Skocz do zawartości
Nerwica.com

aguskaguska

Użytkownik
  • Postów

    215
  • Dołączył

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia aguskaguska

  1. Próbuję pisać teksty na zamówienie od 1,5 roku i klienci je całkiem dobrze oceniają. Ale najchętniej chcieliby za darmo. A może nie umiem jeszcze negocjować.
  2. Wszyscy z którymi rozmawiam mówią że nie wszędzie tak jest. Ale to niestety nie prawda... A przynajmniej ja już w to nie wierzę. Jeszcze próbuję, ale ze łzami w oczach i nienawiścią do ludzi:/.
  3. Ok. Ale ton wypowiedzi brzmiał tak, jakbyś wiedziała. Tak. I przez prawie 3 lata się nie użalałam. Ale nie da się wiecznie znosić porażek i wyżywania z podniesioną głową. I szanuję, kto powiedział, że nie? Po prostu wiem też, że popełnili pewne błędy, których efekty teraz odczuwam.
  4. Jeśli wiesz lepiej od mojego psychologa to zdobądź się na dowód...
  5. Tak, myślę od dłuższego czasu. I nawet próbuję. Ale okazuje się, że do tego też trzeba być wulkanem energii. Ja nigdy taka nie byłam, a teraz po trzech latach męczenia się tym bardziej nie jestem.
  6. Jak się pewnie domyślacie, nic się nie zmieniło. Dalej bez pracy, z tym, że zaczęłam nienawidzić ludzi i obiecałam sobie, że już nigdy więcej nie dam nikomu nic od siebie. Po prostu mam już dosyć tego wyzysku i mobbingu. Pas.
  7. Na szczęście mam. Tylko jak długo można żyć na czyimś wsparciu:(? Gdybym była typem domownika to po prostu bym siedziała w domu na czyimś garnuszku. Tylko mi głupio tak cały czas brać od kogoś pieniądze:(.
  8. Znam angielski, ale nie wiem cxy wystarczająco dobrze. Problem jest chyba w tym, że ja nie potrafię pracować szybko. Nawet jak się staram:(
  9. W przedszkolu jako nauczyciel (po pedagogice jestem), w punkcie informacyjnym, na produkcji, w barze przy lepieniu pierogów, w urzędzie, w hotelu jako pokojówka i w drukarni. Oprócz tego próbowałam pisać teksty na zlecenie, ale słabo szło:(.
  10. I znowu straciłam pracę. Tym razem po przepracowaniu 2 tygodni... Od kilku dni płaczę kilka razy dziennie i mam ochotę coś komuś zrobić... Moja frustracja po prostu sięgnęła zenitu... Przestałam już szukać pracy, bo to jest bez sensu. Po co mam się męczyć kilka miesięcy, a potem jeszcze stresować uczeniem się nowych rzeczy, jak i tak po kilku tygodniach tą pracę stracę? Bez sensu totalnie:(.
  11. Dzięki za odpowiedź:) Chodzę już do psychologa, ale na razie terapia nie przyniosła efektu bo moja psychika stawia opór i nie chce zmienić zaprogramowanego sposobu myślenia o sobie. Ciężko to idzie. Dzisiaj rozmawiałam z ojcem przez telefon i wybuchłam płaczem w tramwaju. Dosłownie płakałam z bezsilności jak dziecko...
  12. Cześć. Nie wiem, czy mi się uda dobrze opisać mój problem, ale spróbuję. Niestety mój ojciec odkąd pamiętam był osobą dosyć trudną we współżyciu. Wymagał od nas bycia perfekcyjnym i często krzyczał z błahych powodów (do dziś pamiętam, jak się na mnie zdenerwował kiedy w wieku 4-5 lat rozlałam herbatę). Wszystko krytykował i robi to do tej pory, z tym, że ja już od dawna nie mieszkam z rodzicami. Najbardziej błaha rzecz do jakiej się przyczepił to to, że tubka od pasty do zębów ma być prosta a nie zwinięta. Ogólnie nie było możliwości go zadowolić. Najprawdopodobniej teraz przez to mam bardzo niską samoocenę. Bardzo przeszkadza mi to w utrzymaniu się dłużej w jakiejkolwiek pracy. Ogólnie zauważyłam, że ludzie bardzo nie lubią osób niepewnych siebie. Więc w każdej pracy mój dzień obecnie wygląda tak: wstaję rano, przeciągam przygotowywanie się do pracy jak najdłużej (bo tak się boję do niej iść), wychodzę z domu z kompletnie ściśniętym żołądkiem (bo na pewno sobie dzisiaj z czymś nie poradzę, w końcu jestem beznadziejna), dojeżdżam do pracy, gdzie non stop ktoś na mnie krzyczy że coś źle robię (a ja boję się krzyku więc paraliżuje mnie strach), tracę chęć do przykładania się do pracy, ludzie zaczynają jeszcze bardziej krzyczeć i koło się zamyka. Chciałabym bardzo znaleźćsobie pracę i móc się sama utrzymywać, ale po prostu gdzie nie pójdę to nie jestem w stanie długo wytrzymać... Czy ktoś z Was ma może podobnie?
  13. A może po prostu zbyt wiele rzeczy dusisz w sobie i to wychodzi w taki sposób? Niestety tak jest, że te rzeczy, które w sobie dusimy muszą z nas jakoś "ujść". Mi się wydaje, że te myśli, które masz są po prostu objawem czegoś co w Tobie tkwi. Może jakiegoś ukrytego żalu do kogoś, który zaczął w Tobie narastać? Takie rzeczy najlepiej zwalczać usuwając przyczynę, a nie obwiniając się za nie i udając, że ich nie ma. Chociaż wiem, że to może być trudne.
×