Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niska samoocena


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

nie jestem pewny swojej drogi życiowej. Nie czuję powołania do tego co robię zawodowo. Model życia, jaki na dzień dzisiejszy realizuję, nie odpowiada mi, choć tak na 100% to nie wiem jak powinno wygladać moje życie. Popadam w skrajności w moim myśleniu. Choć to wszstko traci coraz bardziej na znaczeniu. Mam już ponad 30 lat, i coraz bardziej dociera do mnie świadomość, że trzeba będzie jakoś dożyć do końca życia, starając się zarobić tzw. parę groszy na mieszaknie, jedzenie, łącze do netu, i jakieś wczasy raz w roku i tyle. Póki dam radę będę coś tam czytał, słuchał muzyki, interesował się tym i owym. Ale wiem, że nie będę wykładowcą, znanym autorem, że się pewnie nie ożenię, ani nie oksiężę, że nie będę aktorem. Że będę sobie nikim. Że z uwagi na obecne warunki mieszkania i pracy, na otoczenie i własne predyspozycje, nie spotkam już tak ciekawych ludzi jak na studiach. Ale cieszę się, że teraz raczej nie mam depresji, I staram się tym za bardzo nie przejmować, żeby znów nie wpaść w te stany.

Ja nie miałem odwagi zmienić kierunku studiów, próbować, wybierać, szukać swojego miejsca. A z drugiej strony ulegałem różnym iluzjom, autosugestiom, które w sumie sprowadziły mnie na manowce.

Ale niska samoocena to też mój problem. Założyłem taki wątek w dziale psychologia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie czuję zadnego powołania,nie mam marzeń...czuję się pusta w środku.To sprawia ,że czuję sie jak zero,jak cos co nie powinno chodzic po tym swiecie.Mam nawet wielkie opory żeby tu pisać bo boję się,że większość od razu mysli ,że wypisuje głupoty,albo że mnie nie lubi itp.Poczucie mojej wartości po prostu pełza... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przez ostatni rok często miałam uczucie że jestem nikim... A i teraz nie widzę zbytnio perspektyw dla siebie. Często czułam się po prostu jak śmieć, na którym się inni wyżywali. Czasem miałam tego naprawdę dość, chciałam skończyć ze sobą, a czasem myślałam że dobry chrześcijanin powinien być pokorny, widać chyba źle pojmowałam to pojęcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zimabwe

Jakbym słyszała siebie-choć z wyżywaniem się innych na mnie to jednak nigdy nie doszło do skutku, bo swego czasu (jak nostalgicznie to brzmi) byłam bezczelna i walczącą o swoje; a teraz dałam się stłamsić przez poczucie bezwartościowości i beznadzieji->mój psychiatra doradził mi znaleźć nowego chłopaka (żeby Panią dowartościował (tragikomedia), ja na to do niej, że ta wartość musi wypływać ze mnie samej a nie z zewnątrz...

Chrześcijanką nigdy nie byłam zagorzałą, zresztą przejawia się u mnie kompletny krytycyzm wobec wszystkiego, wszystkich (oczywiście zaczynając od samej siebie a świecie kończąc). Ostatnio wpędziłam się nawet w większy pesymizm stwierdziwszy, że człowiek jako taki nie ma wolnej woli->z każdej strony jesteśmy zdeterminowani, a to przez urodzenie, położenie w strukturze społeczenej, wygląd, kontakty, i inne pierdoły. Marks mówił, że byt określa świadomość i zgodzę się z nim zupełnie; Człowiek jest z każdej strony osaczony-nauka nie pozostawiła na nas suchej nitki->"dajcie człowieka a znajdzie się paragraf", każdego można zaszufladkować, opisać, etc. Wszystko stało się tak racjonalne, instrumentale że aż obrzydliwe; Mam wrażenie a nawet pewność, że w dzisiejszym świecie nie ma miejsca dla ludzi wrażliwych, nie mówiąc już o zagubionych i poszukijących swojej tożsamości-jeśli nie jesteś człowiekiem sukcesu, lub tym, który do niego dąży nikt (większość) nie chce z tobą mieć do czynienia;

Często- gęsto wolałabym, żeby mnie już tutaj nie było ;)

 

pzdr

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

julie masz podobne poglądy do moich, nawet te odnośnie wykształcenia. Studia w Polsce są "psu na budę potrzebne", nie dość, że człowiek się tam niczego przydatnego nie nauczy oprócz wkucia kilku tysięcy definicji, to dyplom też nic nie da, bo 90% społeczeństwa też go otrzyma :roll: . Mi ukończenie studiów nic nie dało, mógłbym robić to samo co teraz będąc nawet po podstawówce, jedynie w tym co robię przydaje mi się prosta matematyka i znajomość tego, czym się zajmuję. Trzeba po prostu być w czymś dobrym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

julie masz podobne poglądy do moich, nawet te odnośnie wykształcenia. Studia w Polsce są "psu na budę potrzebne", nie dość, że człowiek się tam niczego przydatnego nie nauczy oprócz wkucia kilku tysięcy definicji, to dyplom też nic nie da, bo 90% społeczeństwa też go otrzyma Rolling Eyes . Mi ukończenie studiów nic nie dało, mógłbym robić to samo co teraz będąc nawet po podstawówce, jedynie w tym co robię przydaje mi się prosta matematyka i znajomość tego, czym się zajmuję. Trzeba po prostu być w czymś dobrym.

 

Ja tu widzę error w rozumowaniu. Po pierwsze studia w Polsce nie są złe. Tylko trzeba robić to co się lubi bo inaczej to do dupy, robimy coś na siłę i potem mamy pretensje do siebie, do innych i zwalamy na studia, na siebie itepe.

 

"Mi ukończenie studiów nic nie dało," Zapytaj sam siebie na ile się przyłożyłem i w jakim stopniu lubiłeś to co robiłeś na studiach.

 

I jeszcze jedno ode mnie, myślimy, że studia w Polsce są "psu na budę potrzebne" ale to nie ze studiami jest problem ale z pracą w Polsce. Trochę się trzeba postarać, albo spadać za granicę, albo pomęczyć się w kraju i znaleźć jakąś pracę w końcu. Nic łato nie przychodzi.

 

"Trzeba po prostu być w czymś dobrym" W tym co się na prawdę lubi zawsze można być dobrym. Jeden warunek trzeba to lubić. Wien coś o tym :)

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

W tym co się na prawdę lubi zawsze można być dobrym. Jeden warunek trzeba to lubić. Wiem coś o tym :)

 

 

Mądrze powiedziałeś, ale wielu ludzi goni właśnie na studia bo nie wie co ze sobą zrobić-mają za mało praktyki i nie wiedzą tak de facto co by ich naprawdę pasjonowało; a studia powinny przygotowywać do pracy; póki co jeśli nie kończysz medycyny, inforamatyki, etc. czy czegoś konkretnego co da Ci fach w ręku (jeśli sam z siebie go nie masz) to studia są bez sensu (pomijając rozwinięcie osobowości i takie tam frazesy)...wychodzą później wykształciuchy z dyplomem (krąży taki przykry dowcip:

A:"dyplomaci"-dyplom macie a co umiecie?

B: Eeeee... )

na stronie Kamila Cybulskiego był fajny filmik w którym jego współpracownik mówi:

"Nie interesuje nas czy skończyłeś Technikum Górnicze czy Harvard ale co Ciebie jeszcze da się nuczyć"

Nie chcę nikogo oceniać, bo jestem na to zwyczajnie "za mała", ale takie bynajmniej mam odczucie...

 

Ale wracając do punktu wyjścia-fakt, jeśłi naprawdę coś się lubi, to można być w tym dobrym. Większość ludzi to jednak szara masa (włączając w to mnie) a na same studia to ponoć (nie pamiętam gazety) nadaje się niewielki % każdego społeczeństwa

 

greets

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

julie był okres kiedy chciałam przerwać edukację w liceum, bo tak bardzo źle się czułam (i czuję się tak nadal, ale już nie aż tak jak wcześniej). Chamstwo, obłuda, układy... Moja psychika nie lubi tego. I doszłam do wniosku, że jeśli jakiś temat mnie interesuje, to niestety na szkołę w tym względzie nie mogę liczyć, bo nauczyciele tylko uczą pierdółek i definicji, tylko tego co jest w podręcznikach - takie klapki na oczy. Z tego powodu od przyszłego roku rezygnuję z historii sztuki - uczy nas taka nawiedzona baba, której tylko starożytna Grecja w głowie (a ileż można słuchać o porządkach architektonicznych?), i skutecznie obrzydza mi ten przedmiot. Taka jest prawda, że jeśli chcemy się rozwijać intelektualnie, to albo książki albo Internet (choć w necie nieraz też bztedy piszą).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale wielu ludzi goni właśnie na studia bo nie wie co ze sobą zrobić-mają za mało praktyki i nie wiedzą tak de facto co by ich naprawdę pasjonowało

Dlatego pasje się znajduje przed życiem dorosłym, co by wiedzieć gdzie się chce dalej doskonalić i kształcić. Co prawda nie zawsze się da doskonalić w tym co się lubi ale można strzelić mix, np. ja za 1,5 roku idę na chemię a studia, w wieku 22 lat je już skończę (chemia i Edynburgu (hopefully) co lubię bardzo) i wracam do Polski żeby rozpocząć pracę w Policji (po prostu nad życie uwielbiam wszystko co związane ze służbami mundurowymi) no i mam nadzieję pracować w jakimś wydziale antynarkotykowym jako chemik analityk chyba się przydam nie? ;) Tak więc trzeba robić czasami mixy żeby pogodzi pasję z pracą ;) Tylko odrobinę trzeba pomyśleć i planować :)

 

Regards ;)

 

Ps.

Taka jest prawda, że jeśli chcemy się rozwijać intelektualnie, to albo książki albo Internet (choć w necie nieraz też bztedy piszą).

Jeżeli coś nas interesuje to tylko i wyłącznie samokształcenie bo ze szkoły na temat Ciebie interesujący dużo nie wyciągniesz. Więc się zgodzę ;)

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chamstwo, obłuda, układy... Moja psychika nie lubi tego. I doszłam do wniosku, że jeśli jakiś temat mnie interesuje, to niestety na szkołę w tym względzie nie mogę liczyć, bo nauczyciele tylko uczą pierdółek i definicji, tylko tego co jest w podręcznikach - takie klapki na oczy.

 

(Nie)Stety też jestem wyczulona na chamstwo i obłudę...Nie wiem ile w tym prawdy a ile wytworu mojego chorego umysłu, ale mam wrażenie że chamstwo, obłuda i sztuczność otacza mnie z każdej strony; Doszłam do wniosku, że dla nas, ludzi wrażliwych nie ma miejsca w dzisiejszym świecie, do bólu racjonalnym i wyrachowanym; albo grasz w te klocki i wygrywasz (i wszyscy cię podziwiają) albo nie i jesteś na marginesie;

:arrow: czy można czuć się niewolnikiem własnego życia?

Można-ja się tak właśnie czuję :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego pasje się znajduje przed życiem dorosłym, co by wiedzieć gdzie się chce dalej doskonalić i kształcić.

 

Gratuluję samoświadomości i dojrzałości (życzyć jej wszystkim młodym ludziom), której mi nistety w twoim wieku zabrakło; Zbyt często kierowałam się emocjami, ale cóż;

Powodzenia bo cel i wytrwałość już jak widzę masz ;)

 

greets

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najcenniejszą wiedzę człowiek zdobywa przez doświadczenie, tak więc jeśli czegoś sobie odmówisz ponieważ ulegniesz poczuciu bezsensu tego z uwagi na panującą sytuację polityczną czy gospodarczą (czytaj: pomocnik budowlany z magistrem ;) ) czy z uwagi na panującą tendencję myślową w tej dziedzinie nie dowiesz się, jak jest naprawdę.

Osobiście kierunek studiów wybrał mi ojciec, ponieważ faktycznie nie bardzo wiedziałam, co jest moją pasją zawodową (czyli dawałoby mi i pieniądze i spełnienie). Pisząc licencjata natomiast poznałam tą pasję i na tym poprzestałam edukację w kierunku handlu i cła i zostałam samoukiem pijaru. Papierek mam jak co a pijar mogę w każdej chwili zacząć studiować ale póki co nie ma takiej potrzeby bo i bez papierku pracuję w pewnym sensie w pijarze.

I tu sedno sprawy: gdybym nie poszła na studia nie dowiedziałabym się, co chcę robić z przyjemnością do emerytury ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tu sedno sprawy: gdybym nie poszła na studia nie dowiedziałabym się, co chcę robić z przyjemnością do emerytury Wink

Trzeba widzieć dobre w złym :) racja ;)a przez to pędzenie do najlepszego myślimy, że tkwimy w gównie bo nie mamy tego co chcemy. A przecież zawsze jest coś dobrego w tym złym ;)

 

Btw. ładna historia bethi. Jak to wszystko może się odkręcić nie? :)

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to mówi pewne mądre przysłowie: nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :P A tak naprawdę, to kwestia nastawienia - pozytywnego lub negatywnego. Bo jeśli nastawienie jest negatywne, wówczas wszystko, co się w Naszym życiu wydarzy będziemy interpretować negatywnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedy tak czytam nasze wypowiedzi to myślę sobie jak różni ludzie trafiają na to forum. Od zupelnie "nieumiejscowionych", ludzi bez planów nt. swego życia, bez konkretnych celów, po osoby ściśle nakierowane, przekonane, ba specjalistka od PR-u nawet jest. Przykro mi, ale specjalistek od PR-u nie cierpię - są dla mnie kwintesencją zakłamania, wciskania kitu, sztuczności - chyba ta sztuczność najbardziej mi przeszkadza. Oczywiście, czasem trzeba, w obronie własnej, ale zawodowo...(Chyba, że tak na prawdę zazdroszczę im tej swobody w kontaktach z ludźmi, wyczuwania ich odczuć, dostosowywania się. Pewnie tak...w głębi mego serca pragnę być takie jak one)

Napisałem o "nieumiejscowionych" - taki wyraz przypomniał mi się, kiedyś wyczytałem to w dzienniku jednego amerykańskiego księdza - odwiedził w Nowym Jorku mistrza zen. Po spotkaniu z nim odczuwał, że wiele spraw w jego świadomości się upożądkowało, że odnalazł swoje "umiejscowienie w świecie". Myślę, że to ciekawy pomysł, że może chodzi właśnie o to - o umiejscowienie, żeby w danych w codzienności warunkach czuć się dobrze, mieć swoje miejce. Na to może się składać wiele spraw - cała codzienność.

bethi i .Tomku z całym szacunkiem, życzymy wam jak najlepiej, ale wasze rady brzmią trochę jak ta, że najlepiej jest być pieknym, młodym i bogatym. Ok - jeśli są na forum ludzie kilkunastoletni - oni mogą z tej rady skorzystać, ale z drugiej strony - czy na razkaz można znaleźć sobie pasję na całe życie? chyba nie - to musi przyjść samo. Niezależnie od tego, niektórzy są już poprostu za starzy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy na rozkaz można znaleźć sobie pasję na całe życie? chyba nie - to musi przyjść samo. Niezależnie od tego, niektórzy są już poprostu za starzy....

 

Heh, czuję, jakby to było dokładnie o mnie, a przyznam się, że czuję się o jakieś 22 lata starsza niż jestem :shock:

Ale co do tej pasji, to zgadzam się-incognito czy poprzez doswiadczenie musi przyjśc sama lub wcale; i wtedy pozostaje spełnić się w życiu lub wegetować w przeświadczeniu o własnej beznadziei;

 

greets

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wrażliwość to dar i przekleństwo. Tak zgadzam się.

Nie mając marzeń ani celów, to tak jak by nas już nie było. Bo celem może być zrobienie kariery albo herbaty rano. Jeśli się nie ma tych najprostszych celow takich jak wyjście z domu zrobie nie czegoś poprawienie swojej sytuacji, to faktycznie osiąga się takie dosć " błogie" wrazenie bycia nikim, tak jak by mnie nie było. Ze wszystkich uczuć to jest jednym z bardziej niebezpiecznych obok chęci odebrania sobie życia.

Tak uważam, bo ja nie mam po co żyć bo mam świadomość 70 letniej osoby pomimo swojego młodego wieku. Po co towarzyszy mi ona terazz przecież mogę ją mieć w wieku siedemdzieśięciu lat na prawdę. Mój mózg i dusza umarły. Nie walcze nie mam celów, jest mi wygodnie z moją depresją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie walcze nie mam celów, jest mi wygodnie z moją depresją.

 

Wiesz, ze mną jest podobnie, ale gdzieś w podświadomości chciałabym być "normalna", ale zdaje mi się, że nigdy mi się to nie uda-z moją trudną osobowością szybciej się "zarżnę" perfekcjonizmem, krytycyzmem, wymaganiami;

obojętność i depresja pozwala po prostu przeżywać (przewegetować) cichaczem kolejny dzień przy min nakładzie energii -> wiem, że to już po prostu żałosne, ale także nie mam siły i celów :shock:

greets

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

julie, jeśli mogę być szczera - z tego co czytam, z Twoich wypowiedzi, Ty mi po prostu nie pasujesz na osobę, która jest chora na depresję.

Po prostu NIE.

 

Dziękuję za szczerość, cenię sobie Twoje wypowiedzi;

Jeśli chodzi o moją pathetic osobę-nie mam zdiagnozowanej depresji (choć jestem osobowością depresyjną), ale uwierz mi, że jestem na dobrej drodze do tego bagna, bo od dłuższego czasu męczy mnie to co 99,9% ludzi na tym forum:

*pustka

*zerowe mniemanie o sobie

*beznadzieja

*brak wiary w cokolwiek

->Nie chcę tutaj narzekać jaka to jestem biedna, bo tak nie jest, ale przyznam Ci się, że na tym forum rozmawia mi się z ludźmi lepiej niź z rodziną; moim największym problemem jest zagubienie się w życiu i (strach przed oceną innych), tylko widzisz, boję się, że się w nim nie odnajdę i to bardzo ale to bardzo mnie dołuje, bo czuję sie już zwyczajnie za stara na odnajdowanie życiowego powołania czy pasji, gdzieś w głębi duszy chciałabym przeżyć to życie dobrze i szczęśliwie (jak każdy...)-muszę pogodzić się z faktem, że jestem szarą masą i nadaję się jedynie by utknąć w jakiejś dead-ends-job

->podziwiam Cię, że udało odnaleźć Ci się "stały ląd", bo połowę sukcesu masz już za sobą ;)

-> mam co prawda przepisane jakieś leki na poprawę nastroju, ale nic nie pomagają i wychodzę z zasady, że jak sama sobie nie poradzę (w ostatecznym rozrachunku), to nikt mi nie pomoże (może nie wszytko stracone)

->swoją drogą zastanawiałam się skąd wzięły mi się te depresyjne inklanacje, i niska samoocena, w końcu rodzice bardzo mnie kochali i wspierali/ją do dziś, więc przyczyn nie mogę szukać w dzieciństwie czy braku miłości

Co na to Twoja wiedza?

greets

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:24 pm ]

A jeszcze do poczucia wartości wracając, to czasem trza ją sobie wmówić..

Pozytywne myślenie może być kluczem do rozwiązania wszelkich problemów.

 

:arrow: Z całym szacunkiem, ale tu się nie zgadzam, że własną wartośc trzeba sobie wmówić-ją trzeba po prostu w sobie ukształtować -a na to potrzeba czaaaaaaaasu(...)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z całym szacunkiem, ale tu się nie zgadzam, że własną wartośc trzeba sobie wmówić-ją trzeba po prostu w sobie ukształtować -a na to potrzeba czaaaaaaaasu(...)

 

Też się z tym nie zgadzam.

Każdy człowiek jest na swój sposób wartościowy, ale nie każdy potrafi odgadnąć jaką drogą ma się kierować i którą wybrać. A to jest już nieco trudniejsze, niż wmawianie sobie tego, że jesteśmy super. Bo co z tego, jak w końcu wybuchniemy, kiedy po kolejnej próbie znowu coś nam się nie uda ?

 

 

ale przyznam Ci się, że na tym forum rozmawia mi się z ludźmi lepiej niź z rodziną

 

A później napisałaś, że

 

 

w końcu rodzice bardzo mnie kochali i wspierali/ją do dziś, więc przyczyn nie mogę szukać w dzieciństwie czy braku miłości

 

 

To jak to jest dokładnie ?

Tylko nie mów mi, że nie chcesz ich martwić, czy marudzić ?

Jeśli napisałaś, że lepiej się Tobie rozmawia, to znaczy, że z nimi nie możesz rozmawiać - nie mówię, że dotyczy to wszystkich tematów, ale coś w tym jest.

 

Wydaje mi się, że czujesz się samotna.

Czy masz kogoś komu możesz się wygadać, wypłakać, pokrzyczeć czasem i tupnąć nogą ? A później ten ktoś też tupnie, pokrzyczy na Ciebie i pośmiejecie się razem ?

 

Zastanawia mnie ten strach przed oceną innych.

Dlaczego tak bardzo Tobie to przeszkadza, dlaczego martwisz się o to jak patrzą na Ciebie inni ?

 

Każdy z nas jest szary. A ja nie jestem ?

Też jestem. Tylko fakt - odnalazłam swoją drogę.

Ale dlaczego Ty miałabyś tego nie zrobić ?

Chyba nie chcesz żebym powtarzała to co już pewnie słyszałaś ' jesteś młoda, masz czas .. '

 

'' Dajmy czasowi czas .. ''

 

 

->podziwiam Cię, że udało odnaleźć Ci się "stały ląd", bo połowę sukcesu masz już za sobą Wink

 

Moja Droga, a myślisz, że ja sama bym się odnalazła ?

Nie. Mam wspaniałych Rodziców, Siostrę, Mojego M. i to oni dają mi siłę. To oni są moją Motywacją. Po co ja sama mam być tutaj ?

Bez Nich, bez Przyjaciół. (których też wielu nie zliczę).

Żyję dla siebie, spełniam marzenia dla siebie, ale muszę mieć kogoś obok.

Może tego Tobie brakuje ?

Kogoś kto 'kopnie w tyłek' ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie walcze nie mam celów, jest mi wygodnie z moją depresją.

 

Czy chociaż chwilami nie masz przebłysków chęci walki?

Mnie też jest wygodnie i niewygodnie zarazem w tym stanie :shock:

Ale wiem, że wyjdę z tego bo jeśli nie po lepsze życie to choćby po śmierć; ale walka będzie :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje poczucie niskiej wartości wzięło się od tendencji do porównywania własnej osoby z innymi ludźmi. Jako młody chłopak byłem wesoły, ambitny, rządny wszelkich sukcesów. Stawiając cel zwykle go osiągałem. Dziś jest inaczej. Zawsze czuję się gdzieś na końcu peletonu w ludzkim ,,wyścigu szczurów". Lęk całkowicie odmienił moje życie. Jestem socjofobem, bo od małego rodzice uczyli mnie bać się ludzi i świata, w którym upatrywali wiele złego, a ja uparcie w to wierzyłem. Zacząłem myśleć, że w ogóle nie pasuje do tego świata, który propaguje tylko sukces, władzę i kult pieniądza. Do dziś zastanawiam się czy moja nadwrażliwość to dar czy przekleństwo, bo przecież wiem, że wrażliwość ludzka sama przez się jest czymś dalece dobrym i pięknym, ale w zetknięciu z masową konsumpcją życiową zaczyna tracić sens. Nie znajduje motywacji do dalszych działań. Nic mnie nie interesuje, nic mnie nie bawi, a wszystko wydaje się być takie płytkie poza samotnością, w której wszystko wydaje się być takie bezpieczne, choć bardzo smutne. Boję się przyszłości, usamodzielnienia, tego, że już nikt nie powie mi ,,dobrze mi z Tobą", że ja sam nigdy nie będę zdolny do spontanicznych uczuć. Tracąc wiarę w siebie pozbywam się fundamentu na którym mogę budować swoją przyszłość, w której będzie miejsce na realizację marzeń, akceptację siebie i innych ludzi takimi jakimi są naprawdę. Póki co czuję się gorszy od innych, choć wiem, że tak być nie powinno. Mam nadzieję, że kiedyś odnajdę w sobie to zranione dziecko i drzemiące we mnie pokłady siły (naprawdę czuję, że gdzieś we mnie drzemią), które pozwolą mi kreować moją rzeczywistość według mojego własnego pomysłu - według moich marzeń. Bo przecież gdzieś tam jestem ,,ja”.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×