Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy psychoterapia faktycznie poprawia funkcjonowanie społeczne?


eleniq

Rekomendowane odpowiedzi

Pytanie jak w temacie 🙂

 

Jako założyciel wątku odpowiem jako pierwszy.

 

Przechodziłem wiele różnych psychoterapii (grupowe i indywidualne) i niestety po żadnej z nich nie zauważyłem nawet najmniejszej poprawy w funkcjonowaniu społecznym. Mogło to też wynikać z tego, że ja się nie nadaję do terapii (zdaniem jednym z moich terapeutów). Oczywiście ciągle zalecano mi psychoterapię, tłumacząc, że żadne leki nie pomogą mi funkcjonować w społeczeństwie. No dobrze... 

 

Tak praktycznie na to patrząc, to jestem ciekaw w jaki sposób terapia miała by polepszać funkcjonowanie w społeczeństwie, skoro psychoterapia odbywa się w zaciszu zamkniętego gabinetu, nie ma możliwości podjęcia jakiejkolwiek interakcji z grupą. Nawet terapie grupowe tego nie dawały, bo to były grupy sztuczne, zamknięte, takie na niby. Czułem się w takich grupach bardzo nie swojo, kiedy np. ktoś w trakcie mówienia o swoim problemie nagle dostawał histerii delikatnie rzecz ujmując, to ja siedziałem jak przybity gwoździami do krzesła i czekałem z kamienną twarzą aż emocje opadną, histeryk wróci na ziemię i będziemy mogli kontynuować wątek, ufff... I tak było codziennie... Nie wiem, jak to ma uczyć funkcjonowania w społeczeństwie. Może nie rozumiem tej jakże wielkiej i głębokiej idei psychoterapii, która to powinna być niezwykle fascynującą podróżą po meandrach umysłów... No nie wiem czy błądzenie w sobie pomoże człowiekowi się otworzyć. Może jestem zbyt prostolinijny, dlatego bardzo jestem ciekaw waszych doświadczeń 🙂 

 

A teraz będzie opowieść z prawdziwego świata. Idąc do dobrej pracy (podkreślam dobrej) miałem taką fajną "psychoterapię", że nie dość, że byłem w żywej i bezpiecznej społeczności (praca w zabezpieczonym budynku), to jeszcze miałem z tego pieniądze. Do dziś czuję ogromne zadowolenie i motywację do pracy, dzięki takiemu doświadczeniu. Co dzień słyszałem różne luźne rozmowy, żarty, mądrości, które są bezcenne w tym prawdziwym życiu i bardzo pomagają się otwierać również poza pracą. Oczywiście szkoła czy studia też mogą się okazać taką "psychoterapią". Teraz będę miał okazję to porównać, ponieważ idę w październiku na bardzo dobre i długie studia, które są bardzo mocno powiązane z moją obecną pracą, więc mogę mieć większą siłę przebicia, większe doświadczenie, którym będę mógł się dzielić z początkującymi adeptami tego kierunku. Nie chcę się za dużo rozpisywać, bo tak naprawdę mógłbym tutaj nawet książkę napisać o tym, ile mam doświadczeń po 4 miesiącach takiej pracy. 

 

Czekam na wasze opinie 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami rzeczywiście taką formą psychoterapii jest rozmowa w pracy np.

Przyznam szczerze że w moim przypadku gdy byłem znerwicowany rozmowa z innymi zaburzonymi ludźmi pomogła mi dużo bardziej niż rozmowa z psychoterapeutą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, neon napisał:

A mozna przyjac zalozenie, ze ludzie ktorym terapia pomogła, w sensie wyleczyła, w przeważającej czesci juz nie bytują na tego typu forach wiec odpowiedzi nie beda miarodajne? 

 

Można. Ale forum właśnie jest od tego by dzielić się doświadczeniami. Miarodajne? Tu nie chodzi o miarodajność tylko podzielenie się doświadczeniami. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli problem leży typowo gdzieś w głowie gdzie jest mało neuroprzekaźników to szkoda cennego czasu na terapię, to tak jakby komuś z parkinsonem powiedzieć żeby szedł na terapię żeby przestał mieć drżenia.

Edytowane przez reebok91

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, reebok91 napisał:

Jeżeli problem leży typowo gdzieś w głowie gdzie jest mało neuroprzekaźników to szkoda cennego czasu na terapię, to tak jakby komuś z parkinsonem powiedzieć żeby szedł na terapię żeby przestał mieć drżenia.

 

Nie zgadzam sie ze szkoda cennego czasu. Terapia zawsze jest jakims rodzajem kontaktu z drugim czlowiekiem, rozwoju, czy edukacji. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Przechodziłem wiele różnych psychoterapii (grupowe i indywidualne) i niestety po żadnej z nich nie zauważyłem nawet najmniejszej poprawy w funkcjonowaniu społecznym.

Jaka jest tego przyczyna? 

Druga strona jest zainteresowana jej ustaleniem?

Czy twoje obserwacje są słuszne?

17 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Mogło to też wynikać z tego, że ja się nie nadaję do terapii (zdaniem jednym z moich terapeutów)

Jakie argumenty przedstawił za poparcie swoich słów?

17 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Tak praktycznie na to patrząc, to jestem ciekaw w jaki sposób terapia miała by polepszać funkcjonowanie w społeczeństwie, skoro psychoterapia odbywa się w zaciszu zamkniętego gabinetu, nie ma możliwości podjęcia jakiejkolwiek interakcji z grupą. Nawet terapie grupowe tego nie dawały, bo to były grupy sztuczne, zamknięte, takie na niby. 

To zależy od schorzenia i innych czynników. Osoba nieśmiała może być niechętna podjęcia interakcji z grupą lub odnalezienie przyczyny trudności z przeszłości może nie wymagać interakcji z grupą. 

 

Poniżej kilka powodów

  1. Uzyskanie podstawowych informacji o zachowaniach ludzkich ,
  2. Podjęcie działań z osobą przeznaczoną do poprawy zachowania pacjenta,
  3. Przekazanie tajemnic lub informacji prywatnych

Przykład.  Chciałbyś się dzielić się z grupą informacjami dla Ciebie niekorzystnymi?  

 

Nauka prowadzenia auta jest prowadzona na początku od zajęć teoretycznych. 

17 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Czułem się w takich grupach bardzo nie swojo, kiedy np. ktoś w trakcie mówienia o swoim problemie nagle dostawał histerii delikatnie rzecz ujmując, to ja siedziałem jak przybity gwoździami do krzesła i czekałem z kamienną twarzą aż emocje opadną, histeryk wróci na ziemię i będziemy mogli kontynuować wątek, ufff... I tak było codziennie... Nie wiem, jak to ma uczyć funkcjonowania w społeczeństwie.

Gdy współpracownik/znajomy/przyjaciel rozpłacze się i zacznie Ci mówić o swoich o trudnościach jak się zachowasz skoro na grupie tego nie wiedziałeś?  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.07.2022 o 17:57, MarekWawka01 napisał:

Do dziś czuję ogromne zadowolenie i motywację do pracy, dzięki takiemu doświadczeniu. Co dzień słyszałem różne luźne rozmowy, żarty, mądrości, które są bezcenne w tym prawdziwym życiu i bardzo pomagają się otwierać również poza pracą.

 

IMO z tego wynika że po prostu nie potrzebujesz psychoterapii ponieważ potrafisz sam naprawiać schematy myślowe podczas przebywania w odpowiednim środowisku. Czyli jesteś level wyżej 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Kris0x0000 napisał:

IMO z tego wynika że po prostu nie potrzebujesz psychoterapii ponieważ potrafisz sam naprawiać schematy myślowe podczas przebywania w odpowiednim środowisku. Czyli jesteś level wyżej

 

Ostatnio doszedłem do wniosku, że terapia dąży tak naprawdę jedynie do tego, by poskładać się wewnętrznie. Terapia nie nauczy nikogo życia. Może jedynie wskazać jakąś tam inną drogę, inne rozwiązania, ale niestety nie potrafię wyjaśnić jak... Nie jestem ekspertem. 

 

Takie szukanie i zszywanie wciąż sączących się ran we własnym umyśle to raczej nie jest sposób na przyswojenie umiejętności społecznych. To wszystko i tak później wychodzi w praniu. Człowiek jest istotą społeczną i tylko wśród innych ludzi da radę się rozwijać. Nie ma innego sposobu wg mnie. 

 

Choć i tak wciąż wiem, że dobra była by dla mnie terapia behawioralna. Ale mam teraz blokadę przed psychoterapią. A żeby próbować zdjąć tą blokadę musiałbym iść na psychoterapię. Także mam problem. Macie przykład do czego prowadzi psychoterapia podjęta w niewłaściwym czasie. Oczywiście wszyscy lekarze byli mądrzejsi i zalecali tylko terapię na poskładanie się. Wcześniej chodząc na terapię nie byłem ustabilizowany, nic do mnie nie docierało i z wielkim trudem poskladałem się z powrotem po tych terapiach... Ekhem, to LEKI mnie poskładały, choć żadne leki nie zdejmą wewnętrznych barier. To wiem na pewno. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×