Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Pisalem kilka postow na temat siebie wiec co niektorzy moze juz wiedza co mi jest, lecz od wczoraj doszedl mi dziwny objaw... mianowicie serce bije mi tak jak by to powiedziec bardzo slabo...jak przykladam reke do klatki to prawie go nie czuc w sumie czuje tylko jak bije jak leze na lewym boku i przyloze reke... czy ktos z was mial tak? I czy mysliscie ze to moze byc spowodowane nerwica? Dodam ze w swym zyciu mialem robione ECHO serca i w ostatnich 3 tygodniach 2 razy EKG i wszystko ok... w sumie to dziwne uczucie bo przed tymi dwoma dniami mialem wrecz odwrotnie bo serce bilo wlasnie mocno i szybko a teraz bardzo slabo i sie boje co to moze byc?? Z gory dzieki za odpowiedzi!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na początku mojej nerwicy miałem kłopoty głownie z układem krążenia. Bardzo często ataki ograniczały się do lęku i bardzo szybkiego bicia serca. Jednak zdarzał i nadal zdarza mi się mieć bardzo wolny, prawie niewyczuwalny puls. Z tym, że u mnie te wolne bicie serca przeradza się w takie jakby nierównomierne podwójne uderzenia. Najdłuższy atak tego typu trwał z 10 minut, a gdy robiłem ECHO czy EKG też nic nie wykazywało. Jedynym ratunkiem w takiej sytuacji jest zająć myśli czymś innym choć wiem jak trudno się to nieraz osiąga.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie mam nierownomiernych uderzen serca... serce bije rowno lecz bardzo slabo bynajmniej tak mi sie wydaje, w kazdym razie nie moge go wyczuc jak przykladam reke do klatki jak np stoje... I tez nie wiem czy moze to nie jest spowodowane spadkiem cisnienia ale nie wiem juz sam co o tym myslec... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale z Ciebie hipochondryk. Też tak mam. W nerwicy to jest normalne że nasze serce 'wariuje' - raz bije za szybko, raz za walno. Nie zwracaj na nie uwagi. Wiem 'łatwo mówić', ale naprawdę to jedyne wyjście. EKG wyszło okej więc czym sie martwisz? Ja od czasu kiedy mam nerwicę mam EKG nie najlepsze, lekarz mówi że bije bardzo szybko a za sekundę bardzo wolno i słychać szmery. Ale nie martwię sie tym bo wiem że to tylko nerwica. I szczerze mówiąc odkąd zaczełam to olewać to serce sie uspokaja i chyba bije już normalnie :smile: A nie tak jak wcześniej, często za wolno, a w ataku za szybko, albo mieszanie..

 

[Dodane po edycji:]

 

p.s. tera też serca nie czuję jak przykładam rękę do klatki piersiowej. Norma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam .jestem na forum nowa ,ale z nerwica borykam sie juz kilka lat ..Jestem poprostu zalamana , bo lekarz nie moze dobrac mi leku ...Bralam seroxat i czylam sie po nim jak wniebowzieta ,niestety po 3 miesiacach musialam go odstawic ,bo moje nogi nie dawaly mi spokoju .Jak sie okazalo mam malo znana chorobe ,Zespol Niespokojnych Nog :( kto zna ta chorobe wie jak bardzo jest uciazliwa .Seroxat nasilal objawy tej choroby .Przerobilam juz wiele lekow ,i zauwazylam ,ze ten lek co pomaga mi na nerwice bardzo zle odzialywuje na moje nieszczesne nogi:(.moze ktos z forum jest w podobnej sytuacji jak ja ,a mimo to znalazl lek ktory pomogl mu na nerwice i nie zaszkodzil na nogi...bardzo prosze o pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do niespokojnych nóg to radziłbym Ci się zainteresować rośliną o nazwie świerzbiec właściwy (znaną również pod nazwą aksamitne ziarno, mucuna pruriens, kapikachhu). jest ona bogata w L-Dopę, która jest prekursorem dopaminy. Niski poziom dopaminy w mózgu jest uważany za przyczynę występowania tego schorzenia.

Niski poziom żelaza też ma wpływ na RSL, więc pamiętaj o dostarczaniu go swojemu organizmowi w odpowiedniej ilości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zxc

 

Nazwy tych roślin pomagają w nerwicy tak?

A czy mozesz zdradzic , skąd u Ciebie taka wiedza.

Chodzę do naturoterapeuty, który zapisuje mi mieszankę skladająca się z 7 ziół.Kazdego miesiąca inna mieszanka. On wie z jakimi problemami borykam się i na co choruję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W NL typowe jest rojenie sobie roznych schorzen: serca, ukladu pokarmowego, niedoboru mikroelementow, SM, innej neurologii, raka, zaniku miesni, padaczki... A co za tym idzie wydawanie masy kasy na diagnostyke i leczenie czegos czego nie ma. Wyluzuj troche, przypomnij sobie o terapii. Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem , czy to coś znaczy , ale przypadkiem jak czytałem sobie o znakach zodiaku a dokładnie o swoim to coś wyczytałem, popis ogólny znaku :

 

Szczęśliwy dzień - niedziela, liczba - trzy, kolor - żółty, kamienie - topaz, bursztyn i chryzolit. Znak męski. Żywioł - ogień.

 

Lew chodzi zawsze z podniesioną głową. To ponoć najszczęśliwszy znak Zodiaku, pozostający pod wpływem Słońca. Jest pełen godności, honoru i dumy. Energiczny i pełen życia, o dominującej, silnej osobowości. Ekstrawertyk i urodzony aktor. Gra przez całe życie. Cechuje go bardzo silny egocentryzm. Kto ma inne zdanie niż on, ten nie może mieć racji. Ma charakter niezależny, ambitny, odważny, ale nie bojowy. Posiada silną wolę, którą potrafi narzucać innym. Sam natomiast nie ulega wpływom. Ma poczucie własnej wartości. W towarzystwie musi stanowić centrum zainteresowania. Przychodzi mu to łatwo, bo jest miły i atrakcyjny, życzliwy

i szczery. Budzi zaufanie. Jest zwykle otoczony świtą wielbicieli i pochlebców, do czego przyczynia się również jego wręcz przesadna hojność. Odpowiada mu to - lubi nadskakiwanie. Lubi też przepych i luksus. Kocha ostentację i pieniądze. Nie jest zbyt pracowity. Raczej wyręcza się skutecznie innymi. Jego żywioł to panowanie. Dąży do władzy, zaszczytów, uznania. Umie rządzić. Jako idealista

i człowiek prawy, rządzi dobrze i sprawiedliwie. Jest wielkoduszny i wspaniałomyślny. Uczciwy - czasem aż do naiwności. Bywa dobrym organizatorem imprez o wielkim rozmachu. Może być wojskowym, sędzia czy aktorem. Również i kobieta-Lew sprawdza się na stanowiskach kierowniczych, choć bywa, że nie zna się na ludziach i łatwo ją oszukać. Wyróżnia się spośród innych pań urodą

i wytwornością. Jako żona - bardzo gospodarna, jako matka - jedna z najlepszych. Niestety, ekstrawagancja Lwa może go czasem doprowadzić do upadku. Mogą się w nim rozwinąć takie złe cechy jak zarozumiałość, przerost ambicji, arogancja i związane z tym skłonności do bójek i kłótni. Uważaj Lwie, byś nie stał się pysznym i rozpustnym lub co gorsze - tyranem!

 

W młodości Lew często łamie serca niewieście. Jest bardzo atrakcyjny dla płci odmiennej. Prowadzi intensywne i zdrowe życie seksualne, wynikające jednak bardziej z ambicji niż z rzeczywistej pobudliwości. Ale gdy naprawdę pokocha jest wspaniałym, romantycznym kochankiem. Wierny, rycerski, zasypuje prezentami. Skłonny do dramatyzowania i wynoszenia obiektu swego uczucia na piedestał, choć jednocześnie potrafi tyranizować go i nękać zazdrością. Miłość Lwa jest barwna - nigdy nie nudna. Nie znosi krytyki więc trzeba go głośno chwalić i adorować, a szczęście zapewnione.

 

Najlepszym partnerem dla Lwa jest Baran lub Strzelec. Udana para to Lew-kobieta i Skorpion-mężczyzna - ale nie odwrotnie! Mimo wielu czyhających niebezpieczeństw może być Lew szczęśliwy z Bykiem, Rakiem, Lwem i Wodnikiem. Inne znaki, a szczególnie Koziorożec, nie są szczęśliwe dla Lwa.

 

Dziecko-Lew to mały tyran. Ambitny, choć leniwy i niezbyt chętny do nauki.

 

Lew powinien zwalczać w sobie snobizm, a także ostrożniej dobierać przyjaciół.

 

Na ogól tryska Lew zdrowiem, o ile go nie zaniedbuje. Bardzo ważny jest dla tego znaku magnez, szczególnie w postaci fosforanu magnezu. Niedobór tego składnika osłabia płuca, mózg, układ nerwowy i mięśnie. Produkty bogate w sole magnezu to śliwki, otręby pszenne i groch. Zdrowe są dla Lwa również płatki owsiane, kakao, kapusta, pomarańcze, cytryny i sałata.

 

Zwróćcie uwagę Szczeglinie na pogrubiony druk , nie wiem czy to zbieg okoliczności , ale tak se pomyślałem ze wam to napisze i co tym sądzicie ?

 

[Dodane po edycji:]

 

fosforanu magnezu byłem a aptekach i nigdzie tego nie milei, mieli inne postacie magnezu ale tego nie mieli.wie kto skad to mozna nabyc a moze to jest w jakism preparacie ? zwykle te magnezy w aptekach itp to nie są fosforany magnezu, a ja niby co z tego wynika opisu potrezbuje fosforanu magnez , wkoncu niby by sie to zgadzało ze mam problemy z:

płucami, mózgiem, układem nerwowym i mięśniami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczelo sie dawno. W dziecinstwie. Mialam dobrze. Tato pracowal w Niemczech, przywozil mi zabawki, slodycze, rzeczy o ktorych sie nie snilo kolezankom i kolegom. Ja? maly grubasek. Dzieci wysmiewaly sie ze mnie na kazdym kroku.Moze bylam zadufana w sobie? nie wiem, analizujac to wydaje mi sie, ze wrecz przeciwnie, ale moge sie mylic. Zawsze wszystko staralam sie kupowac za wlasne (tzn z kieszonkowego) pieniadze, w miare mozliwosci oczywiscie. Potem ojciec wrocil z Niemiec, zostal kierownikiem duzej firmy i szybko firma padla a on zaczal pic. Wracalam ze szkoly i widzialam go spiacego a w domu syf.... z czasem zaczelam sprzatac ten ogromny dom, po 1 dlatego, ze nie lubie balaganu a po 2 bo wtedy rodzice mnie chwalili. Wtedy bylam lepsza od mojego brata, ktory byl najlepszym uczniem w szkole i oczkiem w ich glowie. Okres liceum nie byl najgorszy. Mialam chlopaka, ktory znal moja sytuacje i wspieral mnie niesamowicie. Tylko nie mogl mnie pocieszyc jak ojciec znow wyzywal mnie i mame. A jak wypil byl bardzo agresywny. Wyzwiska, jakie slyszalam, piesci jakie poczulam...moj brat tez zaczel pic, wracal pijany rano i zawsze konczylo sie awantura, bo pijany spotykal pijanego ojca. Prawie codziennie tel;efony do domu, ze moj brat znow nie przyszedl do pracy, szukanie go po wszystkich melinach...dostal od nich mieszkanie pare lat wczesiej i samochod, wyprowadzil sie. Ja nie mialam dokad. Czasem bylo dobrze....jak nie pil. Najgorsze byly swieta, ostatnie szczesliwe pamietam jak mialam 13 lat...gralismy wspolnie w kosci z naszym malutkim wtedy kotkiem i rodzicami a nasz smiech bylo chyba slychac wszedzie. Potem ten czas byl najlepszy na balangi. Zawsze zbieralam go gdzies w Wigilie i potem siadalismy do stolu, robiac szopke, ze wszystko jest ok. Raz nawet wzielam dla nich kredyt, bo przepil wszytsko. Potem mama przeszla na ameryture, ja zaczelam po maturze staz w firmie, gdzie obecnie pracuje. Teraz pili juz oboje....i moj brat. Wracalam z pracy, mialam w domu pijana mame, potem wracal z knajpy ojciec, bo przegral wszytsko na automatach, a to czego nie przegral to przepil i zaczynala sie awantura. Ja pracowalam i studiowalam zaocznie....jakos dawalam rade, tak mi sie wydawalo. Oczywiscie probowalam pomoc rodzicom, blagalam, prosilam, krzyczalam, plakalam. Probowalam sie otruc, nic. Wydrukowalam sterte artykulow o DDA, ojciec mnie nazwal wariatka bo nikt nie ma tak dobrze jak ja. Mama w tym czasie nie wychodzila juz z domu i polykala tony lekow, ktore popijala alkoholem. Wmowila sobie chorobe kregoslupa, przestala cokolwiek robic w domu i wychodzic nawet do sklepu...namawialam ja na wizyte u lekarza, nic. a do domu bylo mi wstyd wezwac kogokolwiek bo byl tam wieczny brud i jedno z nich zawsze bylo pijane. W koncu namowilam mojego chlopaka, zebysmy wynajeli mieszkanie. Bylismy dorosli, razem 9 lat...dzien przed przeprowadzka powiedzial, ze mnie nie kocha. Rozstalismy sie, 2 miesiace pozniej mial inna kobieta, ktora nazywal miloscia swojego zycia. Zaczelam walczyc o siebie, myslalam, ze sie udalo. Schudlam, odzyskalam wlasne ja, bawialm sie i nie plakalam. Rodzice uwazali juz, ze jestem ich sluzaca, wiele razy musialam konczyc wczsniej spotkanie bo dzwonili pijani z awantura |(ojciec) albo palczem (mama) bo nie maja papieosow albo piwa i nie dawali mi posiedziec z przyjaciolmi. Rzucilam studia. Tak minely 3 lata. Po 2 zmarla moja ukochana babcia i to mnie zalamalo. Poszlam do lekarza, zdiagnozowal nerwice lekowa, przepisal psychotropy. w tamtym okresie leki nie dawaly mi juz zyc. Analizowalam kazde slowo i zawsze znalazlam cos takiego, co analizowalam i balam sie. Napady strachu bez wytlumaczenia, fizyczne objawy....przez te 3 lata nie ulozylam sobie zycia. Faceci traktowali mnie jak zabawke, panienke do ozdoby, a jeden ranil mocniej od drugiego. Z jednym myslalam, ze wszystko sie ulozy...namowil mnie na wyprowadzke z domu, do wynajetego pokoju....daleko od miasta. Rozpoczelam studia. Ale u rodzicow bylam i tak codziennie, nie umialam przerwac pepowiny. Po 8 miesiacach facet pwoiedzial mi, ze dla niego to byla niezobowiazujaca zabawa....zalamalam sie. Powiedzialam, ze nie chce nikogo, ze bede sama i niezalezna, zeby juz nikt mnie nie zranil. Zmienilam mieszkanie, znalazlam fajnego wspolokatora....na ostatkowej imprezie spotkalam przypadkiem przyjaciela mojego brata, ktorego znam od X lat. Zaiskrzylo. Mialam jednak w sobie lek, nie chcialam faceta a jego szczegolnie bo wiedzialam, ze lubi pic. on przekonywal mnie, ze sie zmieni, zebym dala nam szanse. Byl zawsze blisko i pewnego dnia poczulam, ze go kocham...jaka to byla milosc! Pol miasta nam zazdroscilo, wszystkie moje kolezanki. Zamieszkalismy razem i kwitlo. Wspolnie budowalismy swoje szczescie. On zrobil dla mnie tyle....bez niego nie poradzilabym sobie finansowo. Cudowny przyjaciel, wszedzie razem, widzialam jak mnie kocha. U mojej mamy zdiagnozowano wtedy alkoholowy zanik kory mozgowej. Nie pamieta o czym roazmawiala ze mna 5 minut wczesniej. Ojciec juz zupelnie zrobil ze mnie sluzaca, uwaza, ze choroba mamy to nie jego wina i on jest czysty. Ja robie mu zakupy, place rachunki...nie mam swojego zycia. Moj brat pije i nie odwiedza ich w ogole. Moj chlopak mnie wspieral, ale byly o to klotnie, ze on ma dosc, ze codziennie tam jestem itd. W naszym zwiazku byl alkohol-z umiarem, lubimy oboje wypic piwo po pracy...awantury byly jak on za duzo wypil, ja reaguje agresja na pijanych ludzi. Potem byly kwiaty do pracy i blaganie, zebym dala szanse. Dawalam. Jakis czas temu wypil za duzo i zaczal sie awanturowac. Wyzwal mnie strasznie. Kazalam mu sie wynosic. W glebi czulam jak peka mi serce. Tak mocno kocham.....nastepnego dnia, na moja prosbe, powazna rozmowa. Kolejna szansa. Od tego czasu sielanka. Rozmowy o przyszlosci, ze mam wyleczyc nerwice bo chcielibysmy dziecko. Od jakiegos miesiaca mam silny powrot choroby, napady etc. Wczoraj pilismy sobie drinki. Bylo cicho i milo, w koncu ja pwoiedzialam, ze ide spac. On chcial jeszcze sam posiedziec. Wkurzylam sie bo w butelce zostal alko i bylam pewna, ze go wypije. Od slowa do slowa...nie wiem kto zaczal. Nie pamietam moich napadow furii, wlacza mi sie agresor ... wyzwal mnie i uderzyl kilka razy, dosc mocno, ze dzisiaj czuje. Ja tez sie na niego rzucilam. Wyszedl gdzies i wrocil w nocy albo rano....dzisiaj pojechalam do szkoly, wrocilam, spal, w pokoju mocny smrod alkoholu. Wstal, kilka razy pysknal i wyszedl. Nie ma go. Nie ma juz nas. Kocham go tak mocno, ze wszytsko mnie boli. Obarczam sie wina za klotnie, moze naprawde ze mna nie da sie zyc? A tworzylismy taki szczesliwy zwiazek. Z nikim nie bylam taka szczesliwa. Nie wiem co zrobic. Jego wyprowadzka oznacza automatycznie moja, musze wrocic do rodzicow. Nie dam rady finansowo, place za mieszkanie bardzo duzo i kredyt, z ktorym zostawil mnie eks. Mysle, ze moj chlopak nie wytrzymal psychicznie albo juz mnie nie kocha. Chcialam sie tylko wypisac, nigdy nie bylam tak bliska samobojstwa...a ja marze tylko o normalnej rodzinie i Swietach. Dlaczego mam takie zycie? jak tylko probuje sie odbic od dna cos znow sie wali! Ide do lakarza w przyszlym tygodniu, chociaz juz stracilam sily. Po 15 latach walki mam dosc, nie chce juz dluzej. Latwiej jest umrzec a ja juz nie mam sil by walczyc. Przepraszam za literowki i dziekuje jesli ktos to przeczytal.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anonimie!!

 

Nie czytaj horoskopow,zeby w nie wierzyc. Czytaj dla kabaly.

Juz tez mialam za soba horoskopy, tarota i inne badziewia. Teraz jestes slabszy psychicznie. Horoskop moze Cie wkrecic tak jak mnie latem. Jak sie cos zgadzalo-ciagle czytalam go i tak wkolko. A jak sie cos nie sprawdzilo-popadalam we flustracje.

Oczywiscie magnez mozesz sobie zazywac, ale nie czytaj takich info w horoskopach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem sam , ja mysle ze nic nie dzieje sie bez przyczyny,czasem czlowiek szuka odpowiedzi na pytania itp i ich nie znajduje, a czasem wpadnie na cos zupelnie przypadkiem i to jest to, wiec sam juz nie wiem ,to co napisałem tzn wkleilem z opisu LWA jest w kazdym horoskopie i LWIE o tym magnezie i dolegliwosciahc wiec zgodność jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytało zapewne wiele osób. Nie ma komentarzy, bo co tu powiedzieć. Sytuacja faktycznie trudna, na pierwszy rzut oka nie do rozwiązania. Ale zapewne tak nie jest. Zawsze jest jakieś wyjście. Na razie to dobrze ,że zrobiłaś ten pierwszy krok i to z siebie wyrzuciłaś. Masz pewnie rację pisząc historia jakich wiele. Na pewno nie jedno z nas ma za sobą podobne ale to dobrze. Zobacz sa ludzie, którzy też sporo przeszli i jakoś pchają ten swój los dalej, rozmawiaj z nami, nie możemy Ci pomóc, ale możemy dać wsparcie, dodać otuchy i pokazać ,że jest nadzieja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×