ze nowy lek mi dolozyl, a ja czasem musze auto prowadzić, czasem często... I kazał mi to zrobić w weekend bym mógł to kontrolować...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z poczatkiem kwietnia po roku z paroxinorem odstawilam lek (zgodnie z sugestia lekarza). Bralam dawke 20mg, lek tolerowalam bardzo dobrze, odstawienie nie stanowilo problemu. Podczas przyjmowania paroxinoru zmniejszyla sie znacznie moja nerwica, latwiej bylo mi kontrolowac mysli (nie wylapywalam ich, nie analizowalam, nie przezywalam), atakow paniki mialam przez okres przyjmowania leku doslownie kilka. Ponadto czulam sie pewniejsza siebie, bardziej odwazna, zaczelam normalnie jesc. Minusem bylo to ze mialam czasem wrazenie ze jestem obojetna emocjonalnie (np. w momentach do tej pory stresujacych jak rozmowa o prace, na paroksetynie ledwie odczuwalam jakiekolwiek zdenerwowanie). Niemniej mialam wrazenie ze zaczelam w miare normalnie zyc, choc kilka problemow zostalo np. nadal nie zdecydowalam sie na samodzielny wyjazd (mam problem z lekiem separacyjnym-jako 30 letnia osoba nigdy nie wyjechalam nigdzie sama bez rodzicow). Teraz po prawie 2 miesiacach od odstawienie leku z kazdym dniem jest coraz gorzej. Mam wrazenie ze znacznie spadla moja jakosc zycia. Caly czas odczuwam napiecie, latwo wybucham, byle co doprowadza mnie do poddenerwowania i atakow paniki. Znow przestalam jesc, potrafie nie jesc caly dzien lub dwa (nie czuje glodu, zoladek jest zacisniety) by potem najadac sie na zapas. Na paroksinorze przytylam jakies 2-3 kg, teraz wszystko spadlo. Czesto jestem zdolowana i mam poczucie beznadziei. Bardziej sie stresuje, nie radze sobie z emocjami. Wrocily natretne mysli (w sumie byly caly czas ale umialam je skutecznie ignorowac). Wciaz chodze do psychologa, ale to jest juz walkowanie tego co bylo, w kolko te same problemy, na ktore wiem jak powinnam reagowac a teraz nie potrafie. Coz myslalam ze dam rade, ze nerwica nie wroci tak szybko, a wyglada na to ze cala robote zrobily u mnie leki a nie moja praca (psycholog od poczatku mowila mi ze mam takie nastawienie a powinnam leki przyjmowac jako wspomaganie leczenia a nie remedium na problem). Jestem dodatkowo zalamana ze nie daje rady bez lekow, bo co teraz? Psychotropy do konca zycia by W MIARE normalnie funkcjonowac?

Dodatkowo nadal nie odwazylam sie na urlop, mam mozliwosci, pieniadze, wiem ze powinnam chocby zrobi to dla dzieci i zabrac je na wakacje, a nie potrafie... Wszystko to strasznie mnie doluje, bije sie z myslami czy poprosic znow o leki czy dalej probowac toczyc ta nierowna walke.

 

-- 28 cze 2015, 12:10 --

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

amandia, Przeczytalem twój post no i powiem ci, ze to tak jest póki bierze sie lek,to jakos tam jest, ale one bardzo zobojetniaja, czlowiekowi nic sie nie chce, nie chce mu sie nad soba pracowac, zmniejszaja objawy depresji czy nerwicy, ale szkodza w innych kwestiach, co do tego, ze nigdzie nie wyjezdzalas sama, to dziwie sie, ze nie zrobilas choc takiego kroku by wyjechac gdziekolwiek w trakcie brania paroksetyny, ja nie jestem pewny czy to jest nawrót, kiedy zaczelo ci sie to dziac, bardzo szybko po odstawieniu ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29 napisał(a):

Kalebx3, Siema ty mieszales kiedys tianeptyne z ssri?

 

 

Ponawiam pytanie do ciebia kalebx

 

Witaj Patryk ,

tak mieszałem , bodajże to był Prozac. Byłem starsznie otumaniony po tym niertrafionym mixie . Otumaniony , to chyba najlepsze słowo .

Do dziś pamietam rozmowę z kierownikiem Urzędu Pracy ( na tym Mixie ) , gdzie facet po dwa razy musiał mi powtarzać co niektóre pytania , a ja i tak odpowiadałem z kilkusekundowym opóżnieniem .Potem facet sie skarżył mojemu wujkowi , który mi tam załatwiał u niego kurs ,że jakiś nieprzytomny jestem :lol: . Straszna lipa ! A lekarz kilka razy ostrzegał mnie ,że Tianeptyny sie nie łączy z SSRI . Jednak ja chciałem być zdrowszy niz ustawa przewiduje i skończyło się niefajnie . Nigdy więcej już nie łączyłem tianeptyny z SRRI . Inna sprawa ,że po Tianeptynie jestem strasznie wkurwi--iony . Lek wyrażnie obniże serotonine , której i tak mam mało genetycznie .

Dziś jadę 3 tydzień na Paro 10mg + spamilan 15 + Esci 5mg . ten ostatni na początku mnie fajnie aktywizował , ,, dzisiaj wziłąem 3,75 Esci i nawetna tak minimalnej dawce jestem z lekka zombie . Jutro biorę 1,65 mg Esci i zobaczę . Jednak faktem jest ,że lek wybitnie z mocnym potencjałem antydepresyjnym , bo pamietam Niedzielę wstecz było o tej porze bardzo pochmurnie w duszy . NAJWAŻNIEJSZE TO TRAFIC W LEK , A POTEM W DAWKĘ .DAWKA TO JAK AMEN W KAŻDYM ODPOWIEDNIM PACIERZU . ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29 napisał(a):

Kalebx3, Siema ty mieszales kiedys tianeptyne z ssri?

 

 

Ponawiam pytanie do ciebia kalebx

 

Witaj Patryk ,

tak mieszałem , bodajże to był Prozac. Byłem starsznie otumaniony po tym niertrafionym mixie . Otumaniony , to chyba najlepsze słowo .

Do dziś pamietam rozmowę z kierownikiem Urzędu Pracy ( na tym Mixie ) , gdzie facet po dwa razy musiał mi powtarzać co niektóre pytania , a ja i tak odpowiadałem z kilkusekundowym opóżnieniem .Potem facet sie skarżył mojemu wujkowi , który mi tam załatwiał u niego kurs ,że jakiś nieprzytomny jestem :lol: . Straszna lipa ! A lekarz kilka razy ostrzegał mnie ,że Tianeptyny sie nie łączy z SSRI . Jednak ja chciałem być zdrowszy niz ustawa przewiduje i skończyło się niefajnie . Nigdy więcej już nie łączyłem tianeptyny z SRRI . Inna sprawa ,że po Tianeptynie jestem strasznie wkurwi--iony . Lek wyrażnie obniże serotonine , której i tak mam mało genetycznie .

Dziś jadę 3 tydzień na Paro 10mg + spamilan 15 + Esci 5mg . ten ostatni na początku mnie fajnie aktywizował , ,, dzisiaj wziłąem 3,75 Esci i nawetna tak minimalnej dawce jestem z lekka zombie . Jutro biorę 1,65 mg Esci i zobaczę . Jednak faktem jest ,że lek wybitnie z mocnym potencjałem antydepresyjnym , bo pamietam Niedzielę wstecz było o tej porze bardzo pochmurnie w duszy . NAJWAŻNIEJSZE TO TRAFIC W LEK , A POTEM W DAWKĘ .DAWKA TO JAK AMEN W KAŻDYM ODPOWIEDNIM PACIERZU . ;)

 

Nie minelo ci to otumanienie, oszolomienie, ile czasu byles na takim polaczeniu, pamietasz moze, pewnie to bylo dawno temu.?? :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie minelo ci to otumanienie, oszolomienie, ile czasu byles na takim polaczeniu, pamietasz moze, pewnie to bylo dawno temu.??

to był 97 rok jesień , kiedy jeszcze oryginalny Prozac był za free( były takie dobre czasy w Polsce )

Brałem ten zestaw około 1,5 miesiąca ,,, ale było tylko żle ,aż w koncu zrezygnowałem .

Nie polecam Ci , takie zestawy niszczą mózg , mówę Ci to poważnie .Jedno chamuje serotonine , drugie przeciwnie i się sieczka we łbie robi .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

amandia

nie łam się !!! będzie dobrze....

powiedz o Twoim leczeniu troche wiecej...

który to raz na parotekstynie jestes ?? jak dlugo bralas lek ??

 

fakt dziwne ze na paro nie wyjechalas nigdzie.... ja wracam juz 3 raz jak wszyscy tu wiedzą.... nie ma co się przejmować tylko idź do lekarza....

u mnie nerwica za każdym razem po dostawieniu wraca w przeciągu 4-5 miesięcy.... i nie zastanawiam się a ide od razu do lekarza bo po co moja rodzina ma miec skopane miesiace zycia ze mna ?? bo wtedy jestem nie do zycia.... a na parogenie wychodze z domu po 3 miesiacach zaczynalem wyjezdzac w dasze podroze.... teraz nie dziala on w 100% co wszyscy widzą.... działa w jakiś 50%.... bo ataki mi się zdarzają i występuje u mnie panika... ale wiem że warto że robie to dla siebie i dla rodziny by mogli ze mną żyć, cieszyć się z życia ze mną....

 

w moim przypadku dowiedziałem się że 6 miesiecy parotekstyny to bylo za krotko.... musze ja brac mininimum 1rok lub 1,5roku... chodzi o uzupelnienie jej w glowie to raz a dwa by mozg nauczyl sie na nowo pracowac, pracowac bez tych leków, by nie reagowal na zdarzenia normalne lekiem lub objawami somatycznymi...

ostatnio mi lekarz to wyjasnil ze nie dobor serotniny powoduje rozchwianie naszego ukladu a mozg jest po prostu podatniejszy i łątwiej go wychwiac z rownowagi i po prostu np. nauczyl sie zle reagować w moim przypadku na widok teściów, miejsc w których miałem ataki.... może się nic nie dziać a i tak mój organizm sie stresuje....

 

w dodatku wtedy dopisuje sobie różne inne choroby a nie nerwice... np. wczoraj po ataku myslalem ze mam udar....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie minelo ci to otumanienie, oszolomienie, ile czasu byles na takim polaczeniu, pamietasz moze, pewnie to bylo dawno temu.??

to był 97 rok jesień , kiedy jeszcze oryginalny Prozac był za free( były takie dobre czasy w Polsce )

Brałem ten zestaw około 1,5 miesiąca ,,, ale było tylko żle ,aż w koncu zrezygnowałem .

Nie polecam Ci , takie zestawy niszczą mózg , mówę Ci to poważnie .Jedno chamuje serotonine , drugie przeciwnie i się sieczka we łbie robi .

 

Ok dzieki, dzisiaj zrezygnuje z któregos z leków, tylko jeszcze nie wiem z którego. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bralam paroksetyne pierwszy raz, od kwietnia ubieglego roku do maja br (wczesniej napisalam omylkowo ze do kwietnia br). Bralam paroxinor 20 mg. Mysle ze od poczatku podswiadomie traktowalam lek jako remedium, nadal chodzilam na terapie jednak im bylo lepiej tym rzadziej - tak ustalilysmy z psycholog. Lek najlepsze efekty zaczal przynosic po ok pol roku. Bylam bardzo aktywna, udzielalam sie w przedsiewzieciach w ktorych wczesniej nie smialoby mi przyjsc do glowy by wziac udzial - np wystapienie w teatrzyku moich dzieci (nie czulam skrepowania, nie bylo atakow paniki czy histerii przed wystapieniem publicznym - byli na widowni tez inni rodzice). W duzej mierze przestalam sie przejmowac tym co pomysla inni, czulam sie bardziej pewna siebie. Czemu nie wyjechalam? Chyba z obawy ze jak wyjade to wszystko sie posypie, caly czas gdzies z tylu glowy mialam wspomnienia rzeczy z ktorych zrezygnowalam z powodu atakow paniki czy histerii (np wlasny odwolany slub). Od zawsze unikam sytuacji stresujacych kiedy wiem ze moze sie pojawic lek i panika.

Bedac na lekach wiele razy myslalam ze szkoda ze tak pozno zaczelam je brac. Bylo naprawde duzo lepiej. Teraz mam dola i wrazenie ze tak dobre funkcjonowanie zawdzieczam tylko lekom. Zreszta prawde mowiac nie wiem z czym isc do terapeutki - od nowa z tym samym? Psycholog mowila mi ze nie zawsze trzeba grzebac i przepracowywac przeszlosc i tak jest u mnie. Nic tam nie ma, ot takies zakodowane od dziecinstwa leki ktore teraz przenosza sie na zycie dorosle i dopoki ja sama z tym nic nie zrobie (a wiem co powinnam) to nikt nie zrobi. Leki mi pomagaly, ale teraz (choc mam lepsze i gorsze dni) po prostu widze jak diamteralnie roznil sie ostatni rok od tego co bylo. I najgorsze ze z naprawde wielu rzeczy rezygnuje z obawy przez atakami - podroze, przeprowadzka czy chocby czasem wyjscia do ludzi :(

 

Ps. Na mysl o wyjsciu do tesciow tez mam ataki paniki. Ale najgorzej ze mam wrazenie ze zycie przecieka mi przez palce, i krzywdze tym samym moich bliskich. A z drugiej strony do konca zycia brac leki....czy to rozwiazanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

amandia, No i psychologa ma racje, skoro nie wyjezdzalas nigdzie bez rodziców to cos jest nie halo, choc ja nie przepadam za psychologami, tym razem musze przyznac jej racje, musisz to przepracowac, bo problem istnieje wewnatrz twojego domu i przez to w twojej glowie, czasem blache rzeczy maja najwieksze znaczenie.

 

Ja nie jestem fanem leków przeciwdepresyjnych szczególnie z gurpy ssri, ale niektórym te leki bardzo pomagaja, skoro mozesz na nich funkcjonowac to moim zdaniem lepiej je brac, niz nie wychodzic z domu to chyba logiczne i kazdy ci to powie. Najlepiej by bylo gdybys walczyla z tym bez leków, z czasem mózg zaadoptuje sie do nowych sytuacji i nie bedziesz juz odczuwala tego albo wcale, albo w bardzo niewielkim stopniu, nie zapominaj, ze ludzie zdrowi tez na codzien maja stany lekowe i niepokoje, to nasza strategia obronna, gdy sie czegos boimy analizujemy ze przed nami jest jakies niebezpieczenstwo, wtedy pojawia sie niepokój badz stany lekowe i jest to calkiem normalne, jezeli u kogos jest to zbyt mocno odczuwalne, musi po prostu nad soba pracowac i leczyc sie na psychoterapii, leki tu nic nie pomoga, odstawisz i problem powróci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak ale skoro na lekach sie nie odwazylam to bez lekow bedzie jeszcze gorzej. Ja czesto mysle ze dam rade, ze przeciez nic sie nie stanie, tym bardziej ze tutaj mam pozytywne doswiadczenia bo wiele razy balam sie roznych rzeczy i okazywalo sie ze jakos je przezylam i nie bylo tak zle (kilka wyjsc na wesela itp). Niemniej z wakacjami mam to od dziecka, nie wiadomo czemu, mozliwe ze dlatego ze rodzice niejako na sile wysylali mnie na kolonie i obozy i zawsze byla histeria i panika, zawsze bylam na uboczu bo wszyscy ode mnie stronili (albo tak mi sie wydawalo), a potem zaczelam wyjazdow unikac. Mozliwe tez ze gdy mialam kilka lat to byl chyba epizod ze moi rodzice mieli sie rozstac i niejako przejelam role pewnego rodzaju spoidla. Tyle ze wiem o tym, wiem ze teraz jest inaczej, nie ma tu nic do przepracowywania bo co?. Po prostu boje sie ze wyjade i bede sie meczyc, bedzie panika, zamkniecie sie w domu albo ucieczka spowrotem. Lub co gorsza w ostatniej chwili calkiem zrezygnuje - mialam takie historie nawet bedac na wakacjach z rodzicami kiedy balam sie wsiasc do samolotu powrotnego i mialam atak paniki az do drgawek i wymiotow.

Wiem ze leki zalatwiaja sprawe na zasadzie maskowania objawow i tez wolalabym ich nie brac. W sume dopoki nie ma sytuacji stresowych (wakacje, nadchodzace swieta itd) to jakos sobie radze, ale teraz mam jakies apogeum :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×