Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.Wporzadku u mnie, narazie mieszkam z ojcem mojego dziecka bo nie mam innego wyjcia.Uspokoił sie troche,za to nerwica sie odezwała deraelizacja, od dwóch dni uczucie słabniecia.a dzis w nocy miałam taki dziwny objaw nie wiem jak to wytłumaczyc jakby krew nie dochodziła do głowy takie uderzenie w srodku głowy,dziwne to było do rana juz nie zasnęłam.Mam pytanko czy rtg głowy może wykluczyc guza mózgu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klaudia - mam nadzieję, że nie pogniewasz się, że się jeszcze wypowiem co do Twojej sytuacji, tak naprawde krótko - pamiętaj, czas leci nieubłaganie, jeśli nie zrobisz czegoś bardzo radykalnego, możesz tkwić w tej sytuacji długie lata, bo pewnie długie lata możesz "nie mieć innego wyjścia". Tylko po długich latach Twoje zdrowie i psycha dziecka mogą być już w totalnej rozsypce a i niestety będziesz coraz starsza a nie coraz młodsza. Wybacz, że wprost, ale moja wypowiedź ma jak najlepsze intencje.

 

I taka mała rada - jakby sytuacja się powtórzyła - zawsze proś o obdukcję. Twój partner nie musi o tym wiedzieć a Tobie może przydać się w najbardziej nieoczekiwanym momencie kiedyś.

 

Co do RTG. Wykluczyć nie może. Jak jest jakiś guz, to na RTG może wyjść (widać wtedy np. zacienienie i kieruje się na bardziej szczegółowe badanie), ale nie musi - mniejszy guzek może nie być widoczny na RTG. Dokładniejszym badaniem jest TK a najdokładniejszym MRI.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klaudia, korzystasz z opieki psychologa? wydaje mi się że mógłby Ci pomóc zbudować grunt dla decyzji 'odchodzę' byś była przekonana ze chcesz, i że potrafisz, i że dasz radę.

ten facet jest równie groźny jak guz którego chcesz szukać...i bardziej realny, bo zdiagnozowany: jest i ma ataki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz coś optymistycznego ( może tylko dla mnie)

Od kilku tygodni stres związany z pierwszą komunią dziecka - prawie byłem pewien że polegne!

Okazało się że:

- Przyszedł ten dzień

- bardzo się stresowałem

- uspokajacza nie brałem

- impreza się udała

Żal tego czasu straconego na analizowaniu nerwicy.

TERAZ DOPIERO ZACZNĘ KURACJE

Wszystkim czytającaym życzę wszystkiego najlepszego, i pokonania tej nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam dzis atak za atakiem.Siedze sobie na fotelu a tu nagle mgła przed oczami i to straszne uczucie słabosci jakbym miała pasc na ziemie wziełam tabletke na uspokojenie mineło 30min i nic nie przeszło ,wziełam połowe drugiej i dalej nic czuje sie jakbym miała sie przewrócic.To chyba jednak nie nerwica

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klaudia..niedawno pisałaś że wylądowałaś ze stłuczeniami głowy...uspokojenie to nie gól głowy żeby od tabletki w ciągu 1/2 h. przeszło...nerw może siedzieć głębiej... szukałaś możliwości pomocy społ. żeby się uniezależnić od faceta????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klaudia... żyjesz w ciągłym napięciu, Twój organizm jest pewnie w stanie ciągłej gotowości a Ty jesteś psychicznie wykończona. Bo to nie jest tak, że Twój partner akurat jest ileś dni spokojny, to Ty możesz w pełni dojśc do siebie - nie, Ty cały czas żyjesz w napięciu, bo w takiej sytuacji inaczej się nie da. Dochodzenie do siebie może po takim wyniszczającym okresie trwać nawet latami. To, że nie przeszło w pół godziny po tabletce, niczego nie dowodzi. Tabletka nie pomoże na brak poczucia bezpieczeństwa, a jest to coś co rozregulowuje na amen cały organizm.

Oczywiście nie każdy objaw wynika z nerwicy, nie wszystko jest nerwicą i w przypadku wątpliwości warto robić badania, diagnozować. Ale wątpię, by była szansa, żebyś poczuła się lepiej bez dokonania radykalnych zmian w życiu.

 

Za still - próbowałaś się orientować, co może zaoferować pomoc społeczna? Zadzwoniłaś może na Niebieską Linię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak byłam w pomocy społecznej.Teraz już drugi raz bo za pierwszym razem gdy była taka sytuacja tez byłam,i powiedzieli mi to samo co wtedy,czyli że na mieszkanie narazie nie ma szans bo zadnymn wolnym nie dysponuja,kazali złożyc wniosek,tak tez zrobiłam.Jedynie dom samotnej matki wchodzi w gre ale to tez musza znajsc miejsce.Ja mam cos takiego,że za kazdym razem jak mój partner wybuchnie to sobie myśle ,że to był ostatni raz ,że sie zmieni.Wiem,że to naiwne bo tak nie jest.Zgadzam sie ,że żyje w ciągłym napieciu,ciagle sie denerwuje,żeby nie zrobić coś żle żeby nie wybuchnąl,ale i tak przeciż co nie zrobie jest zle.Pozatym mieszkamy z jego mama,która tez ma okropny charakter i jestesmy w ciagłym konflikcie.Chciałabym pójsc do pracy,usamodzielnic sie,tylko narazie nie ma szans,syn ma dopiero 2latka,przedszkole jest od3roku życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klaudia24 i koniecznie o ten dom samotnej matki zawalcz. Ja wiem, że to nie jest rozwiązanie, o którym się marzy, ale czasem trzeba przejść przez takie rozwiązania, by z czasem życie się poukładało i było lepiej. Bardzo dobrze, że się już dowiedziałaś o pewne sprawy, to duży krok do przodu. Może można poszukać takiego domu samotnej matki nawet gdzieś dalej od aktualnego miejsca zamieszkania? Może to byłoby nawet lepiej?

Ja byłam z alkoholikiem i mimo, że mnie nie bił, mimo że pił raz na 1-2-3 tygodnie a w okresach niepicia układało się nawet dobrze, to przez kilka m-cy mnie kompletnie wykończył. Teraz zdałam sobie sprawę, że żyłam w nieustannym napięciu - kiedy znowu się napije, ile to picie będzie trwało, czy znów się będzie tak skandalicznie zachowywał itp. itd. Tym napięciem zamęczyłam swój organizm, zadręczyłam. Efekt jest taki, że taki pan ma się dobrze, a Twój organizm wysiada i błaga o litość, o spokój.

 

-- 21 maja 2012, 22:46 --

 

Ja mam cos takiego,że za kazdym razem jak mój partner wybuchnie to sobie myśle ,że to był ostatni raz ,że sie zmieni.

 

Strata życia. Nie zmieni się. Ja też za każdym razem wierzyłam, że ex już więcej nie wypije. Domyślasz się jak było. Szkoda dziecka Twojego, by się w takiej atmosferze wychowywało. Bo ty dla siebie wybierasz sama to czy tamto, dziecko nie może, jest skazane na Twoje wybory.

 

Ale jestem przekonana, że dasz radę i wyrwiesz się z tego i za parę lat będziesz z siebie cholernie dumna i bardzo silna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klaudia ten facet może się i zmieni...ja w żadnym razie go nie skreślam...ale jak długo nie jest zmieniony nie powinnaś się narażać,

 

fatalnie z tym systemem pomocy, sugestia Ylvy jest mądra a każde przyspieszenie odejścia dobre...ciśnienie mi tylko rośnie jak pomyślę o 'pomocy państwa' i żarbysiach ze szklanego pudełka...źle jest kiedy kasa (dokładniej jej brak) stawiana jest wyżej od życia i zdrowia człowieka....jednostki bezcennej...trzymam kciuki, działaj

 

a co byś powiedziała na taką opcję : w krakowie często pojawiają się ogłoszenia o zatrudnieniu opiekunki do dziecka lub osoby starszej -często wraz z pracą (za nieduże pieniądze, nie czarujmy się, ale zawsze jakieś pieniądze) zapewnia się możliwość zamieszkania u pracodawcy,czasem jest to wręcz warunek zatrudnienia. mogłabyś podjąć taką pracę nie rezygnując z opieki nad dzieckiem, przekwaterować się i ominąć procedury "pomocy społecznej" (celowo w cudzysłowie). pomyśl o tym. nawet w internecie znajdziesz takie ogłoszenia na stronach pck :)

 

a facet, jak udowodni Ci że się zmienił i jeśli rzeczywiście go kochasz, zawsze może naprawić swoją głupotę...nie musisz wyrzucać go z serca jeśli go w nim masz na prawdę:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy się nad tym głęboko nie zastanawiałam, ale tak mam - no nie wsiądę. Chyba że w wyjątkowej sytuacji i z duszą na ramieniu. Metro, winda, samolot. Podobnie solarium. Nie, nie, nie. Nie wiem, czy to fobia, nerwica, czy takie niezidentyfikowane "cuś". Macie ktoś tak może też?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odkąd kiedyś zatrzasnęłam się w toalecie mam lęki przed windą i publicznymi toaletami( a dokładniej przed zamykaniem się w nich, a przecież nie mogę się nie zamknąć;))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

klaudia24, ja takie miałam, ale chwilowe i nie wiem od czego. Jak tam w ogóle u Ciebie? Myślałam dziś o Tobie, jak byłam na spacerze :)

 

Ja też mam do Was pytanie.

4 dni temu zwiększyłam dawkę Asertinu (sertalina) z 25 do 50 mg. Czy możliwe, że mnie od tego zaczęła boleć głowa i mnie strasznie mdli? Od zwiększenia dawki? Czy mam to odstawić albo znowu zmniejszyć dawkę? Jutro będę chyba dzwonić do mojej neuro, ale doradźcie coś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ylva u mnie bez żadnych zmian.Partner sie troche uspokoił,ale za to jego mama znowu zaczyna awantury i takie to błedne koło.Kiepsko sie ostatnio czuje.Ja mam tak,że np.przez pare dni moge sie dobrze czuc i wtedy wychodze z synem na spacer,do sklepu,z znajomymi a poten tak nagle przychodzi złe samopoczucie jest mi słabo,boje sie wyjsc z domu,teraz to drętwienie twarzy.Ostatnio doszedł taki dziwny objaw,aż wstyd o tym pisać a mianowicie musze ciagle wszystko sprawdzac po 10razy np.czy gaz jest wyłaczony albo zawsze przed spaniem musze policzyc ile aut stoi przed blokiem,sprawdzic temperature na polu,ostatnio nawet o 23 jak juz zasypiałam to stwierdziłam ze musze poukładac ubranie w szafie bo jak tego nie zrobie to cos mi sie stanie.Tak sobie wkrecam.Albo jak widze jakis szyld napis na nim to czytam go od tyłu literuje.To juz chyba jakies wariactwo.Całkiem juz mi na głowe padło chyba.

 

-- 29 maja 2012, 21:21 --

 

A z tymi lekami Twoimi to nie wie,.bo ja żadnych nie zażywam.Wiec sie nie wypowiadam.Pamietam pól roku temu brałam leki na tarczyce, na zawroty głowy pare, i jeszcze na bóle głowy troche tego było i nagle stwierdziłam,że koniec z tabletkami i sama wszystko odstawiłam.Teraz tylko biore podczas ataku tabletke na uspokojenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio doszedł taki dziwny objaw,aż wstyd o tym pisać a mianowicie musze ciagle wszystko sprawdzac po 10razy np.czy gaz jest wyłaczony albo zawsze przed spaniem musze policzyc ile aut stoi przed blokiem,sprawdzic temperature na polu,ostatnio nawet o 23 jak juz zasypiałam to stwierdziłam ze musze poukładac ubranie w szafie bo jak tego nie zrobie to cos mi sie stanie.Tak sobie wkrecam.Albo jak widze jakis szyld napis na nim to czytam go od tyłu literuje.To juz chyba jakies wariactwo.Całkiem juz mi na głowe padło chyba.

 

To żadne wariactwo, to nerwica natręctw.

I nie masz się co wstydzić - my tu przecie wszyscy wariaci ;)

 

P.S. Nie jestem lekarzem, ale mam wątpliwości, czy odstawienie leków na tarczycę było dobrym pomysłem. Moim zdaniem powinnaś się skonsultować z endokrynologiem, szczególne że tarczyca daje objawy podobne do nerwicowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musze sie wyżalic.Mam ostatnio okropny samopoczucie.Cały czas jestem zdenerwowana,czuje ciagłe napiecie,tylko na wszystkich krzycze.Wszystko mnie denerwuje,nawet to,że jest ładna pogoda,już wolałabym żeby padał deszcz.Wdużej mierze to przez moja fatalna sytuacje.Mieszkam z mężczyzna którego nie kocham,z jego matka,którą nienawidze.Jako nastolatka zawsze marzyłam,ze stworze wspaniałą rodzine inna niz moja ale nic z tego nie wyszło.Jeszcze to fatalne samopoczucie zawroty głowy,ciagle jestem słaba,uczucie mdlenia.Nie mam siły na nic.Czuje sie poprostu chora fizycznie.Jeszcze dwa lata temu cieszyłam sie życiem a teraz pomimo moich 22lat czuje sie wykonczona.Narzekam na zdrowie jak moja 76 letnia babcia.Wszyscy tylko mówia,żebym nie przesadzała,że nic mi nie jes,ale skąd oni mogą wiedziec jak ja sie czuje??no skąd.Dobrze sie im mówi bo są zdrowi,a ja sobie tego wszystkiego nie wymyślam.Nawt zaniedbałam moja szkołe na której mi zależało bo nie mam siły do niej jezdzic.Zyje z dmia na dzien.Coraz bardziej pogrążając sie w chorobach.Czytam o stwardnieniu rozsianym to na drugi dzien mam objawy tej choroby,czytam o guzach mózgu to na drugi dzien mam objawy tej choroby itd.bez konca.Już sama nie wiem co mi jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×