Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to nerwica? Zmarnowane 15 lat życia i nadal brak diagnozy...


HopelessJack

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

od początków gimnazjum, jakoś w wieku 14 lat zacząłem mieć straszne lęki (nie wiem co było ich przyczyną, przyszły nagle i sam się wystraszyłem, gdy po raz pierwszy miałem atak, gdyż zawsze lubiłem otaczać się ludźmi i być w centrum uwage, nawet występowałem w teatrze szkolnym). Przy każdej "niespodziewanej" sytuacji, która czasem była banalna (np. jakaś zabawa na lekcji, gdzie każdy musiał coś zrobić i wszyscy się skupiali na tej jednej osobie) występowały u mnie objawy typu dreszcze, zalewający pot i uczucie jakbym miał umrzeć zaraz (czasem nawet mi się czarno przed oczami robiło). Na początku nie miałem pojęcia od czego to jest. Rodzice mówili, że przechodzę okres dojrzewania więc takie rzeczy to coś normalnego... W związku z tym, próbowałem sobie jakoś z tym radzić, ale głównie tak, że gdy wiedziałem, że czeka mnie coś stresującego to opuszczałem te zajęcia w szkole. Mniej więcej rok później pojawiły się u mnie dziwne nudności nasilające się podczas stresu/wysiłku fizycznego (nie byłem w stanie ćwiczyć na WFie gdyż każdy większy wysiłek sprawiał, że miałem odruch wymiotny reszte dnia). Wtedy postanowiłem udać się do lekarza. Leżałem jakiś czas w szpitalu gdzie zrobili mi gastroskopie. Na początku pobrali wycinek, okazało się że mam tam jakieś Helicobacter Pylori. Brałem leki, wyleczyłem, nudności nie zniknęły. Męczyłem się tak przez kolejne 2 lata, nie byłem w stanie ćwiczyć na WFie (co wcześniej kochałem i chodziłem na dodatkowe zajęcia) i coraz mniej wychodziłem do ludzi z powodu ciągłych nudności (nie były już związane ze stresem, występowały od rana do nocy, nasilając się podczas stresu i wysiłku fizycznego). 
Udało mi się ukończyć gimnazjum z ogromną ilością opuszczonych godzin, jednak nauczyciele wiedzieli, że się męczę z tym "czymś" bo czasem z płaczem uciekałem z lekcji, gdyż czułem się fatalnie. W liceum było jeszcze gorzej. Nudności były tak silne, że wylądowałem w szpitalu gdzie miałem kolejną gastroskopie w której wykryto refluks żołądkowo-przełykowy i przepukline rozworu przełykowego. Cieszyłem się, że coś znaleziono i może w końcu się wyleczę. Pół roku później miałem robioną operację na przepuklinę rozworu przełykowego. Operacja się udała, zgaga zniknęła, nudności pozostały. Załamałem się, gdyż w takim stanie nie szło normalnie funkcjonować. Siedziałem całymi dniami w domu, ledwo potrafiłem zjeść cokolwiek, ze szkoły często musiałem być zwalniany gdyż nie byłem w stanie wysiedzieć na zajęciach. Przez całe liceum nie byłem w stanie ćwiczyć na WFie. Byłem w stanie robić jedynie normalne ćwiczenia, ale np. po przebiegnięciu 100 metrów na WFie, reszte dnia miałem tak silny odruch wymiotny co chwilę, że nie byłem w stanie nic zrobić. Przez 3 lata liceum, lądowałem w szpitalu bodajże co pół roku. W sumie miałem robionych 6 gastroskopii, kolonoskopie, RTG przełyku i brałem dziesiątki leków na problemy żołądkowe (niestety żaden nigdy nie wyleczył mnie z nudności). Udało mi się ukończyć liceum, niestety z bardzo dużą ilością nieobecności. Bardzo chciałem iść na studia, ale wiedziałem, że w takim stanie nie dam rady jeździć do innego miasta na studia lub jeść czegokolwiek poza domem. W wakacje zacząłem się tym interesować, postanowiłem poczytać w internecie, aż w końcu udałem się do psychiatry, ponieważ każdy gastrolog (a brałem dziesiątki leków na problemy gastrologiczne związane z refluksem i żaden nie pomagał) rozkładał ręce. Po wyjaśnieniu sytuacji psychiatrze (oraz opisaniu mojego stresującego dzieciństwa związanego z problemem alkoholowym jednego z rodziców) przepisał mi Afobam. Przyznam, że ten lek sprawił, że uwierzyłem, że coś jest w stanie mi pomóc, gdyż po raz pierwszy nudności zmniejszyły się drastycznie. Przyjmowałem 0,5mg każdego poranka i w ten sposób byłem w stanie jechać na uczelnie, nawet jedzenie nie było tak uciążliwe jak wcześniej. Lęki zniknęły. Nawet prowadzenie prezentacji na uczelni przy 60 patrzących na mnie osobach nie było problemem. Nudności niestety nie zniknęły całkowicie, natomiast były DUŻO mniejsze. Wtedy też pomyślałem, że może jest to związane z nerwami (przypominam, nudności mam od rana do nocy, niezależnie od tego co jem i czy jestem w stresującej sytuacji. Czasem tylko się nasilają przy większym wysiłku/stresie, a czasem są łagodniejsze). Afobam przyjmowałem bardzo długo, ponieważ to jedyny lek który pomógł mi do dzisiaj ukończyć studia. Dawkowanie było (z tego co wyczytałem) niskie, gdyż była to tylko jedna tabletka na dzień 0,5mg. Z uzależnieniem nie miałem problemu, gdyż w każdym okresie wakacyjnym Afobam odstawiałem na około 3 miesiące (niestety wtedy wszystkie objawy z liceum wracały w tak samo silnej formie), co wiązało się nadal z problemami z wychodzeniem do ludzi, spożywaniem posiłków itd. Psychiatra, który przepisywał mi Afobam mówił, że go nie należy brać dłużej niż 4 tygodnie, natomiast przy każdym odstawieniu czułem się dokładnie tak jak w liceum i nie miałem jakiejkolwiek możliwości pojechania na uczelnie. Często lądowałem w szpitalu, gdy psychiatra odmówił przepisania leku, co wiązało się z kolejnymi badaniami gastrologicznymi i leczeniem, które nie przynosiło żadnych efektów. Wracałem ze łzami w oczach do psychiatry, gdyż nie byłem w stanie normalnie funkcjonować.
Jedynym i największym problemem jaki mnie dręczy do dnia dzisiejszego są strasznie silne nudności występujące od przebudzenia się rano do pójścia spać... Psychiatra przepisywał mi inne leki, takie jak np. Trittico, Zofiren i jakieś inne (gdyż przez stan w jakim byłem straciłem ochote do życia), niestety te leki nasilały nudności tak bardzo, że nie byłem w stanie ich przyjmować (nie dałbym rady dojeżdżać na studia.

Aktualnie udało mi się ukończyć studia, Afobam przyjmowałem, gdy miałem zajęcia, aby dać radę wyjść z domu i przeżyć kolejny dzień. Obecnie nie przyjmuję Afobamu od około miesiąca i wszystkie objawy z liceum (lęki i bardzo silne nudności) wróciły. Nie jestem w stanie zrobić kompletnie nic. Nawet przejażdżka na rowerze powoduję, że mam tak silne nudności, że reszte dnia spędzam w łóżku i nie jestem w stanie nawet zjeść czegokolwiek. Zaznaczam, że nie są to typowe nudności "żołądkowe". Jeszcze nigdy chyba nie zwymiotowałem. Jest to tylko i wyłącznie uczucie jakbym miał ściśniete gardło (miałem robione badania na zwężenie przełyku i wszystko było ok) i np. podczas dłuższej rozmowy, przebywania w miejscach gdzie jest dużo, albo stresujących sytuacji miewam odruch wymiotny, albo nudności tak silne, że nie jestem w stanie nawet otworzyć buzi.

Nie mam pojęcia na co mam się leczyć, chodziłem do zielarzy, byłem u każdego gastrologa w moim województwie, u laryngologów i praktycznie jest tak, że aktualnie psychiatra wysyła mnie do gastrologa a gastrolog wysyła mnie do psychiatry. Nigdy nie postawiono mi na to żadnej diagnozy. Nikt nie stwierdził, że to nerwica. Nikt nie stwierdził, że to od żołądka, nikt nie stwierdził, że mam coś nie tak z przełykiem. Po prostu jestem bezsilny.

Będę bardzo wdzięczny za informacje, czy nudności występujące od rana do nocy (niezależnie od tego co jem) i nasilające sie przy wysiłku fizycznym i stresujących sytuacjach, mogą wskazywac na nerwice? A jeśli tak, to w jaki sposób mogę to leczyć? Moim jedynym ratunkiem na to, żeby funkcjonować aktualnie jest Afobam. 1 tabletka = 1 dzień w miarę normalnego życia, ale chciałbym to w końcu wyleczyć, gdyż Afobam działa jeden dzień, a na drugi dzień wszystko wraca do tego co było... Jestem naprawdę załamany i obawiam się, że jeśli nic się nie zmieni to nie dam rady dalej żyć w taki sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszukaj sensownego psychiatry i psychologa. Skoro wszystkie badania masz teraz w porządku, a uczucie nudności bierze Ci się bardziej "z gardła", może to być objaw nerwicowy. Afobam jest lekiem doraźnym, uzależniającym, coś mi się wydaje, że robisz sobie nim większą krzywdę niż pomoc.

Problem "ściśniętego gardła" można odrobinę opanować ciepłymi okładami i ćwiczeniami rozciągającymi okolic szyi. Nie dziwne byłoby wtedy, że problem zwiększa się po wysiłku i w stresie - spięte mięśnie spinają się jeszcze bardziej - przynajmniej u mnie to tak wygląda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czuję jakby ktoś opisał moje życie 🙂co prawda u mnie to było tak nasilone że mam przerwe w zyciorysie i słabo napisałam maturę. Świetnie że udało Ci się skończyć studia. Moim zdaniem to lęk przed napadem mdłości ,ale zrobiłabym jeszcze testy na nietolerancje laktozy i glutenu. U mnie potwierdziły się te badania i jeśli nie jem nabiału to jest okej. Oczywiście to nie tylko problem fizyczny bo w stresie generalnie ciało nie współpracuje tak jak należy ale moim zdaniem zafiksowałes się na objawach. Moze masz lęk przed zwymiotowaniem(jakies nieświadome wspomnienia) i stąd te objawy, a może chodzi o coś zupełnie innego. Pewnie jakaś terapia by się przydała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też myślę, że problem może tkwić w jakichś nietolerancjach pokarmowych. Może zbyt duży przerost Candidy. Ale jeśli byłaby to Candida to miałbyś chyba znacznie więcej objawów niż nudności i lęki. Hmm. Może jakieś pleśnie. Może jakaś trudna do zdiagnozowania bakteria albo pasożyt. A może rzeczywiście podłoże nerwicowe. Trudno powiedzieć. Szkoda, że pomimo aż tylu pobytów w szpitalu, nie udało się lekarzom Tobie pomóc. Jednak kiedy lekarze słyszą o problemach żołądkowych, mdłościach, zgadze - to zazwyczaj przychodzi im do głowy tylko ta jedna jedyna bakteria jaką jest Helicobacter Pylori. Zupełnie tak jakby nic innego nie mogło powodować tego typu objawów. A takie objawy pewnie może powodować wiele innych rzeczy. To trochę jak szukanie igły w stogu siana.

Edytowane przez szaraczek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A nie masz zapalenia żołądka? Helicobacter może wywoływać zapalenie żołądka, a oprócz tego jeszcze ta choroba jest charakterystyczna dla osób z nerwicą. Afobam jest uzależniający i służy do krótkotrwałęgo leczenia, poza tym chyba też może podrażniać układ pokarmowy.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.10.2018 o 23:16, aguskaguska napisał:

A nie masz zapalenia żołądka? Helicobacter może wywoływać zapalenie żołądka, a oprócz tego jeszcze ta choroba jest charakterystyczna dla osób z nerwicą. Afobam jest uzależniający i służy do krótkotrwałęgo leczenia, poza tym chyba też może podrażniać układ pokarmowy.  

Problem jest taki, że zawsze miałem stwierdzone zapalenie żołądka podczas gastroskopii, ale Helicobacter wyleczyłem, grzybów ani pasożytów nie mam, bo robiłem już na to badania i praktycznie nikt nie wie dlaczego mam zapalenie. Najgorsze, że te nudności są "wyczuwalne" na poziomie gardła, a nie te typowe żołądkowe (bo czuje różnice) i dlatego gastrolog/laryngolog wysyła mnie do psychiatry, a psychiatra do innego lekarza. Gastrolog mówi, że problemy żoładkowe mogą być wywołane nerwicą, a psychiatra mówi, że na pewno są wywołane problemami z żołądkiem. Więc na koniec zostaje z tym sam i nie mam do kogo się udać.

Nie mam aktualnie stresującego życia, praktycznie cały czas siedzę w domu bo wyjście gdziekolwiek to koszmar w tym stanie. Wiem, że Afobam jest uzależniający, dlatego w każde wakacje robiłem długie przerwy (3-4 miesięczne) i nie brałem Afobamu. Nie miałem żadnych objawów uzależnienia i dość łatwo było mi przestać brać (bodajże przez 2 dni po przestaniu miałem "szczękościsk" ale potem mijało). Pozostają ciągle tylko i wyłącznie nudności. Nawet nie zdąże pomyśleć o tym a już czuje jak mnie mdli. Nawet w środku nocy jak czasem się obudzę, bo chce mi się pić, to tylko oczy otworze i już czuje jak mi niedobrze.

Czuje się tak jakbym miał strasznie wrażliwe gardło, nawet wdychanie powietrza przez gardło z szeroko otwartymi ustami powoduje u mnie odruch wymiotny. Często robią mi się na migdałkach kamienie migdałowe i wtedy to już jest koszmar, bo czuje je bardzo mocno, że tam są i praktycznie mam nieustanny odruch wymiotny do czasu aż wypadną... 

Nie wiem co mam leczyć i jakie badania robić :( już sprawdzałem pasożyty, żołądek, kolonoskopie miałem, rentgeny i kompletnie nic! Nie wierzę, że terapia jakakolwiek by mi pomogła, ponieważ rozmowy z psychologami już przeprowadzałem, a to nie jest związane z moim sposobem myślenia albo nastawienia do tego... Czuję po prostu jakby ktoś mi trzymał palec na końcu języka i ścisnął przełyk na wysokości gardła i "prowokował" odruch wymiotny. Raz rozmawiałem z psychologiem, wmawiał mi, że mam się nie denerwować, że mam o tym nie myśleć, że mam panować nad stresem, ale przecież ja nawet nie jestem zdenerwowany ani nie prowadzę stresującego trybu życia, a nudności mam nadal 😕 

Edytowane przez HopelessJack

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.10.2018 o 19:25, infrared napisał:

Poszukaj sensownego psychiatry i psychologa. Skoro wszystkie badania masz teraz w porządku, a uczucie nudności bierze Ci się bardziej "z gardła", może to być objaw nerwicowy. Afobam jest lekiem doraźnym, uzależniającym, coś mi się wydaje, że robisz sobie nim większą krzywdę niż pomoc.

Problem "ściśniętego gardła" można odrobinę opanować ciepłymi okładami i ćwiczeniami rozciągającymi okolic szyi. Nie dziwne byłoby wtedy, że problem zwiększa się po wysiłku i w stresie - spięte mięśnie spinają się jeszcze bardziej - przynajmniej u mnie to tak wygląda.

Mimo wszystko, dzięki Afobamowi byłem w stanie studiować i te studia jakoś ukończyć (co więcej, nawet byłem w stanie ćwiczyć na WFie na uczelni). Zawsze robiłem długie przerwy od Afobamu na okres wakacyjny, dlatego też nie sądze, że jestem uzależniony, a po prostu bardzo mi pomagał jak musiałem gdzieś wyjść (kiedy go nie miałem, w połowie drogi na uczelnie, w pociągu, musiałem często wysiadać bo nie byłem w stanie zapanować nad odruchem wymiotnym).

Najgorsze jest to, że żaden psychiatra mi po prostu nie chce wierzyć. Mimo, że nie raz z płaczem ich prosiłem o pomoc, to oni z lekkim uśmieszkiem coś mi tam przepisali, byle przepisać i powiedzieli żebym udał się do gastrologa bo jak nudności występują niezależnie od stresu to musi to być objaw gastrologiczny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.10.2018 o 22:17, Pretoria napisał:

czuję jakby ktoś opisał moje życie 🙂co prawda u mnie to było tak nasilone że mam przerwe w zyciorysie i słabo napisałam maturę. Świetnie że udało Ci się skończyć studia. Moim zdaniem to lęk przed napadem mdłości ,ale zrobiłabym jeszcze testy na nietolerancje laktozy i glutenu. U mnie potwierdziły się te badania i jeśli nie jem nabiału to jest okej. Oczywiście to nie tylko problem fizyczny bo w stresie generalnie ciało nie współpracuje tak jak należy ale moim zdaniem zafiksowałes się na objawach. Moze masz lęk przed zwymiotowaniem(jakies nieświadome wspomnienia) i stąd te objawy, a może chodzi o coś zupełnie innego. Pewnie jakaś terapia by się przydała.

Tylko skąd taki lęk miałby się u mnie pojawić? Całe dzieciństwo nie pamiętam, żebym kiedykolwiek wymiotował. Nawet pamiętam, że cieszyłem się, że jako jeden z niewielu w mojej klasie, nigdy nie miałem nudności ani nie wymiotowałem podczas jazdy autobusem (to głupie, ale byłem młody i cieszyłem się że tak dobrze znosze wszystko). Nigdy nie bałem się nudności, bo wiedziałem że ich nie będę miał i zawsze chętnie wszędzie jeździłem, byłem aktywny, lubiłem być w centrum uwagi i nigdy żaden stres ani nic nie wywoływało u mnie wymiotów.
Pamiętam jedynie, że w dzieciństwie moją reakcją na stres było ziewanie (nie wiem czemu, ale zawsze ziewałem jak się denerwowałem). Ale nigdy nic z wymiotowaniem ani nudnościami wspólnego nie miałem :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, HopelessJack napisał:

Mimo wszystko, dzięki Afobamowi byłem w stanie studiować i te studia jakoś ukończyć (co więcej, nawet byłem w stanie ćwiczyć na WFie na uczelni). Zawsze robiłem długie przerwy od Afobamu na okres wakacyjny, dlatego też nie sądze, że jestem uzależniony, a po prostu bardzo mi pomagał jak musiałem gdzieś wyjść (kiedy go nie miałem, w połowie drogi na uczelnie, w pociągu, musiałem często wysiadać bo nie byłem w stanie zapanować nad odruchem wymiotnym).

Najgorsze jest to, że żaden psychiatra mi po prostu nie chce wierzyć. Mimo, że nie raz z płaczem ich prosiłem o pomoc, to oni z lekkim uśmieszkiem coś mi tam przepisali, byle przepisać i powiedzieli żebym udał się do gastrologa bo jak nudności występują niezależnie od stresu to musi to być objaw gastrologiczny...

Dlatego napisałam "sensownego" 🙂 moje objawy też zazwyczaj nie są wywołane konkretnym stresem, a to, że było nie tak, dochodzi do mnie, dopiero jak dany epizod się kończy. Teraz już jestem bardziej na to wyczulona i wiem, kiedy cała funkcjonuję w trybie lęku, a kiedy nie.najgorsze, co można zrobić, to skupiać się na objawach, tylko jak się na nich nie skupiać, jeśli nie dają normalnie żyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.10.2018 o 10:05, szaraczek napisał:

Też myślę, że problem może tkwić w jakichś nietolerancjach pokarmowych. Może zbyt duży przerost Candidy. Ale jeśli byłaby to Candida to miałbyś chyba znacznie więcej objawów niż nudności i lęki. Hmm. Może jakieś pleśnie. Może jakaś trudna do zdiagnozowania bakteria albo pasożyt. A może rzeczywiście podłoże nerwicowe. Trudno powiedzieć. Szkoda, że pomimo aż tylu pobytów w szpitalu, nie udało się lekarzom Tobie pomóc. Jednak kiedy lekarze słyszą o problemach żołądkowych, mdłościach, zgadze - to zazwyczaj przychodzi im do głowy tylko ta jedna jedyna bakteria jaką jest Helicobacter Pylori. Zupełnie tak jakby nic innego nie mogło powodować tego typu objawów. A takie objawy pewnie może powodować wiele innych rzeczy. To trochę jak szukanie igły w stogu siana.

Dokładnie to usłyszałem ostatnio u gastrologa :( ciągle słysze, że objawy gastrologiczne mogą być powodowane nerwicą i przepisują mi jakieś leki na zgagę/nadkwasote czy coś tam, ale zero zmian. HP już miałem sprawdzane i jest na pewno w normie wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, infrared napisał:

Dlatego napisałam "sensownego" 🙂 moje objawy też zazwyczaj nie są wywołane konkretnym stresem, a to, że było nie tak, dochodzi do mnie, dopiero jak dany epizod się kończy. Teraz już jestem bardziej na to wyczulona i wiem, kiedy cała funkcjonuję w trybie lęku, a kiedy nie.najgorsze, co można zrobić, to skupiać się na objawach, tylko jak się na nich nie skupiać, jeśli nie dają normalnie żyć...

Tylko, jeśli faktycznie jest to nerwica, to czemu odruch wymiotny może wystąpić przez np. odchylenie głowy do tyłu, oddychanie przez gardło albo długa rozmowe? :( nie wiem jak pogodzić nerwice (co powinno być chyba typowo "psychicznym" problemem), z tym, że takie rzeczy jak długa rozmowa albo odchylanie głowy do tyłu sprawia, że nudności nasilają się dziesięciokrotnie.

Edytowane przez HopelessJack

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, HopelessJack napisał:

Tylko, jeśli faktycznie jest to nerwica, to czemu odruch wymiotny może wystąpić przez np. odchylenie głowy do tyłu, oddychanie przez gardło albo długa rozmowe? :( nie wiem jak pogodzić nerwice (co powinno być chyba typowo "psychicznym" problemem), z tym, że takie rzeczy jak długa rozmowa albo odchylanie głowy do tyłu sprawia, że nudności nasilają się dziesięciokrotnie.

Chłopie, nie myl hipochondrii z objawami somatycznymi ;) moim problemem są spięte mięśnie, które rzeczywiście "blokują" mi przełyk. Zresztą, nie uważam, że na pewno masz nerwicę, ba, nie uważam też do końca, że ja ją mam i też cały czas szukam medycznych wytlumaczeń. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też przy nerwicy mialam problemy żołądkowe ścisk w gardle, zgaga, puste odbijania lub sama piana, nudności. Też brałam afobam 2 tygodnie zanim zaczął działać drugi lek citabax i nie mam żadnych problemów somatycznych już. Wiesz co ja myślę, problem tkwi w twojej głowie zacznij żyć swoim życiem a nie nudnosciami zaakceptuj je musisz je polubić i zobaczysz że one znikną 🙂 ja tak miałam z gula w gardle bałam się że się udusze nie szło żyć normalnie. Aż psychoterapeuta mówi żebym ja zaakceptowała zabija się mentalnie i powiedziała sobie trudno udusze się to udusze i wysmiewala to i zniknęło. Tak samo ty zrób mow sobie zwymiotujesz to zwymiotujesz 👍wszystko dla ludzi haha nie walcz z tym zaakceptuj to 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@HopelessJack Hej 🙂 sama przechodzę 'drugą' nerwicę na podobnych zasadach (w cudzysłowie bo tak naprawdę to ciągle ta sama tendencja do lęku przed wieloma rzeczami), z 'pierwszą' udało mi się wygrać, więc myślę, że mogę Ci coś podpowiedzieć

co pierwsze rzuca mi się w oczy - to nie prawda co piszesz, że nie żyjesz w stresie, żyjesz w ciągłym napięciu spowodowanym natrętnym myśleniem o mdłościach. no i okej - miałam to samo, ale ja myślałam o ciągłym bólu w nodze. najpierw chodziłam po osteopatach, fizjoterapeutach, w końcu, jak w pełni zrozumiałam, że moje życie toczy się tylko i wyłącznie wokół nogi i że wszystko co robię, robię z lękiem o nogę - poszłam do psychiatry, a był to ostatni moment, bo myślałam o samobójstwie. z tego co rozumiem, psychiatrzy przepisywali Ci antydepresanty? Jesteś w stanie odtworzyć wszystkie leki jakie dostałeś? ja na pierwszy rzut dostałam escitalopram i wyciągnął mnie z dna dna, bo dał siłę na zmierzenie się z lękami. moje życie zaczęło wracać do ładu i przestało się kręcić wokól nogi i wyobraź sobie, że po paru miesiącach bóle zniknęły. 

w tej chwili moja nerwica rzuciła się na głowę, ale to już inna historia, bo glowa rzeczywiście mnie boli, tego sobie nie wymyślam, ale nerwicowo podkręcam ten ból ciągle o niej myśląc. tak jak Ty myślisz ciagle o swoich mdłościach, powiększasz je. jesteś cały czas w domu, bo masz mdłości, nie odwracasz od nich uwagi. powinieneś wyrwać sie ze schematu. ale wiem, że to bardzo bardzo turdne. pomoże Ci w tym mieszanka terapia + antydepresanty + jakieś hobby/sport, ale wiem, że do ostatniego można dojść z czasem, jak podbudujesz się psychicznie. musisz przejść jakiś moment przełamania, przekroczenia granicy, w której zrozumiesz, że to lęk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.10.2018 o 20:14, KoalaLala napisał:

@HopelessJack Hej 🙂 sama przechodzę 'drugą' nerwicę na podobnych zasadach (w cudzysłowie bo tak naprawdę to ciągle ta sama tendencja do lęku przed wieloma rzeczami), z 'pierwszą' udało mi się wygrać, więc myślę, że mogę Ci coś podpowiedzieć

co pierwsze rzuca mi się w oczy - to nie prawda co piszesz, że nie żyjesz w stresie, żyjesz w ciągłym napięciu spowodowanym natrętnym myśleniem o mdłościach. no i okej - miałam to samo, ale ja myślałam o ciągłym bólu w nodze. najpierw chodziłam po osteopatach, fizjoterapeutach, w końcu, jak w pełni zrozumiałam, że moje życie toczy się tylko i wyłącznie wokół nogi i że wszystko co robię, robię z lękiem o nogę - poszłam do psychiatry, a był to ostatni moment, bo myślałam o samobójstwie. z tego co rozumiem, psychiatrzy przepisywali Ci antydepresanty? Jesteś w stanie odtworzyć wszystkie leki jakie dostałeś? ja na pierwszy rzut dostałam escitalopram i wyciągnął mnie z dna dna, bo dał siłę na zmierzenie się z lękami. moje życie zaczęło wracać do ładu i przestało się kręcić wokól nogi i wyobraź sobie, że po paru miesiącach bóle zniknęły. 

w tej chwili moja nerwica rzuciła się na głowę, ale to już inna historia, bo glowa rzeczywiście mnie boli, tego sobie nie wymyślam, ale nerwicowo podkręcam ten ból ciągle o niej myśląc. tak jak Ty myślisz ciagle o swoich mdłościach, powiększasz je. jesteś cały czas w domu, bo masz mdłości, nie odwracasz od nich uwagi. powinieneś wyrwać sie ze schematu. ale wiem, że to bardzo bardzo turdne. pomoże Ci w tym mieszanka terapia + antydepresanty + jakieś hobby/sport, ale wiem, że do ostatniego można dojść z czasem, jak podbudujesz się psychicznie. musisz przejść jakiś moment przełamania, przekroczenia granicy, w której zrozumiesz, że to lęk

Hej. Ciężko powiedzieć jakie brałem, bo nigdy nie byłem w stanie brać leków od psychiatry przez dłuższy czas, bo przeważnie czułem się po nich dużo gorzej i pewnie by mnie wyrzucili ze studiów z powodu nieobecności. Afobam działał na zasadzie 1 tabletka i po 30 minutach byłem w stanie jechać pociągiem na uczelnie i każdy eksperyment z innymi lekami kończył się tym, że nie byłem w stanie jechać pociągiem bo po 5 minutach miałem potworny odruch wymiotny. Dlatego też był on dla mnie wygodnym rozwiązaniem, bo wiedziałem, że będę w stanie jechać na drugi dzień na uczelnie.

Naprawdę ciężko mi się słucha o tym, że to jakiś lęk, że mam o tym nie myśleć, skoro mój "przełyk" reaguje odruchem wymiotnym podczas posiłku, podczas długich rozmów, podczas wysiłku fizycznego i PO stresujących sytuacjach i po prostu CZUJE w PRZEŁYKU, jakbym coś tam miał, co mi "łaskocze" gardło i powoduje nudności cały czas, a rzeczy typu wdychanie powietrza przez buzie, jedzenie posiłków, rozmowa powodowały, że to "łaskotanie" się nasila. To nie jest tak, że myślę o tym, że będzie mi niedobrze i jest... Czasem w środku nocy budze się i mam odruch wymiotny, całkowicie bez powodu, bo przecież nie śnie o tym, że mi niedobrze.

Całe moje życie byłem aktywny fizycznie, jeździłem na olimpiady sportowe, grałem w siatkówke, grałem na gitarze, w teatrze szkolnym i było ok. Nagle zacząłem mieć lęki społeczne (wtedy nie miałem żadnych nudności i nawet do głowy by mi nie przyszło, że mogę je mieć), a mimo to stres związany z lękami społecznymi zaczął powodować odruch wymiotny (tak mi się wydaje, bo wtedy to był jedyny powód do stresu w moim życiu). A najgorsze jest to, że wraz z objawami "nerwicowymi" mam ogrom innych objawów gastrologicznych jak nadkwaśność, biegunki, wzdęcia, mimo że żaden lek na problemy gastrologiczne mi nie pomógł nigdy...

Nie sądzę, że mam jakąś poważną depresję. Po prostu mam dość życia z takim samopoczuciem, ale to nie znaczy, że nie chce żyć. Po prostu jestem tym już zmęczony bo trwa to potwornie długo, a ja nie mam absolutnie żadnego wpływu na to. Do tego bez przerwy zbiera mi się wydzielina w przełyku (nawet przy każdej gastroskopii musieli mi oczyszczać przełyk ponieważ nic nie mogli zobaczyć przez wydzieline) i praktycznie ciągle czuje jakbym górną część przełyku miał oklejoną jakimś śluzem... Tylko, że co z tego jak gastrolog mówi, że nie ma choroby która by to wywoływała, a laryngolog po rentgenie mówił, że nic nie trzeba robić z zatokami i przepisuje mi jakieś durne krople na katar. Po przebudzeniu mam "pełne gardło" śluzu/wydzieliny, i pierwsze co to musze się napić czegokolwiek, żeby to spłynęło, a gdy zbiera się więcej to jest mi dużo bardziej niedobrze. Również przy wysiłku fizycznym dosłownie "wypływa" mi z gardła i wymiotuje samą wydzieliną.

To jest w tym wszystkim najgorsze, mam bardzo dużo różnych objawów, które pośrednio mogłyby być związane z nudnościami, ale żaden lekarz nie chce mi pomóc, więc na koniec pozostaje z tym sam i jestem załamany :( Nie jestem w stanie zająć się hobby albo sportem, ponieważ po przebiegnięciu 60 metrów, na WFie musiałem się zwalniać do domu bo wymiotowałem co 5 minut 😕

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@HopelessJack to przychodzi mi do głowy tylko jedna porada jeszcze dla Ciebie, ale najpierw o tym, że totalnie Cię rozumiem. tamten post jeszcze pisałam na fali 'moje bóle to nerwica', po tym co przechodzę od paru dni, już tak nie uważam, ból to rozpychające się w mojej głowie ostre przedmioty, wypycha mi twarz, kręci się w głowie, nie mogę chodzić. wiem, że nerwica mogła się przyczynić do nasilenia objawów, ale przyczyna musi być inna. ale przede mną jeszcze cała seria badań, a kilka mam już za sobą i nic nie wykazały, to na pewno nie nowotwór bo rezonans głowy czysty. ale dobra nie chce o sobie tylko chciałam poradzić - akupunktura, próbowałeś? może oczyściłaby organizm jakakolwiek nie byłaby przyczyna Twojej choroby 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, ze juz duzo czasu minelo od ostatniej odpowiedzi, ale moze jeszc e wpadniesz o przeczytasz:). Generalnie ja mam dosc podobne objawy do Ciebie. Mam stwierdzone zapalenie zoladka, migdalkow i zatok. Problem jest taki, ze jezeli sie stresujesz to ten stres uderza w najslabszy punkt Twojego organizmu. Czesto to jest to wlasnie uklad pokarmowy. Zapalenie zoladka jest bardzo trudno wyleczyc ze wzgledu na to ze to jest "choroba charakteru". Czyli ze wlasniw czesto ze stresu wynika i ten stres tez przeszkadza w wyleczeniu jej. I to nie musi byc wcale jakis paniczny lek. Mnie sie objawy nasilaja nawet przy lekkim stresie. A tez nie mam jakiegos stresujacego trybu zycia bo pracuje w domu a oprocz tego w razie potrzeby moge liczyc na pomoc rodzicow. Mnie juz kilku lekarzy powtarzalo tez ze problemy z gardlem (a nawet z zatokami) moga byc spowodowane refluksem. Bo wtedy z zoladka oprocz tresci sie wydostaje tez gaz ktory idzie do gory i podraznia gardlo. Ogolnie ja bym tez obstawiala nerwice. Co nie zmienia faktu ze ona wywolala zapalenie zoladka, ale byla pierwsza przyczyna i jezeli masz sie wyleczyc to musisz tez zalatwic sprawe z nerwica. A jezeli chodzi o objawy, to chyba musisz sprobowac wyjsc z domu z podejsciem "zezygam sie to sie zezygam, trudno", i po prostu zrobic eksperyment co bedzie:).

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×