Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia szkolna


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

icetea, Ciesze się że chciałaś się z nami podzielić historią, mogę Ci powiedzieć że ja prawie dokładnie to samo przechodziłem. Moje problemy zaczeły sie własnie w 1 gim i trwają aż do dziś (1 liceum, siedziałem w 1 gim bo nie chciał mi nauczyciel pomóc). Wtedy zwracałem sie do pedagoga szkolnego o pomoc. Kiedy nie mogłem chodzić do szkoły to psycholog przychodziła do mnie raz w tyg żeby porozmawiać. w 1 i 2 gim mialem nauczanie indywidualne w domu. w 3 klasie miało być dobrze. Ale zgadnij co było... . Znowu jeździła moja matka żeby załatwiać mi nauczanie indywidalne tyle że w domu już mi by nie dali, a w szkole. Chodziło do psychologa, jeździłem do psychiatry, kiedy miałem problem z przyjściem dzwoniłem do pedagog szkolnej że nie daje rady przyjść do szkoły. Ona wtedy starała mi sie pomóc.... tak zwaną rozmową. Że to ja musze sie przemóc i zacząc chodzić itp. Ale jak wiesz nie pomaga takie gadanie. Siedziałem w domu 24/7, dotychczas prawie dokładnie tak jest. Tyle że czasami do mnie wpada dziewczyna (raz w tyg bo nie ma czasu a troche mieszkamy od siebie). Mam gadanie rodziców też 24/7, ciągle wszystko nawiązuje sie do tej zajebanej szkoły dlatego cie rozumiem i jeżeli bedziesz zaglądała, bede starał Ci się pomóc odpowiadając (przynajmniej próbując odpowiedzieć) na pytania.

 

icetea nie dajesz rady dalej isc do szkoły. Powiedz mamie co ci leży na sercu, że nie dajesz sobie rady sama ze sobą ( w pokonaniu strachu). hmm no nie wiem może jakaś rozmowa z dyrektorą bądz pedagogiem szkolnym z mamą?. Powinny znaleść złoty środek.

 

Byłem coś w podobie do twojego psychiatryka, Tylko że to jakoś łagodniej sie nazywało, cos takiego jak internat. Opiekunowie, psychoterapie (na które sie bałem isc i nie byłem) itp...

 

Wiec jeżeli masz pytania to pytaj, ja zaglądam codziennie nawet do kilku razy. Będzie dobrze!, pamiętaj że nie jesteś sama :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cóż. ja mam podobnie jak wy. tylko że teraz już jestem załamana. jakoś dotrwałam do 1 liceum. zdałam do 2 klasy. ale na tym koniec. i tak tą pierwsza klasę nie chodziłam prawie zdałam jedynie dzięki życzliwości wychowawczyni która bardzo mnie broniła...

miałam zmienić szkołę, 2 klasę zacząć gdzie indziej. nie dałam już rady. znalazłam sobie szkołę przez internet. tylko na egzaminy. miały być w lutym. nie dam rady iść. zrezygnowałam. nie wiem jak powiedzieć rodzicom..... :why: staram się nie myśleć o tym. byłam taka ambitna...a teraz wszystko skończone...nie wiem czy kiedyś wrócę do szkoły..czy w przyszłym roku dam radę do szkoły dla dorosłych ..nie wiem..jak o tym myślę to od razu ryczę. miałam tyle cholernych planów. tyle chciałam zrobić. wszystko na nic. :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

strach14 Dziękuję za taką szybką odpowiedź. Nie spodziewałam się :)

 

 icetea nie dajesz rady dalej isc do szkoły. Powiedz mamie co ci leży na sercu, że nie dajesz sobie rady sama ze sobą ( w pokonaniu strachu). hmm no nie wiem może jakaś rozmowa z dyrektorą bądz pedagogiem szkolnym z mamą?. Powinny znaleść złoty środek.

 

Właśnie powiedziałam. I co jest? Awantura, że robię sobie z nich jaja, że to moja wina, że sama sobie zasłużyłam, że wracam do szpitala itp. Na razie mama się drze, bo ojciec poszedł do kościoła. Już boję się co będzie jak wróci...

 

Właśnie. Zawsze było, że to moja wina, że sama tego chciałam. Jak byłam u psychiatry to ona powiedziała moim rodzicom, że mają hopla na punkcie szkoły. Powiedziała, że mają przez miesiąc nic o szkole nie mówić. No to oni "dobrze, dobrze". Wiecie ile wytrzymali? 2,5 godziny. Czyli akurat jak wróciliśmy do domu to się zaczęło. To i tak jest rekord.

 

A jeśli chodzi o psychologa szkolnego. Mam niemiłe wspomnienia związane z moją wychowawczynią i psycholog szkolną. Kiedy to się zaczęło w I kl gimnazjum, przyjechała moja wychowawczyni z psycholog szkolną. Ja się zamknęłam w pokoju, bo groziły mi że na siłę mnie do szkoły wezmą itp. Ja się bałam, bo nie wiedziałam kompletnie co się ze mną dzieje. One w końcu poszły. Na drugi dzień tak gdzieś po 19:00 niespodzianka. Przyjechały, żeby ze mną "porozmawiać". Po tym jak zaczęły przychodzić do mnie do domu, dobijać się do mojego pokoju zaczęłam panicznie się bać i uciekałam jak ktoś pukał do drzwi. Zasłaniałam okna, zamykałam drwi na klucz, siedziałam całymi dniami zamknięta w pokoju.

I przypuszczam, że mój lęk przed psychologami jest właśnie spowodowany tą sytuacją z I klasy.

 

Nie wiem co zrobić. Właśnie dowiedziałam się, że jak jutro nie pójdę do szkoły, to przyjadą po mnie na siłę i wezmą mnie do psychiatryka :(

Jestem załamana, i nie wiem co mam robić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

icetea, u mnei też było takie gadanie...ale najczęściej to że " co dalej, jak tak będzie to zabiorą nam prawa rodzicielskie i zabiorą Cię do domu dziecka, wiesz , że tak będzie" ...znam te wszystkie awantury..zawsze rano jak wiedziałam, że nie pójdę to się trzęsłam jak im powiedzieć , nie chciałam znowu słuchać tego samego..

trzymaj się..jesteśmy z Tobą..niestety nie jesteśmy nic w stanie poradzić na brak zrozumienia rodziców :why: ale to nie tylko Ty. ja dziś usłyszałam " to co w ogóle nie będziesz chodzić do szkoły? jesteś młoda marnujesz sobie życie" jakby to była moja wina...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

icetea, To jakieś pieprznięte baby z tej pedagog i wychowawczyni. Ja miałem w gimnazjum fajną wychowawczynie i pedagog rozumiejące problemy.... Bo w końcu one są od tego. Teraz jestem w 1 lic, już byłem straszony że przez to że nie chodze do szkoły, szkoła wyśle papiery do kuratorium czy do sądu i starzy bedą musieli zabulić 5000zł i dostane prokuratora. Pewien moment miałem że bede chodził nastawiłem sie na plus, wszystko ładnie ekstra. Przychodzi poniedziałek.... i dziekuje. Tyle w temacie. Wyszedłem z domu, poczekałem aż matka wyjdzie i wróciłem. I tak przez 3 miesiace?. 3 tyg byłem w szkole składając wszystkie dni.

 

Możesz zawsze zaskarżyć rodziców o znęcanie się psychiczne, ale pewnie tego byś nie chciała. Sam nad tym myślałem no ale tak nie do końca żeby rodziców. Dobrzy czy źli, ma się jednych.

 

dominika92,

 

Co oni kurwa mają pokończone szkoły pierdolenia o niczym jak pomagania? (mówie o rodzicach, wybaczcie moderatorowie). Bo robią dokładnie to samo co każdy rodzic. Ja szczerze mówiąc olewam teraz to co mówią, jestem dosyć agresywny w ich stosunku bo matka ciągle pieprzy chodź porozmawiamy przy stole.Niestety są ciemnogrodem zajebanym i nie rozumieją co kryje się w dojrzewającej psychice dziecka.

 

PS: Gdyby komuś sie nie spodobało że używam wulgaryzmów to wybaczcie, ale nie owijam jak to robią nie którzy na tym świecie....

 

Z tego wszystkiego jest jeden plus. W przyszłości jeżeli bedziesz miała dzieci, bedziesz wiedziała jak je lepiej zrozumieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

Teraz nie mam na to szans bo jak to powiedzieli " w trzeciej klasie się nie da"...

 

Nie chcę przez gadanie ojca wrócić do psychiatryka...

 

Powiem jedno. Indywidualne można mieć nawet w klasie maturalnej. Ja w 3 gimnazjum miałem indywidualne bez najmniejszego problemu. Tylko nauczyciele w gimnazjum byli fajni i wydawało mi się, że stoją jakby za mną, choć niektóre plotki słyszeli zapewne. Teraz w 2 liceum to jest już masakra teraz mam indywidualne do końca roku szkolnego czyli do czerwca. nie wiem jak ja wytrzymam to. Niektórzy nauczyciele mówią wprost, że tracę u nich na wiarygodność i gram na zwłokę. Bo przełożyłem kilka lekcji, a oni nie wierzą że byłem chory. Chyba następnym razem jak będę chory to zwolnienie będę musiał zabrać od pani doktor. Dziś przed lekcjami było mi bardzo duszno ledwo oddech mogłem złapać, wcześniej nie miałem przynajmniej duszności. Dziś byłem pytany na lekcji i odebrało mi mowę kompletnie, ale już pisałem o tym wcześniej. Ja pomyślę, że jeszcze tyle czasu mam mieć indywidualne to aż mi się robi. Jedyny sukces to 3 ze sprawdzianu z matematyki.

 

 

dominika92

 

Chodzisz teraz do 2 liceum? Jaką masz w ogóle klasę? Wspierają Cie czy olewają totalnie tak jak mnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was ;)

Od września 2010 jestem uczniem liceum ogólnokształcącego. Mam pewien problem, z którym nie wiem co poradzić... Przed każdym dniem szkolnym czuję ból brzucha, stres, przyśpieszone bicie serca i podwyższone tętno! - W szkole jest podobnie, nigdy nie miałem tak wcześnie, w gimnazjum, w podstawówce byłem bardzo lubiany do szkoł chodziłem bo ją lubiłem i ludzi... a teraz? Nie umiem nawiązać wspólnego języka z tą klasą, na przerwach praktycznie odliczam minuty do lekcji, i czuję tylko jak by każda osoba patrzała się na mnie, ich uśmiech odbieram jako to, że śmieją się ze mnie. Nie wiem czym mogło być to spowodowane? Bo nie jestem osobą, która jest "trędowata", "zaniedbana" itd... Nie wiem, czytałem że to typowe objawy fobii... Szkoły nie chcę zmieniać, iż natrafiłem na dobrych nauczycieli, ale klasa to nie moje "JA". Trudno mi o tym mówić, może nagle stałem się nieśmiały. Czuję się tak tylko w klasie, w szkole... Jak wyjdę z przyjaciółmi jestem jak nowo narodzony, ale gdy znów pomyśle o szkolę ehh, wszystko wraca - stres itd. :( Pomóżcie... Wolałbym Indywidualne nauczanie z nauczycielami, niż zmiane szkoły. Ostatnio na badaniach w szkole, miałem zdecydowanie podwyższone tętno niż powinienem mieć na swój wiek... tak mam cały czas w szkole, po niej jest lepiej. Prędzej się psychicznie wykończę. Powiedzcie jak wyglądają te testy itd. co do tego toku? Dziękuję za przeczytanie, mojego problemu. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BreakIce Miałam dokładnie tak samo jak ty.

Teraz jestem w III gim i moja klasa strasznie się zmieniła. Większość dziewczyn to barbie, które mi nawet "cześć" nie powiedzą, a znamy się hm... 9 lat. Ja już nie zmieniam szkoły, bo to ostatni rok. Do Liceum będę dojeżdżała do innego miasta. Jak o tym pomyślę to... czuję się taka szczęśliwa. Wiem, że zacznę wszystko od nowa, z nowymi ludźmi, z nowym miejscem...

 

A jeśli chodzi o testy. Idziesz do poradni, albo oni przychodzą do Ciebie.

Psycholog pokazuje Ci jakieś obrazki chyba 15 sek, np. kółko i kwadrat, a ty musisz je dokładnie przerysować. Oczywiście test na IQ, którego wyników nie otrzymałam po 3 latach - ale to szczegół. No i jakieś zadania z matematyki, pytania z historii itp. Ja jeszcze miałam napisać list z wakacji do koleżanki.

Po prostu sprawdzają twoją wiedzę, Twoją koncentrację i takie tam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Halo, jest tu kto? potrzebuje wsparcia natychmiast :( Mam dopiero początki nauczania indywidualnego i jeszcze nie mam ustalonego planu, jutro mam isc niby na 4 i 5 lekcję ale patrze teraz na plan tych nauczycieli co mam z nimi miec i oni mają w tym czasie lekcje z klasami, w tym z moją. Nie wiem co robic jakies pierdolenie z tym indywidualnym i jeszcze do tego czuje takie cholernie ogromne poczucie wstydu, wstydze sie za samą siebie, za tą całą sytuacje masakra i nawet moja wypowiedz nie trzyma sie kupy i wlasciwie nie wiem jak mozecie mi pomóc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Angelika, ciężko jest z organizacją nauczycieli na takim nauczaniu. z własnego doświadczenia mówię. u mnie często odwoływali lekcje itp. walcz o to, żebyś nie była zacofana z programem. zadzwoń do sekretariatu jutro rano albo do wychowawczyni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Angelika, może przekonaj rodziców żeby zadzwonili i wszystko dokładnie zapisz? albo przełam się i poproś żeby Ci przesłali kopię rozkładu, oni mają zazwyczaj taki rozkład, który wisi w pokoju nauczycielskim. chyba innego wyjścia nie ma,musisz wiedzieć kiedy co masz, bo potem jeszcze bardziej będziesz się wstydzić jak coś pomieszasz..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Chciałbym opisać mój problem związany z fobią szkolną.

 

Otóż, zaczęło się to w I gimnazjum (początki takiej fobii miałem w II semestrze 5 klasy podstawówki, ale tu chodziło raczej o relacje z rówieśnikami raczej, niż lękiem przed pójściem do szkoły... które swoją drogą były głupie i nie wiem, czego się bałem...).

 

Więc, jak mówiłem, zaczęło się w I klasie gimnazjum. Wtedy zacząłem chorować - jedna choroba się kończyła, wróciłem do szkoły na parę dni, druga się zaczynała. Mimo dosyć dobrego startu w szkole, gdzie pokazałem się raczej z dobrej strony (zgłaszanie się na lekcjach, odrabianie lekcji, bycie przygotowanym do zajęć i sprawdzianów, a co za tym idzie, dobre oceny), to po takiej serii chorób i powrocie do szkoły zaczęły się owe problemy. Najpierw, bóle głowy (które przewijają się w moim życiu często), później w klatce piersiowej, duszności, bezsenność i ostatecznie wymioty i zgaga (oczywiście nie w tym samym czasie, bo trudno wymiotować mając zgagę - pieczenie powstrzymuje odruchy wymiotne). Miałem podejrzenie refluksu żołądkowo-przełykowego, później przepukliny rozworu przełykowego. Pozostałe symptomy ustały. W połowie II semestru trafiłem do szpitala, badania porobione, a podczas pobytu w szpitalu po zgadze i bólu w górnej części klatki piersiowej ani śladu. Pierwsze badanie, pehametria nie zostało przeprowadzone. Jestem alergikiem i organizm źle zareagował na znieczulenie - zwolnienie tętna, nudności, zawroty głowy... ogólnie cały zbladłem. Lekarze cały czas mnie obserwowali, ale nadal żadnego znaku zgagi. Po powrocie do domu z powrotem się zaczęło... znowu zacząłem chodzić do poradni gastrologicznej (o tym nie pisałem, bo to mało znaczące), przypisano mi leki i żeby się upewnić, skierowanie na kolejne badanie - prześwietlenie jamy brzusznej. Oczywiście badania wyszły negatywnie.

Zakończył się rok szkolny, zgaga dalej trwała, ale dało się z tym wytrzymać. Z czasem stawała się coraz słabsza, tj. mniej przeszkadzała... chyba kwestia przyzwyczajenia.

II klasa gimnazjum zaczęła się gorzej - z zaległościami z I klasy, ale ogólnie podsumowując, przebiegła dużo lepiej. W listopadzie wyjechałem z zespołem do Rosji, gdzie z jakiegoś powodu męczyła mnie ta zgaga porządnie (być może to stres związany z powrotem do szkoły, kiedy mam tyle zaległości - za granicą byłem 2 tygodnie). Ale jakoś sobie poradziłem

I obecny rok szkolny - III klasa. Z początku było dobrze, ale powróciły przewijające się bóle głowy, choroby, doszły do tego myśli , plany samobójcze - zastanawiałem się, jak umrzeć i nie zniszczyć swoich organów, bo komuś mogą się przydać... dlatego odpadała śmierć przez zatrucie, skok z wysokości, potrącenie, podłożenie się pod pociąg... zawsze pozostawała opcja zniszczenia sobie głowy... ale z czasem porozmawiałem z mamą o tym, poszedłem do psychologa (u którego już kiedyś byłem, jeszcze w tej 5 klasie podstawówki). Niby wszystko ok po tym, wyszedłem z dołka (nie za sprawą psychologa, ale sam i po rozmowie z mamą).

Depresja (o ile to ona) ustąpiła, ale towarzyszący jej brak zdolności do koncentracji nie. Przez to nie mogłem się uczyć. W między czasie (mniej-więcej w czasie tej mojej depresji) wróciły bóle głowy. A zaraz po tym zaczęło się krwawienie z jelit. Znów byłem w szpitalu, jednak badania znów nic nie wykazały. Lekarz powiedział, że to wina leku przeciwbólowego - ibuprofenu (np.Ibum/Ibuprom), bo jak się okazuje, zmienia on krzepliwość krwi, a w związku z tym, rany wolniej się goją.

Wróciłem do domu, jednak bóle głowy nie minęły. Zacząłem używać Metamizol (Pyralgina/Pyralgin), który jest dużo silniejszy i najmniej szkodliwy (bo tylko przy długotrwałym użytku są tego jakieś skutki). Przed świętami nie chodziłem do szkoły 1,5 tygodnia. Teraz od poniedziałku także, bo znowu zachorowałem (z tym, że nie czuję się bardzo chory... ale lekarz kazał zostać w domu...). Chciałbym się starać o nauczanie indywidualne... ale moje choroby chyba nie zaliczają się jako powód ku temu. Prędzej opinia psychologa coś da. Jutro pewnie też nie pójdę do szkoły, bo znowu czuję, że depresja wraca ;/.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem wczoraj w poradni psychologicznej z której ma być wniosek czy dostane indywidualne w szkole czy nie. Dowiedziałem sie ze indywidualne od ręki dostają ludzie z chorobami cięzkimi. Nawet jak ktoś ma połamane nogi i nie może iść to też dostanie. I już mnie korciło żeby powiedzieć babie ze połamie sobie nogi i przyjde zeby dała mi nauczanie heh. Papiery złożyłem wczoraj, czekam na info teraz, oczywiscie strach i to jaki bo bede włączany na lekcje z klasą.... KURWA!. Nie wiem po cholere eh. No trudno :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Dawno się nie odzywałem ale były święte i w ogóle luz. Teraz zakończył się 1 semestr i od razu mówię, że mam ndst z historii, chemii i matematyki. Teraz będzie trzeba to jakoś popoprawiać. Ferie mam dopiero za 2 tygodnie, ale i tak się teraz bardzo denerwuje. A u psychologa nie byłem bo miała urlop i się rozchorowała, więc muszę czekać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam taką wielką nadzieję. W tej chwili jestem chory i pozwoliłem sobie przełożyć lekcję chemii (i nie tylko) bo się źle czułem. Lekcja miała być dziś, ale jak mówiłem odwołałem, miałem jedynie historię. Przed chwilką dzwoniła do mnie ta wiedźma i mówiła, że rozmawiała z nauczycielem od historii, a on powiedział, że się nieźle czuję. I teraz zaczęła mi mówić, że zadzwoni do taty (jak raz bym się cieszył gdyby to zrobiła bo miał by już pogadankę z tatą), co ja sobie wyobrażam i dodała, że mam sobie opracować sam DWA tematy. Ja ledwo reakcję zrobię, a ta każe mi samemu opracować temat. I dodała, że za tydzień zrobi mi z tego kartkówkę. Czyli mogę się powoli witać z pierwszą jedynką z chemii. Jest po prostu bardzo źle. Teraz naprawdę chciałbym się przenieść do innej szkoły. A te indywidualne mnie już dobijają. I możecie coś na takie coś poradzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w ciągu dwóch tygodni ie byłam tylko 2 dni :yeah:

Dyrektor już pyskował, ale jakoś mu przeszło.

Ja mam o tyle dobrze, że prawdopodobnie jestem nieklasyfikowana ze wszystkich przedmiotów oprócz matematyki (wychodzi mi 1, al e może poprawię) i religii (Mam na razie -5).

Nie wiem czy jutro pójdę bo nie czuję się na siłach, szczególnie że mam geografię, a babka drze pysk tak że pół szkoły się jej boi.

Tylko boję się reakcji nie tyle mamy co ojca. To będzie dramat.

 

Możliwe, że będę miała skróconą liczbę godzin., Czyli idę sobie na dwie, trzy godzinki do szkoły i do domku :)

Mi pasowało by takie rozwiązanie.

 

Też macie tak, że nauczyciel nie wie jakie zachowanie wam wystawić?

Ja tak mam, a wychowawczyni się mnie pyta jakie ma mi wystawić zachowanie, bo ona nie wie.

Twierdzi, ze nie może mi dać dobrego boi nie mam uwagi pozytywnej, ale nie da mi (tego niższego, zapomniałam jakie to ), bo nie mam uwagi negatywnej.

 

Co jeszcze powiedzieć?

Może wy macie jakieś pytania?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

speedy13, leczyć się....bo zmiana szkoły nic nie da......wszędzie są i fajni i podli nauczyciele..... Nie dziw się nauczycielce, odwołujesz jedna lekcję z powodu choroby a druga się odbywa, no jest to co nieco podejrzane. Nie wiem, nie czytałam twojej historii - chodzisz na psychoterapie? bierzesz jakieś leki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×