Jak często chodzicie do psychiatry?

[Gość ToddPL]

Ja średnio raz na 4 miesiące 

[eleniq]

Przy dopasowywaniu dawek leków chodzę raz na 2-3 miesiące. Później po ustabilizowaniu stanu psychicznego mam chodzić co 6 miesięcy. 

[alone05]

Ja średnio raz na 3 miesiące.

[johnn]

Miałem wizyty co około 3 miesiące.

[Jurecki]

Niestety co 4 miesiące. Nie ma miejsc żeby chodzić częściej. A nie raz jest potrzeba by iść wcześniej do psychiatry.

[Hooded Spirit]

w kryzysie co kilka dni, normalnie co 2 miesiace, ztymże to nienormalna normalność - bez dalszego komentarza. 

Edytowane 1 Sierpnia 2022 przez Hooded Spirit

[acherontia styx]

Przeważnie co 2-3 miesiące, ale mam bezproblemowy kontakt sms z lekarką poza wizytami także jak coś to reagujemy od razu jeśli potrzeba zmienić leki, albo zmienić dawki bez wizyty w gabinecie.

[Lusesita Dolores]

Co 2 miesiace

[Daria132]

Co trzy miesiące. Jak robi się gorzej to co miesiąc.

[Gormogon]

Co 4 - 5 tygodni.

[Dryagan]

Ja w zależności od potrzeby, bywało że nawet częściej niż miesiąc, a ostatnio raz na pół roku. Wystarcza mi kontakt telefoniczny jak mam jakieś pytanie

@94. Ty wyszedłeś ze szpitala w niezbyt dobrym stanie. De facto powinieneś być pod kontrolą psychiatry cały czas. Nawet ten miesiąc to długo. Nie dziwię się, że masz takie zalecenie. Jak się jest w remisji to można chodzić rzadziej, a jeśli choroba atakuje - częściej. 

[acherontia styx]

@94. Częstotliwość wizyt wynika ze stanu pacjenta, nie widzimisię lekarza. Na razie się nie wykazałeś zaufaniem odstawiając samodzielnie leki, to pewnie przez jakiś czas będziesz dreptał co miesiąc. Inna sprawa, że widać, że nie jesteś jeszcze do końca wyprowadzony na prostą. Tak samo w sytuacji zmiany leków.

Im dłużej lekarz zna pacjenta, tym rzadziej chce go widzieć. Chcesz chodzić raz na kilka miesięcy to pokaż lekarzowi, że można Ci zaufać w kwestii leczenia i że jesteś świadomy swojej choroby.

Każdy na początku leczenia dreptał regularnie co miesiąc albo i częściej do psychiatry.

Ja się u swojej lekarki leczę 7 lat i ma na mnie już "wywalone", bo po pierwsze wie, że jak coś się zacznie dziać to sama się grzecznie zgłoszę, a po drugie jestem stabilna i podstawowych leków nie miałam zmienianych od 2 lat (a jednego nawet od 6 lat), wszelkie zmiany "kosmetyczne" załatwiamy przez sms, ale no na taką relację z lekarzem trzeba sobie zapracować. Ja ostatnio byłam jakoś w czerwcu czy lipcu a teraz idę w przyszłym tygodniu i to tylko dlatego, że lekarka chce mnie widzieć, bo jej się coś nie spodobało w rozmowie ze mną przez sms i pewnie ma jakiś genialny pomysł 

Edytowane 12 Listopada 2023 przez acherontia styx

[Dryagan]

10 minut temu, 94. napisał(a):

 

Dlaczego tak uważasz?

Napisałem Ci dlaczego. Wyszedłeś ze szpitala za wcześnie, nie byłeś stabilny. Dlatego lecząc się w domu i chcąc uzyskać pożądany efekt, musisz być pod kontrolą specjalisty. Ja mając urojenia psychotyczne spędziłem w szpitalu ponad cztery miesiące. I nawet wtedy po wyjściu przez jakiś czas byłem pod kontrolą psychiatry (inna sprawa, że mam na tyle znajomego psycha, że sam przyjeżdżał do nie do domu). Po prostu tuż po ataku choroby jest to konieczne i tyle

[acherontia styx]

5 minut temu, 94. napisał(a):

 

Skąd wiesz? Przecież mnie nie znasz na żywo...

xD 

Przecież po Twoich wpisach to widać na kilometr.

[Liber8]

Co 3 miesiące 

[interludium]

na ten moment co miesiąc.

[cynthia]

Co 2-3 miesiące.

[smk89]

Ja na ten moment mam zalecenie od pani doktor zjawiać się u niej co 3-4 tygodnie.

[Jurecki]

3 godziny temu, smk89 napisał(a):

od pani doktor zjawiać się u niej co 3-4 tygodnie

To masz szczęście. Bo ja chodzę do psychiatry 3-4 razy w roku.

[smk89]

To dlaczego nie chodzisz częściej?

[Jurecki]

20 godzin temu, smk89 napisał(a):

To dlaczego nie chodzisz częściej?

Bo nie ma terminów.  W Polsce opieka zdrowotna leży i kwiczy.

[smk89]

To fakt, ale chyba zależy to też od regionu. Ja mam to szczęście, że na NFZ Pani ma miejsce, żeby chodzić do niej co miesiąc.

[mienta]

Mój obecny lekarz nalega, żebym pojawiała się mniej więcej raz na 2 miesiące. On mnie jeszcze dobrze nie zna, nie widział mnie w silnym kryzysie.