Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ocd, bardzo częste mycie rąk i dezynfekowanie mieszkania


dominika1993

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.

Mam 28 lat i ogromny problem z natręctwami na tle bakterii, wirusów i wszelkich zarazków. Wszystko zaczęło się od tego, gdy moi rodzice dokarmiali dzikie ptaki i bezdomne koty. Ptakom wsypywali ziarno do karmników i stawiali pojemniki z wodą. Pojemniki jak i karmniki zdarzało się że były zanieczyszczone odchodami od ptaków. Domki dla kotów stoją pod drzewami i również na nich zdarzają się pojedyncze odchody od ptaków. Od kilku lat posiadam w domu dwie papugi. I tu zaczyna się cały problem... Tak bardzo się boję, że moje papugi zarażą się jakąś chorobą od tych dzikich ptaków przez to, że moi rodzice dotykają dłońmi te wszystkie pojemniki i karmniki, a później przychodzą do domu i "rozsiewają" te zarazki po całym domu dotykając wszystkich klamek itd. Dlatego zaczęłam dezynfekować klamki i wszystkie przedmioty, które potencjalnie mogą być dotykane przez rodziców i tym samym "skażone". Do pokoju gdzie przebywają papugi nie wejdę bez umytych bardzo dokładnie rąk (minimum 30 sekund). Jeżeli tych rąk nie umyję to po prostu otwieram drzwi łokciem, żeby ograniczyć kontakt moich dłoni z klamką... To wszystko jest tak strasznie męczące, a ręce mam już coraz bardziej wysuszone od tego ciągłego mycia. Zdaję sobie sprawę z tego, że przesadzam, ale nie mogę sobie tego racjonalnie wytłumaczyć. Doradźcie, jak byście postępowali w takiej sytuacji? Czy w ogóle jest jakiekolwiek ryzyko, że moje papugi mogłyby się czymś zarazić? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@dominika1993 prawda jest taka, że na rękach masz o wiele więcej potencjalnie groźnych dla siebie bakterii, nawet po umyciu rąk i wytarciu ich ręcznikiem, niż te wszystkie ptaki/koty razem wzięte. Ka-boom! I mówię zupełnie poważnie.

Polecam udać się do psychologa i na terapię.

 

Żeby złapać chorobę odzwierzęcą potrzeba o wiele więcej niż dokarmianie ptaków czy kotów, a nawet opiekowanie się nimi. Gdyby to było takie łatwe, połowa weterynarzy byłaby już chora, a znam tylko jednego, emerytowanego już, który złapał chorobę odzwierzęcą i to nie od ptaków nawet.

 

Inna sprawa, że drobnoustroje, które powodują choroby u zwierząt w niewielkim stopniu pokrywają się z tymi, które powodują choroby u ludzi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź :) Na terapię o nurcie psychodynamicznym chodziłam przez ponad dwa miesiące i po tym czasie zrezygnowałam, ponieważ przez ten czas nie uzyskałam jakichkolwiek rad od terapeutki, jak mam sobie poradzić z moim problemem. 

Z tymi zarazkami to jest właściwie tak, że nawet nie tyle boję się ,że to ja się zarażę jakąś chorobą, tylko że te moje papugi coś złapią przez kontakt rodziców z dzikimi ptakami... I stąd ta cała dezynfekcja klamek, itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, acherontia styx napisał:

@dominika1993 prawda jest taka, że na rękach masz o wiele więcej potencjalnie groźnych dla siebie bakterii, nawet po umyciu rąk i wytarciu ich ręcznikiem, niż te wszystkie ptaki/koty razem wzięte. Ka-boom! I mówię zupełnie poważnie.

Polecam udać się do psychologa i na terapię.

 

Żeby złapać chorobę odzwierzęcą potrzeba o wiele więcej niż dokarmianie ptaków czy kotów, a nawet opiekowanie się nimi. Gdyby to było takie łatwe, połowa weterynarzy byłaby już chora, a znam tylko jednego, emerytowanego już, który złapał chorobę odzwierzęcą i to nie od ptaków nawet.

 

Inna sprawa, że drobnoustroje, które powodują choroby u zwierząt w niewielkim stopniu pokrywają się z tymi, które powodują choroby u ludzi. 

 

19 minut temu, dominika1993 napisał:

Dziękuję za odpowiedź :) Na terapię o nurcie psychodynamicznym chodziłam przez ponad dwa miesiące i po tym czasie zrezygnowałam, ponieważ przez ten czas nie uzyskałam jakichkolwiek rad od terapeutki, jak mam sobie poradzić z moim problemem. 

Z tymi zarazkami to jest właściwie tak, że nawet nie tyle boję się ,że to ja się zarażę jakąś chorobą, tylko że te moje papugi coś złapią przez kontakt rodziców z dzikimi ptakami... I stąd ta cała dezynfekcja klamek, itd.

@acherontia styx Czyli Twoim zdaniem jest jakiekolwiek ryzyko, że papugi mogłyby złapać jakąś chorobę od tych dzikich ptaków, czy praktycznie żadnego ryzyka nie ma?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, dominika1993 napisał:

przez ten czas nie uzyskałam jakichkolwiek rad od terapeutki, jak mam sobie poradzić z moim problemem. 

Bo terapeuta nie jest od radzenia. Od żadnego terapeuty nie usłyszysz rady, nie na tym polega psychoterapia.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, dominika1993 napisał:

Czyli Twoim zdaniem jest jakiekolwiek ryzyko, że papugi mogłyby złapać jakąś chorobę od tych dzikich ptaków, czy praktycznie żadnego ryzyka nie ma?

A mogę prosić Cię jeszcze o to, żebyś odniosła się do tego mojego pytania? :) Jak Ty byś postępowała na moim miejscu? Nie mam już siły na to ciągłe mycie rąk i dezynfekowanie klamek,itd. Chciałabym żeby jakaś osoba tak obiektywnie na to spojrzała i powiedziała jakie jest jej zdanie na ten temat, dlatego tak dopytuję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@dominika1993 to może jednak powinnaś skonsultować się z weterynarzem czy innym specjalistą od ptaków, a nie pytać na Forum Psychologicznym - tu otrzymałaś odpowiedź adekwatną, odnoszącą się do Twojej psyche - nerwicy natręctw odnoszącej się do mycia rąk. Twoje problemy są nieco irracjonalne 😐

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, dominika1993 napisał:

Czyli Twoim zdaniem jest jakiekolwiek ryzyko, że papugi mogłyby złapać jakąś chorobę od tych dzikich ptaków, czy praktycznie żadnego ryzyka nie ma?

Nie znam się na ptasich chorobach, znam się w jakimś stopniu tylko na ludzkich, także nie odpowiem na to pytanie. 

Powiem tylko z własnego doświadczenia jako osoby, która miała przez kilka lat papugę. Papuga jak będzie miała na coś zachorować to i tak zachoruje. Moja miała piórojady, skąd? Nie wiadomo, ale musiała być przeleczona przez weterynarza, a kontaktu ze zwierzętami z zewnątrz nie miała (miała tylko kontakt z papugą koleżanki, ale jej papuga była zdrowa). 

Tak jak napisał @Dryagan, Twoje lęki są irracjonalne, ale jak bardzo się boisz, skonsultuj to z weterynarzem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Dryagan napisał:

@dominika1993 to może jednak powinnaś skonsultować się z weterynarzem czy innym specjalistą od ptaków, a nie pytać na Forum Psychologicznym - tu otrzymałaś odpowiedź adekwatną, odnoszącą się do Twojej psyche - nerwicy natręctw odnoszącej się do mycia rąk. Twoje problemy są nieco irracjonalne 😐

 

1 godzinę temu, acherontia styx napisał:

Nie znam się na ptasich chorobach, znam się w jakimś stopniu tylko na ludzkich, także nie odpowiem na to pytanie. 

Powiem tylko z własnego doświadczenia jako osoby, która miała przez kilka lat papugę. Papuga jak będzie miała na coś zachorować to i tak zachoruje. Moja miała piórojady, skąd? Nie wiadomo, ale musiała być przeleczona przez weterynarza, a kontaktu ze zwierzętami z zewnątrz nie miała (miała tylko kontakt z papugą koleżanki, ale jej papuga była zdrowa). 

Tak jak napisał @Dryagan, Twoje lęki są irracjonalne, ale jak bardzo się boisz, skonsultuj to z weterynarzem. 

Dziękuję Wam za odpowiedzi. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×